Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzydziestka 3

czy uda sie schudnac 30 kg w 6 miesiecy?

Polecane posty

Gość monia-10kilo do zgubieniam
Hej martus:) Masz racje - mogłyby sie niedobre baby odezwac- przecież nie tylko dietką zyłyśmy, ja juz nawet nie aktualizuje stopki bo po prostu stoi i to całe szczescie że na tych 64 sie zatrzymało ale jak nie przystopuje to wrócę pewnie do punktu wyjscia ale bede zaglądac i pisac i mysle ze po wakacjacj znów ostro sie wezme za siebie to moze nastepne pół roku i bedzie te 60:) a teraz czeresnie, truskawki, ogórki małosolne to idą chyba w kilogramach hehe a do tego inne normalne jedzenie to wiesz ze kalorii sie nazbiera. Ja tez biegam (np 2 dni biegam 2 dni wolne), w moich lasach - jestem martus z suwalszczyzny raz tylko co pisalam mało zdezenia z sarną nie mialam a tak to owady i ptaki - mam nadzieje, ale moje ściezki uczeszczane a te nieuczeszczane co nieraz za potrzbą lecę to okazuja sie tez juz uczeszczane- wczoraj na przykład baba za przeproszeniem w takim zagajniku schowana i sr...a:). No to musialam innego miejsca poszukac :). Jak martus mały twój - z uczuleniem? zelżało? pytam sie bo córka starsza jako maluch chorowała na astme i co roku na wiosne ma straszny katar a w tym roku teraz cos ją wzielo - chyba do lekarza bedzie musiala isc - bo o tej porze nigdy jej nic nie uczulało. To do napisania papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny - na początek gratuluję wyniku :). Mogę dołączyć? Pisałam w tym topiku jakoś na przełomie stycznia i lutego. Wtedy schudłam z Wami 5,5 kg, ale potem skręciłam kolano i naderwałam więzadła i dopadł mnie brak motywacji.... Nie mogłam już wykonywać tych ćwiczeń od trzydziestki i kijki poszły w kąt... A jak już mogłam to nie mogłam znaleźć motywacji. Teraz biorę się na nowo za MŻ z nadzieją, że schudnę więcej i już na stałe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Calendae - witaj! :) Pamiętam jak z nami byłaś, fajnie że powróciłaś :) Pisz, pisz co tam u Ciebie :) Monia - u mnie chyba owoce na wymarciu, truskawki kończą się na ogrodzie, czereśnie chyba pomału też, ogórki wszystkie wyjedliśmy ;) Na jakiś czas spokój ;) Teraz u mnie gości na stole...aż strach się przyznać - smalec domowej roboty, taki ze skwareczkami, cebulką i jabłkiem. Od kilku dni podjadam na śniadanie chleb właśnie z tym smaluszkiem i pomidorem. To się nazywa zrzucanie wagi :P No ale żeby nie było, w dalszej części dnia bardzo uważam co jem :) No i problem z bieganiem, w ten weekend nawet normy 3 dni nie wyrobiłam, nie udało się. Biegałam w piątek i sobotę, miałam jeszcze w poniedziałek pójść ale tak lało i burzowało się, nawet grad spadł :( Pomyślałam sobie, że dziś odrobię, ale choróbsko jakieś usiłuje mnie złamać, do tego boleści przed okresowe...brak słów. Jutro jadę z młodym do pediatry na kontrole to znowu lipa, z resztą wszystko mnie boli to nawet nie będę chyba próbowała. I właśnie, pytałaś o małego. AZS mamy pod kontrolą, jest całkiem (tfu! tfu! żeby nie zapeszyć) ładnie, skóra zagojona, czasem jakaś drobna wysypka się pojawi tylko, ale to już "pikuś". Tylko często katar łapie i z tego oskrzela, teraz od tygodnia się smarka ale szybko interweniowałam i mam nadzieję, że rozejdzie się. Jutro jak wspominałam lekarka go obejrzy i zobaczymy jak będzie. Jest jakiś taki lekko osłabiony i ten katar, kurcze prawie nie ustępuje więc od wczoraj znów podaję leki przeciw alergiczne. Najważniejsze żeby osłuchowo był czysty. No a poza tym wciąż ciągnie się za nim jakiś stan zapalny w buzi. Już siły