Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość karoliiina123

Jak odróżnić nieśmiałość od niezainteresowania?

Polecane posty

Gość gość
Gosc 6.15 a skad jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
Nie moge powiedziec skad jestem, bo nie chce byc rozpoznana. Juz i tak tutaj za duzo napisalam o swojej historii. Nie wiem kto pyta, ale jestem tez ciekawa skad jest kolega, z ktorym rozmawiam tutaj od kilku dni. Wiem, ze zapewne tez na to pytanie nie odpowie i jest to jak najbardziej ok, niemniej bardzo mnie to ciekawi. Ewentualnie mozesz pytac o cos innego. Sprobuje odpowiedziec, jesli bede mogla. Widze, ze ominales moje pytania i powtorzyles, to o czym juz wczesniej pisales :) To w takim razie juz nie wypytuje, choc mialabym jeszcze kilka pytan, bo duzo widzisz i jest to ciekawe. Jak spotkasz te dziewczyne, to daj znam znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pomorskiego.Pytaj,moze odpowiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to ja pytalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zreszta tu jest tyle historii podobnych do naszych,ze ja bym nie obawial się rozpoznania,jedynie glowna zainteresowana mogla cos kojarzyc ale bez dodatkowych precyzyjnych pytan i tak nie bylaby pewna a jesli nawet to bylby to wreszcie jakis punkt zaczepienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
To ja nie jestem Twoja znajoma. Tak, to na pewno byloby ulatwieniem, gdyby nasi znajomi to przeczytali, choc nie chcialabym zeby moj przeczytal to w takiej formie, jaka tu zostawilam. Jest zbyt saute. Teraz skoro wiem, ze nie jestes moim znajomym, ktory przymierza sie do wyjasnien, to wiem, ze z moim juz koniec i nie ma promyka nadziei. A dlaczego ta dziewczyna zaczela Cie unikac tak nagle? Na podstawie drogi do pracy stwierdzasz, ze Cie unika? :) Mówisz, ze ciagnie Cie do niej, ma to cos. Rozwiniesz ten wątek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moge odp.na priv,nie chce tu na czynniki pierwsze rozkladac mojego przypadku bo kazdy jest inny i raczej nic nie pomoze, mogę Ci jedynie poradzic bys kolejny raz z nim porozmiala bo czuc,ze Tobie nadal zalezy na nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
Tak jak pisalam, inicjatywa z mojej strony nie wchodzi juz w gre. Raczej bede musiala to moje uczucie wyslac w kosmos/zniszczyc je/ wyprosic tego pana z mojego serca/lub przelac na kogos innego. Stracilabym szacunek dla samej siebie, gdybym po tej jego "odmowie" ponowila temat. Z privem bardzo chetnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czuc,ze unika, w wielu sytuacjach innych,kazdy srednio rozgarniety to moze zauwazyc kiedy inna osoba bedzie ciebie chciala unikac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A zapomnialem,pisalas,ze Ci odmowil,tak wiec rzeczywiscie nie ma sensu ponawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mialam podobną sytuację. Zaczęło sie od jego uśmiechu. Myślałam wtedy, czy byl przypadkowy, czy nie. Wtedy bardzo się w to wkrecilam. Próbowałam sie uśmiechać itp - nawet na tyle nie było mnie stać :p Wydawało mi się, ze tez zwraca ma mnie uwagę. Miał to coś w oczach. Ja jednak, gdy sie usmiechalam i on mógł to zauważyć zawsze udawałam, ze to nie do niego. Wydawało mi się, ze gdy szedł z kolegą powiedział do mnie cześć.. Jednak ja to olalam, bo stwierdziłam, ze to nieprawdopodobne i mógł by to zrobic na osobnosci. To trwało może z 4 miesiące. Milo wspominam tamten czas. Bardzo mnie peszyl jego wzrok. Później juz go nie widywalam.. jak sie okazało znalazł dziewczyne. Nie mam do nikogo pretensji, chyba nawet do siebie, bo nie byłam wtedy gotowa na związek,a moje poczucie wartości bylo bardzo niskie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezsensownie marnujecie szanse na coś fajnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jesteś od 5/10 to wolny facet jest zawsze zainteresowany, a gdy 8/10 to nawet zajęty jest zainteresowany tylko potrafi oprzeć sie pokusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość XX
