Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Miasto Marzeń

Skąd wiadomo co czujemy?

Polecane posty

Gość Rotmistrz
I wrote it down, to jest dobre rozwiązanie, przekładanie na świętego nigdy. Zaś co do tego, że będzie ciężko to... cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo ;). Mam natomiast pytanie, jeżeli jednak się chłopina opamięta i jednak stwierdzi np. po miesiącu, że jednak nie może bez Ciebie funkcjonować i zechce być z Tobą, to co zrobisz? Pytam się bo dobrze by było abyś się jednak nie nakręciła w drugą stroną, tj. "Wtedy nie chciałeś - to teraz NIE!", czaisz co mam na myśli? Azazelloo, dzięki ;), mam taką nadzieję... a jak nie to zostanie mi się odkochać w samotności. Tak czy owak lepsze to niż umierać każdego dnia z faktu niewiedzy co ona czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
I wrote it down, właśnie o takim katharsis mówię: "Doświadczona w takim przypadku Już odpowiadam. Przyjaźniliśmy się przez 2 lata. "Podtekst seksualny jest zawsze między kobietą i mężczyzną" ?! absolutnie się nie zgadzam. Przez pierwszy rok on miał dziewczyne (ja byłam wolna) wiec nie było miejsca na żadne podteksty zwłaszcza, że jak go poznałam nie spodobał mi się strasznie z wyglądu. Po roku ja nadal nie zwracałam na niego uwagi, ale z nim zaczęło się coś dziać. Dziwnie na mnie patrzył, bardzo szybko się obrażał na mnie, był przewrażliwiony. Potem on rozstał się z dziewczyną i jak to zwykle bywa to nie najlepszy czas na nowe związki. Minęło kilka m-cy i ciągle gadaliśmy i gadaliśmy, spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu dobrze się bawiąc. Potem on zagalopował się i wyznał mi co czuje, ale ja nie bylam zainteresowana. Po prostu nigdy o nim w ten sposob nie myslalam. Minelo kilka m-cy i on zerwal ze mna kontakt, dopiero wtedy docenilam co stracilam, tak mnie uczucia dopadly, ze zakochalismy sie w sobie." To jest tekst jakiejś dziewczyny z innego topiku na podobne tematy. Na to zostaje i mnie i Tobie liczyć. Zwłaszcza mam na myśli ostatnie zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
też to czytałam ;-) żałuję,ze nie pociągnęłam konsekwentnie założeń tamtej sławetnej rozmowy, a to dziwne, bo zawsze jestem do bólu konsekwentna. Boje sie właśnie tego, chodzą mi po głowie takie myśli,ze on jest zagubiony i ze wyjedzie na parę miesięcy czy rok a potem wróci i wyzna mi co czuje :-O tego sie własnie boję. Bo ja teraz bardzo mocno musz enad sobą pracowac, zeby sie odkochać, obrzydzam go sobie w swojej głowie i swoich myślach (żeby nie zawriować) i boję sie, ze nie bedzie powrotu do tego , co czuję teraz, do miłosci i do pożądania :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
żal mi zmarnowac tego wszystkiego, bo nigdy w swoim życiu tak nie czułam chemii , pożdania i zwykłego pragnienia z przebywania z nim :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
myślę, ze jak wyjedzie , to problem z urawniem kontaktu będzie załatwiony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
"obrzydzam go sobie w swojej głowie i swoich myślach (żeby nie zawriować)" Skąd ja to znam ;) Wyjścia i tak nie masz - rozumiem Twoje rozgoryczenie ale ta sytuacja powoduje, że stoisz w miejscu. Już lepiej dokonać cięcia niż się w nieskończoność zastanawiać i cierpieć po cichu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
teraz wpadła mi pewna mysl do głowy. On jest facetem dojrzałym , mądrym i na penwo nie pogrywa sobie ludźmi i ich nie wykorzystuje, prędzej odwrotnie. I tak pomyślałam, czy to w ogóle mozliwe, zęby facet powiedział kobiecie wprost, prosto w oczy, ze nic nie czuje, a potem chciał to odkręcać... raczej wątpię... co myślisz Rotmistrz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
ale ja próbowałam tego ciecia i juz wiem,z ę lekko nie bedzie. on robił wszystko,zeby podtrzymac kontakt, poza tym mieszkamy 1 km od siebie i już raz stał pod moimi drzwiami jak nie odbierałam telefonów :-O jedynym rozwiązeniem jest rozmowa, ale ja w ostatnbiej rozmowie mu powiedziałam,z ę porzrebuję czasu na złapanie dystansu,a mimo to on powiedział swoje , ze nie chce mnie stracić z oczu i staneło na niczym :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Podczas pisania jednej z moich poprzednich wypowiedzi przeszło mi przez myśl, że może być manipulatorem ale szybko to odrzuciłem bo jakby był to by zmanipulował Cię tak aby móc z Tobą sypiać... a tutaj jest zupełnie inaczej. Odnośnie powiedzenia prosto w twarz czegoś takiego a potem odkręcania... mnie to się wydaje mało prawdopodobne - my faceci niemal zawsze dokładnie wiemy czego chcemy (lub nie chcemy). Jednak ten Twój przypadek może mieć np. dominujący umysł kobiecy i stąd schemat do niego nie pasuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
