Czy są tutaj ekologiczne mamy?

z pieluchami wielo. dla noworodków jest taki problem, że te rosnące (takie rozpinane na długość na napy, zamiast rozmiarów s, m, l) bywają za duże na wielu noworodków nawet jak sa spięte do najmniejszego rozmiaru i wtedy dochodzi dodatkowy koszt zakupu kilku rozmiarowych xs/s.

mleko, no ja niestety tu sprawdzonych sklepów z mięsem nie mam, tzn. chodzi mi o dziecko do roku, później oczywiście nie zamierzam specjalnie świrować. wtedy jeszcze do chusty nie mogłam się przekonać, po prostu odkłady zaczynał mocno płakać, było minęło, jak będzie drugie dziecko, to będę już cwańsza ;)

tak słyszałam o tym nominalu. widziałam jeszcze jakieś niemieckie topfer, ale ja w ogóle nie dawałam takich rzeczy. raz jedyny kupiłam kaszkę babydream bez smakową i na tym koniec. potem dawałam normalne kasze i płatki "dorosłe".

poszukaj w okolicy małego sklepu mięsnego do którego są mega kolejki. to będzie dobry sklep. :) możesz popytać też sędziwych sąsiadek. takie wiedzą wszytko i znają się na dobrym mięchu.

jaki daje bez smakowe. dorosle kasze, ale eko? a czy twoje mlodsze dziecko jeszcze korzysta z pieluch wielorazowych?

topfer tez sa dosc tanie

wiem że niektóre hippy i humany mają zieloną linię i sprzedają niearomatyzowane i nie słodzone kasze z rzadko dostępnych zbóż (prosa itp.). można je kupić przez internet w polskich sklepach. kojarzę jeszcze produkty sunval. żadnych z powyższych nie miałam potrzeby dawać, więc ci nie napiszę jakie były, ale podejrzewam, że składy mają ok.

różne daję. eko to głównie tylko tem które są trudno dostępne albo wcale niedostępne w sklepach (np. amarantus, orkisz, razowy kuskus, komosa, dziki ryż, czerwony ryż, płatki gryczane itp. specyfiki), a takie popularne to normalne z marketów, ale nie biorę najtańszej sieczki, tylko takie porządniejsze (średnia lub wyższa półka powiedzmy - najczęściej średnia, bo nie lubię popadać w skrajności i płacić za opakowanie i piękny napis).

akurat co do kaszek to Holle i Baby Sun dla mnie ok, a że daję tylko raz dziennie trochę, to nie jest jakiś wielki koszt, teraz już chyba 3 tydzień mam opakowanie Holle 250 g i jeszcze jest sporo, także póki co nie szukam innych. ja sie na razie boje tych dorosłych powszechnie dostępnych ze sklepu, bo też niewiadomo do końca co jest...

młodsze jeszcze korzysta w wielorazowych, ale jest też nocnikowane.

nie masz problemu z tym, że dzieci ci czegoś nie jedzą, chcą wszystko jeść choćby te różne kasze?

nie ma się czego bać. te dla dzieci to nic innego jak zmielone dorosłe (+ często posłodzone i naszprycowane sztucznymi suplementami diety, aromatami i barwnikami).

Ostro obcykana jesteś :). Skąd czerpiesz wiedzę? ;)

no właśnie nie, bo ukrytą zaletą blw jest to, że nie chowasz niejadków, tylko osobników kochających jedzenie. oczywiście dzieci jak i dorośli mają swoje "lajki" i "dizlajki" i np. mogą lubić bardziej groszek od jajek, szaleć za borówkami i nie dzierżyć łososia, ale ogólnie nie jest źle.

no nie akurat Holle i Baby Sun, to nie są naszprycowane badziewiem...a tych np. bobovita, to nie kupuje.

obcykana? nie tam. piszę o tym co kojarzę z kuchni. też się z czasem sama nauczysz, jak zaczniesz urozmaicać dietę i eksperymentować w kuchni.

to normalne że coś lubią bardziej, a coś mniej...dramat jest, jak tylko coś chcą jeść, a x innych rzeczy nie. daj jakiegoś linka poczytam ;). jak masz ochotę to ja bym się chętnie np. nr gg wymieniła, niezła skarbnica wiedzy jesteś ;)

pisałam o tych zwykłych. wiem, że te eko sa lepsze, ale baza jest ta sama - zmielone dorosłe + czasem jakieś mniej lub bardziej ekologiczne dodatki (szczególnie jak kupujesz smakowe lub fortyfikowane)

skromna ;) ja o razowym kuskusie nie słyszałam ;). czasem jem ten normalny ;)

smakowych nawet eko nie kupuje, jak zacznie sam siedzieć, to będę mu dodawać jakiegoś owoca, do jakieś kaszki powiedzmy orkiszowej i łyżeczką.

nie mam gg. o blw możesz poczytać w wielu miejscach w necie. jest nawet książka specjalnie wydana na ten cel pt. "bobas lubi wybór", ale nie warto na nią wydawać kasy, więc może udałoby się wypożyczyć lub ściągnąć z netu. myślę, że w necie jest dostatecznie dużo informacji o tym. szczególnie po angielsku. jedna polska bloggerka robiła tez regularnie filmiki prezentujące blw w praktyce z jej synkiem w roli głównej. możesz rzucić okiem (nazywa się srebrna akacja).

a wiedzę czerpię z netu. głównie z anglojęz. źródeł, ale nie tylko.

aha. o książce słyszałam, ale nie wgłębiam się...ja to akurat wolę mieć konkretną książkę, oczywiście sensowną, niż 1000 stron w necie niekoniecznie sprawdzonych.

fajny jest też bulgur od czasu do czasu zamiast ryżu, gryczanej, jęczmiennej, jaglanki, albo kuskusu.

co to jest bulgur? :)

ta książka jest pisana raczej na podstawie tego co da się wyczytać w necie. nic odkrywczego. informacje się powielają. zresztą blw jest dosyć oczywiste i to co przeczytasz wyda ci się normalne, naturalne i intuicyjne. lepiej sobie wypożyczyć tą książkę, albo przejrzeć w empiku albo trafficu.

sprawdź w necie :) albo najlepiej kup, ugotuj i spróbuj.

a ubranka jakie kupujesz?

muszę już uciekać do zajęć. pozdrawiam!

w sieciówkach na wyprzedażach posezonowych (głównie skandynawskich, ale nie tylko), pepco (zdarza się że miewają przednią bawełnę!), tesco (czasami), w sklepach interentowych (czasami, szczególnie jak widzę coś czego nie ma w sklepach i koniecznie chcę to mieć), na tablicy, zakamarku, allegro, w tk maxxie (czasami). wystarczy czytać info na metkach, pomacać i można kupić kupę fajnych naturalnych ciuchów. później napiszę, bo muszę już uciekać.