Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dobetkikiki

mieszkanie męża

Polecane posty

Gość o rretyyyyyyyy
do henio_G.38 pozwolę się nie zgodzić z twoją interpretacją na luzie; to nie wyjazd do miasta obok, taka wyprawa kosztuje i trzeba wiedzieć, gdzie się zatrzymać, by mieć oko na to, co on robi. I jestem przekonana, że każdy kto doradza śledztwo na wyjeździe, sam by dupska nie ruszył, akurat to łatwo doradzać, bez pomyślenia. Ona na miejscu ma dużo powodów, by to zakończyć. Dziwię się tylko, że pozwalała na takie coś 3 lata:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko to jak nie masz ochoty walczyć i w zasadzie ten układ cie pasuje bo masz pełen luz i swobodę w tym co robisz i jakby nie było jesteś mężatka a nie stara panna ..to po co zaczynasz temat...??? zyj tak jak zyjesz i nie narzekaj na to życie bo sama takie wybrałaś..każdy jest kowalem swojego losu.. zakochałaś sie w maminsynku,ciepłych kluchach..trudno,to nie twoja wina,ale cała reszta to twoje wybory....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
jakie dzieci? w tej sytuacji z kimś takim lepiej ich nie mieć, a jego teksty, że ma już tyle lat i nikt chętny się nie znajdzie wyśmiałabym i rzuciła "byś się zdziwił" ... nawet jakbym nie miała zamiarów, ale byłaby riposta za każdą docinkę ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
strachulcu, nie pasuje mi :) chce czuc sie formalnie wolna, emocjonalnie A wiem jakie sa konsekwencje malzenstwa, dziedziczenie, dlugi itd. A co jak poznam kogoś i się zakocham (wątpie bardzo, ale:D) ? Rozwod jest niezbedny, nawet po to zebym sie czula wolna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *no coment
on ma fajnie, pojedzie, zarobi, po drodze może jeszcze niezobowiązująco pobzyka i tyle.... a nie melduje cię może dlatego, że na dłuższą metę nie widzi tego związku i potem przy rozwodzie mniej będzie roboty przy podziale majątku /skoro mieszkanie jest i tak jego/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
w razie rozwodu nic od niego nie będę chciała, niech sobie zeżre te pieniądze, to mieszkanie, wszystko co ma. Złotówki od niego nie chcę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rretyyyyyyyy
szczerze? to ja wątpię, że do rozwodu dojdzie, teraz on cię ugłaska i naobiecuje zmian, wyjedzie znowu i tyle w temacie ... czas leci .. z jakiegoś powodu na jego korzyść. Ja bym nie mogła tak dać sobą pomiatać, jeszcze mając świadomość, że oni mają mnie za ciapę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kizia fiziaaaaaaaaaaaaa
Jeśli chcesz zmian i próby zawalczenia o związek, w końcu to mąż, to postaw sprawę jasno. Ma podczas tego pobytu zrobić wszystko tak, jak powinno być. Jeśli wyjedzie, a spraw nie pozałatwia, ty składasz pozew o rozwód z orzekaniem o winie. A sprawy sądowe w kwestiach rozwodowych odbywają się również bez udziału stron ... często jest to traktowanie jako unik i działa na niekorzyść. Wyrok będzie tak czy siak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kto wie czyu on tam kogoś nei ma;) Sally Brown jak wyglądało u Ciebie to wprowazenie się mdo meiszkania faceta?? on traktuje to meiszkanie jako swoje? czy jako Wasze?? jesteście po ślubie już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
"dobetkikiki w razie rozwodu nic od niego nie będę chciała, niech sobie zeżre te pieniądze, to mieszkanie, wszystko co ma. Złotówki od niego nie chcę!" szczerze mówiąc, czy byś chciała czy nie chciała to i tak ci sie nic nie należy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
setunia: mieszkanie traktował jak wspólne. jeszcze przed moją wprowadzką ustaliliśmy jak się dzielimy kosztami (ja się chciałam bardziej dokładać, ale w porównaniu z nim zarabiałam śmieszne pieniadze, więc on prawie wszystko wziął na siebie). dość szybko ja wprowadziłam pewne zmiany. on trochę się opierał, ale to dlatego, że z definicji nie lubi zmian w domu. najpierw poprzestawiałam trochę mebli, potem zrobiliśmy na zamówienie zabudowę sypialni (w zasadzie w 100% wg. mojego projektu) - koszty (a były niemałe) pokrył on, bo jego mieszkanie i bo miał więcej kasy. ale było urządzone tak, że czułam się tam świetnie. nigdy nie padły żadne słowa, że to jego mieszkanie i nie mam nic do gadania, zawsze mówił, że to nasz dom. także, jak się umie rozmawiać, to nie ma się czego bać :) teraz jesteśmy już po ślubie i wyprowadziliśmy się z tego mieszkania do domu, który kupiliśmy wspólnie na kredyt. za to pierwsze mieszkanie też ciągle spłacamy kredyt, choć ono ciągle formalnie jest tylko jego, ale na ten moment to nie jest dla mnie problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
racja, masz spoko mężą Sally :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
wredniucha do mieszkania nie mam prawa, ale do reszty rzeczy nabytych po slubie a i owszem mam prawo, a maz naprawde duzo tego ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfkggg
Popieram orrettyyy w 100%. Nie rozwiedziesz sie. Sama jestes cieple kluchy,nijaka,jak mebel,ktory sie przestawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jfkggg
Z ptzyjemnoscia wlasnie od ciebie uslyszalabym opinie na moj wlasny temat,wydajesz sie rozsadna i znajaca zycie. Do o rettyy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
"do mieszkania nie mam prawa, ale do reszty rzeczy nabytych po slubie a i owszem mam prawo, a maz naprawde duzo tego ma" zaczynam podejrzewać, ze to właśnie miłość do tych rzeczy trzyma cię w tym związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciulawikowa.
