Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szczera babka :)

Jak stoicie finansowo? Bo wszyscy tylko narzekają,a wcale tak mało nie mają...

Polecane posty

Gość szczera babka :)

My mamy-mieszkanie 50mkw, samochód Renault Kangoo II, kredyt ok 32tysięcy (jeszcze 5lat spłacania). Pracuje tylko mąż-jest policjantem,zarabia prawie 4tysiące i żyjemy w miarę dobrze i nawet coś tam odkładamy. A mam znajomych,którzy pracują w prywatnych firmach,zarabiają dobrze,a ciągle na wynajętym i wiecznie z długami i wciąż narzekają jak jest ciężko. Jak to u Was wygląda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamy dom i dwa smaochody
stare, kredytu 20 tysięcy. Ja zarabiam 700 zł a mąż około 3 tysięcy. Jest fatalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
mieszkanie na kredyt 25 lat - 450 000. Pracujemy oboje, mamy spore oszczędności, kilkuletnie auto (za jakiś czas trzeba wymienić). Nie narzekamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość strasznie hujowo
że się tak wyrażę, w portfelu 8 zł i nie wiadomo kiedy będzie przypływ jakiejś gotówki. może jutro a może w grudniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehhhhhhhhhhhhhhhhh
u mnie tez fatalnie...rok temu było tak fajnie a teraz .................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A pomysl moze w ten sposob- Twoj maz ma panstwowa posade z ktorej raczej go nie zwolnia wiec kredyt (nieoprocentowany, bo taki maja mundurowi)mozecie sobie brac w ciemno. A tacy co pracuja w pryw firmach zyja z mies na mies caly czas w strachu ze straca prace pewnie umowy tez maja smieciowe, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też nie narzekam, chociaż
wiadomo, mogłoby być lepiej finansowo. Mamy 4500 na miesiąc, kredyt do spłacenia niewielki bo jeszcze pół roku po 400zł, mamy mieszkanie na piętrze domu u teściowej, cały dom przepisany na nas. 2 samochody nasze i jeden firmowy męża więc na paliwo do pracy nie wydaje. Dzieci nie mamy chociaż chcemy ale póki co się nie udaje :( Ogólnie wystarcza nam od 1 do 1, tylko odkładać jakoś nie potrafimy, przyznam szczerze że często wydajemy na pierdoły zamiast odkładać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzeszyłabym jakbym narzekała ;) chociaż wiadomo każdy zawsze chce miec lepiej... więc powiem tak: mogłoby byc lepiej, ale nie mam na co narzekać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
Kredyt mamy normalnie w banku-hipoteczny bo nam brakowało do mieszkania. U męża nie ma możliwości aby wziąć kredyt na mieszkanie a w gotówkowe się nie bawimy,bo wszystko kupujemy za gotówkę. A zwolnić to mogą każdego w każdej chwili. Ja też mam pracę na państwowym etacie,ale po wychowawczym będę rezygnować,bo płacą psie pieniądze-mam wyższe wykształcenie, kurs urzędnika prokuratury a moja pensja to 1600zł netto. Koleżanki na podobnych stanowiskach w sekretariatach prywatnych firm mają dwa razy takie pensje a ciągle narzekają na brak kasy... Ludzie chyba naprawdę na jakieś głupoty wydają,bo jedni znajomi mają koło 6tysięcy netto a ciągle narzekają że nie stać ich na żadne wakacje i od 3 lat nigdzie nie byli. A my nawet jak żyjemy teraz z jednej pensji to jeździmy (pomaga w tym zwrot z podatku :) ). Nie wiem skąd się bierze takie narzekanie w moim otoczeniu. Tutaj widzę,że tak pół na pół. A moi znajomi chyba nie potrafią się cieszyć małymi rzeczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ireneuszkaa
jeden samochod osobowy bmw 2009,dostawczy bus 2005,roczny dom,kredyt 90 tys ;) maz zarabia 5000 zł,ja 2300 zł :) Odkladamy miesiecznie 1500 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamamamamata
niby dobrze,bo mamy swój dom,samochód i stać nas na to abym siedziała z dzieckiem w domu. Ale odkąd jest tylko jedna pensja to jednak muszę uważać na co wydaje. Kiedyś nie znałam cen-kupowałam to co mi było potrzebne a teraz patrzę na cenę i jeśli jest wysoka to idę do innego sklepu,gdzie jest taniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
Autorko, wielu ludziom wiedzie się naprawdę źle. Jest też grupa ludzi, którym wiedzie się dobrze, ale z uwagi na to, ze innym wiedzie się źle też narzekają - ot tak, "z grzeczności", by tego drugiego nie dołować bardziej. Jest też trzecia grupa, którym wiedzie się dobrze i oni nic nie mówią, i także tacy, którzy mają tragiczną sytuację i też nic nie mówią. Myslę, ze nie powinnaś generalizować i mówić, ze wszyscy narzekają - zrób podział na określone środowiska/zawody oraz miejsca zamieszkania i dopiero wyprowadź wnioski. Nam powodzi się przyzwoicie, ale nie uzewnętrzniamy sie z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
