Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dania80

Ile można wytrzymać bez snu i jak nie wpadać w furię

Polecane posty

Gość głupia jesteś i masz co chciał
Co chciałaś. xxx Skoro był taki w stosunku do pierwszego dziecka do 1.5 roku to jak zachodziłaś w ciążę to dziecko nie miało jeszcze roku,więc on był kompletnie niezaangażowany w wychowanie dziecka. skoro ciąża planowana to wiedziałaś co robisz i dobrze ci tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
No właśnie to jest to, możesz siedzieć w domu, mąż zarobi, przyniesie kasę, ale za cenę tego, że Ty cały dzień z dziećmi, a mąż dopiero wieczorem w domu. Ale u nas jest inny model - mąż w domu juz po 16-stej, ja jeszcze wcześniej w domu, oboje pracujemy, a też walczę z lenistwem męża i skutkami wychowania teściowej polegającego na stawianiu pod nos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam całości, ale po pierwszym wpisie autorko nie rozumiem dlaczego masz przejebane przez cały tydzień??? W weekendy spokojnie mógłby Cię zastąpić mąż, w końcu musisz kiedyś spać, a on śpi codziennie, a pracuje tylko 5 dni w tygodniu, podczas gdy Ty nie masz wolnego nigdy :o I co to za pieprzenie że mąż nie chce i nie potrafi zająć sie dziećmi? na Twoim miejscu spakowałabym sie i wyjechała na dwa tygodnie, niech robi co chce, L4 może sobie wziąć i bawić dzieciaki, a Ty w tym czasie powinnaś sie wyspać i pożyć chociaż przez kilka dni jak człowiek. Niestety z przykrością muszę stwierdzić że ta cała sytuacja to głównie Twoja wina, nie powinnaś pozwolić na to, żeby wasze wspólne dzieci stały sie tylko Twoim obowiązkiem, bo mąż nie chce i nie umie :o nosz kurde no :o ogarnij sie kobieto bo inaczej padniesz tam trupem, a Twój ukochany i nieoceniony małżonek nadal nie będzie chciał i umiał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaszłam w ciążę jak moja córka miała rok i 4 miesiące dla ścisłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak póki jestem na macierzyńskim tak jest....potem też wracam do pracy. I wtedy też będzie musiał posiedzieć te kilka godzin z dzieckiem wtedy kiedy ja będę pracować dłużej lub w nocy ale wtedy...moja teściowa robi za niego wiele rzeczy mimo że wielokrotnie jej to tłumaczyłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i co że teściowa robi za niego??? Niech robi jak go sobie tak wychowała. Gdyby mój chłop był takim osłem jego matka już dawno ode mnie by usłyszała co myślę o niej i o jej synku, Ty jesteś za dobra, w tym pewnie jest problem, wolisz cierpieć, ale sama sobie poradzisz :o i to jest błąd! Musisz to zmienić, koniecznie, na początek mozesz przestać być dobra i miła dla tego gada leniwego i ściemniacza za którego wyszłaś. I nie daj sobie wmówić że to z Tobą coś jest nie tak, że nie dajesz rady itp bo Ty jesteś ok, starasz sie, a Twój facet jest beznadziejną ofermą, która nie radzi sobie z własną rodziną i tylko i jedynie pracuje kilka godzin dziennie i jeszcze uważa że coś mu sie za to należy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Kinga....uśmiałam się....dziś właśnie siedzę w domu z małym, nie gotuję obiadu, nie sprzątam...tylko ile ja tak wytrzymam....ale innego sposobu już nie znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uśmiałaś sie :o nie wiem z czego :o Jak Ty w ogóle wyobrażasz sobie powrót do pracy i nadal zajmowanie sie wszystkim sama, zwłaszcza w nocy? Rób sobie jak tam chcesz, zreszta może Ty nie widzisz problemu w tej calej sytuacji, ja