Prawdę powiedziawszy to śmieszy mnie podejście autorki. Raptem trzy dni od początku topiku a takie zmiany zachodzą w osobowości męża.Pomijam fakt wnikliwej analizy autorki nad jej małżeństwem. Przez kilka lat wspólnego związku zero jakichkolwiek decyzji. A tu nagle jak grom z jasnego nieba taka dojrzałość i przemyślenia głębokie. Stawiam na prowokację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polosvena
A mnie smieszy ze w kazdym jednym watku pojawia sie ktos kto uwaza ze to prowokacja:) Czlowiek moze latami milczec,usmiechac sie ladnie i grzecznie przytakiwac.Kazdy ma inna mentalnosc inny charakter.Ja wybuchalbym juz na poczatku bo taka juz jestem .Autorka wielokrotnie podkreslala ze jest raczej spokojna i opanowana.... Ja nawet troche zazdroszcze tego opanowania i cierpliwosci,czasem i ona bywa pomocna w zyciu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurwiony na maksa
Pomijam fakt prowokacji. Ale rozwój wydarzeń jest zbyt filmowy. W półtorej godziny zawarta jest historia 10 lat życia pary. I to co napisałaś świadczy o zbyt powierzchownym traktowaniu tego co czytasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiez nam jakto jest
czy mąż utrzymuje Ciebie czy w jakikolwiek sposób korzystasz z pieniędzy jakie on zarabia? masz wjazd na jego konto? w jaki sposób on Ciebie wspiera? jaki macie kontakt i jak często ( e- maile, telefony, gg, skype/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
ten topik i moje wypowiedzi to raczej wylewanie zalu nagromadzonego przez lata :) i nie doznaje tu olsnienia tylko wpisuje swoje przemyslenia z ostaniego czasu. Po prostu pisząc o tym nabieram odwagi do działania, a niektóre wpisy mnie motywuja i wspierają Nie wspiera mnie finansowo, nie korzystam z jego pieniędzy, mam kartę do jednego konta (ma kilka kont) i tu wybieram pieniądze jak zalatwiam mu jakieś sprawy np. jak mam placić jakies jego rachunki, podatki itp. Jesli odnosze korzyść z jego pieniędzy to jak on mi kupi prezent, tyle. Jak lece do niego to ja ponosze wszelkie koszty z tym zwiazane, nie ma tak, że on mi np. funduje bilet, płacę sama. Jak idziemy do kina czy restauracji to placimy zamiennie, raz ja raz on. Nie żerowalam i nie żeruję na jego kasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokrzywnicki
Z jakiej ty jesteś planety. Pisze o sobie jak byś była chora umysłowo. Opisujesz jakieś niestworzone historie. Jak ludzie mogą WIERZYĆ W TEN BEŁKOT. Kobietę przeczytałem ten topik od początku. Koloryzujesz dodajesz jakieś z sufitu wymyślone fakty. Brak spójności. Pisz sobie bloga ale nie opisuj, że to wszystko to twoje. Sto historii wpakowane w jedno życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żonna nie żona, a może żona
Tak opisujesz swoje ble, ble, ble. Czytam i aż na wymioty mi się zbiera. Bełkot chorej w malignie. Ja jestem kobietą spokojną i uległą. Ale to co tu wypisujesz nijak się ma do najgorszego garkotłuka. Nie wiem co chcesz tym osiągnąć. Ja mam niesmak i wiecej tu nie zajrzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobetkikiki
a to przykro mi, że wam się nie podoba :) nic na to nei poradzę, zycze miłego wieczoru :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wredniucha101
ano, nie podoba nam się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rreeeeetyyyyyyy
