Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izoterma30

kto zaczyna starania metoda in vitro

Polecane posty

Witam. Nie wiedzialam, ze w polsce czeka sie tak dlugo, ale wiem, ze sa fundacje, ktore pomagaja finansowo. Tutaj w niemczech jest troche latwiej, kasa chorych placi nam 50% do 3x, nasza jeszcze do kazdego razu daje nam dodatkowo 250€, koszta lekarstw mozemy rozliczyc z podatku:). Ale i tak nikt nam nie daje zadnej gwarancji, ze sie uda:( Dziewczyny jak wy sie psychicznie do tego przygotowujecie i w jakim wieku jestescie? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość izoterma30
Maluchna, jestem z tego rocznika co Ty (jesli Ty to 83:)) jestem juz po pierwszym podejciu i powiem Ci szczeże, że niewiem czy da sie przygotować psychicznie do tego... przed I podejsciem, zastanawiałam się, po co proponują spotkanie z psychologiem, przecież zdawałam sobie sprawe, że może sie nie udać i brałam to pod uwagę, ale niestety sie przeliczyłam. Psychika po nieudanym podejsciu strasznie mi "siadła", niewiedziałam co się, że mną dzieje, czułam sie strasznie. Ale mam nadzieję, że Tobie sie uda i nie będziesz musiała przez to przechodzić. Ja planuje jeszcze jedno podejscie, wiecej raczej nie dam rady, zbyt wiele mnie to kosztowało. wiem, że niektórzy podchodza po 6 razy, zazdroszczę im siły i woli walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Cześć dziewczyny. Tak sobie poczytuję Was od czasu do czasu i niestety wiem co czujecie. Staramy się o dziecko od 2010r. Przeszłam wiele badan, stymulacji, monitoringów; efekt- 2 ciąże pozamaciczne (pomimo laparoskopii i sprawdzania drożności jajowodów, gdzie rzekomo wszystko było ok), usunięte 2 jajowody. Przystąpiliśmy do programu rządowego in vitro. Byłam tą "szczęściarą" wśród 2% pacjentek, gdzie po stymulacji i pick up-ie zamiast transferu dopadło mnie OHSS. Potem rozregulowanie hormonalne i wszystko odroczone w czasie. Dziś czekają na mnie 4 mrożaczki ( z 24 pobranych komórek zapłodniono 6- tak mówi umowa, ale rozwijały się 4). Nikt nie umie mi powiedzieć kiedy będzie można je podać (endometrium mimo leków nie chce wzrastać), ale wiecie co... Nie poddam się. Wylewam hektolitry łez, mam chwile załamania, ale potem przychodzi nowy dzień. Będę walczyć do końca- tzn. do dna mojego portfela i ostatniej "rządowej" 3 - próby. Jeśli się nie uda - pogodzę się z tym (na pewno z ogromnym trudem). Teraz jednak chcę wykorzystać wszystkie szanse jakie mi dano. I wierzę , że się uda!!! Pozdrawiam Was serdecznie. Trzymam za was kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mijalena80 no i tak trzymaj! A ja trzymam kciuki za Ciebie bo trzeba walczyć tak jak piszesz do ostatnich sił i ostatniej złotówki bo tylko albo aż tyle można zrobić. ja dobrnełam do 2 podejścia IVF fatalnej rezerwy jajnikowej i braku reakcji na stymulacje i zwątpiłam totalnie choć wcześniej byłam silna i trzeźwo walczyłam ze wszystkich sił. Na szczęście mój mąż bardzo mocno mnie wspierał i tylko on w nas i w nasze powodzenie wierzył bo ja po transferze byłam w totalnej rozsypce i byłam pewna że się nie udało(1 zarodek) a do tego bez szans na dofinansowanie bo amh za niskie, całe oszczędnosci wydane na leczenie, i do spłaty kredyt również za leczenie a marzenie o własnym mieszkaniu po prostu znikło bo kasa poszła na leczenie i co i jednak się udało! Jestem własnie w 24 tyg ciązy i to były najlepiej wydane pieniądze. A już myślałam że to koniec z marzeniem o dzidzi. Trzymaj się dzielnie wiem jak jest trudno i nie zawsze za pierwszym razem sie udaje ale co nam pozostało przecież nie możemy siedzieć z założonymi rękami i czekać na cud tylko na ten cud trzeba też zapracować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
