Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobetkikiki

mieszkanie męża

Polecane posty

Gość dobetkikiki
nie proponowal wyjazdu na stałe - cały czas powtarzał, ze jego pobyt tam jest chwilowy, zycie wiazemy z Polska No wlasnie jego mieszkanie, a co z nami? naszymi sprawami? No i co lepsze - mowil, ze nie chce kwaitkow, mamusi jedno slowo i juz leci po kwiatki A nerw po to, bo ona sie mnie pytala czy chce, potem nas oboje - a w efekcie wcisnela te kwiatki i podle sie dopytywala jak MI sie je podlewa - zwykle podle zagranie i tyle. Wiem, ze maminsynek, ale jak mu to powiedzialam to sie oburzyl i stwierdzil, ze jestem psychiczna i powinnam sie leczyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henio_G.38
"stwierdzil, ze jestem psychiczna i powinnam sie leczyc" x że co? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henio_G.38
no to jak maminsynek, to wejść w dobre kontakty teściową i jej rękami i ustami zrobić, żeby nie wyjeżdżał i finito.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
pomyślałam, czy nie skorzystać z pomocy spychologa. Nie wiem czemu nie ufam swojemu instynktowi, który nakazuje mi uciekać od niego. Pragnę potwierdzenia od osób trzecich, ze zrobilam co sie dalo i ze nie jestem winna. Mysle, ze on mnie strasznie zmanipulował, jak on sie pojawia moje poczucie wartosci maleje, od razu czuje sie glupsza, mnie zaradna itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakoś bardzo mnie zaciekawił ten wątek. nie od dziś dziwię się, że ludzie pobierają się bez uzgodnienia ważnych spraw, ale tutaj to już całkiem przeszło ludzkie pojęcie. uznałaś pewne rzeczy za oczywistość i nigdy nie uzgodniłaś ich z mężem. i dalej tak robisz - dajesz mu się zbywać, spławiać,zamiast prowadzić rzeczową rozmowę. gdyby mi facet powiedział "jak zarobisz tyle co ja, to wrócę" to rozmowa by się nie skończyła, nie dałabym się zbyć, tylko jasno powiedziałabym, że wolę mieć mniej kasy i prawdziwe małżeństwo niż taką farsę i się na to po prostu nie godzę. kwestia zameldowania też jest dziwna. piszesz, że mógł to załatwić, gdy oboje z siostrą tu byli - ale przecież ona nie jest do niczego potrzebna w tej sprawie. to jego mieszkanie i nic jej do tego (jej meldunek niczego nie zmienia), on idzie do urzędu i Ciebie melduje - zajmuje mu to pewnie około 15 min. i tyle. tutaj też powiedziałabym jasno, że tego oczekuję i można mu dać na to określony czas, a w razie nie wywiązania się, ustalić konsekwencje. a ty prosisz nieśmiało, albo popłakujesz sobie i czekasz, aż on coś zrobi,a jak nie, to się rozwiedziesz. zacznij wreszcie z nim rozmawiać jak dorosła osoba, na równych prawach (bo mam wrażenie, że tych praw sama sobie nie przyznajesz). a jeśli okaże się, że macie inne wizje życia, to się rozstańcie. ale najpierw to skonfrontujcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobetkikki, no nie masz łatwo, ale też jak do tej pory nie próbowałaś stawić czoła tej sytuacji, tylko się wycofujesz. psycholog to dobry pomysł - lepiej sobie w głowie poukładasz i pewniejsza siebie będziesz mogła się tym wszystkim zająć. ja na szczęście nie mam takiego problemu, ale pamiętam, że zanim wprowadziłam się do mojego faceta, jego mama planowała przyjechać tam i m.in. uprać firanki. gdy ja się wprowadziłam, powiedziałam, że odwiedziny okej, ale żadnego sprzątania czy prania sobie nie życzę!! mój facet zupełnie nie rozumiał, co by mi przeszkadzało, że ktoś mi u pierze firanki, wydawało mu się to abstrakcją. ale ja powiedziałam jasno i stanowczo, że nie ma takiej opcji i żeby to przekazał swojej mamusi. nie rozumiał, ale uszanował. ostatecznie obyło się nawet bez tych odwiedzin - ale to już była decyzja mamy. jakiś czas potem zaprosiliśmy oboje jego rodziców, jako gości i tak też się zachowywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *no coment
