Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lenka211

Dziwne sny...

Polecane posty

Nie wiedziałam, w jakiej kategorii umieścić ten temat. W zasadzie nigdy, nie udzielalam sie na forach, ale po 3 latach życia z tym "problemem" postanowiłam poznać zdanie osób, które mnie nie znają. Mam 21 lat. 3 lata temu przeżyłam straszną tragedię. Miałam bardzo ciężki rok, dużo sie wtedy zdarzyło. Opowiem wam swoją historię.. 3 lata temu w wypadku samochodowym zginęło czworo moich znajomych, dosyć bliskich znajomych. Jedyną osobą która przeżyła ten tragiczny wypadek był kierowca samochodu. Dzień przed wypadkiem, byłam umówiona z moich dobrym kolegą na ten wypad za miasto. Miałam jechać razem z nimi, ale coś mi wtedy wypadło i nie pojechałam, spotkanie przełożyłam na wieczór. Po południu dowiedziałam się, że mieli wypadek. 3 osoby zginęły na miejscu a mój kolega trafił w ciężkim stanie do szpitala. 2 tygodnie leżał w śpiączce. Niestety nie udało się go uratować - zmarł w wyniku zbyt rozległego uszkodzenia mózgu, został odłaczony od aparatury podtrzymającej życie. Oczywiście rodzina zgodziła się, by został dawcą organów. Od tamtej pory nawiedzają mnie dziwne sny, bardzo dziwne. Miałam ich kilka, spróbuję wam je streścić, gdyż wydaje mi się, że w nich jest wyjaśnienie. Podkreślam, że przed tym wypadkiem nie byłam specjalnie wierzącą osobą, jakoś nie przykładałam do tego wiekszęj wagi. Pierwsze sny były koszmarne, krwaw i bardzo smutne. Sen 1: Razem ze znajomymi (nie tymi co zgineli w wypadku) pojechałam do kogoś z nich do domu, by zrobić jakąś imprezę. W środku zabawy, ktoś zapukał do drzwi, poszłam otworzyć. W drzwiach stał on - mój kolega - M. Cały we krwi. Zabralam go do łazienki a on powiedział: "Nic mi nie jest, zostanę z wami i poimprezujemy", nagle wyglądał dobrze, nie było krwi, ani ran. Po chwili, gdy poszedł do łazienki, nie było go dłuższy czas, poszłam zajrzeć co z nim się dzieje, a on leżał w kałuży krwi. Zaczęłam krzyczeć, żeby wezwali pomoc, a oni na to, że o co mi chodzi. Powiedziałam, że M. leży w łazience we krwi i potzrebuje pomoc. Oni na to, że zwariowałam, że on nie żyje i głupoty opowiadam. Sen 2. Byłam u niego w domu. Siedziałam w kuch i rozmawiałam z jego mamą. Nagle ktoś próbuje kluczami otworzyć drzwi. Wchodzi M. i mówi, że musi się umyć, bo jest brudny i zaraz do nas przyjdzie. Był cały od piasku. Wszedł do kuch usiadł na przeciwko mnie i zaczął rozmawiać tylko ze mną. Zaczął opowiadać o wypadku. Jak to było. Co czuł gdy był w śpiączce, że nie powinni go odłączać od respiratora. Złapał mnie za rękę i nagle pojawiliśmy się na miejscu wypadku. Powiedział mi, że wybacza kierowcy, że nie ma żalu, ani nikt z pośród ofiar i mam mu to przekazać. Zapytałam się, "dlaczego mi się śnisz?" Odpowiedział: "Bo ty mnie rozumiesz, wierzysz mi i spotkamy się niebawem". Sen 3. Byliśmy u mnie w domu, po tym jak wyszłam z łazienki zniknął. Zaczełam go szukać. Wyszłam na podwórko a tam zobaczyłam różowy pył nad ziemią. Pojawiła się kobieta. Nie znałam jej, ale dokładnie widzialam jak wygląda i jak jest ubrana. Powiedziała mi , że muszę mu pomóc, że tylko ja mogę to zrobić i mam iść do jego rodziców, powiedzieć im o snach. Był ich jeszcze kilka, podobnych, ale tak duzo, że nie będę opisywać wszystkich, tylko te bardziej znaczące. Tego dnia przełamałam się i o snach powiedziałam swojej mamie. Zmartwiła się i radziła, żebym jednak poszła do jego rodziców i im też to opowiedziała. Myślałam, że to głupi pomysł, ale tak zrobiłam. Gdy opowiedziałam, jego mamie o śnie 3 i jak opisałam tę kobietę, jego mama zamarła. Powiedziała, że opisem ta kobieta przypomina jego zmarłą siostrę, która zmarła wiele lat wcześniej. Wtedy naprawdę się przeraziłam. Na drugi dzień , gdy wróciłam z zajęc mama zawołała mnie do kuchni, powiedziała, że modliła się za niego wieczorem i przyśnił się jej. (podkreślam, że moja mama nie wiedziała jak on wygląda), zapytałam "a skad wiesz, że to on?" a ona powiedziała wiem i już w taki sposób ci się nie przyśni. Opowiedziała mi swój sen: Że zobaczyła go tak jakby za mglą, ale dokładnie wiedziała, jak wyglada, opisała mi go a ja nie mogłam w to uwierzyć. wołał moje imię. Mama mu powiedziała, że mnie tu nie ma, a on zapytał gdzie jestem. Poprosiła go aby dał mi spokój, a M. odparł, że potrzebuje mojej pomocy. W koncu zgodził się na układ, żeby moja mama się za niego modliła a on będzie mnie strzegł z "tamtąd" z początku jej mówił, że chce mnie zabrać ze sobą. Od tamtej pory nie miałam więcej takich snów może 2 razy