"Agulek"- dokładnie tak jak piszesz. Takie dziewczyny jak ty, są najlepszym przykładem, że się udaje. U mnie mimo rządowego wsparcia, też nie obyło się bez kredytów, bo farmaceutyki swoje tez kosztują, a przy komplikacjach jeszcze te wydatki się mnożą... Ale w gruncie rzeczy nie o to tu chodzi. Najważniejszy jest fakt i samoświadomość, że robię wszystko co w mojej mocy by doczekać się upragnionego brzdąca. Gdy spotyka mnie porażka, ciężko wzdycham i zaczynam procedury od początku. Efektu nie będzie, jeśli się poddam. Oczywiście, że również chciałabym żeby jedna próba zakończyła moje udręki. Łatwo nie jest, nikt nie obiecywał że będzie. Wiara czyni cuda... A wiara plus działanie to już musi być cud do kwadratu:) Pozdrawiam wszystkie dziewczyny, które przechodzą chwilowe załamanie. Nie traćcie nadziei, ktoś te "statystki" powodzeń musi robić:) Dlaczego to nie mam być ja czy wy? Grunt to pozytywne nastawienie, a porażki... są wliczone niestety w pakiecie na życie:) Trzymajcie się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
witam, ja równiez się dołączam. własnie zaczynam starania metodą in vitro. po 1,5 roku naturalnych starań i po 9 inseminacjach , nie ma co sie łudzić że uda sie naturalnie :( zaczynam od wyciszania , czyli microgynon w najbliższą środę. modle sie do Boga , aby się udało bo jestem juz prawie na wykonczeniu. czy jest ktos kto przygotowywuje sie do in vitro ? lub jest po ICSI(taka metodę zalecił nam lekarz), u nas słabe plemniki miedzy 8-15 mln/ml. serdecznosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zyny mam za soba 4 in vitra 5 przede mna , wszystko mozna zniesc, ja nawet ptrzeciwniczka dawstwu nasienia czy zarodka zaczynam sie nad tym zastnawiac, taka prawda wiele sie zmienia jak czlowiek wie ze niema wyjscia, takze dziewczyny, dacie rade, a takich przypadkow jak ja jest bardzo malo, wiec wam sie uda, trzymama kciuki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Kioto82, ja jestem po ICSI i podobnie jak u Was, mój mąż też ma złe parametry nasienia. Jeśli masz jakieś pytania, pytaj. Na ile będę umiała to Ci odpowiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
Mijalena81 dzięki za odzew. rozumiem ze sie udało u Was.:) opisz mi prosze pokrótce jak wyglada cała procedura i czy po podaniu zarodka brałas coś na podtrzymanie. Mi lekarz mówił o luteinie dopochwowo.Czekam z niecierpliwością :) pozdrawiam Wszystkie starające się o maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
mijalena81 teraz poczytałam twoje poprzednie posty :( czyli tak łatwo nie jest :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Kioto82, no łatwo nie jest. A czy się udało, dowiem się za 2 tygodnie jak zweryfikuję testem czy transfer się powiódł. Procedura: ja miałam długi protokół, w cyklu przed stymulacją wzięłam zastrzyk diphereliny; potem stymulacja menopurem, brałam podwójną dawkę czyli 150j.; jeździłam na monitoring i co jakiś czas miałam pobieraną krew na hormony; na jednym z tych badań krwi wyszło OHSS, estradiol skoczył do 15000!!! Odstawiłam menopur, zaczęłam łykać dostinex; pick-up się odbył,pobrano komórki, zapłodniono je, hodowano do 5 doby i zamrożono, bo mój stan absolutnie nie nadawał się do transferu; ja spędziłam jeszcze 6 dni w szpitalu, spuchłam, jajniki powiększyły się o 100%; Czekałam do okresu,po okresie objawy hiperstymulacji minęły, ale... nie można było przeprowadzić transferu, bo miałam mieć na naturalnym cyklu, a że pęcherzyki nie urosły, nie można było wyznaczyć dnia transferu. Trzeba było czekać do kolejnego cyklu. Tym razem juz lekarze nie liczyli na pęcherzyki, jedynie na wzrost endometrium, dlatego łykałam progynowę, endometrium nie rosło, nie rosło, aż urosło:) Gdy urosło do 11mm progynowę odstawiłam i zaczęłam brać duphaston i luteinę- w moim przypadku - podjęzykową( pani doktor stwierdziła, że dopochwowa czasem wycieka i żeby wchłonęło się jej jak najwięcej decyduje o podjęzykowej), no i tak łykam te ostatnie specyfiki do tej pory. Miałam transfer i teraz trzeba czekać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maluchna1983 Witaj. To jestesmy w podobnej sytuacji bo ja tez wlasnie podchodze w De do pierwszego ICSI.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Aaa, po transferze, dalej duphaston (3x1) i luteina (3x2)- do testu, jak go zrobie mam z wynikiem dzwonić do mojej pani doktor i ona dalej będzie decydowała, jeśli wynik testu będzie pozytywny to dalej zostaję przy lekach, ale juz ona wtedy decyduje jakie i ile:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