kochasz męża?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
Bez jej osoby trzeba przeprowadzić wymeldowanie drogą administracyjna. Ja nie poprosilam nieśmialo, tylko powiedzialam, że daje mu pół roku czasu na wymeldowanie jej, minął ten czas, a on nic nie zrobił, bo ..... nie miał czasu, bo ma dużo spraw. A no i nowości, jego siostra nabrała sobie telefony na abonament wyjechala za granice, rachunków nie płaci i jest wezwanie do zapłaty i komornik. Pięknie. Cudownie kurwa mać! Wiem, bo teść dzwonił, czy nie widzialam pism albo awizo w skrzynce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
czy kocham? czuję sentyment, tęksnotę za dobrymi chwilami, ale czy kocham to już nie wiem, chyba już nie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
sally wiem o czym mówisz, ja tez mu tlumaczylam, ze tu chodzi o to, zebym JA SIE POCZULAM PANIA DOMU, a nie siostra czy mama - on - cudujesz, szukasz problemu i dla przykladu podam - nie moglam zmienic koca na łóżku na narzutę, bo to kocyk od jego mamusi :) Powiedzial dokladnie tak - chcesz wyrzucić ten koc, bo jest od mojej mamusi. Nie zgadzam sie, ma tu zostać. Koleżanka mi doradzała po prostu wywalić ten koc i kupić narzutę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *no coment
"wywalić koc, a kupić narzutę..." jak dzieci, jak dzieci a jakie ma znaczenie ta narzuta :O Tu chodzi o całokształt,a nie o narzutę. A może jego mama i siostra uważają, że przyszłaś na gotowe, że nic nie wniosłaś do tego mieszkania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazuazuazua
po prsotu zobaczylam fajna narzute i chcialam ja kupic, ale zapytalam go o zdanie czy jemu tez sie podoba i nie spodziewalam sie takiej odpowiedzi :) I narzuta to nie jest sedno, chodzi o jwgo postawe, CO mysla o mnie jego matka i siostra to nie wiem, nigdy wprost mi nic nie powiedzialy, oprocz podpitej szwagierki, ktora wyrkzyczala, ze ukradlam jej brata i jak wychodzila to go ciagnela za rece, zeby poszedl z nia, a nie zostal ze mna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
czy ktoś mnie tu dubluje? :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
a jak ona ma się tam czuć, skoro zameldowana jest tam siostrzyczka, a nie żona, co ona ma tam robić, co wnosić, skoro tam wszystko pochodzi od mamusi, siostruni i ciul wie, co jeszcze:-o ja też nic bym tam nie robiła, bo to nie moje. Skoro on tak to oddzielił, to powinni kupić mieszkanie jako wspólne, to jego wynająć, wtedy mogłaby robić cokolwiek i wnosić w swoje. A tak ... ona poczyniłaby inwestycje, a oni by ją wyhu..li:-o Dziewczyno, a co cię martwią wezwania, awiza itp. I to jeszcze siostruni...niech się braciszek pomartwi. A teściowi powiedziałabym, że nie zaglądam tam, bo nie mam po co. Koniec. Wszelkie uwagi ucięłabym tekstem, że to nie mój przybytek, więc skrzynka na listy nie jest twoim problemem, a właściciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
Tak powiedziłama teściow, że to nie mój probkem. A tu przed chwilą teelfon, afera się zrobiła :D Dzwoni teściowa i - przynieś listy, które sa do X (moja kochana szwagierka), bo jej zalezy na czasie. Padłam :) zatkało mnie ale :) ochłonełam i mowie- ze jesli jej zalezy na czasie to moze sie pofatygowac sama a po drugie nie posiadam zadnych listów, bo nie jestem sekretarka ani listonoszem :) powiedzialanm, ze mam duzo pracy i sie rozlaczylam Az mnie trzesie z nerwów !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thrtfhtfrhn
