Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chrupekstrupek

Wypadki naszych niemowlaków - brrrr...

Polecane posty

Gość kocia kicia
Moj synus,jak mial roczek,to spad z tapczanu z przewrotka przez porecz.Spadl na buzie i mial caly nosek,czolo i brode mocno starte.Sekunda nie uwagi i sie stalo.Raz w przedszkolu tez na buzie spadl,pchajac przed soba taki samochodzic.Przedszkolanki byly przerazone wydajac mi dziecko z buzia obdarta.Ja zrozumialam doskonale ze takie upadki sie zdarzaja i nie mialam zadnych pretensji.Pare raz tez nabil sobie porzadnego guza :-(.Przezyl :-),gdzisiaj to 14-nastoletni ,mlody facet :-).Ktory jest wpsanialym,madrym i kochanym synem. Wyrosna wam z guzow dzieciaki.Po okresie -upadki w domu-ceka was jeszcze okres spadania z drzew i rowerow:-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córcia ma pół roku na szczęście na razie nic specjalnego jej sie nie przytrafiło za to parodia była z lekarzem. Mala miała może miesiąc jak wytarły jej się włoski, wtedy zauważyłam, że ma zapadnięte tylne ciemiączko, nie wiem czy miała tak od początku bo nie zwróciłam na to uwagi. Wspomniałam o tym lekarce na wizycie to stwierdziła, że to nie jest normalne i na pewno mała sie gdzieś uderzyła (oczywiście nie sama bo malutka była więc wiadoma sugestia). Dostałam skierowanie na usg przezciemiączkowe które nic nie wykazało, pokazuje wyniki naszej lekarce a ta na to, że jeszcze da skierowanie do chirurga dziecięcego bo jej się ta główka nie podoba. Chirurg wyśmiał lekarkę, że z igły widły robi bo kości nie są zrosnięte i różnie może to wyglądać. W każdym razie powiem Wam, że trochę strachu się najadłam bo wiedziałam, że nigdzie małej nie uderzyłam ale im więcej wątpliwości miała lekarka tym i ja zaczynałam wątpić, że może faktycznie gdzieś kiedyś przez nie uwagę zrobiłam małej krzywdę:( Wydaje mi się, że taka pediatra powinna wiedzieć, że ciemiączko może tak wyglądać NIE tylko dlatego, że matka uderzyła główką dziecka o coś twardego a ta pinda odrazu stwierdziła, że to od uderzenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uff....było oj bylo,i guzy liczne i siniaki, i potluczenia ,i pozdzieraniaw kazdej fazie i niemolwcej odkąd zaczely raczkowac i chodzic jak i w zwyz coraz czesciej ,im starsze tym wiecej bylo "aauuaaaa" -Klasyka..filkołej przez lozeczko, i twarzą pac prosto na podloge -w jadalni probowala stanąc na krzesle ,stracila rownowage i bach do tylu ,mimo pampka tylek potluczony -Etap dreptusiowy, coraz czesciej zaczynala biegac, potknela sie o zabawke i lukiem brwiowym o dolny metalowy uchwyt komody wywineła -na podworku na wylanej betonowce dziecko w chodziku siedzialo, inne go pchalo ,a on sobie jechal zadowolony, i w pewnym momencie na listewke najechal chodzik ,wywroicil sie a dziecko czolem o beton przejechalo -skacząc na lozku sprezynkowym ,odbilo sie tak ze upadając jeszce o ławe grzmotnelo plecami -bedąc w wozku wychilo sie ,ze rowniez na twarz polecialo -przytrzasniete palce to standard -starsza bawiąc sie pilka niestety malutka w nos z nią uderzyla -w okresie raczkowania ktores ze starszych biegnąc niechcący na dlon malutkieji nadepnelo butem (naszczescie bez polaman) -podczas kapieli bloizniakow (10-11 msc) siostra pociagnela za noge brata tak ze tracąc rownowage glowką o wanne uderzyl I wiele wiele wielee innych urazow, ktore byly w wiekszosci pod moją nieobecnośc,aby nie bylo ,ze te wszystkie wypadki staly sie kiedy ja dzieci pilnowalam, Ale im starsze tym bardziej krwiste urazy typu pozdzieranie sie podczas upadku z rowerka, z drzewa, oberwanie kijem ,czy kamieniem od kogos itd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeraza mnie to
niee no ,jak to czytam az mam gecią skorke :/zreszta ja bylam podobna jak bylam mala gdy mama mi opowiadala co sie ze mna dzialo od 8 miesiąca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super temat zabawny
Dobry temat, posmiałem sie niezle :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam dzieci ale
jak sie pilnuje to nie ma sie takich przykrosci,kwestia dopilnowania Nie mam dzieci ale wiem, ze jak bede miec to nic takiego sie nie zdarzy bo bede pilnowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jestem nie dzisiejsza
Nie pisz glupot, ja moje dwoie corki zawsze staralam sie pilnowac ,ale jednak uderzyly sie nie raz, czy stuknely mocniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość who_knows?