nie mam. Brał leki i jakoś nie ma zbyt dużej poprawy. Już sama nie wiem co z nim zrobić. Robiliśmy teraz morfologię, wszystko jest ok, pilnuję by nic brudnego do buzi nie wędrowało, by często ręce mył a i tak wiecznie coś...Szlag mnie trafia jak patrzę na dzieciaki, które umorusane jak dziki biegają, z kanapką (w której jest masa piasku) w łapkach i nic im nie jest, a ten mój kurd*pel byle co i zaraz coś z buzią się dzieje. Ale dobra, nie marudzę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na wilki to ja wiem, że muszę uważać. Słabo mi na samą myśl że mogłabym z daleka je zobaczyć, a co dopiero spotkać je na swojej ścieżce... Chciałam biegać z moją suczką husky ale ostatnio nie dała rady, z nią czułabym się chyba bezpieczniejsza. Zła jestem bo teraz nie bardzo mam gdzie biegać, te paskudy są w lasach dookoła mnie :( Może pęto kiełbasy będę ze sobą zabierać, zawsze to na chwilę odwróci uwagę ;) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co z Wami kobiety, już żadna się nie odezwie? Ja powinnam jutro rano oficjalnie zaktualizować stopkę, ale już dziś chyba podjęłam decyzję - zawieszam moje odchudzanie. Wczoraj miałam na wadze 78,6kg. Zeszło ze mnie 20kg. Czas na odpoczynek i ustabilizowanie wagi. Podobnie chyba jak Monia, spróbuję po wakacjach. Na razie mam zamiar przestać ważyć się codziennie, czas sprawdzić czy nawyki wyrabiane przez ostatnie 6 miesięcy weszły mi w krew czy to tylko chwilowe ;) Dziś mija równiutko 6 m-cy jak dołączyłam do tego topiku i podjęłam wyzwanie. Nie wierzyłam że znajdę się w punkcie wagowym w którym obecnie jestem, jestem sama z siebie dumna. Żal mi tylko mojego biegania, że tak mało mogę się poświęcić temu, nie mam co z tym moim maluchem zrobić :( A dodatkowo młody mi oznajmił że mam sobie nie myśleć, że on do przedszkola pójdzie...masakra ;) Liczyłam że nie będzie stwarzał problemów i od września będzie chodził, ja miałabym trochę czasu na różne sprawy (m.in.bieganie ;) ) a tu zaczynają się jakieś fanaberie. Zobaczymy. Będę oczywiście z Wami, jeśli się nie wykruszycie. Będę tu zaglądała, pisała, może ktoś dołączy do naszego wątku, czas pokaże co będzie ;) Pozdrawiam Kobietki i czekam na Wasze wpisy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta@34
czesc dziewczyny :-) jestem 34-letnia mama, wazaca stowke prawie :-( pozno sie za siebie wzielam, choc planuje od stycznia. Marta, patrze na Twoja stopke i widze, ze wlasnie od stycznia jedziesz, powiedz jak Ci sie to udalo? Dziewczyny, czy jest dla mnie szansa? Od czego mam zaczac? Juz mi sie w glowie placze, dieta low carb, weglowodany be, 1000kcal, chlebek razowy, dieta Dukana, dieta Margita...ratunki!!! Co mam wybrac, jak w ogole zaczac na poczatku? Dodam, ze nie jestem trzepnieta nastolatka i nie w gowie mi jakies 50kilo w 3mce ;-) jestem realistka, ale licze, ze z tak duzej nadwagi przynajmniej na poczatku poleci szybko. Wiem, ze juz pierwsze 10 kilo bedzie spora ulga dla serca, stawow. buzka i do jutra. Niestety mam male dziecko, pracuje i moge byc tylko w necie wieczorami, jak juz poloze malego i posprzatam dom. buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta@34
