Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tagiatelle

Matka ma jakiś problem z dzieckiem - na kafeterii to od razu zla matka !

Polecane posty

Gość tagiatelle

Dziecko nie umie załatwiać się na nocnik - stado bab wyzywa ją od złych matek, nie umie jeść samo w wieku 2 lat - zła matka wychowująca niedorajdę, nie umie mówić - ma dziecko downa i autystę, nie da sobie podac leku, matka wychowująca przestępcę i tyrana, dziecko nie pije z niekapka w wieku 6 miesięcy, matka krzywdzi dziecko,- CZY WY CZASEM KAFETERIANKI NIE JESTEŚCIE CHORE ????NA UMYSŁ ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie porównuj brania leków do tej całej reszty bo robisz z siebie wariatkę kobieto. Dziecko ma gorączkę 39 a ta leków nie poda bo niunio w histerię wpada... nie no spoko. Lepiej żeby gorączka padła mu na narządy wewnętrzne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
Tu już tylko i wyłącznie trzeba być wzorową matką - kafeteryjnym ideałem, bo jak tylko kobieta zwróci się z problemem, od razu postrzegane to jest jako słabość i wykorzystywane, by zbesztać matkę. Wasz standard - to idealne dzieci muszące robić wszystko w książkowym czasie, inaczej dzieci są niedorajdami, a ich matki patologią. PUKNIJCIE SIĘ W ŁBY, ALBO PRZESTAŃCIE RODZIĆ DZIECI W WIEKU 20 LAT, TO MOŻE INNY ROZUM BĘDZIECIE MIELI JAKO MATKI !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
WARIATKI TO ROBIĄ Z SIEBIE TE WSZYSTKIE BESZTAJĄCE I SZCZEKAJĄCE BABY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeciez polowa tego co pisza tu te mamusie to totalna bzdura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
"Wasz standard - to idealne dzieci muszące robić wszystko w książkowym czasie". No nie przesadzaj. Standardem kafe są dzieci robiące wszystko przynajmniej rok szybciej. Np. czytający biegle i piszący trzylatek to kafeteryjna norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci nic książkowo nie muszą- rodzice też. Nie ma idealnych rodziców, nie ma idealnych dzieci. Są niejadki, są marudy, są dzieci nieśmiałe, są dzieci energiczne- ok. I ja nigdy w to się nie mieszam. Ale nie podawać dziecku leku BO SIĘ NIE DA? A gdyby musiało być na insulinie i musiałoby codziennie przyjmować zastrzyki? To co? Nie podawałabyś, bo się nie da i oglądałabyś już trumienki na allegro czy jak? Nie porównujmy jedzenia, odpieluchowywania, wychowania, bezsenności, spania z rodzicami, kp czy mm, cc czy sn i innych PIERDÓŁ z narażaniem dziecka na gorszą chorobę, bo się leku nie umie podać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
Ale czy to, że matka pisze, że ma problem z podaniem leku, oznacza, że ona pisze, że nie daje nigdy żadnego leku ? Przecież jest świadoma, że dziecko musi to wypic, ale zastanawia się , jak to zrobić i potrzebuje rady, a na co natrafia ? Na beszt. I nie porównujcie podania syropu przeciwgorączkowego do brania insuliny czy poważnych leków, bo to oczywiste, że jak trzeba dać coś poważnego, to trzeba coś wymyślić, by dać.Ale nie ośmieszajcie się,że jak dziecko nie wysmarka dobrze nosa czy nie połknie ibufenu, to zaraz drgawek dostanie, i tak na marginesie, to nie jest miejsce Arszenika i mama 6 latki na jakieś rytuały powitalno pozdrawialne !Piszcie na temat, zamiast się witać !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro dla ciebie wysoko temperatura to żaden problem to po co podawać jakiekolwiek leki na zbicie. No przecież nic się nie stanie a jak podasz na siłę to dziecko nerwicy dostanie. Lek to lek a nie cukierek i daje się go nie dla własnego widzimisię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no rzeczywiście przy gorączce 39st nie ma co sobie dupy zawracać podaniem ibuprofenu skoro dziecko nie chce :) Lepiej zdecydowanie podać kawałek czekoladki i właczyć bajeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nibylejdi
