Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Wujas84

któraś Randka z kolei jak to jest z tym płaceniem ?

Polecane posty

@miaumiau: 1)wyobraz sobie, ze faceci tez maja inne wydatki niz kobieta i tez kupuja sobie ciuchy, zegarki, wody oraz inne rzeczy dla siebie, 2) rozne sa sumy wydawane na randkach. Tak jak pisalem drobne sumy ok, ale nie sponsorowanie drogich rozrywek w fazie pierwszego randkowanie kiedy nie ma gwarancji ze przerodzi sie w to cos powaznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ale badziew: i takie kobiety sie szanuje i wzbudzaja zainteresowanie ciekawych facetow;) Bo czesto jest tak, ze facet sobie pomysli: "no skoro za nia zaplacilem, skoro tyle na nia wydalem, to nie musze sie juz wiecej starac bo i tak mi sie nalezy";) A potem kobiety mowia, ze trafiaja na nieciekawych facetow;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 letni staż
Tak wiele rzeczy robię sama :) Malowałam sobie pokój, przykręcam śruby, składam proste szafki. Zakupy on nosi te cięższe, ale to logiczne, bo jest silniejszy fizycznie ode mnie. A samochód naprawia mi mechanik samochodowy, zresztą on sam nie umie, bo się na tym nie zna :) Ja nie mówię, że w ogóle za mnie nie płaci, bo płaci, tylko, że ja mam z tym jakiś dziwny problem :) Bo zaczyna to robić za często i to mnie wprowadza w zakłopotanie. Dlatego jak mogę to się odwdzięczam pysznym obiadem, jakimś słodkim upominkiem. Po prostu też chce mu sprawić przyjemność ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5letni staż- o widzisz, dochodzimy do sedna sprawy :) Jemu to sprawia przyjemnosć, tak jak Tobie ugotowanie mu pysznego obiadu. A naprawdę po 5latach razem dla mnie to dziwne, że wprawia Cie w zakłopotanie fakt, ze Twój własny facet za kawę zapłaci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mireczkowata: nie, to jest dosyc prosta matematyka. Powiem brzydko: jesli mam swoje auto to moge w nie inwestowac itd, bo wiem ze jest moje. Ale jak pozyczam od kogos auto na jeden dzien, to przeciez nie tankuje do pelna, nie wymieniam oleju i nie wlewam calej butelki plynu do spryskiwaczy. To nie jest dziwne myslenie, tylko racjonalne myslenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5 letni staż
Tak, dlatego robi to coraz częściej a ja coraz rzadziej mu wypominam i toczę boje o płacenie. Robię to odwdzięczając się w inny sposób. Chodzi mi o to, ze nie chce być osobą, która potrafi tylko brać a sama nic nie daje( jakkolwiek to brzmi haha :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macius, wiesz co, ja dziekuję za takie "racjonalne" myslenie, naprawdę. Bo ani to racjonalne ani logiczne- nigdy nie bedziesz miał żadnej dziewczyny "na własnosc"- nawet żona moze Cie wystawić. Moim zdaniem za dużą wage przywiązujesz do pieniędzy. Chcesz, zebyscie płącili po połowie- ok- takie masz podejscie. Ale błagam nie dorabiaj do tego zadnych teorii bo zaczynasz brzmieć smiesznie, naprawdę :):) A apropos tego auta- rozumiem, ze kosztów amortyzacji nie bierzesz pod uwagę pozyczajac auto? Wlewasz tylko litrów ile przejeździsz i jest oki? 5letni staż- no i bardzo dobrze. Mnie się wydaje, ze to tylko pieniadze i jeśli ktoś, bliska nam osoba płci meskiej chce postawić nam kawę to na Boga nie palmy od razu stanikow :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze? Jak kogoś poznaję to najważniejsze jest dla mnie towarzystwo tej osoby, nie gdzie pójdziemy, co zjemy, co zobaczymy i kto zapłaci. Jeśli z facetem mi się rozmowa nie klei to nawet wiadro kawioru na plaży, na którą zabierze mnie porsche niczego nie zmieni. A jak się klei to nieważne gdzie jesteśmy i co robimy - liczy się obecność. Facet, dla którego jedyna miłą rzeczą, którą potrafi zrobić jest wydanie forsy na kobietę jest, sorry za określenie, fajtłapą bez wyobraźni. Kobieta, której przyjemność sprawia jedynie wydawanie na nią forsy też ma swoje określenie i nie jest ono miłe. Bardziej niż kolacja w dobrej restauracji działa na mnie to, że wracam do domu i czeka na mnie kubek cieplutkiej herbaty i kocyk lub spacer po lesie w słoneczny dzień. A jedyny koszt to koszt wyobraźni. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wefhjwekfkf