bym tak nie mogła, już dawno pewnie siedziałabym w kiciu za mord na gadzie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uśmiałam się z "leniwego gada"...a sytuacja jest tragiczna wiem....dlatego tu piszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 2-miesięczną córkę, śpi bardzo dużo i jest mega spokojna, aż czasem się boję, ze to nienormalne żeby mieć tak spokojne dziecko. Ale nie o tym chciałam. Rozumiem Cie dziewczyno, bo dla mnie pierwsze dwa tygodnie były masakrą, choć mała budziła mnie w nocy mało bo co -2-3 godz. i jadła przez godzinę,to i tak było to dla mnie nienaturalne, potem w ciągu dnia pranie, prasowanie, gotowanie, nikt mi nie pomagał, ja po cesarce, mąż pomagał przy małej wieczorami, kocha ją jak wariat, ale w nocy to radź sobie sama bo ma tak mocny sen że go ryk nie budzi. No i w pierwszym tygodniu byłam już zmęczona, mała miała odparzenia maaaaasakryczne na pupie (uczulenie na pampersy), więc nocna zmiana pieluchy to był koszmar, ryczała strasznie, jak ryczała to się napinała i obsrywała mnie, siebie, łóżko, podłogę i co się dało i tak nawet 2-3 razy pod rząd. ja już w końcu któregoś razu o 3 w nocy obsrana od stóp do głów puściłam wiązkę nad przewijakiem, oczywiście nie na dziecko, ale na sytuacje bo mi ręce opadały już, a tu nagle z pościeli wyłania się głowa mojego małżonka i puszcza mi wykład o tym, że brzmię jakbym sobie psychicznie nie radziła, że nie powinnam tak się zwracać do dziecka bo ono jest niewinne itd. ryczałam 2 dni. nic nie rozumiał... teraz jak wychodzę np na. fitness i wracam po godzinie, to witam zrozpaczonego męża, bo siedział z małą godzinę i jak ja to robię, że przy mnie nie płacze a on musiał lulać 50 minut a spała 5.magia mój kochany;) może w taki sposób, zostaw męża z dziećmi, leć na jakieś zakupy czy coś. Jak nie przeżyje tego co ty to nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie, że są osoby które mnie rozumieją.... lepiej mi na duszy troszkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to ja ci pomogę....
Po PIERWSZE czy młodsze 4 miesięczne dziecko je posiłki w ciągu dnia? Chyba czas już na rozszerzenie diety. Mój mały jest cały czas na piersi, ma 9 mc-cy i od 3,5 miesiąca je już jedzonko. Zaczęłam od słoiczka marchewka z ziemniakiem, a za 3 dni kaszka rano i wieczorem, do tego woda z niekapka poposiłku i w końcu budzi się co 4 godziny, przez pierwsze 3 m-ce spał 8 godzin non stop bez pobudek, potem przez 2 tygodnie budził się co godzinę, a potem już co 4 godziny. Zasypia razem ze starszą córką 4 latką o 20-stej (RUTYNA I PLAN DNIA!!!! JEST MEGA WAŻNĘ PRZY DWÓJCE gdy nie ma nikogo do pomocy nawet męża!!!), potem 23-24 cyca, biorę do swojego łóżka i przez sen podaję cycę 3-4, a potem 7-8. Po DRUGIE świeże powietrze, godzina dziennie, twoje dzieci to energia i power, więc gdzieś muszą się wyżyć. Zaprowadź też je 2 razy dziennie do małpiego gaju!!! One chcą biegać, a że nie są zmęczone, więc nie śpią. Koniecznie wietrz sypialnię dzieci przed snem i przykręć kaloryfery!!! Po TRZECIE wyjdź z domu każdego dnia!!! I nie ważne, czy mąż umie czy nie umie zająć się dziećmi. Te 2 godziny po południu, nie wieczorem są dla ciebie. Mój ma 5 rodzeństwa, ale kompletnie nawet teraz muszę mówić co i jak w związku z dziećmi, młodszego nie potrafi nawet trzymać na rękach, ale pieluchy oczywiście zmienia i podaje mi małego około 3 w nocy do karmienia(mały od 3 miesiąca śpi z siostrą w swoim pokoiku). Mały w dzień śp 2x20 