a właśnie - czy w końcu ta matka w nocy podała te antybiotyki córce? Czy się nie dało i pojechali do szpitala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież na kafeterii wszystkie mamy pozjadały wszystkie rozumy i nigdy w życiu nie miały żadnych problemów ze swoimi dziećmi. Sadzą im marchewki w przydomowym ogródku, żeby nie truć ich tymi z Gerbera, wyprowadzają na spacery między gotowaniem obiadu, leczeniem zapalenia płuc, a przygotowaniem 20oobowego przyjęcia, bo nigdy nie można odpuścić codziennej dawki świeżego powietrza, no słowem - w ich idealnym świecie nie ma czasu i miejsca na niedociągnięcia. Dlatego im tak trudno pojąć, że istnieją na tym świecie jednak jakieś patologie, który nie zdążył połknąć jeszcze Encyklopedii Małego Dziecka i nie potrafią zrobić rzeczy, które to idealne matki robią z automatu, zazwyczaj przy dźwiękach antycznej harfy. Życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
mamo 6 latki - nie wyolbrzymiaj, bo chyba oczywiste jest, że coś rodzic w końcu wymyśli, zeby lek podać przy takiej gorączce.Tu chodzi w takich tematach bardziej o kwestię rady, co zrobić, a autorka natrafia na beszt, nie radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
wrzoska - właśnie o to mi chodzi, świetne podsumowanie, BRAWO !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tagiatelle
2-DANIOWY OBIAD Z SAMYCH NATURALNYCH SKŁADNIKÓW TO PODSTAWA, potem jak dziecko chore, to w sumie nie Ibufen czy witamina, bo to fee, tylko leczenie naturalne -czosnek,marchew, cebula , okłady i te sprawy, do tego spacery, wizyty mamy w spa, oczywiście mąż zarabiający krocie,bo mąż przynoszący 1800 zł do domu to nierób, no i dziecko mówiące, siusiające, jedzące i biorące leki na klaśnięcie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tagiatelle-> laska załozyła topik i KAZDA napisała to samo. Jak nie chce po dobroci to niestety na siłe i żadnego besztania nie było. Jedyne co ja sie zdziwiłam w czym jest problem? A teraz zaczęły się dyskusje na temat karmienia, kubków, pieluch, smoczków i nie wiadomo czego jeszcze. Proponuję ci wypić melise albo od razu persen zażyć bo strasznie nerwowa jesteś w dodatku zaczęłaś z lekka przeinaczać fakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie wyolbrzymiam. Było pytanie jak? Była odpowiedź- na siłę. Inaczej jak dziecko się zaprze leku nie podasz. Moooże jakbyś godzinami próbowała to jakimś cudem by się udało tylko po co ta męka szczególnie dla dziecka? Ja miałam gorączki po 39st i ponad 40st się zdarzały i wiem jak się człowiek wtedy czuje. W dodatku naprawde może to być groźne, bo gorączka pada na narządy wewnętrzne. Twój cyrk Twoje małpy- zamiast leku możesz podać czekoladkę- mi to zwisa. Jednak pamiętaj, ze dziecko jest za głupiutkie żeby rządzić swoim zdrowiem i od tego są rodzice i to Ty jesteś za to odpowiedzialna. I jak wyżej napisałam nie porównujcie głupich obiadków i innych pierdół (gdzie kłótnie mnie osobiście też czasem irytują, bo o taką pierdołę jest afera jakby conajmniej ktoś śliski kocyk stosował) do gorączki czy do podawania antyboli, bo jest to wręcz śmieszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tagiatelle - to podstawa podstaw. Najważniejsze jednak, żeby nie podawać parówek, chipsów i frytek z pobliskiego baru, bo miażdżyca murowana, i nie ważne, że takie ekscesy zdarzą Ci się dwa razy w miesiącu. No cóż, ja idę edukować się na www.nie-badz-patologia.pl, bo popełnię jeszcze jakieś zbrodnicze teorie i będzie klops.. Pozdrawiam wszystkie normalne, życzliwe, wyrozumiałe matki! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze się tak nieśmało wtrącę - ja jakoś zrozumiałam autorkię i jej ironizowanie, wyolbrzymiłyście dziewczyny to podawanie leków, bo akurat ostatnio był o tym temat, zdaje się nawet, że Mama 6latki się w nim udzielała. Jesteśmy tylko ludźmi, rozumiem, że wam nigdy nie przyszło do głowy stwierdzenie "cholera no, nie dam rady!"