Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ulalala89

Zagubiona..

Polecane posty

Gość ulalala89

Witam wszystkich ktorzy bede choc w malym stopniu zainteresowani moim hmm dla kogos moze malym problemem lecz ja nie potrafie sobie z nim poradzic..:( Mianowicie chodzi o to,ze jestem zareczona z facetem z ktorym jestem prawei 4 lata.. Niby wszystko ukladalo sie dobrze przez te lata .. ale w niedzy czasie moj facet mial lekka depresje ktorej wynikiem bylo zerwanie zemna i to dwa razylecz zawsze wracalismy do siebie.. Kiedys bylam mu bardzo oddana.. i dawalam z siebie 101%.. alecz teraz.. hmm pojawily sie zareczyny ktore nie byly jego wymyslem tylko moim.. to ja tego chcialam.. chcialam zalzoyc rodzine.. zaczac ukladac sobie zycie... moze dlatego ze sama nie pochodze z "pelnej rodziny" .. nie mialam ojca .. moji rodzice rozwiedli sie kiedy bylam jeszcze malutka dziewczynka.. wiec co to znaczy nei miec obojga rodzicow weic sama chcialam dazyc jak najszybciej do tego aby stworzyc swoja.. pelna ..szczesliwa rodzine.. chcialam? Tak.. ale dwa tygodnie temu wszystko odwrocilo sie diametralnie..:( Pojawil sie ktos.. w kim skrycie kochalam sie w szkole sredniej.. to spadlo tak nagle.. zobaczylismy siebie na portalu internetowym faceebook.. i cos nagle we mnie ruszylo.. zaczelo sie pisanie.. wspominanie szkolnych czasow.. i wyznanie po tylu latach w ktorym oboje sie przyznalismy do tego ze kochalismy sie w sobiew w szkole sredniej ale nigdy zadne z nasa nie mialo odwagi sie odezwac..zrobic tego pierwszego kroku.. teraz po dwoch tygodniach pisania.. rozmow telefonicznych.. zjezdzamy na swieta do polski (ja mieszkam w szwecji, on w Holandii) i oboje pragniemy sie spotkac.. mamy juz zaplanowane gdzie sie spotkamy.. ico bedziemy robili.. tylko on jest wolny a ja nie.. i to wszystko jest takie potajemne.. musimy spotkac sie gdzies gdzie nas nikt nie zauwazy.. gdzie bedziemy mogli spokojnie porzmawiac i pomyslec co dalej..? Uwierzcie mi,ze pomimo tego ze jestem zareczona.. to nagle jestem w stanei zrezygnowac z tego wszystkiego co mam i co osiagnelam do tej pory i zaryzykowala wyjazd razem ze swoja szkolna miloscia do Holandii i rozpoczecie nowewgo zycua..Błagam niech ktos mi napsize czy dobrze robie..? Czy nie poniosla mnie tylko chwila..? Ciagnie mnie strasznei do neigo.. codziennie ze soba rozmawiamy na skypie.. codziennie rano kiedy sie budze mysle tylko o nim,, w ciagu dnia czekam na kazda wiadomosc i zagladam co 5 min na tel.. nie ma chwili zebysmy ze soba nie pisali..:) zaczynamy rano i konczymy grubo po polnocy.. zeby znow przespac sie i rano moc uslyszec swoj glos przez telefon alebo przeczytac jakas mila wiadomosc.. czy ja zwariowalam??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niecierpliwa_m
wydaje mi sie ze po prostu zdawało ci sie ze kochasz obecnego partnera i jestes z nim z przyzwyczajenia. byc moze milosc ze szkolnej ławki jest ci pisana ... zobaczysz co bedzie po spotkaniu;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje zdanieeeeeeeeeeeeee