Dziewczyny zyjecie? :-) Padam po calym dniu doslownie. Czekam na Wasze sugestie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj imienniczko - Marto34 :) Pytasz jak mi się udało...dosłownie jak w stopce ;) Wprowadziłam kilka podstawowych zasad. 1. Koniecznie 5 posiłków dziennie. 2. Zdecydowanie mniejsze porcje. 3. Dużo wody i do picia w 90% tylko woda (min.1,5l wody, dwie kawy z mlekiem 1,5% i cukrem, czasem kawa inka z mlekiem bez cukru, czasem zielona lub czerwona herbata; zero soków czy napojów). 4. Zmniejszenie ilości cukru w diecie. 5. Sporo warzyw i czasem owoce ;) 6. Aktywność fizyczna! Tak krótko opiszę swój jadłospis: I śniadanie: 2(!) kromki zwykłego, białego pieczywa (czasem jakieś ziarniste czy razowe, ale bez jakiegoś ciśnienia) z wędliną i jakimś zielskiem: pekinka, sałata czy pomidor, zależy na co był sezon, czasem papryka. Czasem owsianka z suszonymi śliwkami, czasem chleb ze smalcem ;) II śniadanie: jabłko, pomarańcza, generalnie jakiś owoc. Obiad: starałam się raczej jeść warzywa na parze z piersią kurzą czy rybą, ale nie stroniłam od normalnych obiadów, tyle, że pół normalnej porcji. Unikałam raczej ziemniaków, ale jak miałam na nie ochotę to jadłam np.3 szt. Nie odmawiałam np. gulaszu z kaszą ;) Podwieczorek: często niestety pomijałam, ale jak już to mały jogurt naturalny, jajko gotowane, kiszony ogórek, coś drobnego i delikatnie ;) Kolacja: początkowo o 18ej, teraz czasem i o 20ej, najczęściej coś białkowego np. jajecznica z 2-3 jak bez tłuszczu, gotowany drób, później przeszłam na kefir lub jogurt naturalny (1 szklanka) z otrębami i siemieniem lnianym (ok.5 łyżeczek ziaren). To tak w skrócie :) Nastawiłam się na powolne a zdrowe zgubienie wagi. Dodałam dużo ruchu. Początkowo było to 10 min.na rowerze stacjonarnym, więcej nie dawałam rady ale później doszłam do większej wprawy i pedałowałam ponad godzinę. Dalej jak mi się znudziło to robiłam 3 i później 5 mil, ćwiczyłam codziennie. Odpuszczałam 2-3 dni w tygodniu, czasem żadnego. Byłam zawzięta :) Jak zrobiło się ciepło to zaczęłam biegać, początkowo więcej chodziłam niż biegłam ale teraz robię nawet 12km i jest ok. No cóż, wszystko przed Tobą :) Dasz radę. Najważniejsze jest byś dobrała aktywność fizyczną typowo pod siebie, żeby sprawiało Ci to przyjemność. Domyślam się że nieco kłopotliwe będzie przygotowanie posiłków do pracy, no i małe dziecko nieco dezorganizuje dzień, ale jeśli czujesz że teraz musisz coś zmienić, to dasz radę :) Trzymam kciuki :) Napisz kilka słów o sobie i powiedz w jakim wieku masz dziecko? Ja mam synka, niedawno skończył 3 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak na marginesie - wczoraj ucztowałam :) Świętowałam zgubienie 20kg. Zrobiliśmy grilla i pojadłam pyszności, nawet na piwko sobie pozwoliłam :) Dziś pokutowałam i ryłam od rana w ogrodzie, słońce paliło niemiłosiernie, no i spaliłam sobie plecki...teraz siedzę i "kwiczę". Całe szczęście że mam phantenol w sprayu. Jutro nawet stanika nie ubiorę, aż słabo mi się robi. Taka stara a taka niemądra... ;) Babolce niedobre, kurczaki, odezwijcie się :P Eskari, jak tam nad morzem? Monia, jak urlop?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
martus ja jestem jestem, wczoraj w nocy wrcilam z dzieciakami z urliopiku, dzis juz brat z rodzinka przyjechał - własnie wróciłam z grilla- przy okazji moja cora najstarsza urodzinki wyprawila ale od jutra juz do robotki wiec myslę że zadnych zmian co do internetu nam nie zrobili - bo róznoiści słyszałam jak szpiegują w innych zakładach - że nie można nigdzie wchodzic do internetu- ale u nas jeszcze tego nie była- wiec od jutra bede aktywniejsza. Martus - największe gratulacje za te 20 kilosów- jej jak ci sie to udało??:)- jestesmy tu razem od poczatku ale ja ledwo pare kilo zgubilam - jedynie z czego moge byc zadowolona- o czym nieraz pisalam to z figury bo jednak wszystko smuklejsze- kilka kilo i bieganie prawie codzien- swoje zrobily - ale najgorzej że stroj kąpielowy brzydko