mój chrześniak na Święta przegryzł kieliszek ._. i szkło zostało w buzi a on płakał i w ogóle... masakra :| ale dzięki Bogu nic się nie stało choć najadłam się strachu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po swojej dwójce widzę, że do upadków trzeba mieć talent - syn nie miał, toteż jedynym poważnym wypadkiem był upadek ze schodów - wprowadziliśmy się do nowego domu i chłop pojechał po wkrętarkę, żeby zainstalowac barierkę na schody, a ja na chwilę musiałm się zamyśleć będąc w toalecie, bo go nie słyszałam i poszło - nic mu sie nie stało; córka natomiast jak się zaczęła poruszać to chodzące nieszczęście - głowa poobijana parę razy dziennie, trzy upadki ze schodów, za trzecim razem poszedł obojczyk, na prostej drodze potknęła się i złamała rękę... teraz już jestem nerwowa, jak tylko widzę jak zaczyna biec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sddgjhgj
moj synuś nie jako niemowlak ale już 2 latek też miał mały wypadek. pojechliśmy z mężem i synkiem do lasu na grzybki. ja wysiadłam wczesniej a oni pojechali jakieś 200 m dalej. po chwili słyszę straszne wołanie męża i trąbienie autem. okazało sie że jak mały wysiadł z auta zachwiał się i położył rączke na aucie by sie przytrzymać. mąż akurat zamykał drzwi od środka i nie zauważył jego paluszka. przyjechali po mnie z zapłakanym synkiem i zakrwawiona rączką. cały kciuk miał rozwalony. miał 7 szwów na tym malutkim paluszku. chwila nieuwagi i w najmniej spodziewanym momencie staje sie coś złego. myslałam że oszaleje a maż był taki wystraszony że nie mógł mówić. szkoda tylko dziecka bo sie nacierpiał:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonaKraka
A ja widocznie też nie pilnuję... młody jak miał 10 mcy wypadł na główkę z łóżeczka, z dużym impetem- pod samym łóżeczkiem miał dywanik, ale niestety doskoczył tam gdzie był parkiet. Niewiele płakał, myślałam że jest w szoku więc skończyło się obserwacją w szpitalu. Kilka razy, głównie u dziadków, spadł bo wspinał się od tyłu na krzesła- i jak był na oparciu to razem z krzesłem leciał do tyłu. Buzią uderzał prawie o wszystko przy czym chodził, kiedyś zmęczył się zabawą, usnął na siedząco, poleciał do przodu i wylądował twarzą na półce od stolika. Oparzył się o czajnik, na szczęście tylko paluszek i już mu została ostrożność przy kuchence. Kilka razy zaczepił głową o stół jak już chodził, nagle podrósł i przestał się mieścić pod spodem, a ciągle zapominał. Więcej by było wyliczania co popsuł w domu i jakie zagrożenia powodował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość raz to guz gdy mial rooczek
guz na czele gdy sie przewrocil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle do wiosny...