załamię się powaznie :-( właśnie poczułam,z ę mimo,iż go sobie obrzydzam to jednak w głębi duszy tli się nadzieja, ze moż ekiedyś, a Ty ją własnie mi to uświadomiłeś :-O przeciez ja oszukuje samą siebie :-( czy zerwe kontakt brutalnie czy będę jako kolezanka to i tak będe się oszukiwać :-( wolałabym zniknąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
Boję sie,ze jak zerwę kontakt, to przyznam sie pzred nim do uczucia, a tak teraz wyszłam z tego jakoś z twarzą i udaję, ze wszytsko jest ok i z eja jednak wolę tez przyjaźń niż związek. teraz jak jednak zniknę, to będzie jawne przyznanie się do uczucia i braku dojrzałosci, bo moje zachowanie raczej będzie o tym świadczyć :-( tak bym chciała, zeby juz wyjechał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Dziewczyno, oczywiście, że takim obrzydzaniem w myślach sama się oszukujesz - na tym to polega. Rozumiem, że masz nadzieję... ja mam dokładnie to samo. Ale jeżeli NIE to nie - trudno. Nie ma żadnego powodu abyś nie mogła spotkać jeszcze kogoś fajnego - tego kwiatu jest pół światu :). Ja również miewam chwile, że jestem rozbity z tego powodu (tydzień temu tak było), jednak dalej trzeba brnąć do przodu. Miłość miłością a swoje trzeba robić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
ja bardzo rzadko sie zakochuję, mam swoje lata, a dotąd zakochana jestem 3.raz, ale ten raz jest jedyny, wyjątkowy. Intuicja od początku mi mówiła, ze to TEN. Ale mnie okłamała... Ja żyje na co dzień jakoś, pracuję, wszytsko idzie ok. Nie szukam mężczyzny, przez kilka lat omijałam ich szerokim łukiem i byłam naprawdę szczęsliwa i zadowolona z życia, a teraz ten jeden jedyny raz zaryzykowałam, zaangażowałam sie i mam, brak wzajemnosci. ROzumiem,ze on ma do tego święte prawo, żal mi tylko siebie i raczej utwierdzam sie w pzrekonaniu,z ę tym razem to juz nie zbliżę się do nikogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
!!! Nie, nie zgadzam się - to jest bardzo złe podejście. Nawet jeżeli ten raz się nie uda takie podejście jest niekonstruktywne i destrukcyjne. Moim zdaniem na związek zawsze warto być otwartym bo można przegapić coś wyjątkowego. Jeżeli nie wyjdzie raz, drugi, trzeci ... to wyjdzie za piątym razem :) Natomiast co do rzadkiego zakochiwania się to mam tak samo jak Ty - jestem mało kochliwy. To jest moje drugie prawdziwe uczucie co nie zmienia faktu, że jeżeli się nie uda, to zapewne nie ostatnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
zazdroszczę Ci takiej postawy i gratuluję :-) ja bardzo pzrezywam każde odrzucenie i raczej wtedy się zamykam i uciekam od świata, bo tak czuje się bezpieczniej. Nic mnie nie przekona, ze warto próbowac i próbowac do skutku. Przykro mi, tu zdania nie zmienie, za bardzo boję sie o własne uczucia, o swoje życie i swój stan. Wolę nie mieć nic, niż życ nadzieją , ze w końcu coś znajdę i po drodze obrywać kopniaki i kuksańce. Dziekuję, wolę nie mieć nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Cóż, zapewne Cię nie przekonam. Jedyne na co zostaje liczyć to że jednak ten Twój facet się zreflektuje na czas i jednak się wam ułoży :). Abyś tylko nie strzeliła focha ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
no właśnie dzownił :-O pośmialismy sie trochę, pogadalismy... pa pa, miłej nocy, no pa pa :-O grrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
Za Was trzymam kciuki, bo grunt to zdecydowany facet :-D działaj i oby wszystko poszło po Twojej mysli :-) Tego CI serdecznie życzę :-) Dziękuje za wspaniała rozmowę, nie oczekiwałam takiej akurat w takim miejscu jak kafe. Jak będziesz pamiętał to skrobnij słówko jak Wam poszło, ja zapisuję temat do ulubionych i czasem tu zerknę ;-) spadam na Tv bo jakiś horror sie zaczął :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie pytanie_
Rotmistrz "To jest moje drugie prawdziwe uczucie co nie zmienia faktu, że jeżeli się nie uda, to zapewne nie ostatnie." a co jesli sie uda a mimo wszystko nie bedzie to ostatnie uczucie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