w moim pierwszym zwiazku (ktory trwal 4 lata) bylo zawsze placenie pol/pol albo na zmiane. jednak w ogolnym kosztorysie to ja wydalam wiecej. ale to dlatego, ze wiem, ze jego sytuacja materialna byla gorsza niz moja. w moim drugim zwiazku moj facet od poczatku wiedzial, ze nie mam kasy (napisal do mnie w odpowiedzi na moje ogloszenie o prace :P ) i przez caly zwiazek nie zaplacilam ANI RAZU. a zanim zamieszkalismy ze soba to spotykalismy sie prawie codziennie i to restauracje, gdzie wydawal 50-70 funtow jednorazowo. powiedzialam mu raz, ze mi glupio, to powiedzial zebym nie wyglupiala sie bo pieniadze sa od tego, zeby je wydawac na przyjemnosci. a zarowno kolacja jak i spotkanie ze mna sa wlasnie taka przyjemnoscia. jak zamieszkalismy razem to tez placil za czynsz, rachunki, jedzenie. ogolnie traktowal mnie jak ksiezniczke i zawsze chcial mnie jakos uszczesliwic. ja z siebie dbalam o caly dom (4 sypialnie, 2 pietra), mial codziennie sniadanie, obiad i kolacje, jezdzilam na zakupy zywnosciowe. staralam sie, zeby o nic nie musial sie martwic poza praca. nawet teraz, gdy nie jestesmy razem to zawsze sie pyta czy czegos nie potrzebuje, czy nei brakuje mi pieniedzy etc. wiec wszystko zalezy od sytuacji materialnej zarowno mojej jak i drugiej strony. nie jestem materialistka. mam pieniadze to place, nie mam, a wiem ze on ma - to bez przesady, kopnelabym go w 4 litery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mireczkowata: to byla przenosnia. Czym innym jest wydawanie pieniedzy na kogos z kim jest sie w zwiazku, a czym innym jest wydawanie pieniedzy na kogos z kim nie jest sie w zwiazku. Takie bylo przeslanie poprzedniego wpisu. I jest to jak najbardziej racjonalne i logiczne:) Natomiast jesli to jest zona, to wtedy i tak wszystko zostaje w rodzinie, a w przypadku kiedy zona mnie "wystawi", to jest podzial majatku. W przypadku etapu pierwszego randkowania, jesli znajomosc nie przerodzi sie w zwiazek sa to walsciwie pieniadze wyrzucone w bloto. I tak, przywiazuje duza wage do pieniedzy, bo pieniadze sa podstawa bytu. Ty zreszta tez przywiazujesz, bo gdyby bylo inaczej, to nie stanowiloby dla Ciebie problemu za rzeczy, ktore skonsumowalas;) W przywiazywaniu duzej uwagi do pieniedzy nie ma nic zlego. Pod warunkiem, ze jest to przywiazywanie uwagi do wlasnych pieniedzy, a nie pieniedzy partnera/partnerki:) Co do dorabiania teorii, to sama to robisz, piszac , ze kobieta musi byc kobieca i dawac za siebie placic;) To ja dziekuja za taka kobiecosc;) Kobieca mozna byc na milion innych sposobow niz tylko przyjmowanie podarunkow:) To co ty przedstawiasz to jakis kuriozalny uklad: kobieta nastawiona wylacznie na branie i korzysci, a facet ma byc szczesliwy, ze moze kobiecie dawac, kupowac, imponowac? Przeciez tu nie ma zadnej rownowagi. Skrajnie egoistyczne podejscie masz:) Naprawde myslisz, ze kazdy facet jest tak pusty, ze nie marzy o niczym innym, zeby kupic cos kobiecie?;) Zaimponowac kobiecie mozna na sto tysiecy sposobow, nie zwiazanych z wydaniem chocby zlotowki. Co do auta: tak, wlewam tylko tyle ile przejade i nie wliczam kosztow amortyzacji. To sie nazywa zdrowy