Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ...umre...

tesknie za kochankiem..

Polecane posty

Gość kaska i baska
Ale wpadlas umre.Wspolczuje.Lecz musisz znalesc jakies wyjscie z sytuacji bo bedziesz cierpiec jeszcze bardzo dlugo.Jezeli on nie odejdzie nigdy od zony,to poprostu musicie sie przestac kontaktowac.Wez sie w garsc dla dzieci,mysl tylko o nich.Jak ty wytrzymujesz to zeby zyc z kims kogo nie kochasz(mysle tu o twoim mezu).Jak znosisz wspolnie z nim spanie?To musi byc okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokoje bez klamek
okropne to musi być dla jej męża. dotknąć żony, o której się wie że przyprawia rogi. Jeść z nią, spać z nią, wpuścić ją do domu.... To musi być bardzo silny mężczyzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
To fakt. Męzowi autorki musi być bardzo ciężko..... Nie wiem kto jest teraz w gorszej sytuacji.... Ona czy jej mąż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham kochankę
Jestem czystym sk**wielem niejednokrotnie zdradziłem żonę. Powód był był taki, że oddalaliśmy się z żoną od siebie. Wyszła za mąż i stała się przysłowiową matką polką. Wiecznie zmęczona, wiecznie nie ma czasu oczywiście wieczne humory i "karanie dupą", bo ona wszystko może. Nie pracowała co szło w parze z tym, że tematów do rozmów nie było. Prowadziłem firmę, nic jej nigdy nie interesowało, chciałem ją wkręcić, myślałem, że małżeństwo jest najważniejsze, że może jak wyrwę ją z domu, to się zmieni, ona nie chciała. Ja jako bankomat sprawdzałem się nieźle byłam od zapie**alania. Mnie nie chciało się wracać do domu. Koledzy imprezy i kobiety (nieraz prosiłem swoją żonę, że zostawimy dzieci u dziadków i pójdziemy potańczyć, ona wiecznie zmęczona). Kobiety należały do łatwych zdobyczy jednak miałem takie zasady sex góra dwa i nic więcej, bo rodzina była dla mnie ważna mimo wszystko. W końcu dopadł mnie kryzys i moja firma była na łopatkach. Zwolniłem pracowników wszystkich i sam tyrałem, nieraz prosiłem żonę o pomoc w wysłaniu emaila, napisaniu ogłoszenia, wystawieniu czegoś na allegro. Moja żona nigdy nie podjęła tematu, chociaż na NK i FB jest mistrzynią. W końcu zaczął się już tylko alkohol, byłem na równi pochyłej i staczaniu się na dno. Na jednej imprezie poznałem właśnie JĄ, wyróżniała się niesamowicie, piękna kobieta (zaznaczam, że nie była w moim typie, jednak miała to coś). Przetańczyłem z nią całą noc (na szczęście umiem nieźle tańczyć, a ona przyszła tam tylko po to). Była inna niż wszystkie kobiety, które przed nią miałem i poznałem. Nie dała mi swojego numeru telefonu, była rozwódką z dziećmi. Tak mnie oczarowała, że postanowiłem ją odszukać. Znalazłem i pokochałem. Kochanką moją stała się po 2 latach. I jest dla mnie bardzo ważną osobą w moim życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co zostawisz dla
niej żonę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham kochankę
Chciałem, nie zgodziła się:(, dała mi tyle argumentów, to jest bardzo mądra kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham kochankę
zostawiłbym bez problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham kochankę