leży ale nie planowalam nawet zmieniac wiec sie bujam w takim - i wez tu dogodz- najpierw przeszkadzal brzuch wiec gatki mialam takie duze żeby brzuszysko zakrywały a teraz za ladnie to niewygląda ale przynajmniej brzucha juz nie chowam w kucki:). Przy okazji witam nową marte - mam nadzieje że postawa naszej martusi sprawi ze zaczniesz walke o lepszą siebie, lepszą figure bo to dla psychiki kobiety jednak jest bardzo ważne nawet jak sie bedzie mowiło że mi n ie przeszkadza te pare kilo - wiec do dzieła. Martus tak se myślalam że moze po wakacjach czesc dziewczyn powróci i bedziemy dalej walczyc. Mi to idzie opornie ale nie trace nadziei na te 59 czy nawet 58 a walczyc zaczne od 1 wrzesnia - bo jednak do konca lata ciagle cos mi sie kroi a wiem że wybiegam i sobie pozwalam - tyle że w ten sposob jedynie utrzymuje wage a w dól to bede musiala znów sie zaczac pilnowac. To do napisania kobietki - meldujcie ktora ma ochote sie czyms pochwalic lub ponarzekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tttaaaaa kka jedna 31 latka
28.12.12 [zgłoś do usunięcia] tttaaaaa kka jedna 31 latka trzydziecha - nie poddawaj sie. licze na Ciebie. basen swietna sprawa - sama chodze. zobaczysz jak wyrtwasz 3 razy w tyg to po m-cu zobaczysz zmiany w swoim ciele. ramiona, nogi, talia... wszystko razem wzieta sie poprawi. TYLKO nie poddawaj sie! usmiech.gif xxx to ja :) powiedz mi autorko jak Twoja dieta po tych paru miesiącach? mam nadzieję że udało Ci się wytrwać w swoim postanowieniu, ja kciuki trzymałam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta@34
hej babinki :-) Mam 34 lata, pracuje w dosc okropnych godzinach 9-16 przez co cierpie, bo nie ma mnie w domu dla synka, co to w ogole za zycie, wracam i ledwo niecale 3 godziny zostaja na wychowanie, pobycie, a gdze reszta? dom itp eh.... Malutki ma 1,5roczku, a ja postanowilam powalczyc o siebie, mam juz dosc bycia grubaska, przede wszystkim musze uporzadkowac psychike, mam tendencje do zajadania stresow, emocjonalne jedzenie na poprawe humoru, dla bezpieczenstwa, ciezko to okreslic. W kazdym razie jestem zdeterminowana. Marta, Twoja dieta wyglada okey i calkiem przyjemnie. Nie jest to ani glodowka ani dieta jednostronna np tluszczowa czy bialkowa, i chyba wszystko co potrzebne w niej jest. trzymajcie sie i do jutra ide spac :-) napisze co dzis zjadlam, ocencie czy to ma rece i nogi: - 2 wafe ryzowe z szynka z indyka, salata, koperkiem, ogorek i papryka - kawa z mlekiem - czeresnie, taka mala garsc ok 150g - polowa zwyklej mojej porcji spaghetti, wzielam zdecydowanie mniej makaronu, do tego fasolka szparagowa - kubek maslanki, kilka orzechow i migdalow Czuje sie napasiona, bo jadlam czesciej a mniej a zwykle po pracy po prostu z glodu mnie skrecalo, wpadalam w lodowke i jadlma w zasadzie do wieczora. buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Babeczki :) Ja dziś z nieco innej beczki. Sama zastanawiam się co z założycielką tematu Trzydziestką. Podzielę się tym co wiem. Ma konto na vitalii, nicku nie zdradzę bo nie dostałam pozwolenia ;) Mam nadzieję, że nie uraziłabym Jej tym co napiszę. Z tego co wyczytałam, do maja (chyba 6ego) zgubiła 10kg. Później już nawet tam nie pisała. Podejrzewam że zrezygnowała. Miała trochę kłopotów zdrowotnych, później przeprowadzkę na głowie bo kupiła ze swoim mężczyzną dom lub mieszkanie, nie pamiętam już. Tyle o niej wiem. Szkoda że do nas już nie zagląda i sama nie napisze co u niej. Trzydziestko, jeśli zdradziłam za dużo to wybacz, nie miałam złych zamiarów. A ja dziś pływałam :) W końcu