Do kolegi z pomorza: Chyba faktycznie zamieniłabym z Tobą słowo na privie. Gdybyść również miał czas i ochotę, to mój skype id: Gość XX

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość XX
Chyba, że wolisz przez inny tool, to daj znać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz wybacz,ale ograniczam się do minimum na tym forum liczac,ze tu na nia trafię i tylko z nia moge pogadad z innymi osobami nie chcę te rozkminiac,naprawdę wybacz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość XX
Do gość 2018.08.31 Przykra sprawa. Mysle, ze nie jestes jedyna, jesli chodzi o niskie p. wlasnej wartosci. Zobacz, sporo osob piszacych na forach o podobnej tematyce ma ten problem. Piszesz, ze nie bylas wtedy gotowa na zwiazek. Nie znam Cie, ale czytajac to, co napisalas, zaryzykuje stwierdzeniem, ze to raczej mechanizm obronny. Racjonalizacja to sie nazywa, zdaje sie. Zreszta, gdyby to (nadal) nie bylo w jakims stopniu istotne, to bys o tym nie pisala na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość XX
@ do kolegi z pomorze: Udalo sie wyjasnic sprawe z kolezanka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie,znowu kilka osób przeszkodziło,ostatnio miałem podejśc rano dy szliśmy do pracy ale szedł za nią mój kolega z pracy,który zawsze robi głupie docinki w moją stronę,ona mnie widziała a ja nie podszedłem czyli wywnioskowała,że ją olałem(niesłusznie)i widzę po niej,że teraz to juz w ogóle jest na mnie wściekła,bo zero uśmiechu. A u Ciebie się wyjaśnieło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
c.d Widzę,że ciągnie cię jednak do tego kolegi,oj ciągnie,próbuj dalej,każdy ma jakies opory,ja akurat mam kilka ale też mnie ciągnie ale się cały czas wstrzymuje również,dlaczego?Bo jestem w związku ale i tak chcę w to brnąć,ale robię to nieudolnie,jakbym był wolny to zrobił bym to na 100% a nie takie buksowanie w miejscu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
Moj kolega wyglada na to, ze zaluje tamtego, co zrobil (w sierpniu) i probowal ze mna nawiazac w tej sprawie kontakt kilkakrotnie, ale ja nie bylam jeszcze w stanie. Ignorowalam go. Naprawde nie mialam ochoty na kontakt z nim. Do teraz. Chce to tez wyjasnic, nie chce juz przeciagac. Bede musiala podejsc do niego, kiedy sie znowu zobaczymy. Mam nadzieje, ze sie nie rozmyslil. Widzialam po tamtym zajsciu w sierpniu, ze moja reakcja (stanowcza) chyba mu uswiadomila, ze moge odejsc. Tak na dobre i to poczul. Sprawa jest w zasadzie jasna. Dal mi do zrozumienia, ze jest zainteresowany. Teraz trzeba tylko wyjasnic pewne kwestie, ale jestem dobrej mysli. I mam nadzieje, ze nie jest za pozno. Wiesz, ze Twoja kolezanka moze wiedziec, ze jestes w zwiazku i tym bardziej moze odniesc wrazenie, ze sobie z nia pogrywasz. W tej sytuacji nie ma chyba innej opcji jak zorganizowanie rozmowy f2f i wyjasnienie sobie wszystkiego. To jest ciezkie. Ja sie tez stresuje przed rozmowa z moim jak nie wiem, ale nie ma wyjscia. A skoro nie chcesz jej stracic, musisz dzialac. Oboje musimy dzialac :) Ja swojego nie chce stracic. Nie wiem, czy mi z nim ostatecznie cos wyjdzie, ale chce sobie dac szanse. I widze, ze on tego tez chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