Dopadla cie rutyna w zwiazku i szukasz wrazen, ale to sie moze nie sprawdzic na dluzsza mete. Kazda nowa znajomosc czy odnowiona - zwal jak zwal, jest eksycytujaca, czeka sie na wiadomosc, czuc nieopisana energie i chec na cos nowego, ale koncowka zawsze jest taka sama. Ludzie sie do siebie przyzwyczajaja, emocje opadaja i nigdy nie jest non stop tak jak na poczatku. Wedlug mnie niepelna rodzina nie ma tu nic do rzeczy, poniosla cie chwila euforii i tyle. Jesli nie kochasz swojego obecnego partnera, nie czujesz ze chcesz z nim spedzic reszte zycia to faktycznie nie ma co tego ciagnac. Pamietaj tylko ze wyjazd go holandii moze okazac sie totalna klapa i znow wszystko bedziesz zaczynac od poczatku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no własnie, odezwaly sie nowe lub zapomniane emocje motyle w brzuchu, a mozliwe ze to tylko przejsciowe, i mozliwe tez ze rezygnujac z narzeczonego bedziesz tego zalowała:( przemysl czy warto to niszczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak naprawde tego "nowego" nie znasz tak jak tego, mozliwe ze znudzilby ci sie predzej niz myslisz, dlatego raddzilabym ci sie nie nakrecac w ogole po co to zaczynalas....zaluj...wiadomo wzbudzilas stare uczucie dreszcze emocji do tego i romans gotowy, nie rob teraz nic pochopnie powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kolorowy slonecznik
Wiem jak to jest... Ale niestety my niemamy ze soba kontaktu a on ma inna. Niechce mu niszczyc zwiazku i wchodzic z butami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuuska90
Chłopak z którym obecnie się spotykam był w podobnej sytuacji. Powiedział mi,że dopóki sie nie poznalismy to nie wiedział jak to jest byc naprawdę zakochanym, tylko mu się wydawało i zostawił dla mnie swoją dziewczynę( nie zabiegałam o to,bo podbijam do zajętych facetów). Zresztą ja mialam podobnie z tym,że zerwałam ze swoim ex, jeszcze zanim zaczelismy sie oficjalnie spotykac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrezygnowana i osaczona
Hmm ciężka sprawa. Pytanie za 100 punktów: czy chcesz być z narzeczonym. Tak naprawdę nie jest ważne, co w tej chwili czujesz do tego drugiego, bo to życie zweryfikuje, ale co czujesz co narzeczonego. Nie możesz traktować tego wyboru na zasadzie - albo jeden albo drugi, bo to zakrawa o trzymanie koła zapasowego. Może pisany jest Ci jakiś trzeci? Zastanów się, czy wyobrażasz sobie życie z narzeczonym, jeśli nie, to musisz się z nim rozstać, bo szkoda sobie i komuś zepsuć życie. A potem możesz się dopiero zastanawiać, czy zaryzykować ze starą miłością, biorąc pod uwagę to, że może nic z tego nie wyjść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyJoy
Oj ciężka sprawa...zajrzyj na http://toster.pl może tam znajdziesz coś co zainspiruje Cie do życiowej zmiany i (oby) dobrego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladyJoy
Oj ciężka sprawa...zajrzyj na http://toster.pl może tam znajdziesz coś co zainspiruje Cie do życiowej zmiany i (oby) dobrego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para psycholog okultysta
Ja to bym ci ogólnie nie radził sie wiązac z depresantem, facet to ma być facet a nie baba co jak mu coś nie pojdzie to siedzi i płacze, tak więc zostaw go, ale przygotuj się na lamenty próby samobójcze itp - pamiętaj że prawdziwe szczęście osiąga się we dwoje, bycie z kims z łaski do niczego nie prowadzi. życie pcha cię w kierunku tego, czego nie chcesz (rozbita rodzona), być może pojawiło się przenaczenie i nalezy skorzystać? Gwarancji nie ma, ale... ;-) PS. tak to jest zmuszac faceta do zaręczyn, oj głupie wy, baby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