do umrę "Nie odzywamy sie do siebie drugi dzien,zwariuje poprostu mieliscie tak kiedyś?? Nie możesz zasnąć, trzymając w ręku telefon, ciągle odblokowując klawiaturę - a nóż, może jest sms, może nie było słychać dźwięku. Rano wstajesz półprzytomny, szukasz kogoś w tłumie ludzi, choć wiesz, że tam, go nie ma. Żyjesz nadzieją, że może, może dziś, może właśnie w tym tłumie, że może,bagatelizujesz wszystkie inne sprawy, tylko dla tej jednej, chociaż doskonale wiesz, że jest ona pozbawiona sensu.. kiedy ostatni raz rozmaiwalismy,zadalam mu pytanie czego ode mnie chce? Odpowiedzial:" Skarbie,nic czego nie chcesz mi dać,chce tylko sie z Tobą poprzytulać,poczuć Twoja bliskość i ciepło...nie chce seksu,prosze ten ostatni raz..." Meczy mnie to strasznie,dlaczego to tak boli? Dlaczego to spotkalo wlasnie mnie? mam mętlik w głowie.Z jednej strony chciałabym,aby zmienilo sie moje zycie z mezem i ułożyło,a z drugiej ciągle myśle o Nim-on jest dla mnie jak narkotyk,taka "moja własna odmiana heroiny"pragne Go z całego serca powiedzcie dleczego człowiek jest tak skonstruowany,ze pociągaja go rzeczy których nie może miec? Nie potrafię nie myśleć o Nim...nie potrafie nie przypominać sobie jego słodkich pocałunków,zapachu,aksamitnego głosu...nie wiem co ze sobą zrobić...nie potrafię normalnie funkcjonować... nie rozumiem sensu życia...nie potrafie żyć... Tesknie za tą cząstką mnie,ktora On ze sobą zabrał i pewnie nigdy mi jej nie zwróci.Myśle co by było gdyby...gdyby między Nami mogłoby coś być,tak w przyszlosci...Uświadomiłam sobie,ze nie moge bez Niego żyć,ale...przecież z Nim też nie moge byc.Jestem żałosną kretynką,która żyje nierealnymi marzeniami,marzeniami,które nigdy sie nie spełnia...piepszone marzenia!!!Gdyby nawet sie spełniły...zostałoby zranionych wiele osób...zbyt wiele..." Ujęłaś to pięknie, więc ja jako facet dokładnie to czuję. Nie potrafiłbym tego lepiej opisać. Nie potrafię bez niej żyć. Rozstawaliśmy się kilka razy, ja nie potrafię bez niej żyć. Takie słowa ostatnio dosłownie usłyszała ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TWAŁPO
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji Łajdactwa Płci Obojga. Wstęp za okazaniem: - penisa pląsającego - piczki łajdaczki - wierszy i westchnień na temat Wpisowe: - kilo spermy utoczonej poza małżeństwem Zapraszamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też kocham kochankę
Udzielam się na babskim topiku jak idiota, bo chciałem się z nią dziś spotkać, ona nie chciała. Jutro rano ją na bank obudzę, zerwała ze mną 2 tygodnie temu, byłem u niej w dniu kobiet, było fajnie, rozmawiała cieszyła się, była pierwszą kobietą, której wręczyłem kwiatki z rana. Wieczorem zadzwoniłem w dniu kobiet, że rano ją znowu obudzę, znowu powiedziała nie przyjeżdżaj. Do dziś wytrzymałem, zadzwoniłem do niej, ona, żebym nie przyjeżdżał. Jutro rano ją obudzę, zanim pójdzie do pracy. I absolutnie nie o sex tu chodzi, bo go nie ma już od dłuższego czasu. Kocham ją. Dodam, że o niej wie cała moja rodzina, matka, ojciec, siostra brat i wszyscy moi koledzy, nie wstydzę się jej i nie widzę problemów, żebym z nią robił np. zakupy w markecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ja też.....