I wrote it down, mnie również się miło rozmawiało :), jak sprawa się u mnie wyjaśni to oczywiście dam znać. I liczę, że u Ciebie również się coś zmieni na lepsze w tej kwestii. mam takie pytanie_ tego nie można wykluczyć. Jednak ja mam to do siebie, że jeżeli się już na coś/kogoś decyduję to moja decyzja jest trwała. Oprócz tego kiedy jestem w związku nie szukam przyjaciółek, koleżanek itp. - słowem unikam wrażeń bo zdaję sobie sprawę, że takie zabawy prowadzą do zauroczeń/zakochań a w konsekwencji do zdrad - czego nienawidzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie pytanie_
i tu cie zaskocze, jestem w zwiazku, nie szukalam zadnych wrazen i stalo sie zakochalam sie po uszy i sobie zupelnie z tym nie radze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość I wrote it down
Ale bycie w związku i miłosć to jest DECYZJA. Człowiek dojrzały i mądry, odpowiedzialny pzrede wszytskim wie, ze decydując się na związek nadal jest taki jak był wczesniej czyli podanty na wdzięki płci pzreciwnej,a le własnie ta DECYZJA o związku powoduje, ze nie robi się nic, zeby go zniszczyć, bo podjęło się taką a nie inna decyzję i warto w niej trwać... no mam takie idealistyczne pojęcie. Poza tym Twój partner Ci ufa, a zaufanie to nic innego jak śwadomosć, ze najbliższa CI osoba moze CIę zranic jednym łatwym ruchem i stuprocentowa pewnosć, ze tego nie zrobi. Twój partner CI ufa. Pozbądź się chorego uczucia, które krzywdzi Tego, którego kochasz. Wszystko jest teorią, bo nie znam Ciebie ani Twoejgo związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
mam takie pytanie_ ja również tego wykluczyć nie mogę. Tak samo jak tego, że tak na prawdę żyjemy w Matrixie i absolutnie wszystkich innych rzeczy. Jednak tak jak pisze "I wrote it down" - życie to sztuka podejmowania decyzji. Jedni podejmują je by następnego dnia je zmienić, inni trwają w nich do końca życia - zależy od charakteru. Ja się zaliczam do tych raczej trwalszych. Mam jednocześnie nadzieję, że jednak się opamiętasz. Z drugiej jednak strony, jeżeli nie kochasz już swojego obecnego partnera to być może warto odejść. W takich sytuacjach jednej rzeczy jestem pewny - zdradzanie i oszukiwanie partnera to najgorsze i najpodlejsze rozwiązanie jakie można wybrać. Na pewno lepiej odejść niż robić coś takiego wszak każdy ma prawo do zmiany decyzji, jednak nikt nie ma prawa do krzywdzenia drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie pytanie_
moj zwiazek jest dluzszy i byc moze sie juz wypalil, nie wiem, moj nowy obiekt zakochania zrobil absolutne ciecie z powodu braku mojej decyzji a ja siedze i moje serce wyje :( nawet juz Go nie widuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Cóż, za wypalenie się związku nikt Cię karać nie będzie - tak bywa. Jednak jeżeli masz zamiar w ostateczności wejść w inny związek to miej honor i skończ wpierw obecny. Natomiast wygląda na to, że Twój "nowy obiekt" westchnień jednak potrafi się zachować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam takie pytanie_
ja nie podjelam zadnej decyzji, tzn. tkwie w moim zwiazku i wystarczyloby mi chyba tylko Jego miec jako przyjaciela ale musialam Go widziec i sama swiadomosc ze jest na "wyciagniecie reki "ale On tak nie chcial... bardzo mnie zranil swoja decyzja, ja nie umialam jej podjac ale On potrafil :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
"Przyjaciela" powiadasz... ja już wiem jak ta "przyjaźń" by się skończyła. Tak, że Twojemu obecnemu partnerowi by się raczej nie spodobało. Dobrze, że ten nowy był w stanie podjąć decyzję bo, wybacz, ale z toku obecnych wypowiedzi nie wróżę abyś była w stanie pozostać tylko na poziomie przyjaźni jakby on zechciał inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miasto Marzeń
helloł :) widzę, że rozmowa się rozwinęła :) a u mnie dalej nic, tzn dalej nie wiem co o tym myśleć i jak sprawdzić czy on coś do mnie czuje :O Widziałam go dzisiaj, pogadaliśmy o niczym, powygłupialiśmy się, fajnie się czułam, ale nie wiem co jest po tej drugiej stronie :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
Owszem, rozwinęła się :). Obawiam się, że jeżeli ten stan niewiedzy będzie u Ciebie trwał dopóki nie zrobisz jakiegoś kroku - ewentualnie on zrobi ale z tym nie wiadomo ile będziesz musiała czekać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rotmistrz
eee - tam nie powinno być "jeżeli"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×