egoizm;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze płacę sama za siebie. Owszem facet upiera się, że za mnie zapłaci, ale pod tym względem jestem nieugięta. :) Jeżeli gdzieś wychodzę to znaczy, że stać mnie na takie wyjście i dzielimy się po połowie kosztem. Jak mieszkam z kimś, to też nie ma wspólnej kasy, tylko każdy płaci połowę rachunków plus jedzenie, i wtedy każdy ma swoją kasę na własne wydatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie nie jest dla mnie problemem zapłącić za rzeczy, ktore skonsumowałam. Jeśli tylko którykolwiek z facetow na moje zdanie" zapłacę za siebie" powiedział ok, nie byłby to dla mnie problem. A dla Ciebie jest problemem zapłacic za kawę dziewczyny z która sie spotkałeś bo nie masz pewnosci, czy bedziecie razem wiec kasy w błoto wyrzucał nie bedziesz... Nie pisałam o imponowaniu pieniędzmi, pisałam o tym, ze jeśli facet chce płacic ja nie widze w tym nic złego. Nie czuję sie przez to żadna utrzymanką. I całe szczęście do tej pory spotykałam na swojej drodze meżczyzn, którzy nie przywiazywali do pieniedzy tak wielkiej wagi :) Niestety teraz wypowiadam sie juz czysto teoretycznie bo majac wspólną kasę sami sobie wzajemnie "stawiamy" :) P.S. A jak musisz w pożyczonym aucie spryskać szybę bo minałęś tira to zatrzymujesz sie na poboczu i używasz śniegu czy też jednak spryskujesz liczac, ze właścicel nie zauważy? :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tescioooooowwwwwwwwka
jak mozna zapraszac dziewczyne i kazac jej placic????? chyba kolege pokrecilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mireczkowata: nie, wyraznie napisalem wyzej, ze NIE JEST dla mnie problemem zaplacenie za kawe, ktora wypila dziewczyna, z ktora sie spotkalem, czy jakakolwiek inna konsumpcja powiedzmy do 20 zl. Ale juz drogie obiady polaczone z cotygodniowymi wypadami do kina czy jakies inne rozrywki, ktore oznaczalyby wydatki w okolicach 100-300 zl w fazie powiedzmy kilku pierwszych randek nie wchodza w gre. I nie dlatego, ze nie mam, bo mam, tylko dlatego, ze po prostu czulbym jakis dyskomfort psychiczny, ze nie ma w tym wszystkim jakiejs rownowagi, ze robie cos wbrew sobie i swoim zasadom. Ze moze daje sie wykorzystywac. Piszesz, ze jesli facet chce placic, to Ty nie widzisz w tym nic zlego. Oczywiscie, ze nie widzisz:) To ja powiem tak: jesli kobieta chce za mnie zaplacic, to ja tez nie widze w tym nic zlego i tez nie czuje sie utrzymankiem. Ps. Nie pozyczalem nigdy od nikogo auta, ale zakladam, ze jakas resztka plynu by tam byla, zeby na kilka razy starczylo;) Tzn. pozyczalem tylko od ojca kiedys tam, ale on zawsze uzupelnia nia biezaco;) Kiedys kolega pozyczyl ode mnie auto i zostawil mi tylko tyle paliwa, zebym dojechal do stacji. Ale pozyczal go na randke, wiec to zrozumiale, ze pozniej byl splukany;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem........
wiecie co - ja tak w ogóle to powiem Wam, że ja w ogóle nie lubię tego etapu "randkowania". Lepiej poznać się jako znajomi i spędzać czas jako znajomi, a potem dojść do wniosku, że łączy nas coś więcej. Tak zaczął się mój obecny związek - czyli można powiedzieć, że on musiał mnie sobą zainteresować, pomóc przy rowerze, a nie postawić mi określoną liczbę piw/drinków/obiadów. Za to teraz ja go często karmię, ale wysyłam go też na zakupy, albo on płaci za wspólne wyjazdy. Wolę równowagę w związku, a na początku poczucie, że facet się o mnie stara - niekoniecznie finansowo. Taka sytuacja jest o wiele bardziej naturalna - nie ma z jednej strony wątpliwości, że ktoś czuje się wykorzystany, a z drugiej kobieta nie musi się obawiać, że zostanie kupiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem........