....umre.... ja tez kocham kochanke Bardzo was rozumiem, sama jestem w takim związku. Ponad 10 lat. Nigdy nie bedziemy razem, ale kochamy sie ......Tylko tyle,że nikomu nie robimy krzywdy, jego żona ma go daleko i głeboko. Mój mąż od wielu lat zapomniał że ma żonę. Dzieci mamy dorosłe. A ci co tak tu opluwaja takie osoby jak my nigdy nie kochali. Nie maja pojecia jak miłośc zmienia wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talib
Do "ja też kocham kochankę" nigdy nie pomyślałeś, żeby odejść od żony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
Tak,nie zrozumieja Ci ktorzy nie znalezli sie w takiej sytuacji. ...DO UMRE...: Jaka masz pewnosc,ze za miesiac,dwa,rok czy pare lat,nie umowisz sie ze swoim przyjacielem,ktorego wspominasz,ktorego kiedys kochalas? Teraz masz rozum,wiesz ze masz rodzine,meza,dzieci,nie skrzywdzisz ich nigdy ale byc moze przyjdzie taki czas,kiedy poczujesz ze czegos Ci brakuje,wylaczysz rozum a pobudzisz hormony,ktore doprowadza do tego,ze sie z nim umowisz??? Nigdy nie mow nigdy! Ja jeszcze raz powtarzam,nie planowalam tego,gdyby ktos mi powiedzial dwa lata temu,ze moje zycie sie tak potoczy,wysmialabym ta osobe... i dlatego jest tak ciezko,nie wiem na jakim lodzie stoje,czy grubym i uda mi sie przejsc na druga strone czy cienkiem i za chwile i sie pod niego zapadne... Nie moge sie odnaleźć w tej sytuacji.Wiem,że jestem świnią i można mną tylko gardzić za to co zrobiłam,przeciez jestem meżatka a zwiazalam sie z innym meżczyzną... w małżeństwie od dłuzszego czasu mi sie nie układa,i wcale nie jest tak,ze od razu znalazlam pocieszenie w ramionach innego... z reszta jakbym sie nie tlumaczyla to mnie w żaden sposób nie usprawiedliwia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
Mam jednak nadzieje,że Bóg wskaże mi dobrą droge i pomoże przez to wszystko przejsć.Ciągle sie modle o to by wszystko było dobrze,mam nadzieje,ze wkoncu zostane wysłuchana.. Jutro zaczynaja sie rekolekcje w mojej Parafii,pojde do spowiedzi,moze to pomoze? Tylko nie wiem jak to powiem Ksiedzu...przeciez to cudzolostwo....achhh nie wiem co sie porobilo z tym moim zyyciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedwyn
Autorko, masz jedno wyjście - zakończyć ten związek definitywnie. Wiem, że jest ci ciężko, że cierpisz tęsknisz i kochasz lub przynajmniej tak ci się wydaje (czasmi trudno to rozróżnić). Po prostu postaw sprawę jasno, powiedz kochankowi, aby nie dzonił ani nie pisał, bo to koniec. Będzie ci ciężko, ale ludzie zbierali się po większych tragediach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
bedwyn tak tez postanowilismy,troche mi przykro,bo z Nim mogłam rozmawiać jak z przyjacielem,a teraz będzie mi brakowało tych rozmów.Wiem,że przyjaciólmi nie mozemy byc,bo to dla nas za mało i gdybyśmy nadal mieli utrzymywac przyjacielskie stosunki to by sie źle skończyło.Tak wiec zwyczajnie będziemy sie omijać,bo i tak jesteśmy zmuszeni codziennie sie widywać-to jest nieuniknione,ale nie bedziemy na siebie patrzec,ze soba rozmawiać,ani wgl nie będziemy dla siebie istnieć... a czy sie uda,czas pokaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
a teraz ide spac,jestem po nocce i padam z nog:( ciezka ta noc byla,jest strasznie slisko,duzo wezwan,dwa wypadki,w tym jeden powazny... pozderawiam i dobranooc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre....