minut lub godzinkę na spacerze, czasami gdy zje to po obiedzie razem ze mną śpi godzinkę po południu. Miałam to samo co ty, ale dzięki powyższym radom, dzieci śpią normalnie, zdarzają się pobudki kilka razy w nocy(3 razy to norma, każdy psycholog ci to powie), ale wtedy więcej daję jeść w ciągu dnia, mały je już 5-6 razy:) kaszka, mini obiadek, zwykły obiad, taki co my, owoce, deserek i kaszka na dobranoc, zobacz ile je:) Córka zaczęła przesypiać całe noce gdy miała 2 latka, karmiłam ją rok, też chodziła do żłobka, wtedy w weekend poświęcam jej dużo czasu, ale nie zapominam o swoich potrzebach. Córka od chwili gdy miała 2 latka nie spała w ogóle za dnia. Też się nie wysypiam, ale to minie:) Ale za to gdy przytulam mojego smyka, zapominam o całym świecie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Naprawdę mi lepiej, że nie jestem w tym wszystkim sama. Co do rutyny dnia to mamy wszystko prawie wedle szwajcarskiego zegarka i dla jednego i dla drugiego. Jeśli chodzi o jedzonko dla malucha to tak, rozszerzam mu dietę, chociaż skubaniec z łyżeczki zjada, cyca też, ale z butelki czy niekapka nie ma mowy....nawet mój odciągnięty pokarm. Od 2 tygodni codziennie z nim ćwiczę picie z butelki, wypróbowaliśmy już chyba wszystkie możliwe firmy smoczków ale jak ma ochotę to wypije 60 ml odciągniętego pokarmu bądź soku, jak nie to ani kropli....zależy od dnia. Córka trochę się wyszaleje w żłobku, jak ją odbieram to już późno na spacer o tej porze roku ale zawsze staram się ją czymś zająć, czy to układankami, czy to pieczeniem ciasta i gotowaniem (co uwielbia!). Ze spacerami rzeczywiście teraz jest gorzej a czasami jestem tak zmęczona i zawalona robotą, że o tym zapominam ale muszę się jakoś za to wziąć. Co do wychodzenia....chciałabym...ale jak mąż wraca o 18 albo później to marne szanse. Negocjuję od kilku tygodni wyjście na yogę, zobaczymy co uda mi się załatwić. Za to może rzeczywiście powinnam go chociażby w weekendy na jakąś godzinkę z dziećmi zostawiać....ale jak znam życie to skończy się awanturą...ale próbować będę. Mnie nie chodzi o to bym była super wyspana i zrelaksowana bo wiem, że na dzieci trzeba zwrócić uwagę ale zwyczajnie w życiu nie chciałabym być chodzącym kłębkiem nerwów no i jest to przykre jak wszystkie sposoby nakłonienia/zmuszenia męża by zajął się dziećmi bym mogła mieć 5 min dla siebie kończy się klapą... Jedynie co uzyskałam po awanturach to to, że kładzie córkę spać wieczorem i w niedzielę się troszkę z nią pobawi, od wielkiego dzwonu wyjdzie na sanki...na plac zabaw nie bo jest za głośno i nie wytrzymuje. Kilka razy go zmusiłam iść z nią na plac zabaw i żal mi było dziecka jak wracało z płaczem po 30 min bo tatuś na zjeżdżalnie jej nie pozwolił bo za wysoka a po 20 min zabrał do domu bo już. Ale spróbuję zastosować się do powyższych uwag i mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyniknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam podobny problem, otoz moj synek ma zaledwie 20 dni i na dobe przesypia w sumie moze ze 4 godziny!! co prawda po nocach nie placze ale obudzi sie i patrzy tymi swoimi slicznymi oczkami po pokoju i co chwile "kwenka" bo kupke zrobil, pozniej ze chce cyca, pozniej ze smoczka, pozniej znow smoczek bo go wyplul i potem znowu kupka i znowu cyc i znowu smoczek, i ta w kolko!.... jak juz usnie przy cycu to wielka ulga, klade do lozeczka a za 10 minut znowu pobudka!! wczesniaj tak nie bylo, byl bardzo grzeczny, ale od paru dni