Maciek B. a to nie jest tak, że skoro zapraszasz dziewczynę na randkę, to sam proponujesz takie wyjście, na jakie Cię stać i na jakie masz pomysł? To oczywiste, że szczytem nietaktu byłoby gdyby dziewczyna powiedziała "zaproś mnie na obiad za 100 zł". Możesz to sam zaproponować, ale możesz też zaproponować spacer, albo przejażdżkę rowerem i szczerze mówiąc mnie byś zdobył tym ostatnim.. tzn. ja zostałam zdobyta czymś takim ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprat007
Jak mozna zapraszac dziewczyne i kazac jej placic? - widzisz jesli chodzi o pierwsze spotkanie czy randke i jakies drobne kwoty to nie ma problem tak mysle. ale dziewczyna powinna miec w naturze, ze sie zrewanzuje jesli jeje tez zalezy na mezczyznie. Mezyczyzna to nie jest chodzacy bank i cyrk w jednym, zeby zapewnic samicy, rozrywke za darmo. Chodzi o samo podejscie dziewczyny do tych spraw. Znam takie pary ktore pobraly sie po 3 miesiacach znajomosci :D bo sie zakochali i mieli za soba tyle zwiazkow , ze postanowili to legalizowac. Dziewczyna mlodsza, za bardzo nigdzie nie pracowala jakies 24 lata. Zaraz jedno dziecko pstry, odchowali troche przez 2 lata zaraz nastepna ciaza, to juz jest dwojka. Facet, teraz musi zmienic mieszkanie bo ma za male, ona sobie zazyczyla auto, to musial jej kupic, laska ma juz pod 30tke a zero doswiadczenie zawodowego, wypadla clakowiciez rynu pracy, i tylko zada coraz wiecej od niego. Facet wstaje o 6 wraca do domu okolo 21, zeby na to wszytko wyrobic, dodoatkwo na lewo kombinuje jakies dodatkowe fuchy, zeby starczlo na zycie i jeje zachcianki. Z fajnego pozytywnego faceta zorbil sie wol do robienia pieniedzy. Inna para, podobny scenariusz, z tym ze lasce odbila palma, facet jej remontwal dom w POlsce ktoryz chcieli miec sobie na emeryture a ona go cisnela o ten remont juz teraz, wiec robil. Jak juz go skonczyl, laska zabrala wszytkie oszczednosci ze wspolnego konta, zlozyla o rozwod, i nie dosc ze miala wyremontowany dom, i kase to jeszcze go sciga teraz o alimenty, bo wie ile on zarabia, i cisnie z niego ile wlezie. A laska taka ze wsi, od pluga oderwana, skonczona podstawowka, ani wygladu ani inteligencji, zwykly tepy pustak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@moim zdaniem: randkowanie to duza sztuka, ktora jest pewnego rodzaju teatrem. Trzeba tylko uwazac, zeby nie przerodzila w farse. W przeciwnym razie moze byc calkiem fajnie;) Ale zgadzam sie, lepiej jak to sie wszystko odbywa jakos tak bardziej naturalnie, a nie takie schematyczne spotkanie gdzies tam, gadka o zyciu, pozniej ja siegam po portfel, ona tez, ja mowie, ze ja zaplace, ona, ze nie no moge za siebie zaplacic, ja: nie, spoko, ja zaplace. Pozniej sms, ze bylo super i ze musimy powtorzyc;) Pozniej znow podobna akcja, az w koncu laduje sie w tym lozku (jak by nie mozna bylo od razu) i pozniej rozmowa o wspolnej przyszlosci, a pozniej zaczyna sie tzw. prawdziwe zycie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@moim zdaniem: jest dokladnie tak jak mowisz, ale to jest w przypadku normalnych dziewczyn. Jest spora grupa kobiet, ktora jest nastawiona na branie korzysci w duzych ilosciach. Wszystko zalezy od tego kogo zapraszasz. W wielu przypadkach faceci sami sa sobie winni narzucajac na poczatku zbyt wysokie koszty wlasne, bo pozniej ciezko jest zejsc z wysokiego poziomu do normalnego, bo dziewczyna mysli, ze facet bedzie jej juz zawsze robil takie drogie rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe, ja Wam powiem, ze wszystkie te pierwsze randki były dla mnie takim przeżyciem, ze nawet nie pamiętam co i za ile wypiłam :):) Motylki w brzuchu i te sprawy:) Jak tak sięgam pamiecia wstecz to po tych pierwszych spotkaniach jakos później naturalnie wychodziło, ze płacił ten kto akurat był "przy kasie"- jak to studenci. Natomiast aktualny długoletni zwiazek zaczął sie od łóżka, wiec i to typowe randkowanie mnie ominęło. Moze dlatego teraz mój facet nadrabia i zawsze wyciaga swoja karte do płacenia :) A apropos pożyczania samochodu to ja zawsze swoj pożyczałam kumplom, właśnie na randki :):) I wiecie, ze raz mój przyjaciel zostawił mi w środku nowy zapach, wlał płyn do spryskiwaczy i pełny bak?? Chyba z wdziecznosci bo z tamtą laską jest do dzisiaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tescioooooowwwwwwwwka