wiecie co? sami świadomie pakujecie się w romans, a potem czarna rozpacz, bo co bedzie dalej i co teraz zrobić z życiem i z rodziną? Trzeba myśleć wcześniej zanim się wdepnie w jakieś goowno :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
Teraz doczytałam, że do mnie pisałaś :-) Nie wiem co będzie za rok czy dwa, ale wiem, że małżeństwo to nie sielanka i często są kryzysy ... Dla mnie to nie jest jednoznaczne z szukaniem kochanka bo to według mnie nie rozwiązuje problemu, a wręcz przeciwnie ;-) Pokus jest pełno, ale ja jestem póki co wierna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska i baska
Poprostu niektorzy,pomimo kryzysow w malzenstwie,nawet do mysli nie dopuszczaja ze mozna by zdradzic i maja zamkniety umysl na iinych facetow.Dlatego tez nikt inny nie zostanie wpuszczony do ich swiata. Inni gdy zaczyna sie zle dziac w malzenstwie , otwieraja siebie samych na innych z mysla ze moze w innych ramionach znajda szczescie.Wiec gdy znajduja sie inne ramiona wpadaja w nie jak sliwka w kapot. Nikt z nas nie umie przewidziec swojej przyszlosci i tego jak sie zycie potoczy ale mozna swoim zyciem sterowac.Wiec allbo,jak w malzenstwie jest naprawde zle,trzba zdecydowac sie na rozstanie,albo trwac w tym swoim malzenstwie,starajac sie aby bylo jak najlepiej. Inne opcje zawsze przynosza bol i sieja zamieszanie w zyciu. Umre....nie kochasz juz meza wogole?Co do niego czujesz?Moze uda ci sie naprawic malzenswto.Choc latwo nie bedzie bo teraz to juz praktycznie zgliszcza waszego zycia.Ale moze da sie cos odbudowac.Moze terapia rodzinna by wam pomogla.Czy ty wogole chcesz zyc dobrze z mezem?Czy teraz to juz bedziesz zyc do konca obok meza a nie z nim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wetne sie moze w temat
I opowiem wam jak to wyglada z perspektywy zony. Piszesz ze umrzesz , hmmm . Przykro czytac . Ja umrlam ,juz wiem jak wyglada smierc. Mojego meza kochalam bardzo , ufalam ,czulam sie bezpiecznie , mielismy plany , marzenia. Pewnego wieczoru po udanym seksie bylam taka spokojna i szczeskiwa. Maz poszedl do lazienki i przyszedl sms . Mamy takie same telefony i te same dzwieki w nich i ja odebralam smsa do niego.Zwykly przypadek ,myslalm ze to moj telefon.To co przeczytalam zburzylo moj swiat w jednej sekundzie. Jeszcze przed chwila lezalam przytulona do niego , patrzac z ufnoscia w oczy. Mowil jak mnie kocha , calowal . Wszystko okazalo sie klamstwem.Zapytalam co to znaczy , oczywiscie mowil ze to pomylka . w jednej chwili wlaczylam laptopa i sprawdzilam polaczenia i smsy wyslane z jego numeru. Nigdy nie sprawdzalam idotka i wszystko sie wyjasnilo. Drugie zycie mojego meza kwitlo od conajmiej pol roku ,wiecej nie chcialo mi sie kopac. Dla mnie wszystko stracilo sens , niebo juz nie bylo tak niebieskie , slonce nie swiecilo, czarna dziura . Ogromny zal , bol ,smutek , poczucie ze jestem nic nie warta , Brak sensu jakiegokolwiek , czarna dziura i dno. wyprowadzilam sie z domu z dziecmi , nie moglam zniesc jego widoku ,zapachu i obecnosci. On jakby oprzytomnial. Dzis walczy o rodzine , ktorej juz nie ma , ktora sam zniszczyl.Nie wiem co sie dzieje z miloscia jego zycia. Dzieci moze mu kiedys wybacza , ja juz wybaczylam ,ale nie zapomne nigdy. Jestem poltora roku po rozwodzie i ciagle musze sie od bylego opedzac. Rozne sa milosci zatem. Zycze madrych wyborow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
kaska i baska - ciekawe czy mąż autorki jeszcze ją kocha po tym co mu zrobiła i czy on chce w ogóle jeszcze z nią być, bo seks raz na kwartał to nie życie tylko jakaś kpina dla zdrowego normalnego faceta :-( poza tym dochodzi świadomość, że ona była z innym i że może nadal z nim się spotyka, więc jemu też nie jest lekko... ja bym takiego świństwa swojemu mężowi nie zrobiła, pomimo MEGA kryzysu i burzy hormonów ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