dzieki za info. Trzymam mocno kciuki, aby się udało- Wam wszystkim :) . Ja walcze od póltora roku i z kazdy miesiacem chciałam wierzyć że się udało, ale jednak podswiadomie wiedziłam ze nic z tego. Teraz dojrzałam do tej decyzji i zaczynam od środy przygotowania do InVitro, choć odsuwałam ja jak tylko mozna. z moich wyliczeń wynika ze punkcje bede miała w wigilię. Powiedzcie czy po punkcji bede mogła iśc do domu, czy jakis czas musze zostac w szpitalu.? pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Po punkcji (gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem, czyli bez hiperstymulacji ) leżysz ok. 1h, aż się wybudzisz ze znieczulenia i do domku:) No przy takiej dacie punkcji to masz już wsparcie odgórne, więc wszystko będzie ok:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
:) dzieki. pozytywnie nastawiona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie dziewczyny! Dlugo mnie tu nie bylo,ale moj maz zabronil mi siedzenia na internecie na okres ivf !! Zatem mialam drugie podejscie z ostatnim mrozaczkiem w stadium blastocysty. Niestety dzisiaj jest 14 dzien po transferze i znowu sie nie udalo:((( nie wiem co mam robic, nie wiem jak mam myslec?:( jestem zalamana psychicznie:( Moj maz troszke sie zdolowal tez bo myslal,ze tym razem sie uda:(( Nie mam pojecia czy podejde do 3 ego razu?:( nie mam na to pieniedzy:( szok:((( czy myslicie,ze nadal jest szansa na naturalne podejscie,proby??:( Agulek gratuluje Ci kochana ciazy:) uwazaj i dbaj o Was:) Pozdrawiam was wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdka777777
Martys - a co jest u Was problemem? Moze sprobuj jeszcze z refundowanym ivf?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kioto82
No pewnie...próbuj z refundowanym in vitro. A jaki jest u Was problem? trzymaj się dzielnie kochana, kazda z nas kiedyś bedzie mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problemem??? Niby nic takiego nie stwierdzili?:(( Mam pco :( reszta w normie! Jestem w Anglii i mialam refundowane tutaj ivf : byly dwa podejscia:( dwa nieudane:(( W styczniu bede miala rozmowe z lekarzem na temat ewentualnie nastepnego podejscia o ile do niego dojdzie:(( strasznie drogo:(( Zaczelam sie zastanawiac nad naturana proba znowu??:((( ale czy moje szanse sa male po nieudanym ivf????:((( Moim ogolnym problemem od zawsze byly mocno nieregulanne okresy i te pco:((( Jajniki drozne.Plemniki ok! Nazwali to Niewiadoma nieplodnoscia??:( cos w tym stylu! Musze jakos sie trzymac,tylko to takie trudne:(((( Myslalam jeszcze o jednej opcji? kiedy ostatnio bylam u polskiego ginekologa tu w uk to ona powiedziala mi,ze powinnam leczyc te pco i dala mi recepte na Metformax ,kupilam te leki (na cukrzyce) ale nie bralam ich bo wiedzialam,ze bede miala drugie podejscie!!! Zastanawiam sie czy moze po okresie sprobuje z tymi tabletkami cos?? niby reguluja okres i pomagaja z owulacja?? ( niby mialam swoja owulacje) Tyle mysli mi krazy po glowie??:(((( myslalam o psie??o adopcji??(((( musze ochloanac:((( Pracuje na nocki i musze sie polozyc,moze zasne???choc watpie:( Trzymajcie sie kochane i dziekuje za cieple slowa:) Trzymam za Was kciki!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Martys - przykro mi, ze 2 razy Ci sie nie udało, ja jestem po 1 porazce i tez jestem przerazona, a lata lecą... Do adopcji jakos nie jestem przekonana, to ciezki temat. 