a ty na forum, zamiast wziac sprawy konsekwentnie i stanowczo we wlasne rece :O W ogole to nie pojmuje sytuacji. PAtologiczne, nedzne, chore. Ale twoje zycie, rob co chcesz. Jak sobie poscielesz tak sie wyspisz, na narzutce od tesciowej hihi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
Poza tym, generalnie w kontaktach z kimkolwiek z jego rodziny bądź grzeczna, ale stanowcza i bardzo asertywna. Nie pozwalaj się obrażać, ani robić przytyków, w razie co. Wobec małżonka też oschle. I niech on dąży do spotkania z tobą, niech się wykaże inicjatywą i pomysłowością. Doprowadź do tego, że jasno i wyraźnie powiesz, że taki układ dalej cię nie interesuje i albo zmieni się wszystko na normalne, albo będzie cięcie. I nie daj się omotać słówkami, nie daj sobie wcisnąć, że to ty taka niewdzięczna. A za co masz być wdzięczna? On tam siedzi dla siebie, nie dla was, wasze małżeństwo to fikcja, każdy film się kiedyś kończy, czasem ma kolejne części, czasem nie ... a kwestia czy to będzie melodramat, czy dramat ... chyba już od inwencji męża zależy. Ale po tym, co przeczytałam, czarno to widzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
szczyt bezczelności :-o trzeba było jej machnąć, że nie jesteś dziewczynką na posyłki, tak samo bezczelnie jak ona:-o ja pierdzielę, ależ tupet:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
trochę źle powiedziałaś trzeba było powiedzieć, że ty tam nie mieszkasz, a u rodziców, jakby ktoś zapomniał, tamto mieszkanie cię nie interesuje... na tym etapie ja bym powiedziała w ten sposób, a niech myślą, co chcą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polosvena
Zgadzam sie z o rretyyyyy powinnas byla przypomniec im ze przeciez ty tam nie mieszkasz i chlopcem na posylki nie jestes zeby latac i zalatwiac za nich.... cos mi sie zdaje ze poskarza sie twojemu mezowi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
ja po prostu nie miałam do czynienia z czymśtakim nigdy, nie miałam tak w rodzinie ani wśród znajomych, pierwszy raz coś takiego widze. I nei potrafię się odnaleźć. Ja nigdy nie potrafiłam się wykłócać czy coś, starałam się unikac konfliktów albo wycofywać. Taką mam naturę, tak trudno to zrozumiec? Wychodze z załozenia, ze jeśli ja komuś nie robie nic złego to ten ktoś powinien się odwzajemnic :) pewnie uznacie, ze to durne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henio_G.38
" nie daj sobie wcisnąć, że to ty taka niewdzięczna. A za co masz być wdzięczna?" x no może oni liczą, że jakoś się będziesz dokładała do tamtego mieszkania " On tam siedzi dla siebie, nie dla was, wasze małżeństwo to fikcja, każdy film się kiedyś kończy, czasem ma kolejne części, czasem nie ... a kwestia czy to będzie melodramat, czy dramat ..." x Raczej komedia - i podejrzewam, że on ma tam kogoś, za granicą, a to z Tobą to tylko podpucha dla rodziców " chyba już od inwencji męża zależy. Ale po tym, co przeczytałam, czarno to widzę." x nie, teraz to wszystko już zależy od niej samej, ja tam bym się wybrała za tę granicę:D ot tak, z ciekawości, jak on tam mieszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thrtfhtfrhn
beznadziejna historia, moglas cos lepszego zarzucic. Nie znam faceta, ktory bralby slub, mial mieszkanie a zona mieszkala z rodzicami hahahahahahaha. Dziwie sie tobie tez, ze mieszkasz u rodzicow. Zalosne. Mam nadzieje, ze moje dziecko nie bedzie po 30 ze mna mieszkac, majac meza/zone :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
no niestety, nie prowokacja. Ale dzieki, pocieszylaś mnie :P Sama widze, że sie wpakowałam w gowno. rodzice sa przed 60tka i kredyt dotyczyłby części kwoty - mam sporo oszczędności, ale nie na całość mieszkania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polosvena