para psycholog okultysta bardzo mnie poruszyło to, co napisałeś... "Ja to bym ci ogólnie nie radził sie wiązac z depresantem" Co to miało być? Ja cierpię od kilku lat na nerwicę, co prawda nie objawia się ona bardzo, ale mam takie okresy w roku, że jest bardzo intensywna. Jestem obciążona genetycznie, mój tata cierpi na depresję dwubiegunową. Jak trafił do szpitala psychiatrycznego na oddział zamknięty, bo już było tak źle, to panicznie bałam się, że mój narzeczony mnie zostawi, tym bardziej, że wiedział, że ja też miewam depresyjne stany. Tzn że ma mnie zostawić, bo czasami jestem wrakiem człowieka? Bo potrzebuję pomocy bliskich? Bo nie radzę sobie z codziennością i trudniej sobie radzę z problemami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para psycholog okultysta
Tak, dokładnie to powinien zrobić. Ty oczywiście potrzebujesz pomocy, on być może potrzebuje normalnego życia z normalna kobietą - smutne, brutalne, ale nie każdy ma w sobie siłę i chęci do tego, by być całe życie czyimś lekarzem, opiekunem czy niańką. Ja bym np. z tobą być nie mógł i nie mógłbym udawać, że nogę, bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
Para psychologu widocznie nie byłeś nigdy zakochany, tak na prawdę i całym sobą. Ja wiem, że gdyby cokolwiek się stało mojemu to w życiu bym się z nim nie rozstała. To jest właśnie miłość, której życzę Tobie bo jak widać póki co tworzysz bardzo płytkie związki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zblirzam się w Pokoże
Isia lala la Mam dwie lewe ręce Isia lala la nie mam pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para psycholog okultysta
Płytki związek to tworzy autorka tego tematu, o czym świadczy jej post, nie była pewna miłości, ale była pewna, że czuje potrzebę posiadania pierścienia (jak prawie każda z kafeterii i nie tylko) no i teraz masz pojawił się inny, ona cała w zdumieniu, albo sobie drugiego daruje i będzie się całe życie przeczuwać, że zrobiła źle, albo pójdzie z nowym i albo jej się uda, ale jej też przejdzie. W sumie to pisała, że jej obecny zerwał z nią dwa razy i mu przebaczyła, więc może ona teraz z nim zerwać, najwyżej do niego wróci potem, a przyjmie ją z pewnością, bo o ile on zerwać mógł, to jak ona zerwie nagle będzie chłopina w ciężkim szoku i zrozumie, jak bardzo ją kocha. Ale wtedy trzeba być twardym, nie ma miłości z żałości i uczucia ze współczucia, a naszym obowiązkiem jest dbać o swoje własne dobro w pierwszej kolejności, no chyba że się ma parcie na bycie matką Teresą z Kalkuty Dolnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
para psycholog okultysta niestety nigdy nie doświadczyłeś chociaż w ułamku prawdziwej miłości. a tego Ci życzę. podejrzewam, że albo strzelasz takimi komentarzami dla kontrowersji albo robisz sobie jaja. nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego, że dzisiaj co trzecia osoba na tym dziwnym świecie cierpi na depresję. jest to częściej występująca choroba niż grypa. A co w razie wypadku, czy czegokolwiek innego? Zostawiasz taką osobę, bo "nie bawisz się w bycie Matką Teresą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochaj siebie - nie karmij trolla. Koleś jest płytki jak brodzik, nie ma co z nim dyskutować. Ciekawe czy jakby to jego dopadło jakieś nieszczęście, to też by tak krzyczał, że jego partnerka powinna go zostawić i szukać szczęścia gdzie indziej ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość para psycholog okultysta
Tak dokładnie tak bym krzyczał, a potem zmienił obywatelstwo na Belgijskie wiecie dlaczego dewotki z kafeterii?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×