3maj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Martys, współczuję Ci:( Trzymaj się dzielnie, choć wiem, że to tylko słowa... Chciałabym napisać Ci, żebyś walczyła, ale gdy przeszkodą są pieniądze, to argumentów po prostu brak... Pozdrawiam Cię serdecznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martyś silnie mocno trzymam za Ciebie kciuki! Rozumię problem kasy i wiem że to trudne do przeskoczenia ale próbój na wszelkie sposoby i w Polsce i za granicą a może jeszcze dadzą ci szanse z dofinansowaniem bo chyba w UK jest z tym łatwiej... No i oczywiście przecież u Ciebie zawse są szanse na naturalną niespodziankę więc tego Ci najbardziej życzę i będę nadal trzymać kciuki:) Pamiętaj że czasem taka niespodzianka przychodzi dopiero wtedy kiedy człowiek już na dobre się podda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje kochane! Nie poddam sie!!!! zrobie wszystko na ile m,nie bedzie stac:))))) Dzisiaj juz mam lepszy dzien:))) jutro mam wolne ,wiec pociesze sie szklaneczka winka:))) caluje was wszystkie:)))) bede czesciej tu zagladac:))) Pozdrawiam goraco!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mijalena81
Cześć dziewczyny. Miałam testować po transferze w piątek (czyli 14dpt), ale nie wytrzymałam, i..... dziś (10dpt) hcg poniżej 1 więc nawet te kilka dni już raczej nic nie zmieni. Od dnia transferu do chwili obecnej boli mnie brzuch, nie wiem czy to objaw czegoś co jest przyczyną niepowodzenia... ochhhh..... poszłam na spacer, popłakałam troszkę i wróciłam do rzeczywistości. Kolejny zawód....... No cóż, jestem znów w punkcie wyjścia. Zaczynam od nowa. Pozdrawiam Was i życzę więcej szczęścia niż ja go mam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARTYS kochana trzymaj się ja jestem po 3 nieudanym podejściu... też barak słów rozpacz i pytanie co dalej??? Może nazbieram siły i podejdę raz jeszcze w grudniu wychodziłoby że w sylwestra lub nowy rok miałabym punkcje... ehhh... Trzymajcie się Agulek dużo zdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki trzymam za was kciuki musi się wam udać już w krótce! Jeszcze niedawno to ja byłam załamana. Ściskam mocno i powodzenia życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana Lil widze,ze przechodzimy przez to razem:(( ja juz nie wiem co bede robila?:(( narazie probuje sie jakos podnies po upadku:) Jestem strasznie zestresowana:(( Caluje Was wszystkie i trzymajcie sie!!!!! Agulek, sciskam serdecznie:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trapka
Jestem tu nowa, ciężko rozmawiać o emocjach związanych z in vitro, z kimś, kto nic nie wie o tym procesie. Moja pierwsza próba rozpocznie sie 9 grudnia, więc te Święta albo przyniosą cud, albo wepchną mnie na dno mojej osobistej rozpaczy. Powoli przestaję czuć cokolwiek innego niż ból, rozpacz i strach. Po co dalej i jak funkcjonować? Po 3 latach starań, biegania po nieudolnych lekarzach okazało się w klinice, że w wieku 31 lat mam niskie AMH i zrosty po laparoskopii jajników, która miała je usunąć, a niestety tak się nie stało. Wręcz przeciwnie oba jajowody są już zapchane. Jedyna droga in vitro i to jak najszybciej. Wsparcia w swoim mężczyźnie też nie mam, ma swoje problemy a in vitro chyba go dodatkowo załamało. Jest mi bardzo trudno walczyć samej, a kwota jaką mamy zapłacić przy 10% szans mnie dobija. Nie potrafię być optymistką, mam ogromny mętlik w głowie i wyrzuty do siebie, że zaufałam jakimś partaczom, którzy odebrali mi nadzieję na dziecko. Nie wiem jak mam sobie dalej radzić, wszyscy i wszystko mnie denerwuje i doprowadza do granic. Nie widzę sensu w niczym. Czy Wy też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trapka - czy to ty pisałaś w temacie Objawy ciąży po in vitro na stronie 2104 Jeśli to ty - nie myślałaś o zmianie kliniki na Novomedica, skoro łapiesz się na refundację, ale w Provicie nie ma miejsc? Z Katowic do Mysłowic niedaleko, a tam powinno się udać szybciej. Wiem, ze to znów nowy lekarz itp., ale może warto przemyśleć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×