wybrałam się nad jezioro i troszkę pomoczyłam tyłek :P Od jutra chciałabym wieczorami popróbować 3 mil, ale coś leniwa się zrobiłam ;) Chyba faktycznie, tak jak Moniu piszesz, po wakacjach... :) Pozdrawiam słonecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marto - myślę, że menu ok, jeśli lubisz faktycznie ten "styropian" ;) Ja a raczej moje zęby go nie tolerowały, normalnie ciarki mi szły, jakbym faktycznie styropian gryzła :) Postaraj się dorzucić ćwiczenia, jakiekolwiek, bylebyś się porządnie zmęczyła ;) Godziny pracy faktycznie mało fajne, współczuję. Wiem o czym piszesz, ja przerabiałam powrót do pracy jak synek miał 13 miesięcy...praca zmianowa po 12 godz. w dodatku wciąż karmiłam piersią. Jakoś ogarnęłam temat ale serce krwawiło i po 4 miesiącach, kiedy jedyna osoba która mogłaby opiekować się małym, wypowiedziała mi, z ogromną ulgą wróciłam na wychowawczy urlop. Wiem też niestety, że nie każda kobieta ma tą możliwość :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta@34
Marta, no wlasnie :-( ja caly czas to przezywam i nie moge sie pozbierac. Niestety nas nie stac, choc gdybym miala zatrudnic jakas obca babe to serce by mi peklo, na szczescie malutkim zajmuje sie na przemian moja mama i moj maz, ktory ma ten komfort, ze moze pracowac z domu. Ale to i tak mnie rozstraja, kurcze, w zasadzie caly dzien w pracy mysle o dziecku. Jeszcze gdybysmy nie mieli kredytu, to mozna by przemyslec sprawe, ale tak...Zasrany kraj... Ten styropian to mi tez tak srednio podchodzi ;-) ale po razowcu mam piekielna zgage i szorowanie po jelitach a bialego sie boje. Hm, nie wiem jaki by tu zamiennik znalezc. O cwiczeniach myslalam, najpierw jakies lagodne i z czasem intensywniejsze. zmykam spac i do jutra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki :) Marto, tak jak piszesz, zas...ny kraj :( Niestety wiele matek i dzieci to przechodzi. Jesteś w o tyle jeszcze komfortowej sytuacji, że masz do opieki mamę i męża. Ja miałam obcą kobietę... Ciężki temat, nie ma co nawet mówić. Koniecznie dodaj ćwiczenia, ja byłam bardzo zadowolona z 3 mil (na początek) a później już 5 mil. Dziewczyny dużo pisały o tych ćwiczeniach i tak się zmobilizowałam, że ściągnęłam je sobie z youtube. Jeśli masz stabilny i szybki internet to nie musisz tego ściągać, odpalasz stronkę i jazda ;) http://www.youtube.com/watch?v=ZEEOSE5dBo4 Link do 5 mil, 3 coś znaleźć nie mogę. Polecam, fajne aerobowe ćwiczenia. Na początku ledwo robiłam te 3, dziś jak je zrobiłam to mało co się spociłam ;) No i właśnie, dziś w ruch poszły 3 mile. Super, nie zmęczyłam się, ale samopoczucie się poprawiło, endorfiny swoje zrobiły ;) Tak sobie myślę, że jutro też spróbuję młodego wysłać wcześniej spać i odpalę ćwiczenia. Tak inaczej się człowiek po nich czuje. Chyba chwilowo to będzie alternatywa dla mojego biegania, póki co mogę biegać w weekendy, a to za mało. Chcę ruszać zadkiem by nie wrócić do ponownego bycia tym, czym byłam pół roku temu. Z premedytacją napisałam "tym", sama muszę się czasem postraszyć ;) Monia, co tam u Ciebie? Już wróciłaś do pracy? Eskari, hop! hop! :) Marto, ile masz wzrostu? Warto i polecam wziąć centymetr, kartkę i długopis. Zmierz się w i pod biustem, talię, pas, biodra, udo, wszystko zanotuj. Rób kontrolne pomiary co jakiś czas, ja np. robię co 4 tygodnie. Miło spojrzeć po jakimś czasie i zobaczyć ile cm pogubiło się tu i tam ;) Mega mobilizuje :) Ja pierwsze efekty zauważyłam po stanikach. Dziś jak bym ubrała biustonosz, który nosiłam w styczniu to cyca musiałabym się nieźle naszukać ;) Do miseczki