trzy godziny snu starczy poki co,trzeba brac sie za gotownie i sprzatanie...:( Kaska i baska,juz Ci odpowiadam na pytania, Meza nie wiem czy kocham czy daze Go jakims uczuciem,nie jestem w stanie teraz tego opisac.. Kiedys moglismy rozmawiac godzinami na kazdy temat,dzis kazdy temat konczy sie klotnia lub sprzeczka... tylko prosze Was nie piszcie mi ze nie trzeba bylo zdradzac... bo moja zdrada stala sie duzo pozniejszym problemem,wszystko zaczelo sie od czasu,kiedy wrocilismy z zagranicy 6 lat temu i kiedy wstapilam do policji 3 lata. Zaczelismy sie oddalac,nie spimy ze soba (nie mylic z uprawianiem sexu-bo to czasem sie zdarza) juz od poltora roku,jestesmy dla siebie tak jakby obcy,ja wpadam do domu-on wypada,ciagle jakies zmiany, wahania nastrojow,sprzeczki,odmienne zdania i to wstretne udawanie przed obcymi jakim to my pieknym malzenstwem jestesmy!!! Maz mowi ze mnie kocha,nawet ze kocha nad zycie,ja tez mu odpowiadam ale sama nie wiem,czy dobrze... Stara sie,widze to,pomaga przy dzieciach,sprzata,gotuje,tylko coraz czescie zdaja sobie sprawe z tego,ze problem lezy we mnie... To ja kretynka wyidealizowalm swego kochanka w swojej glowie a meza odsunelam od mysli... Zmienie to,przynajmniej sprobuje,bo nie chce do konca swego zycia zyc obok swego meza a nie z nim... za bardzo Go skrzywdzialam, nigdy nie darowalabym sobie gdyby moje dzieic musialy sie wychowywac bez Niego,On jest ich oczkiem w glowie i gdybym nawet musiala cierpiec do konca zycia nic do Niego nie czujac,raczej z nim bede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
Jeśli mogę coś doradzić to proponuję więcej seksu, a tym samym sprzeczek powinno być mniej :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
jeszcze słówko, bo piszesz, że raczej z nim będziesz nawet jesli nic do niego nie czujesz :-( To chyba nie jest dobre rozwiązanie, bo dzieci wyczują na odległość twoje nastawienie do męża a ich ojca.... No chyba że jesteś świetną aktorką i będziesz udawać jak bardzo go kochasz ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...umre...
to tez prawda,ze dzieci wyczuwaja,ale ja zawsze bylam osoba,ktora przy dzieciach nie robi nic,nie kloce sie,co mam powiedziec to mowie wtedy kiedy ida spac... I mam taka cicha nadzieje,ze skoncze szybko z tym podwojnym zyciem i dzieki temu moze zmieni sie tez moje podejscie do meza...moze na nowo pokocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do umre...
OBY :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadziwiajace jest to
ze nikt nie odpowiedzial kobiecie z drugiej strony barykady :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe co by nam napisał
mąż tej pani :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaska i baska
Trudno ci bedzie naprawic relacje z mezem.Bardzo trudno bo do tego wmieszly sie tweoje uczucia do innego faceta. Ja nie umialam poskladac malzenstwa.Wyszlam mlodo za maz.Stworzylismy rodzine ale nie umielismy stworzyc imtymnosci medzy soba.Tak jak mezczyzna z kobieta powinni razem zyc.Potem byla rozlaka(wyjechal za granice na pare lat).Wrocil,probowalam sie do niego zblizyc.Jednak bylismy juz za bardzo daleko od siebie.Wiedzialam ze odejde od niego predzej czy pozniej,bo nie widzialam szansy na posklejanie malzenswta.Poznanie mojego obecnego partnera,przyspieszylo tylko moja decyzje ale to ze go poznalam nie bylo powodem odejscia od meza.Ja poprostu chcialam z kims byc a nie zyc obok. Napisze szczerze ze nie mysle ze jest szansa zeby zaczelo sie dobrze dziac w twoim malzenstwie.No chyba ze szczera rozmowa z mezem.Ale naprawde szczera i zaczniecie sie razem strac i pracowac nad waszym zwiazkiem abyscie znowu stali sie bliskim dla siebie osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×