Kiedys znalazlam taki wpis. Lubie do niego wracac, wiec sie nim podziele. To nigdy nie miało być łatwe. Życie nigdy nie miało być łatwe i proste. A tym bardziej, życie budowane na własnych warunkach, które oznacza spełnianie marzeń, osiąganie zamierzonych wyników, celów, priorytetyzowanie własnych wartości, czyli, nazwijmy rzeczy po imieniu: szukanie i rozwiązywanie coraz większych problemów, itd. To nigdy nie miało być łatwe. Dlaczego o tym mówię? Wielu ludzi rezygnuje zdecydowanie zbyt szybko. Gdy za drugim, trzecim lub czwartym razem, czy po miesiącu, roku, czy dwóch coś im nie wychodzi. Czy to zrzucenie zbędnych kilogramów w postaci koła ratunkowego na biodrach, czy to brak 6-paka, opanowanie języka obcego lub innej umiejętności, rozkręcenia pomysłu na biznes, podejmowanie działań mających na celu poznanie tej jedynej /tego jedynego, itd. Rezygnują, bo brak zewnętrznych, widocznych (fizycznych) rezultatów przemawia za tym, żeby oddać to walkowerem, zostawić, dać sobie spokój. Rezygnują, bo piętrzące się wezwania, wymówki, trud, ból głowy, ból d**y, ‘’długi proces’’, bo rząd, bo sąsiad, bo szef i ludzie w pracy, bo urząd podatkowy, brak wiary w siebie, brak rezultatów, brak silnej woli, brak wyobraźni, chęci walki, zbyt szybkie uleganie pokusom, zamiast odraczanie natychmiastowej gratyfikacji, itd. bierze górę. (Pardon, ale nie pardon za niepolskie konstrukcje. ) Rezygnują, bo zwyczajnie błędnie zakładają, że im się coś od życia należy i, że miało być łatwo. Otwórz oczy tudzież umysł. W momencie kiedy przez moment dopuścisz do siebie myśl, że tak naprawdę to nic Ci się nie należy, bo wszystko już masz (wewnątrz) i, że to nigdy nie miało być z górki, to doznasz pewnego rodzaju wolności, lekkości i za razem mocy. Jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi, którego niektórzy reprezentanci niestety błędnie zakładają i tym samym skazaują się na lata życia w cierpiniu będąc przekonani, że im się coś od życia należy. Wszystko co Ci się należy już dawno dostałeś. Tylko, że nie zdążyłeś tego zauważyć, bo wziąłeś za pewniaka swój samowystraczalny, samolęczący się i prawie samozarządząjący system tzw. Twoje ciało, Pentium 4 pomiędzy uszami, wolną wolę, mózg, umiejętność czytania, uczenia się, rozwiązywania problemów, umiejętność zrobienia coś z niczego, tudzież przekształcenia pomysłu, myśli w rzecz, dar inspiracji, talenty, itd. Zwierzęta nigdy nie wymagały. Już dawno ''zrozumiały'', że zyskają szacunek Natury jeśli stawią jej czoła. Nie mówi się o tym głośno, bo ludzie prędzej kupią bajki, niż prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc XX
c.d. Do czego zmierzam? Osiąganie celów, wyników, marzeń, spalanie tłuszczu, nigdy nie miało być łatwe. Każdy, kto ma sprawny mózg, tudzież umysł, może osiągać cele. Bez dwóch zdań. A czas wykonania to kwestia indywidualna, kwestia metod, uwarunkowań społecznych osobistych, wychowania, środowiska, a nawet karmy. To nigdy nie miało być łatwe i słodkie. Nie mówi się o tym, że jak jest ciężko i nie widać rezultatów, to że i tak zmierzasz do celu. Że jak boli i brakuje Ci motywacji, to że jest to normalny stan i można temu zaradzić. Że jak nie masz pewności, kręcisz się w kółku i nie wiesz jakie działania podjąć, to nie jesteś głupi, albo się nie nadajesz, tylko, że zwyczajnie jesteś na najlepszej drodze do przełomu, jeśli się nie poddasz i zaradzisz plateau. Że brak rezultatów, albo piętrzące się problemy i rozterki są synonimem wzrostu, intensywności i zapowiedzią czegoś większego, bardziej zaawansowanego i są zaproszeniem do zmierzenia się z tym, a nie użalaniem się i zwalania winę na genetykę. Mówi się tylko w kółko, co trzeba jeszcze ulepszyć, co dodać i co zmienić. Mało kto mówi jednak, że sam fakt przyznania się do bólu, trudu, komplikacji, nie pomijania ich istnienia, nie unikania ich, jest oczyszczające. Jak ma być łatwo, skoro ignorujesz, że jest trudno. Jak ma przestać boleć, skoro skupiasz się tylko na symptomach. Jest klops, ale to