nie mieszkam w pl i zapewniam was ze bardzo czesto zdaza sie tak ze maz czy zona pracuje za granica i odwiedza rodzine w pl od czasu do czasu a rodzina juz odwiedzic nie moze.....z roznych powodow czasem maz mieszka w roboczych barakach lub na kupie z 10 innymi panami w 2 pokojowym mieszkanku albo np prowdzi podwujne zycie:( Autorko mysle ze wizyta u psychologa wiele ci da i spojzysz na cala sprawe z dystansu. Wiem ze jest ci ciezko i ze masz watpliwosci.Kto wie moze twoj maz przejzy na oczy jak dostanie porzadnego kopniaka i wtedy okarze sie super mezem a moze ty przejzysz i bedziesz miala pewnosc ze nie warto....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
nieudacznik, cippa, super :( jakbym nie wiedziala .... ale nie dociera do Ciebie, ze nie kazdy ma ochote na jakies walki i przepychanki Nie wiem, moze ja nie pasuje do dzisiejszego swiata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
i dlatego robią cię w balona i mają za ciapę, pomiatają jak mogą, a ty albo się uśmiechasz, albo odwracasz, pochylasz i prosisz o jeszcze jednego mega kopa:-o no to może czas rozgraniczyć pewne sprawy i tam, gdzie ktoś ewidentnie działa na twoją szkodę powiedzieć "basta, cierpliwość się skończyła!" Mogę pojąć, że nie jesteś konfliktową osobą, ale i tak relacje w waszych rodzinach są chore. Mogę zrozumieć, że rodzice wasi się nie spotykają, to częste, że albo nie mają możliwości, albo zwyczajnie wolą się unikać, bo jedni drugim nie pasują, to się zdarza często. Ale wy żyjecie osobno, mieszkacie osobno, ty pomieszkujesz u małżonka jak jest w kraju, ale do rodziców chodzicie osobno. Ty czytasz to sama i jeszcze nie widzisz, że zwyczajnie wykorzystują twój brak asertywności? Pewnie za plecami mają cię za dupę wołową, bo tak sama im się przedstawiłaś. Nie walczyłaś, nie walczysz i nic nie wywalczysz. To moja diagnoza. Przyjedzie mąż, zadzwoni, ty polecisz na skrzydłach, potem on wyjedzie i wróci norma i twój żal, że miałaś okazję i się nie postawiłaś. Tu i psycholog nie pomoże. Zostaw to jak jest. Sama zabijasz w sobie kobietę, taką z krwi i kości. Wiesz, jestem pewnie od Ciebie starsza, bo jestem dobrze po 30-stce, kiedyś też wolałam unikać konfliktów, ale jak trafiła kosa na kamień, to się zmieniłam ... też próbowano mną manipulować, przestawiać, ustawiać i dyktować mi, jak mam żyć, co lubić, czego nie. Grzeczna byłam jak i ty, nie reagowałam jak trzeba, potem ryczałam, nerwicy dostałam .. wszystko do czasu. Przyszedł dzień, gdy wybuchłam i niektórzy gały otworzyli, że ja tak umiem. Wyjaśniłam o co mi chodzi, dosłownie powiedziałam, bez owijania w bawełnę, że chcę żyć po swojemu, nie mam 5 latek. Analogicznie do mojej sytuacji, ty powinnaś w końcu porządnie potrząsnąć towarzystwem i pokazać, że wiesz, czego chcesz w życiu i nie dasz się robić w ciula. Jak tego nie zrobisz, to wiecznie będziesz ubolewać, że męża nie ma, a oni mają cię za idiotkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
a ja bym nigdzie nie jechała, za żadną granicę i nie bawiła się w detektywa, wystarczyłoby mi to, co tu mam, a na jej miejscu miałabym już wystarczająco dużo, by rozwieść się z nim. I ucięłabym temat, albo wracasz do kraju i jesteśmy małżeństwem we dwoje, bez siostry, albo nie ma o czym gadać. Tak żyć się nie da. Od niej samej zależy jako to rozegra. A reszta niestety od mężulka, bo w odpowiedzi na to, co ona zrobi, on swoim postępowaniem udowodni jak jest naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *no coment
kurcze, jak w ogóle doszło do tego ślubu... no i co z ewentualnymi dziećmi :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×