wchodzi cała pierś + pięść. I dziwić się później, że kręgosłup bolał, no jak miał nie boleć? I nie bój się białego pieczywa, spróbuj. Jeśli będziesz widziała, że jednak taka dieta Ci nie odpowiada, zawsze możesz zmienić pieczywo na "styropian". Popróbuj może z innym pieczywem, nie wiem, graham jest lżejszy niż razowiec. Skoro odczuwasz dyskomfort po razowcu, prawdopodobnie możesz mieć kłopot z błonnikiem, który obciąża czasem układ pokarmowy. Nie pobolewa Cię brzuch po makaronie razowym? otrębach? błonniku w tabletkach? Ja tak kiedyś miałam, ale stopniowo przestawiłam swój żołądek, jakoś mi się udało. Jutro lecę z rana do lidla :) Robię oblężenie na spodnie do biegania. W styczniu kupiłam jedne, zaledwie 25zł a zakochana jestem w nich na zabój :) Jutro chcę kupić jeszcze jedne, mniejsze. Tamte mam 46/48 a jutro biorę 40/42. Jeśli będą z takiego samego materiału jak poprzednie to może wezmę nawet 2 pary bo są mega wytrzymałe. Wciąż w nich ćwiczyłam, biegałam i prałam na okrągło. Nic się z nimi nie stało, nie powycierane, nie porozciągane, uwielbiam je :) Ale dość reklamy. Uciekam spać. Pa pa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
przelotem tylko - bo nie znam stad nikogo - ale podziekuje Pani powyżej za info dot. spodni do biegania. własnie wróciłam z lidla - mam 2 pary :) jeszcze raz dziekuje. miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówisz masz - cieszę się że mogłam pomóc ;) Ja też kupiłam 2 pary, choć daleko im do tych, które kupowałam w styczniu. Mimo to, za takie pieniądze myślę że warto :) Wzięłam asekuracyjnie dwa różne rozmiary, 44/46 i 40/42. Oba są ok, choć te 40/42 są nieco opięte przez co nie bardzo nadają się typowo do biegania (jak wiadomo podczas wysiłku puchniemy), ale do noszenia po domu jak najbardziej ;) Widać ta firma też ma pomieszaną rozmiarówkę, bo mam ich inne sportowe właśnie 40/42 i są nieco luźne. Duży plus za kieszonkę na zamek nad pupą. Teraz nie muszę brać pasa z bidonem by mieć telefon przy sobie. Dziś również zaliczyłam 3 mile, tak jak sobie to wczoraj założyłam, udało się :) Młody wcześniej wrócił z podwórka bo ziąb się zrobił i nie mieliśmy na nic weny, udało się więc go wcześniej do łóżka zaciągnąć. Wysłuchał grzecznie bajeczki i zasnął jak aniołek :) Matka miała czas dla siebie. Najpierw ćwiczenia, później wyskoczyłam kwiaty na podwórku popodlewać i do wanny. Na zakończenie dnia zafundowałam sobie hennę na brwi, z rzęsami tylko wciąż mam problem, ale myślę że i to kiedyś ogarnę ;) Dziewczyny, odezwijcie się bo zaczynam monologi o - za przeproszeniem - pupie maryni :P Monia, Eskari, Calendae, Marta - gdzieście się podziały? Wierzę, że w końcu się odezwiecie :) Buźka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
ja też wzięłam 2 różne rozmiary: na teraz 42/40 i mniejsze - liczę ze beda moimi docelowymi - 38/36. w te mniejsze wchodzę ale do ludzi nie wyjdę... na razie ;) nawet niech wytrzymają tylko rok intensywnych cw i prania - za tę kasę, warto. kieszonka troszkę mała, ale jest i jest bardzo fajnym rozwiązaniem. do tej pory brałam na bieganie ze sobą tzw. nerkę ale za duża była i wyglądałam dziwnie. jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam - cwiczymy (ja tez biegam) i trzymamy się diety.. oby do celu :) miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mówisz masz - ja też zazwyczaj biorę do biegania właśnie coś podobnego do nerki, tyle że z bidonem, aczkolwiek w chłodniejsze dni nie lubię z tym biegać bo po prostu drażni mnie. Ta kieszonka jak dla mnie fajna sprawa, bo o ile klucze nie