czy 3, ale były już inne, weselsze, czułam jak mi się śnił, że jest szczęśliwy, i ja byłam szczęsliwa po przebudzeniu. Dziś miałam też sen , chciał mi coś powiedzieć ważnego, ale telefon mnie obudził. Przez te ostatnie 3 lata jak mi się śni zaczełam interpretować każdy sen z jego udziałem i wiem, że jeszcze mi się przyśni, żeby powiedzieć mi coś co chciał podczas dzisiejszego snu. Zaczełam inaczej myśleć, zmieniło się moje podejście do życia, do wiary, lecz nigdy nie powiedziała kierowcy wypadku o tym, że miałam sen i M. powiedział, że on i reszta nie mają żalu i mu wybaczają. Niektórzy mogą mnie uznać za wariatkę, ale ja zaczełam w te sny wierzyć, to dziwne ale aż tak blisko z nim nie byłam, to były relacje czysto kolega-koleżanka. Cos się zmieniło po jego śmierci, coś się we nie zmieniło. Po 3 snie nawet byłam u księdza, który za mnie i za M. odprawił msze. A co wy o tym myślicie, czy ja zwariowałam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie napisałam, że M. nie był kierowcą, kierowca odsiaduje wyrok, a M. był 4 ofiarą, która zmarła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla.
no ale cztery osoby zginęły a kierowca przeżył? coś kręcisz :o poza tym na pewno to nie on Ci się śnił tylko DEMON. Módl się do Boga i do Jezusa i tylko do nich, nie chodź do kościoła, księdza ani innych bożków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla.
aha już doczytałam jak to było z tym kierowcą. Demon wykorzystał Twoją słabość i chce Cię zagonić do kościoła, który sam jest na usługach szatana. Czytaj Biblię, szczególnie księgę kaznodziei, pomoże Ci i nie bój sie ani nie martw o kolegę, bo on nie cierpi. On tylko śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prosze o poważne odpowiedzi, to nie są jakieś żarty i nie jestem Layla tylko Lenka 211. Kierowca żyje, przeciez napisałam, a M. zmarł 2 tyg po wypadku, czyli był czwarta ofiarą, 3 zgineły na miejscu od razu. I czemu miałabym to wszytsko zmyślać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. No muszę powiedzieć że coś w tym jest. Sam jestem daleki od wiary jako takiej którą wpaja nam kościół,ale wiem że takie rzeczy,takie sny się zdarzają. Mało tego że słyszałem o takich zdarzeniach,to i sam tego doświadczałem. Kto wie co to jest ale osobiscie myślę że ma to związek z jakimś przedmiotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie, życie autorko....
A ja sobie myślę, że to Ty powinnaś była zaingerować, nie Twoja mama w to, by znajomy przestał Ci się śnić. Twoi koledzy odeszli z tego świata za wcześnie, byli młodzi, to na pewno nie był ich czas na umieranie. Na pewno niespokojna dusza Twojego znajomego potrzebowała odprowadzenia go na drugą stronę, uświadomienia, że jego ziemskie życie, problemy, znajomości już się zakończyły. Ale może do tego było mu potrzebne załatwienie czegoś, co nie dawało mu spokoju i z powodu czego dręczył Cię w snach. Może jeszcze nie jest za późno, bo z tego, co piszesz, on nadal próbuje się z Tobą skontaktować. Moim zdaniem powinnaś iść do kościoła (sama, nie na mszę) pomodlić się za jego duszę i porozmawiać z nim w kościele. (Tu nie chodzi o miejsce kościoła, po prostu to miejsce, w którym się skupisz, które sprzyja refleksji i gdzie nikt i nic Cię nie rozproszy). Porozmawiać z nim = powiedzieć mi o tym, że niepokoi Cię i wywołuje w Tobie strach, lęk, niepokój i prosisz go o to, żeby powiedział w końcu co możesz dla niego zrobić, Ty postarasz się to zrobić, ale potem niech da Ci spokojnie żyć, a on niech idzie tam, gdzie teraz jego miejsce - do świata wiecznego. Nie powinnaś na pewno jednak ignorować tego, co stara Ci się przekazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość layla.
przeciez ci powaznie odpowiedziałam...ale jak chcesz to słuchaj innych i lec do koscioła, powodzenia. P.S zgadzam sie z areckim ze to prawdopodobnie ma zwiazek z przedmiotem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko, fajnie, że założyłaś
topik, masz go w dupie i nie podziękujesz nawet za to, że ktoś się wyprodukował na pół strony :o:o:o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do psychiatry marsz, a
znikną wszystkie twoje problemy :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem twojego wzburzenia. Oczywiście pod każdym postem napiszę "dziękuję". wiadomo, jestem wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgjgkhkhkhljn
l;jlljljm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niooniek0987654321
ja też myślę, że to przedmiot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×