Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fdxvcdfvdef

chciałybyście nigdy nie pracować?

Polecane posty

Gość ;lkjhgfdxzf
lepiej siedzieć w domu niż pracowac w sklepie . W domu spokój mam przynajmniej a w takim sklepie niedosyć,że się narobie to jeszcze nie zarobie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bym bardzo chciala
mam dosc swojej pracy i tylko czekam az zajde w ciaze i wyedy to rzucam :) nie wiem jeszcze co moj facet na to ale przypuszczam ze taniej bedzie mi siedziec w domu niz pracowac i placic niance za opieke nad trojgienm dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, bo ona tzn Twoja kuzynka, dostała cos czego nie maiła wcześniej :) a ja nie wiem co mogłabym robić bo moja sytuacja nie poprawiła sie nagle i nie ma takiej zmiany i nowych możliwości...no wiesz ;) nie wiadomo czy za 10 lat tak samo będą ją bawić podróże, chyba że na wlasną rękę będzie zwiedzać bo te wszystkie luksusowe hotele sa do siebie podobne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie, nie chcialabym
jest czas beztroski, czas szkoly, potem czas pracy. teraz mam prace, ktora lubie i nie wyobrazam sobie nie pracowac, jesli nie lubisz swojej pracy, to mozna marzyc o niepracowaniu, ale praca duzo daje. oczywiscie pomijam wyplate :P ale rozwijasz sie, MASZ KONTAKT Z LUDZMI, wychodzisz z domu. nawet gdybym miala w chooy kasy to i tak chcialabym pracowac. nie wyobrazam sobie tak sie byczyc. tak samo jak nie wyobrazam sobie emerytury kiedys.. :o moze umre mlodo :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego ludzie którzy
nie mają zainteresowań nie chcą iść na emeryturę....i stąd babki prawie 70 letnie jeszcze pracują bo nie mają co robić - czyt. nie mają zainteresowań. No chyba, że macie faktycznie pasjonujące zajęcie o jakim zawsze marzyliście i łączycie pracę z pasją. Wtedy czapki z głów. Ale nie oszukujmy się, najczęściej tak nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kinga Stefanka Fanka nie wiadomo, moze sie znudzi. Narazie od jakis 9 lat tak zyje i jej pasuje. Jak jej sie znudzi to moze prowadzic stadnine, przejac zazadzanie jedna z firm meza albo ksztalcic sie w jakims innym kerunku I zaczac pracowac. Chodzi mi tylko o to ze ona sie nie nudzi ( narazie przynajmniej) I dobrze jej sie zyje. Jakbym miala taka kase ze mnie stac na podroze I wszelkie rozrywki to tez przynajmniej przez kilka lat podejrzewam ze nie myslalabym o pracy. Ale jakbym miala siedziec w domu to zdecydowanie wolalabym pracowac chociaz kilka godzin dziennie Bo bym z nudow w domu nie wytrzymala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnnnnosze
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym nigdy nie pracować
ale jeżeli by mnie było stać na to i nie byłabym uzależniona od faceta(wygrana w lotto:D ) Jeżeli taka sytuacja miala by miejsce, bardzo chcetnie bym chciala robić to co lubię, kursy, fitness, pomoc w schronisku dla psiaków:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałabym pracować na pół etatu a resztę czasu mieć dla siebie, chłopaka, znajomych, zainteresowania. :) Ale niestety raczej nie znajdę takiej pracy, żeby pół pensji wystarczyło na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki.,.,
mogłabym pracować ale emerytura tak między 45 a 50?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A w życiu. Lubię pracować i uważam, że praca człowieka uszlachetnia (może górnolotne, ale prawdziwe). Jedyne co to nie wiem czy zechcę kiedyś wrócić na cały etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakbym wygrała w totolotka, to bym kupiła sobie duże mieszkanie w lesie gdzieś nad Bałtykiem i pisała książki - jakieś takie romantyczne powieści jak to całe rozlewisko czy inne autorstwa grochali :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxbbds
A co to zycie bez pracy,praca napedza,wymusza myslenie,jest kontakt z ludzmi,dzieki niej kobieta jest w mniejszy lub wiekszy sposob niezalezna,a niezaleznosc to wolnosc wg mnie,ja tam bym wolala nawet w sklepie pracowac niz siedziec w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bxbbds
Ja jakbym wygrala w totka zalozylabym jakas firme aby moc pracowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhefviwueyfgv
Moja mama pracowala zaraz po szkole do czasu gdy nie urodzilam sie ja (poszla na wychowawczy, w miedzyczasie urodzila mojego brata). potem przestala pracowac. Ale nie nazwalabym tego brakiem ambicji, bo zajec miala w domu opor. Zaczynajac od tego, ze ja bylam wczesniakiem i do 4 r.z jezdzila ze mna po lekarzach na badania, nie miala pralki, wszystko prala recznie (tetrowe pieluchy m.in.)-ale najpierw musiala sobie przyniesc wode ze studni (mieszkalismy na wsi), palila w piecach, sama drzewka sobie ciela. Tylko tata pracowal i choc zylismy raczej skromniej, to dziecinstwo wspominam najlepiej na swiecie :D Mama znajdowala czas na czytanie, szydelkowanie, potem jak podroslismy dziadek dal nam dzialke, wiec mama od wczesnej wiosny do jesieni pielegnowala warzywka, drzewa owocowe. Co procentowalo wlasnymi ziemniakami na zime, owocami i warzywami (mama robila przetwory, mrozila). do tego byla zawsze bardzo zadbana, wiec nie uwazam ze nie pracowanie na etacie cokolwiek jej odjelo. Zawsze byl obiad w domu, zawsze bylo czysto, mama duzo czasu nam poswiecala na wymyslanie zabaw (oboje z bratem jak szlismy do zerowki to umielismy pisac i troche czytac-mama uczyla nas w domu). Teraz, w dobie wszelkich udogodnien zglupialabym w domu. Bylam na wychowawczym, gdzie zajecie zawsze mialam przy dziecku, potem wrocilam do pracy tyle, ze moj pracodawca upadl. I teraz od miesiaca szukam nowej pracy. Nie wyobrazam sobie nie pracowac, tyle ze jak by byl wybor, to marzylaby mi sie nie stresujaca praca, do ktorej chodziloby sie z przyjemnoscia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sawyyy -> jest wprost przeciwnie; mąż jak wraca z pracy to opowiada mi jak jego koledzy narzekają że żony siedzą w domu na bezrobotnym i nic w domu nawet nie ugotują itp. zresztą mąż ma nawet takiego jednego kolegą co jak u nas kiedyś był na kolacji to potem mówił że musi swoją chyba nauczyć gotować bo ona nawet sałatki jarzynowej nie zrobi. "a co ze mnie za pożytek" ? a no taki że gdyby nie ja to byśmy nie mieli ani mieszkania ani samochodu :o i pewnie nawet byśmy nie myśleli o budowie domu bo by nie było za co. To że ktoś nie pracuje to nie oznacza że nie ma pieniędzy odłożonych na koncie przecież. Nie czuję się utrzymanką męża jeśli o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhefviwueyfgv
Tyle, ze moi rodzice sa ze soba na dobre i zle, laczy ich prawdziwa, trwala milosc mimo uplywu lat. Pieniadze zawsze byly wspolne, choc tylko tata zarabial. Wiec nigdy nikt mamie nie dal odczuc, ze to cos zlego, ze siedzi w domu (chociaz ja nie chcialabym robic tego, co ona bez pralki, miejskiego ogrzewania, biezacej wody). Gdy ja i brat wyfrunelismy z domu, to rodzice odzyli, w koncu maja czas na swoja pasje (jazda na rowerze) i zachowuja sie jak by mieli znowu 20 lat. Teraz w tych czasach ciezko o prawdziwa milosc, dlatego kobiety powinny byc samowystarczalne jak by co.... Ludzie myla zauroczenia z miloscia, uciekaja w romanse, gdy pojawia sie problemy w malzenstwie. A moi rodzice nie-nie klocili sie nigdy, zawsze rozmawiali wieczorami, gdy dzieci spaly :) Zawsze znajdowali kompromis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhefviwueyfgv
Najbardziej mnie przeraza tekst "utrzymanka meza"-wspolczuje Wam takich malzenstw. U nas kasa jest wspolna, niezaleznie, kto akurat ja do domu przynosi. Maz mnie docenia, pomaga w domu, cieszy sie ze zawsze mam czysto, zawsze jest obiad i ze pamietam o paczku czy drozdzowce dla niego-taki niby pierdol a cieszy. Gdy bylismy para, to moj akurat stracil prace-no to zylo sie z mojej pensji, dopoki nie znalazl zatrudnienia. Nie widzialam problemu w tym. Rowniez nie wymagam, zeby maz przynosil do domu kokosy. Wazne, ze ma prace w ktorej sie spelnia i gdzie go doceniaja, oczywiscie nie za najnizsza krajowa, ale nie ma dla mnie znaczenia zycie na nie wiadomo na jakim poziomie. Wazne, ze mamy siebie, ze jest dobrze miedzy nami, ze mamy zdrowe dziecko, mamy gdzie mieszkac, co jesc i na przyjemnosci tez cos zawsze sie znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoo
jwh, dotarłaś do samego sedna sprawy....o jak pięknie by było jakby ludzie mieli tak szerokie i dojrzałe podejście do tego tematu, twój mąż ma skarb w domu :). a z ciekawości, ile masz lat? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAME PUSTE DZIWY TU SĄ
czemu wam sie wydaje, że jak ktoś nie pracuje, to gapi się w tv/ściane i ew. sprząta? Nigdy tego nie zrozumiem. Ja pracuję, bo chcę mieć wypłatę, ale poza pracą robię w życiu tysiace innych rzeczy - praca jest tylko źródłem pieniędzy. Gdybym nie pracowała, to miałabym więcej czasu na wszytskie moje zajęcia (te dochodowe i te, które kosztują). Takie jesteście puiste, że jak nie praca, to tylko nuda? Intelignetni ludzie się nie nudzą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhefviwueyfgv
Ja mam 29, maz 30. Dziekuje za uznanie, chociaz nie zasluzylam. Mam po prostu swoje wartosci oraz przyklad w rodzicach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jwhefviwueyfgv
dokladnie-ja moja poprzednia prace traktowalam jako zrodllo dochodu, nic wiecej w sumie. Nie interesowaly mnie ploty, romanse, inni ludzie-przychodzilam, robilam swoje i wracalam do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoo
Ostatnimi czasy ludziom się wmawia, a szczególnie kobietom, że tylko praca da im szczęście...w takich kręgach ludzi mało refleksyjnych, to rodzinę owszem dobrze mieć, bo można się np. dzieckiem pochwalić ;), ale to nie jest taki powód do dumy, jak praca w korporacji...Do tego wmawia się ludziom, że na każdym polu prywatnym, zawodowym, społecznym, każdym innym można być idealnym, a prawda jest taka, że tak się nie da...to że kiedyś kobiety nie pracowały, a faceci tylko pracowali nie zajmowali się domem wcale myśląc o tym nie było takie głupie, jak się to teraz wyszydza...mniej frustracji to powodowało, że np. tu nawał pracy, a tam dziecko chore i trzeba biec do domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoo
jwh, tak myślałam że masz około tyle lat ;)...ja nie chwalę bez powodu ;), na prawdę bardzo małych ludzi spotykam z podobnym podejściem i stąd ciężko mi o prawdziwych przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoo
sama puste, też nic dodać, nic ująć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoo
Teraz zajmuje się 4 miesięcznym dzieckiem...i najbardziej szkoda by mi bylo nic zawodowo nie działać ze względu na to, ze wiele lat poświęciłam na edukację, wiele stresu, wyrzeczeń, no i wiem że mam możliwości intelektualne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SAME PUSTE DZIWY TU SĄ
ja też wciąż się skztałće i zdobywam doświadczenie, ale dzieci jeszcze nie mam. Nie chce z pracy rezygnować, moj narzeczony źle nie zarabia, ale jednak brak mojej pensji troche by nasz budzet nadszarpnął. Jednak chciałąbym mieć np. mieszkania i dostawać kase za wynajem ;-) O ile będzie mnie stać, to swoim dzieciom zapewnie taki komfort (jak bede je mieć, na razie muszę skocnzyć drugi kierunek...)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×