zawsze muszę mieć przy sobie, tak telefon wolałabym jednak mieć ;) A tak na marginesie - zawsze możesz do nas dołączyć i wówczas nas poznasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martus - ja jestem cały czas ale jak w środe przyszłam do robotki po urlopie tak do teraz nie moge wygrzebac sie z zza papierzysk. ale w koncu dzis zaczyna sie weekend wiec chwila relaksu dobrze zrobi. Co do spodni z lidla - mi bardziej odpowiadają te na dluższe nogawki-typowa dobra bawełna ale no wlasnie one bez kieszonki są i jedynie w domu je moge nosic, a te z kieszonka - troche mi material nie odpowiada bo ma cos sztucznego w sobie wiec jakos ich nie używam - przeprosilam stare spodnie od dresow nike bo mają wlasnie kieszonke na tylku a w nią zmieszcze i komorke i chustke i klucze - fakt wypchana ta kieszen ale mi nie przezskladza przynajmniej w bieganiu.. Wczoraj pierwszy raz w tym roku dopiero plywalam - super woda w jeziorze - najfajniejsze jest to że moj mały wody sie nie boi i tak jak ja zamaczalam sie pare minut to on tylko sie rozebral i siedzial juz po szyje w wodzie oczywiscie z kołem ratunkowym. Dzis raczej ani nie pobiegam ani nie poplywam bo od rana leje - eh z tą pogodą - mam gosci a pogoda nam tak psuje szyki i pewnie skończy sie to siedzeniem za stolem:(. Pozdrawiam nowe dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
to posuńcie się, wjeżdżam tu ze swoja dupka :classic_cool: mam 31 lat, i jakies 3 tyg temu postanowiłam poprawic swoj wyglad. staram sie jesc zdrowo i cwiczyc, ale z tym to roznie mi idzie: tu mozecie zerknąć co i jak http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5631000&start=90 może nie pasuję to tytułu topicku bo nie ważę duzo, bo cos ok 60 kg przy 170 cm wzrostu ale moim problemem sa uda i pupa: mam straszny cellulit na nich. w biodrach mam 100 cm, a w pasie 76. kupno spodni graniczy z cudem :) stad myśl, trzeba schudnąć to moze z dupy i ud zleci. ps aha, tak naprawdę "tttaaaaa kka jedna 31 latka" to ja :D :D :D ten nick wymysliłam na chwilę aby wesprzec autorkę topika, bo ze wzgl na nic poczułam sie z nią solidarnie ;) nowy nick, tez dzieło przypadku: dziewczyna szukała kogos kto chce schudnąć i napisałam jej: mówisz masz :) teraz bede pisac juz po jednym nickiem:"mówisz masz" jutro zerknę w topic aby dowiedziec sie cos o Was. miłego dnia i dzieki za zaproszenie; samej mi troche smutno było :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mówisz masz" zerknełam na topik na ktorym pisujesz i widze ze mocno sie zawziełas - prawie jak ja na początku - teraz od paru tygodni sobie folguje i juz mam 1,5kg dzis do gory, wiec koniec z lodami, słodyczami, bulkami, grillami - goscie dzis wyjeżdzają wiec wznawiam bieganie i dietke. Mam nadzieje że ze "starych" forumowiczek martusia nie zrezygnowała - żeby nowym dodac skrzydel i samozaparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczęta :) Jak tam u Was? mówisz masz - witaj :) Weekend miałam aktywny, w piątek, sobotę i wczoraj biegałam. Miałam zwiększoną motywację bo znalazłam koleżankę do biegów ;) We dwie też jest fajnie. Tylko te cholerne słodycze...do tej pory jakoś nie jadłam i po wczorajszym też długo nie ruszę. Najpierw do śniadania wyjadłam dwie spore łyżeczki pasty z sezamu z kakao, później zjadłam kogel-mogel z dwóch żółtek (wieki tego nie jadłam), a na koniec 2 spore kawałki jabłecznika który piekłam dla moich chłopaków. Brrrrr...jak biegłam wieczorem to cukier czułam w gardle, ohyda! Bleeee... Monia, co do spodni przyznam Ci rację, mają w sobie coś syntetycznego, niefajnego. Do biegania jakoś je przełknę ale nie wiem czy na co dzień będę je w stanie po domu nosić bo skóra mnie swędzi w nich. Są jakieś dziwne. Ale moja koleżanka nie narzeka, dla niej są ok, więc to chyba indywidualne odczucia ;) Trzymajcie się ciepło w ten deszczowy (przynajmniej u mnie) dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