dla mnie to jest dziwne, jak zapraszam kogos to w miejsce na jakie mnie stac!!!! do kina z dziewczyna i ona placi za siebie??????? Mozna pojsc na spacer.... albo jasno powiedziec ...fajnie pojsc razem na obiad ale ty plac za siebie. Macku, musisz tak mowic zapraszam Ciebie ale plac za siebie, moze to malo logiczne bo slowo Zaproszenie juz cos wymaga....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@mireczkowata: Nie no jakbym od kobiety auto pozyczyl to bym jej tam nalal, ale nie bede kumplowi jakiemus sponsorowal uzupelnienia plynow w samochodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tescioooooowwwwwwwwka
a moze Maciek boi sie byc wykorzystany finansowo, moze tak to odbiera. Najlepiej idz na spacer albo poczekaj jak ona Ciebie zaprosi do kina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprat007
A z doswiadczenia.. Jesli dziewczyna widzi randki przez pryzmat wydanych na nia kwot- uciekaj Jelsi oczekuje drogich prezentow od poczatku -uciekaj Jesli srednio idzie wam rozmowa ale za to jest bardzo atrakcyjna -uciekaj Jelsi nie ma w ogole wyobrazni i pomyslow na jaks randke -uciekaj Jesli traktuje seks jako nagrode -uciekaj Liczba poprzednich parteneow seksulanych wynosi= to co ona Cie "szczerze powie" x 2 lub 2.5 . Jelsi nie powie ile - uciekaj bo bylo ich za duzo. Jelsi laska ma dzieci z poprzedniego zwiazku - uciekaj Jelsi laska byla wczesniej z jakims alkoholikiem, cpunem - uciekaj Jesli laska sama na Ciebie napiera bo jest podjarana jak wegiel w piecu -uciekaj Zabierz kobiete na impreze lub do pubu i zobacz jak sobie radzi z alkoholemi jak sie po nim zachowuje, sporo lasek rozklada nogi po 2 piwach byle komu. - jesli tak jest uciekaj Chlopie musisz myslec przez pryzmat zakochania ciezko to zrobic, ale posluchaj starszego .Moze cos jeszcze mi przyjdzie do glowy. Uwierz mi, to z doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@tesciowka: napisalem wyzej, ze nie chodzi o stac/nie stac, tylko o jakies takie poczucie przyzwoitosci. Ja zawsze jestem przygotowany na zaplacenie za obie osoby. Zawsze mam tyle pieniedzy pod reka. I wiadomo przeciez, ze jak sie gdzies kogos zaprasza, to nie w miejsce, gdzie ceny go przerastaja. Uwazam zreszta, ze na pierwszych randkach nie powinno sie chodzic w drogie miejsca. Przeciez nie zaprosze laski do super knajpy i nie bede oczekiwal ze za siebie zaplaci, az taki nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tescioooooowwwwwwwwka
Aparat, napisz, zeby uciekal jak dziewica bo bedzie pierwszym i wogole, ze zycie to ryzyko i najlepiej ze niego zrezygnowac i uciekac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tescioooooowwwwwwwwka
Macku, jak dziewczyna ma kultury za grosz, to nie bedzie Ciebie naciagac i zrezygnuje z obiadu tylko ucieszy sie z zapiekanki, ktora i Tobie nie raz postawi.Zycze spotkan z fajnymi, madrymi dziewczynami a nie z naciagarami!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aprat007
Tesciooooowka. Dziewica akurat to wporzadku. No chyba ze ma 20 lat i nadal dziewica. Ale reszta z tych rzeczy ktore napisalem to prawda. Skoro laska ma dzieci np z kim innym - to juz na wstepie ma zrobana psyche, zwiazaal sie niewlasciwie, dlacego on milaby teraz brac na siebie odpowiedzialnosc. Mlody jest wiec powinni oboje przezywac wszytko od poczatku razem i miec fun w odkrywaniu. Jelsi laska sie puszcza z byle kim, to jakies kurwiszcze bez mozgu nie potrafiace sie opanowac. Ja nie musze sie bzykac z kim popadnie zeby kogos do siebi przekonac. Jelsi ktos ma postawe roszczeniowa do zycia to tego chyba nie musze tlumaczyc. Jesli z laska nie moze porozmawiac na zadne temat a on atylko wyglada, to uwierz po roku -2 jak jest dobra w lozu , jest pustka i nuda i tak to sie rozleci. Tesciooowka czyzby prawada az tak bolala?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×