? W takim razie pogratulować tylko dzieci, bo ja przy podawaniu leków swojemu siostrzeńcowi (JA, bo jego rodzice już wysiedli) myślałam, że niechcący go zgniotę i połamię, tak mocno musiałam go trzymać, by podać mu antybiotyk. Ale to nieważne. Ważne jest to, żeby wytłumaczyć takiej matce jak ma to zrobić, czemu musi to zrobić, że jej nie wolno odpuścić. To oczywiste rzeczy, ale w chwilach wkurzenia i totalnej rezygnacji i bezsilności, trzeba komuś powtórzyć takie oczywistości. I nie rozumiem kompletnie po co takie złośliwości i uszczypliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wrzoska bardziej czytałam ten temat... mało w nim pisałam, bo przyznam szczerze, że ja tego problemu zwyczajnie nie rozumiem. matka 2 dni siedzi na kafe gdy dziecko chore, nie umie podać leku a każda rada była zła wg niej... Tylko posty współczujące były odbierane bez ataków a przecież problemu to nie rozwiązywało. Też miałam problemy z małą kiedy trzeba było gruszką odciągnąć nos. Musiałam kolanami przytrzymywać jej ciało, jedną ręką unieruchomić ręce i głowe i dawaj! No i co? Miałam wyjście? teoretycznie miałam.. niech dziecko siedzi zaglucone... Jednak uważam, ze w kwestii zdrowia to dziecko sobie akurat może najwięcej protestować i jeśli coś jest EWIDENTNIE dla dobra dziecka to i siły użyć trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a najlepszym hitem u nas było kiedy trzeba było zrobić RTG nogi... trzymałam ją ja, moja siostra i 2 worki 20kg... i nie było przeproś. Wszystko się da... tylko trzeba się przyłożyć a nie biadolić na kafe, ze się nie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikirikkki
­­­­­­­­­­­No niestety. Często jest tak, że dana mama piszę tu o czymś co jest dla niej pojedynczym problem, a osoba z boku bez problemu dostrzega, że problem jest dużo głębszy i złożony. Tak to już jest, że u swoich dzieci nie dostrzega się lub bagatelizuje pewne rzeczyMatka pisze „dziecko histeryzuje i wymusza kupno zabawki a nie widzi, że to poważny problem i kolosalne błędy wychowawcze popełniane od miesięcy czy lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kikirikkki
­­­­­­­­­­­To, że się urodził odziecko to żaden wyczyn i wcale nie oznacza, że będzie się dobrą matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Nie no, jasne, że w temacie zdrowia trzeba robić wszystko, często gęsto na siłę, bezdyskusyjnie. Ja sama pamiętam, jak mojej chyba 1.5 rocznej córce podawałam antybiotyk w syropie - głowa do tyłu, zatkany nos, i wpychanie na siłę, niestety z dużym ryzykiem zakrztuszenia, ale co miałam robić jak dziecko miało 39 st gorączki i drgawki? Ale trzeba pamiętać, że charaktery są różne, jedne matki są stanowcze i twarde, inne same płaczą słysząc płacz dziecka. Ja się nie zagłębiłam w tamten temat, nawet nie wiem jak się historia skończyła. Ale jeśli jest tak jak mówisz - że ignorowała wszelkie konstruktywne rady, no to fakt, coś jest nie tak. Ale generalnie autorkę tematu rozumiem, bo sama nadziwić się nie mogę, z jaką łatwością przychodzi szydzenie z innych matek na tym (i nie tylko)dziale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izabelka......... ...
same madralinskie sie tutaj znalazly. Ale trzeba kogos skrytykowac zeby sie poczuc lepiej. A pamietajcie, że dzieci sa naprawde rózne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szydzenie szydzeniem... mi np. nigdy nie chodzi o szydzenie. I rzeczywiście masz racje, że niektórym jest łatwiej napisac- jesteś głupia idź sie leczyć. To tutaj typowe. Jednak co więcej akurat tamtej można było napisac jak nie docierało nic? I nie chodzi o charakter tej matki tylko o sytuacje. Są chwilę kiedy trzeba spiąć pośladki i zamiast rozczulać się nad sobą należy podjąć męskie decyzje. Jeśli matka tego nie pojmie to w niektórych przypadkach może się skończyć tragicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaaa...dąż do ideeału a yeebnie ci na mózg ,a zwlaszca chore ambicje niektorych mamusiek do wlasnych dzieci ,a to ze dzieciaki mają przywolenie na tyranizowanie ,wymuszanie i pierniczenie sie z nimi w niektorych sprawach ,w ktorych nie powinno dziecko nawet miec do coś gadania to już "wasza" dola lub niedola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klotka ciotkaa
ta cala mama 6latki wlasnie do tej calej bandy niekumajacych idiotek nalezy. To wlasnie miedzy innymi o tobie ten topik. autorko proponuje nie wchodzic z tymi wscieklymi kwokami w dyskusje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×