dzien dobry wszystkim, dzięki za ciepłe przyjęcie :) weekendy mnie wykanczaja dietowo :( no wiec, sn i obiad ok ale za to o 17 popłynełam; wybrałam sie do ikei i poszły klopsiki szewdzkie z frytkami i pol porcji ciasta daim :O hmm dobra, chcę o tym zapomnieć :) spodnie z lidla rzeczywiscie sa sztuczne ale to zamierzone; ubrania sportowe powinny byc wlasnie takie bo dzieki temu pot - w przeciwienstwie do ubran bawełnianych - szybciej wysycha, i np jest mniejsze ryzysko przeziebienia sie. ja dzis po raz pierwszy przetestuje swoje nowe spodnie - dzis o 19 bieganie :) zawiezłam się bo wkurzało mnie to że nie moge nosic wszystkich ubran które mam w szafie (spodni) bo w udach i pupie nie wchodze. niby mam a zalozyc nie mozna :O plan na dzis: sn: owianka z porzeczkami II sn: serek wiejski z warzywami obiad: pulpety w sosie pomidorowym z brazowym ryzem + pomidor, ogórek, sałata, jog. naturalny deser: kefir zmiksowany z owocami kolacja: omlet z warzywami. niech moc będzie z nami!!!! :) miłego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowisz masz
aha na napady na słodkie, które tez uwielbiam, znalazłam patent: kupiłam sobie daktyle. są takie słodkie ze wiecej niz 4-5 szt nie da sie rady zjesc. tak, wiem to nie czekolada, ale zawsze cos. jak mam ochotę cos pochrupac - podjadam migdały. tego nie wpisuje na kafe, bo w zasadzie nie licze az tak mocno kcal. ale paczka tygodniowo idzie kazdego z tych owoców (150 g daktyli i duza 250 g migdałów).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny :) Wypoczęłam nad morzem, opaliłam się i za 3 tygodnie znów jadę się pobyczyć nad Bałtyk :) Waga stoi! Coś nie tak, poszłam do lekarza, dostałam skierowanie na TSH i co? Duża niedoczynność tarczycy :( Jutro idę do rodzinnego, potem pewnie endokrynolog. Wiem dlaczego nie chudnę mimo, że siłownia 4 razy w tygodniu, basen jakieś 3-4 i dieta. Przynajmniej wiem co mi jest. Później Was dziewczynki nadrobię! Paaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaglądam jeszcze raz dziś do Was nieco później boooo... :) Robiłam 8 mil! Machnęłam prawie 2 godzinki ćwiczeń, najpierw odpaliłam 3 mile a później 5. W końcu mi się udało ciągiem je zrobić, aż dumna jestem z siebie ;) Już końcówkę to tak robiłam jakbym zwłokami była ale nie poddałam się :) Eskari27 - ja też mam niedoczynność tarczycy. Wykryta przez przypadek, leczona od jakiś 11 lat. Da się przy niedoczynności schudnąć, ale musi być leczona, inaczej to chyba waga nie drgnie. Wybierz dobrego endokrynologa, takiego który skieruje Cię przynajmniej na FT3 i FT4 oraz zrobi usg, które czasem pokazuje więcej niż poziom hormonów. mówisz masz - ja wiem, że niby ubrania powinny być sztuczne, mam właśnie lidlowe spodnie do biegania o których wspominałam wcześniej, kupowałam w styczniu ale są o niebo lepsze. Sztuczne tworzywo ale mega przyjemne dla skóry, nie gryzące i świetnie się poddają. No i kupowałam koszulki w decathlonie, właśnie takie syntetyczne materiały ale też bardzo przyjemne i fajnie się noszą, z nich jestem baaardzo zadowolona. Szczególnie z takiej na długi rękaw na chłodniejsze dni. I jak się biegało? :) Napisz koniecznie ;) Trzymajcie się Babeczki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×