moje dziecko pojawi się za 6 tygodni, więc wszystko przede mną :) ale latem byłam świadkiem jak dwie panie niosły wózek po kamiennych schodach i niestety dziecko wyślizgnęło im się z tego wózka spadając główką prosto na te schody :O podbiegłam do nich, chciałam na pogotowie dzwonić,ale matka wpadła w taką histerię i amok, że nie dała nic sobie powiedzieć. Darła się głośniej od tego dziecka. Nie wiem jak się to skończyło :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brrrrrr faktycznie
brrrr..faktycznie brrrrrr Za samochod meza bym zajebala jakby kciuka przytrzasnąl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
jak to możliwe że jest aż tyle przypadków wypadania niemowląt z łóżeczka? póki co sobie tego nie wyobrażam! to co zrobić żeby tego uniknąć???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
byle do wiosny - o cholera, aż mi się słabo zrobiło jak to przeczytałam... to jak one to robiły??? a dzieciątko w gondoli czy w spacerówce już? boże kochany zawału bym dostała :( wózek wnosi się zawsze na odwrót po schodach, właśnie żeby dziecko nie wypadło... one pewnie tak nie zrobiły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepsza jest laska z 18.23. Poczekaj az bedziesz miala dziecko i pogadamy:-) Ja zawsze uwazalam na mlodego od momentu kiedy zaczal probowac sie przekrecac kladlam go na podlodze na kocu, ale bralam rano do lozka i spalam dalej i do glowy by mi nie przyszo ze dziecko spelznie jak leze/spie z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MMM333
Mój 8-miesięczny brzdąc dziś przyprawił mnie prawie o zawał. Leżałam na kanapie a on koło mnie siedział i się bawił, w pewnym momencie wspiął się po mnie chcąc złapać się drewnianego boku kanapy, jakoś nie dał rady i uderzył buzią o to drewno. Zerwałam się z nim mając przed oczami czarny scenariusz wybicia ząbka ale na szczęście uderzenie nie było tak mocne i skończyło się na leciutkim krwawieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie da sie zaprzeczyc ,ze wina
nie da sie zaprzeczyc ,ze wina matki,nie chce tu wskazywac palcem ale w powyzej opisanych przypadlach jest niedoplinowanie ze strony matki niemal w kazdyym przypadku co opisala w swoim poscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rererdfcvxc
jhhggfgfgf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chrupekstrupek
Oczywiście że to nasza wina, bo nie dopilnowałyśmy. Sęk w tym, że czasem po prostu nie da się dopilnować... naprawdę. Jestem już przewrażliwiona na tym punkcie po tym wypadku, nie wiem co będzie jak mała zacznie chodzić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tfddfdffd
.,,.,.,mm,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kminekkominek
Dla mnie nadal najgorszy koszmar to kiedy moja corka zaczela sie dusic :( Miała troche ponad rok kiedy jadlam chipsy i ulamalam jej naprawde maly kawalek. A ona zamiast pogryzc polknela go odrazu i zaczela sie dusic. Odrazu przelozylam ja przez kolano i zaczelam klepac - nie pomagalo, zaczela robic sie cala sina, wtedy podjelam decyzje, zeby sprobowac jej wyciagnac ten kawalek z gardla. I jakos palcem udalo mi sie go przesunac. Boze, do dzis nie moge wybaczyc sobie mojej glupoty, od tego czasu zadnych chipsow dla niej, nawet malutkich kawalkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też było wiele wypadków: od spadnięcia z łóżka, przez rozcięte wargi, guzy itd. Ale wytłumaczcie mi jak dziecko może wypaść z łóżeczka bo ja za chiny nie umiem sobie tego wyobrazić. Moje jak zaczynały siadać to materac na sam dół i nie było możliwości, żeby wypadły. Syn nie ma roku, chodzi miesiąc, ale z łóżeczka się nie wyskrobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annnnnnnnnna