jest naprawde masakra! w nocy mam ochote poprostu sie rozplakac! a w dzien tez nie pospie bo maly nie spi, po za tym jeszcze sa obowiazki domowe... eh... kocham swojego syneczka i jestem w szoku ze tak male dziecko prawie wogole nie spi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamoluty2013, póki co to mały bąbel i jeszcze nie ma ustalonego reżimu dnia i nocy ale już wkrótce powinno się to zmienić. Wtedy będą inne rzeczy ale się jakoś zorganizujesz. Trzymam kciuki i pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorianna z Krakowa
teraz to juz można gadać i tak nic nie pomogę takim gadaniem ale powiem Wam, że nie zdecydowałabym się na drugie dziecko gdyby mąż mial takie podejscie. Mój też dużo pracuje, ale jednak pomaga chociaż w weekendy, dziecko skonczyla dwa lata niebawem i chcialabym moze i drugie ale chce odpoczac jak pojdzie do przedszkola i nie wiem, wiem ze dla dziecka mala roznica wieku to GIT ale dla rodzicow juz gorzej...a ja nie będę meczęnnicą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
Wiesz autorko, mój mąż też do wzorów pracowitości nie należy, ale jedno muszę przyznać, że jak trzeba, to synem się zajmie. Jak trzeba, zostanie z nim, da mu jeść, pójdzie na spacer czy pobawi się.Fakt, że rzadko to mu się zdarza, że musi sam z synem zostać, bo przeważnie jestem ja, a jak jestem w pracy, zajmuje się dzieckiem babcia.Jednak w razie potrzeby, czy jak powiem,że ja robię to i to, a Ty zajmij się dzieckiem, to problemu nie ma. Może jak ja jestem w domu, to nie zajmie się od A do Z małym, ale przebierze, czy założy pieluchę, czy pobawi się.Nie karmi, bo jak jestem w domu, to mały nie chce jeść od niego, tylko ode mnie. Ale ogólnie mimo dwóch lewych do prowadzenia domu to jakoś tam z synem spędza czas. Dziwię się więc Twojemu mężowi, że taki jest na anty z wszystkim.To co on chciałby robić w małżeństwie ? Tylko iść do pracy, wrócić i położyć się spać i zjeść, czy co ? Bo z tego co piszesz, to on nie robi dosłownie nic, nie kiwnie palcem. I nie rozumiem , że Ty go musisz nakłaniać i robić awanturę, by został z dziećmi. To w końcu on jest ojcem chyba, nie to powinien zajmować się swoimi dziećmi ? Postaw może sprawę ostro, że albo się zabierze za robotę, albo rozwód i tyle. Ja też jak mnie mąż wkurzy, ostro powiem swoje i nie pozwolę sobie na lenienie się i robienie ze mnie służącej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
To, że autorka mogła się nie decydować na 2 dziecko,to już teraz nie ma znaczenia, bo to 2 dziecko ma i musi się ogarnąć, ale gdybając czysto teoretycznie, to też się dziwię, że wiedząc, na jaką "pomoc" może liczyć, decyduje się dobrowolnie na taki kierat tylko dlatego, żeby 1 dziecko miało rodzeństwo. Ja też mam rodzeństwo, ale nie powiem, żeby to rodzeństwo wprowadziło coś lepszego do mojego życia - jest to jest, owszem, szanuję, pomogę jak trzeba, ale mało mam z tym rodzeństwem kontaktu i itak żyję tak jak jedynaczka. Zupełnie nie widzę związku między posiadaniem rodzeństwa i lepszym życiem, tym, że ma się kogoś do kontaktu. Do kontaktu i do kochania mam meża i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsafsafsa
przejdziesz na butelke to dasz rade:>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsafsafsa
ostatnio mój kostek ząbkowal. o 3 rano chcialam sie rozwodzic. wieczorem fajnie sie ugadalismy. ty spisz z nim do 2 a ja od 2. pech chcial ze do 2 dzieciak spal a o 3 sie zaczal meksyk. moja zmiana byla ale oczywiscie na nogach trójca... przez brak snu prawie sie podralismy w nocy bo dnia na klotnie nie starczalo. i nie mam zapiexxxxxjacego na baterie duracel 2 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karmienie piersia 2latka
Dzieci sa obrzydliwe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie.....dzieci nie są obrzydliwe ale maksymalnie absorbujące. Mimo to się cieszę, że je mam. Fakt, że jest troszkę osób które ma albo miewało podobne odczucia świadczy o tym, że albo nie tylko ja jestem głupia, albo wiele osób ma podobnie....nawet przy jednym dziecku. Ja chciałam mieć drugie dziecko i nie będę się z tego tłumaczyć... jest ciężko, miałam też nadzieję, że odkąd mąż załapał kontakt ze starszym dzieckiem i skoro już wie jak to wygląda to zmieni nastawienie i pomoże. Jest i tak lepiej niż było ale kryzysy miewam często. I też nie raz była kłótnia i chęć rozwodzenia się...ale na to zawsze przyjdzie czas... Dodam jeszcze, że oprócz dynamizmu moich dzieci teraz mam dodatkowy kłopot bo mały jest alergikiem (a ja jestem na ścisłej diecie) i jeszcze kilka innych niby pierdołowatych przypadłości oraz aktualnie ząbkuje. Nie wszystko da się przewidzieć... Też czekam na moment aż moje dziecko zaakceptuje butelkę i liczę, że się to jakoś ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuskasda
autorko niedawno na kafe czytalam że jakaś mama miala problem z dzieckiem bo nie chcialo spać w nocy, zaczela mu dawac magnez dla dzieci i jak ręką odjął.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
Jasne, że pierwsze dziecko powinno już Twojego meża nauczyć, "z czym to się je". Nawet mój mąż - którego mogę nazwać też takim podobnym typem do Twojego, już inaczej się rusza i więcej porobi, niż przed urodzeniem się dziecka. I sam stwierdził, że przy drugim dziecku już wiedziałby, co robić, że więcej by mi pomógł, więcej zajął się dzieckiem,dlatego dziwię się, że Twój mąż jest tak oporny. Jemu przydałby się porządny kopniak w tyłek, żeby sobie uświadomił, że jego rola w Waszym życiu nie ogranicza się tylko do chodzenia do pracy i przychodzenia z niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
A co Twoja rodzina na to, Twoi rodzice, możesz liczyć na ich pomoc ? Jak patrzą na Twojego meża ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misiolla
A Twoja teściowa, jego mama wspiera Cię, czy raczej broni synusia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice mieszkają za granicą więc nie mogą pomóc chociaż jak do nich jadę to pomagają mi bardzo ale z głową, czyli nie tak, że wszystko małej wolno. Teściowie kochają dzieciaki i wiedzą co jest grane ale jak im tłumaczę, żeby nie wyręczali mojego męża to do teściowej to albo nie dociera albo twierdzi,że robi to dla mnie i dzieci, utwierdzając mojego męża w tym, że zawsze może liczyć na jej pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buć buć\
Moje dziecko bardzo mało spało, a w nocy budziło się co godzinę, kiedy karmiłam go piersią. Może po prostu się nie najadał. Teraz dziecko ma 4 m-ce, przeszliśmy na mleko modyfikowane i w końcu się to jakoś uregulowało, bo mały budzi się co 3-4 godziny na karmienie. Z tym, że jemu było bez różnicy, czy to pierś, czy butla, ale próbuj z całych sił przekonać go do butli, zaopatrz się w smoczki Nuka, bo te z Aventu są do kitu i działaj, bo to nie jest normalne, że dziecko w nocy tak często się budzi i wstaje na dobre o 4 nad ranem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×