nigdy nie miało być łatwe. Ale co to oznacza? To oznacza, że jak jest trudno, to masz NIE rezygnować. To oznacza, że jak jest trudno, to masz być korreadorem, a nie czarnowidzem, histeryczką i męczennikiem. Zanim kompletnie zwątpisz w siebie i w to co robisz, chciałabym Cię zaprosić byś się otworzył na nową perspektywę: Trud, ból, kłody pod nogami, brak rezultatów, błędy, zwątpienie są naturalne. Trud, ból, kłody pod nogami, brak rezultatów, błędy, zwątpienie są pewniakiem. Trud, ból, kłody pod nogami, brak rezultatów, błędy, zwątpienie nie oznaczają, że się nie nadajesz, albo, że jest coś z Tobą nie tak. Czym prędzej rozważysz tą perspektywę i przestaniesz się bać lub podświadomie unikać problemów, tym większe prawdopodobieństwo, że zaczniesz je sprawniej rozwiązywać. Bo przestaniesz ich się bać, wypierać, traktować po macoszemu. Nie chodzi o to, żeby było tylko lekko, dobrze i różowo. Chodzi o to, że droga do szczęścia, sukcesu, powodzenia, spełnienia prowadzi przez polaryzację i alchemizację tego wszystkiego czego unikasz, czyli problemów i trudu. Masę wysiłku kosztuje mnie czasem napisanie bloga, zrobienie vloga, czy 6 km przebieżka. Nawet jeśli te działania reprezentują moje wartości i mnie spełniają, zaakceptowałam fakt, że wymaga to pewnego rodzaju dyskomfortu czasami. Wolę pocierpieć przez 40 min biegnąc 6 km w żarze sierpniowym, niż iść spać zarzucając sobie, że moje myśli i zmęczenie miały mnie w garści i przepadłam z kretesem. Od 3 lat kręcę vloga na mediach społecznościowych i za każdym razem kiedy naciskam live albo enter stresuję się. To nigdy nie miało być łatwe. To nigdy nie miało być perfekcyjne, idealne, bez cienia skazy, profesjonalne, bezbłędne, na sto dwa, na medal, bez zarzutu, wyśmienite, proste od razu, picuś glancuś, picobello. To staje się łatwe. To staje się lepsze, prostsze, przyjemniejsze, automatyczne. W momencie kiedy zastąpisz ‘’nie nadaję się ,to nie dla mnie, to za trudne, nikt nie chce mi pomóc, nie poradzę ‘’ na ‘’ daję rady, trudne to znaczy, że muszę docisnąć gazu, codziennie jeden krok dalej, czym większy cel, tym wyższa cena i lepsza nagroda i twardsze plecy, oddech za oddechem, krok po kroku, czym trudniej tym staje się bardziej kreatywny i przedsiębiorczy, czym trudniej tym bliżej, tym większa satysfakcja, tym mniejszy trol, tym niepokonany ja, itd.’’ Te kilka procent ludzi, którzy się nigdy nie poddają, różnią się od Ciebie tylko tym, że codziennie nie przestają się poddawać. Że odnawiają tą decyzję, godzina po godzinie, dzień po dniu, latami. Już od dawna wiadomo, że praca i dedykacja bije talent na głowę. Pozwól sobie się spełniać, robić w życiu to czego pragniesz, być kim chcesz, nie od szukania co z Tobą jest nie tak i naprawiania siebie, użalaniem się, że masz gorzej i trudniej, tylko zaakceptowania, że czym wyższy cel tym większa cena i że to nigdy nie miało być łatwe i że To staje się łatwe bo Ty stajesz się mocniejszy. Szczególnie jak zaakceptujesz, że łatwo to nawet w bajkach nie ma. Pamiętasz, Shreka, Jasia i Małgosię, Gumisie? Skrótów nie ma. Więc przestań szukać dziury w całym, tylko pokochaj początkowy trud, emocje na bok i do dzieła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość XX
@ kolega z pomorza: U mnie sytuacja juz wyjasniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc

Miałam podobną sytuację z kolegą z pracy. Widziałam oznaki, że podobam mu się (zerkał bardzo często, martwił się, przytulał mnie w trudnych chwilach długo i przy wszystkich choć już o nas plotkowali, podrywał inne kobiety wobec których był śmielszy a potem badał czy nie jestem zła, wstydził się czasem - widziałam jak się rumieni, był moment że jego mama pracowała z nami i szukała ze mną kontaktu, czasem drżały mu ręce gdy rozmawiał ze mną, wygłupiał się - np. Wskakiwał na moje biurko i zabierał mi długopis, śmiał się ze mnie gdy czegoś nie rozumiałam, droczył się, był smutny gdy byłam zła na niego, a to dlatego bo nie wiedziałam co on ode mnie chce). Ale były momenty kiedy unikał mnie (nie mówił cześć, unikał mnie, gdy jego kolega śmiał się ze mnie on nie zareagował, czasem udawał że mnie nie widzi, z innymi kobietami rozmawiał i spotykał się normalnie, ze mną nigdy się nie spotkał a w rozmowach głównie ja mówiłam, on głównie słuchał i patrzył cały czas, gdy byłam u naszej wspólnej znajomej i poprosiłyśmy by przyszedł do nas, nie przyszedł, a z nią i z innymi wychodził na piwo). W końcu przypadkiem spotkaliśmy się na imprezie miesiąc temu (sytuacja ciągnie się 2 lata). Każdy nasz wspólny znajomy podszedł do mnie i do mojej paczki bez problemu, choć na chwilę zagadać, a on nie... Tylko że byłam ta odwazniejsza i ja podeszłam. Cały czas patrzył na mnie i słuchał mnie. Jedyne co wyksztusił z siebie to komplement w moją stronę, że jest pod wrażeniem jak młodo wyglądam i tyle co powiedział. Dalej patrzył się non stop, ja gadałam jakieś głupoty i poszłam wreszcie do mojej paczki. Czasem on wychodził na papierosa i patrzyl sie i uśmiechał się, ale jako jedyny nie podszedł. W końcu z moją paczką postanowiliśmy wyjść i gdy przechodziliśmy koło niego, ja zatrzymałam się.  Patrzył na mnie non stop, ja zerknelam na jego znajomych, którzy patrzyli na mnie jakby chcieli mnie zabić. Tak jakby wiedzieli o mnie więcej coś. Była tam też jego siostra, która nie odrywała wzroku ode mnie. Obok nas był nasz wspólny znajomy, szturchałam go aby pożegnać go na pożegnanie, lecz ten nie widział mnie. Wtedy ten mój kolega zwrócił mu uwagę, że stoję za nim i żeby pożegnał się ze mną bo czekam. Poczułam wtedy kolejny raz jakbym byla chroniona przez niego. Nasz znajomy przytulił mnie, przeprosił, potem podeszłam do kolegi bardzo nieśmiało powiedziałam jego imię i pa... bałam się spojrzeń jego znajomych i bałam się że on nie zechce mnie przytulić. Ale on wyciągnął ręce w moją stronę i przytulił mnie. Przyciągnął delikatnie do siebie i objął mnie. Potem mnie puścił i powiedział, do zobaczenia wkrótce, ok? Powiedzialam ok i poszłam.... Widziałam że wciąż zerka na mnie. Teraz jestem na tymczasowym zwolnieniu w pracy... nie wiem kiedy i czy wrócę do pracy. Ciekawi mnie czy choć troszkę tęskni za mną... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Trzeba go było zaprosić normalnie na piwo i pogadać. A nie czaić się i biernie czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsdas

dupy wszystkie działania przerzucają na facetow, podrywaj , skakaj kolo takiej, zapraszaj na randki a potem ruchaj O ironio niektóre lezą jak klody wiec w sumie facet tez wszystko robi XDDDD

Jak facet pare razy będzie się staral a 3x pod rząd trafi na tępą dzifke to sobie odpuści , i już pajaca z siebie robil nie będzie , ale laski nie maja o tym bladego pojęcia bo sa tępe jak but, gdyby one miały zagadywać podrywac i potem dostały by kosza 3x z rzedu to inaczej by szczekaly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc

Nie mogłam normalnie zaprosić go, bo nie wiem co oznacza jego zachowanie, nie wiem czy jest nieśmiały wobec mnie czy mnie nie lubi. Każdy do nas podszedł, tylko nie on, więc ja podeszłam. Mówiłam mu, aby podszedł do nas na chwilę, ale nie podszedł, właśnie nie umiem tego zrozumieć, dlaczego nie chciał podejść. Dziwne bardzo. No nic, może gdy wrócę do pracy wtedy uda nam się umówić na spotkanie albo chociaż porozmawiać... a teraz w ukryciu tęsknię za nim i ciekawa jestem czy też tęskni. Nie mamy swoich nr tel ani facebooków, więc pozostają domysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×