a ja opiszę, ku przestrodze może, historię, którą opowiedziała koleżanka, a zdarzyła się jej kuzynce bodajże. Ta kuzynka będąc z dwuletnim wówczas synkiem w hotelu (nie w Polsce) wchodziła z nim po schodach, nie trzymała go za rękę, czego nie mogła sobie darować, ale jak to dwulatek: ja sam! Szli na górę, on się opierał rączką o barierkę, ona obok szła. Barierka to były szyby, jakie można spotkac w galeriach handlowych czy biurowcach i hotelach właśnie, w okolicy drugiego piętra zabrakło w jednym fragmencie barierki szyby- za późno zorientowała się, nie zdążyła złapac synka, to były ułamki sekund i wypadł. Uratowało go to, że spadając, odbił sie od barierki pierwszego pietra, lekarz powiedział, że niósł go anioł.. bo to cud, że nic mu się powaznego nie stało. Zawsze, gdy widzę takie barierki, przypominam to sobie i się rozglądam, czy gdzieś nie brakuje szyby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
otoz moze dziecko wypasc z lozeczka jak jest wysokie. Ja majac jakies 1,5 roku wychodzilam górą z lozeczka mimo ze materac byl na najnizszym poziomie. Przekladalam noge przez barierke i jakos sie przerzucalam na druga strone. Rodzice do dzis to wspominaja. Cud ze nie polecialam twarza na ziemie bo wychodzilam kilka razy dziennie i nie zawsze przeciez ktos byl w pokoju. WYdawalo by sie ze dziecko w lozeczku powinno byc bezpieczne ale niestety... Teraz sama jestem w ciazy i zamowilismy klasyczne lozeczko i uwazam ze ono ma stanowczo za niskie barierki wiec pewnie maly maksymalnie rok wnim pośpi bo pewnie bedzie powtorka z rozrywki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heeeh, ja tu opisalam wypadki niemowllakow i jeszcze wiele pominelam, gdy mialy roczek,dwa trzy nawet juz wolalam nie dodawac bo czasami wlos na glowie stawał. Ktos sie pyta jak niemowlak moze wypasc z lozeczka, haah, otoz zadna filozofia dla mojej pierwszej cory, jak miala 8,9,10 msc i w zwyz ,mimo ze materac byl na sam doł obnizony ,ona barierki od lozeczka traktowala jak Trazan liany w dzungli , wspinala sie po nich stopkami zaciskając o listewki, i gdy sie wspiela na samą gore robila fikolki aby po drugiej stronie sie znalezc, nieraz udawalo jej sie na pampka skoczyc ,a nie raz niejednokrotnie pyszczek był obity,wiec dla swietego spokoju kilka listewek miala wyjetych do wyjscia, by sie nie polamala tak zeskakując na podloge Z łozeczkiem turystycznym tez fikolki cudowala bo one juz sa raczej niższe Jak miała z 15-18 msc msc to potrafila po framudze sie wdrapywac (framudze wmontowanej w sciany ) az na wyokosc lodowki i tam na nią wejsc,z dwa razy jej sie noga obslizgnela i poleciala ,ale cale szczecie jakos oduczylismy ja tego .Za pierwszym razem to byl dla mnie szok jak ide do kuchnia widze dziecko mi na lodowce siedzi,szook A przypomnialo mi sie tez jak najmlodsza miala 8 msc i raczkowała, a ktortes z moich starszych nie zauwazylo ze ona za nim sie wlecze i za soba zatrzasnelo drzwi od pokoju, mała oberwala drzwiami porządnie w nosek i w czolo ze az dobre 2 metry przejechala po podlodze :o A to co sie dzialo jak mialy 1.5 roku,czy 2-3-4 lata i do góry,to wole nie dodawac :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imaszciloss
cholera no. ja panicznie boję się właśnie zakrztuszeń itd u dzieci. zawsze jak moja się czymś zakrztusi (zdarza jej się często, że moim mlekiem) to przekładam ją i klepię w plecki, i jakoś zwymiotuje czy uleje i już. nie wiem czy bym wiedziała co robićjakby mi się nagle zrobiła sina :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małamiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii
Moja jak miała 4 miesiące to zaliczyła upadek wraz z mamą:/ Niosłam ją i się przewróciłam. Teraz ma 11 msc dwa razy spadła z łóżka, raz zrzuciła na siebie szklaną lampkę nocną, prosto na czoło. Teraz uczy się chodzic, ale naszczęści przy przewracaniu leci na pupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×