Autorko, to, czy masz prawa do rzeczy nabytych po ślubie, czy nie, cy chcesz położyć na nich łapkę, czy nie, czy masz przemyślenia itp. czy nie, TO NIE MA ZNACZENIA. Staram się wierzyć, że taki jest real, bo taka już jestem, po prostu wierzę w ludzi, bywa, że się zawiodę, ale wtedy na całe życie już mam uprzedzenie do danego osobnika. A szansę daję wiele razy, jeśli uznaję, że jeszcze można. Nie skreślam z góry. Czekam. Myślę, że ty podobnie masz, dajesz kolejne szanse, rozmawiasz, prosisz ... zero zmian. I tak 3 lata. Jesteś na n-tm miejscu po siostrze i reszcie, taki tam dodatek do jego fajnego życia. Ma żonę, ale mu w niczym to nie przeszkadza, bo żyje jak kawaler. Psychicznie cię urabia, a ty ciągle i ciągle mu dajesz szanse. Nie sądzisz, że limit się wyczerpał? I tak samo jego siostra, matka ... po ślubie powinny ustąpić miejsca żonie. Najpierw żona, potem matka i siostra. Taka kolejność jest zdrowa. Twoje zdanie powinno być decydujące, nawet jak by mu się nie podobało, to powinien brać pod uwagę twoją opinię. A tego nie robi. Robi co chce. Ty siedzisz jak mysz pod miotłą, więc jemu się wydaje, że jest ok. Powiem ci tak, na podsumowanie - chciałabym przeczytać, że tym razem ty pokierujesz rozmową i nie dasz się zapędzić w kozi róg, że nie dasz się uciszyć i postawisz twarde warunki. Informując go jednocześnie, że brak zmian tym razem zakończy się rozwodem i ty o niego wystąpisz, że będziesz chciała orzeczenia o winie. A trochę za kołnierzem on ma. Już dzisiaj pomyśl, kto potwierdzi twoją wersję tego, jak to wygląda, oprócz rodziców ... warto mieć jakiegoś sojusznika. Myślę, że dalsze pouczanie nie ma sensu. Teraz ty musisz sama wziąć swoje życie i sprawy we własne ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *no coment
11:55 [zgłoś do usunięcia] no sucho ma ta palma, no a ja myslę, że gros problemów tworzysz ty. Zamiast się normalnie jak człowiek wprowadzić do mieszkania i tam mieszkać to wydziwiasz. Zamki możesz zmienić jak ci jego siostra włazi bez pytania i zachowywać się w stosunku do niej jak do gościa, bądź nie wpuszczać jej w ogole jeśli twojego męża z wami nie ma. Sprawdź czy jako żona właściciela mieszkania mozesz sama wymeldowac i zameldowac kogoś. Wymeldowac jest bardzo prosto, zajmuje to ok 3 miesiące jesli osoba wymeldowywana nie mieszka w mieszkaniu. Zamiast się głupio o wszystko pytac męża zacznij sie zachowywać normalnie. x popieram O swoje prawa trzeba nieco powalczyć, a nie się żalić nie wiadomo do kogo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coments.. wymeldować może tylko główny najemca albo właściciel..to ze autorka jest jego zona nie upoważnia ja do wymeldowywania kogokolwiek..co do tego wymeldowania..owszem jeśli ktos nie przebywa na tym adresie co najmniej 3 msc.to masz podstawę,ale to takie łatwe niestety nie jest..bo najpierw o tym fakcie urząd musi poinformować osobę wymeldowywaną 9że wpłynął taki wniosek)żeby mogła przedstawić swoja wersje wydarzeń ,mało tego osobę taką muszą poinformować o dniu w którym będzie robiony wywiad w tej sprawie na tym adresie i jeśli ta osoba na ten wywiad przyjdzie i wskaże ze w tym mieszkaniu są w tej szafie i w tej półce jej skarpetki to już sprawa zaczyna sie komplikować,jeśli do tego znajdzie sie choć jeden sąsiad który powie...ja tą Pania tu widuje..to juz to proste takie nie jest.. jesli ktoś ma w tym cel to szybko sie go z mieszkania nie pozbędziesz,chyba ze sam podpisze zgode na wymeldowanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojciecojciec5454
nie wiem jaką macie definicję małżeństwa ale wg mne to pomyłka. Jesteś traktwana jak dziewczyna z którą się chodzi i na której szczególnie nie zależy facetowi. Sam fakt, że jesteś żoną daje Tobie przywileje a z tego co czytam jesteś wykorzystywana i traktowana jak piąte koło u wozu. Niech on sobie łacze, niech prosi, skoro nie idzie to w parze z czynami czas faceta pożegnać. Zabieraj co Twoje i co Ci się należy i nie patrz co etyczne a co nie, schowaj honor i ambicję w kieszeń i poodcinaj należne sobie kupony, oni i tak nie zostawią na Tobie suchej nitki. Sama płacisz za bilet ? to na jaki chuj on tam pracuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×