Ja piszę o swoich znajomych,którzy są raczej dobrze zarabiającymi ludźmi-w większości zarabiają lepiej niż ja i mąż. Jak szłam na wychowawczy to patrzyli na mnie jak na kosmitkę,bo jak można żyć za takie grosze jakie zarabia mój mąż... Owszem znaczna część z nich ma wysokie kredyty na dość duże mieszkania i luksusowe auta,ale i tak z tego co rozmawiamy,to "na czysto po opłatach"zostaje im po ok. 3-4 tysiące na życie,więc źle nie mają-u nas jest ok.1500-1800,więc o połowę mniej. A moi znajomi to małżeństwa z jednym dzieckiem lub bez dzieci,bo jeszcze ich nie stać. Dlatego nie rozumiem ich pesymistycznego nastawienia i jojczenia na wszystko. Bo po co tak narzekać? Nie lepiej cieszyć się że jesteśmy zdrowi i dajemy sobie radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
Być moze chcą z życia czerpać więcej niż tylko "cieszenie się z małych rzeczy"? Bo ja chcę czerpać więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
A co rozumiesz przez czerpać więcej? Moi znajomi nie chcą raczej czerpać więcej bo w większości poza pracą nie mają żadnych zainteresowań... My lubimy zwiedzać,teraz jeździmy gdzieś raz w roku-jak pracowałam było dwa razy plus jakiś weekend. Mąż w pracy ma siłownię,poza tym pasjonuje się historią. Ja uwielbiam usiąść w fotelu z książką, poza tym lubię malować i pływać. I zawsze wygospodaruję jakieś grosze na basen czy nowe płótna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielone jabłko....
bo żyjemy w czasach na maksa konsumpcyjnych i ludziom ciągle wszystkiego mało. bo chcą więcej, lepiej, mocniej. poza tym jesteśmy narodem bardzo narzekającym i nawet jak ktoś ma dużo to i tak wiecznie narzeka. a że podatek, a że to, tamto i tak w kółko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam 400zl miesiecznie
na umowe zlecenie, a dodatkowom1000 do lapy, maz ma 1800.Oboje mamy wiele lat doswiadczenia zawodowego i mieszkamy w duzym miescie. Mamy tez spore umiejetnosci w roznych dziedzinach. Kiedys zarabialismy duzo wiecej, ale od kilku lat jest coraz gorzej, choc doksztalcamy sie. Myslimy o zmianie pracy / kraju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
Każdy rozumie co innego: ja np. chcę żyć wygodnie, podróżować, zwiedzać bez większych ograniczen finansowych. A to kosztuje. Poza tym potrzebuję kasy na wsparcie rodziców na emeryturę, na ochronę zdrowia i leczenie itp. To też wymaga pieniędzy. Ale kazdy ma inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
My mamy oszczędności na jakiś rok,więc w razie czego będziemy mieli. Rodzice jeszcze pracują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
Ale Szczera babko, nie bardzo rozumiem o co Ci dokładnie chodzi? O to, że ty za mniej pieniędzy masz to na co inni chcą mieć więcej? Bo chcą jeździć dobrymi autami i spędzać czas w drogich kurortach? To nic, ze im zostaje 3-4 tys "po opłtach" - to dla nich pewnie za malo i dlatego marudzą, bo na realizację swych zamierzeń potrzebują duzo więcej. Widza ludzi majętnych i chcieliby tak samo. To proste. Nie bardzo Cię rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
Ale oni nawet nad Bałtyk nie jeżdżą...a co dopiero jakieś kurorty. U nich raczej kasa idzie na kebab po pracy,a potem pizzę na obiad. Drożdżówkę do pracy,bo kanapki nie chciało się wziąć. Kawę w przerwie,zamiast zabrać sobie z domu lub zrobić w pracy... i to na to a nie na wyższe potrzeby im idzie. Oni nawet nie wyrażają jakichś bardziej ambitnych potrzeb,tylko narzekają,że życie teraz drogie że pieniądze nic nie warte itd,itp. I tego nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ughnhkm
Prawdopodobnie nie stac ich na wczasy (nawet nad Bałtykiem). Mozesz mieć błędną ocenę sytuacji. Moze oszczędzają to, co im zostaje po dokonaniu opłat a chcieliby mieć więcej pieniędzy, by móc więcej "konsumować"? Wiesz, ja też czasem marudzę, ze mamy mało pieniędzy, ale to nie znaczy, że mam mało pieniędzy w ogóle, ale że mam mało pieniędzy na takie życie do jakiego aspiruję. Moze Ci znajomi są tacy jak ja? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
Najgorzej to narzekają tacy jedni,którzy mieszkają na wynajętym. Nie mają żadnych oszczędności, wiecznie są w długach. Ona zarabia coś koło 3 tysięcy (asystentka zarządu),jej mąż inżynier też koło 3 tysięcy. I im się kasa rozchodzi na fryzjera dwa razy w miesiącu, jedzenie na wynos itp. Ale jakby jakoś zarządzali kasą,to spokojnie na wiele byłoby ich stać. Więc skoro sami są winni tej sytuacji to czemu narzekają? Inna koleżanka z mężem (też nie mają dziecka) ciągle liczą każdą złotówkę,oszczędzają na wszystkim,żeby raz w tygodniu iść i przepuścić w weekend tysiaka na automatach-mają po 32lata :( nie wiem,może to już nałóg? I można mnożyć przykłady tego jak głupio rozwalają kasę,a potem marudzą,że brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczera babka :)
I jak tak szczerze gadamy,to mówię np. Iza,to czemu nie zaczniesz gotować. Codziennie zamawiasz obiad,a ona mówi że jej się nie chce i woli zamówić. Więc nie rozumiem tego,że potem narzeka że brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×