Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość amelisko

wspólne mieszkanie - nie tak to sobie wyobrażałam

Polecane posty

Gość amelisko

Opiszę krótko historie. Mały po 30 lat, spotykamy się od dwóch lat z sobą - od pół roku mieszkamy razem. Gry nie mieszkaliśmy z sobą widywaliśmy się tylko w weekendy bo on miał i ma prace od rana do wieczora. Zamieszkaliśmy z sobą i chyba jest gorzej niż przed. On jest strasznie chłodny, nie przytula, nie chce się całować, a sex dla niego może być raz na dwa miesiące. Nigdy nie słyszałam od niego komplementu. Tak się z tym męczę - ja potrzebuje czułość i bliskości, a ta jego nie chęć coraz bardziej mnie dobija i sprawia, że i ja staję się chłodna. Nigdy nie słyszałam od niego komplementu. Co kol wiek zaproponuje wspólną kąpiel, masaż zawsze jest na nie. Mieszkamy z sobą, a ja czuję się bardzo samotna. On przyjeżdża, zje i idzie spać bo jest zmęczony. Rozmowy nic nie pomagają bo z jego strony problemu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja ci odpowiem normalnie
Wyglada na to, ze on Ciebie nie kocha. Opisze Ci mój związek. Mieszkamy razem prawie 4lata, zamieszkaliśmy razem po 8mc naszej znajomości, codziennie przed praca dostaje buziaka i mam gotowa kawe na stole, codziennie mowi ze mnie kocha, dzwoni do mnie w ciągu dnia, zawsze mowi jak mu na mnie zależy, przytula i szanuje... Mój wcześniejszy związek był bardzo podobny do tego w który Ty jesteś obecnie, odeszłam bo brakowało mi tego wszystkiego co teraz mam i nie zaluje, teraz wiem, ze osoba która prawdziwie kocha nie zachowuje się tak jak ten Twój facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Tak właśnie wyobrażam sobie związek - taki jak opisałaś. Mój poprzedni związek był bardzo podobny do Twojego ale rozpadł się z innych przyczyn. Później spotkałam obecnego - on ani raz nie powiedział, że mnie kocha bo twierdzi, że to latach można stwierdzić. A wiem, że był z eks trzy lata i to była jego miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominalskaalska3312
nie kocha cie to pewne, jest przyzwyczajony do cb wygodnie mu z toba ale napewno to nie jest milosc, wiem bo ja tak samo traktuje swojego meza:P ale zadne nie umie odejsc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Liczyłam, że się zmieni dlatego dalej w tym tkwię ale nic to nie daje, a z miesiąca na miesiąc jest gorzej ze mną - czuję się takim zerem, nieatrakcyjna, brzydka z coraz większym obrzydzeniem do samej siebie, że to ze mną jest coś nie tak - dlatego on się tak zachowuje. Najgorsze jest sobie uświadomić, że będę sama w tym życiu - w moim wieku koleżanki z pracy mają męża, dzieci, a ja nawet nie potrafię stworzyć "normalnego" związku" ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominalskaalska3312
ech...jak bedziesz siedziala z tym facetem to napewno sie tego nie doczekasz a jak sie doczekasz to bedziesz nieszczesliwa bo on sie nie zmieni, nawet jesli zrobisz mu awanture to pomoze tylko na chwile...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszzzkaa....
Ja mieszkam z narzeczonym 3lata a razem jestesmy 7 lat. Kiedys bylo zupelnie inaczej. Wrecz idealnie. Teraz pracujemy a on w dodatku chodzi na silownie. Przychodzi jest zmeczony. Usypia szybko. Tez czuje sie samotna. I zastanawiam czy jest sens. Nie chce do konca zycia czuc sie tak. Jest mi zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Czemu tak trudno dzisiaj o udany związek. Będę musiała podjąć tą ciężką decyzje - tak się boję tego dalszego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapominalskaalska3312
dziewczyny wy jeszcze cos mozecie zmienic, zycie mnie nauczylo ze po latach chyba wszedzie przestaje byc idealnie, ja bylam mloda i glupia i z facetem sie mijam w domu:( zla jestem sama na siebie bo on mnie ogranicza a jak go zostawie jak tu dzieci i ciezko z praca:( a jak jest to niepewna:( załamka:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedobrze. My razem mieszkamy 10lat i kurcze buziak na dzien dobry i do widzenia musi być. Może Ty zacznij mu okazywac wiecej czułosci? Moze zrozumie? Pogadaj z nim o co chodzi. No i ten seks raz na dwa miesiące- niedobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Ile ja już razy próbowałam rozmawiać ale to nic nie daje - kończy się wielką awanturą z jego strony i zarzutami, że z jego punktu widzenia wszystko jest ok i jemu zależy. Tylko ja tego w ogóle nie odczuwam - no bo jak. Nigdzie nie wychodzimy bo on wiecznie w pracy, weekendy to samo. Idzie spać - zawija się w swoją pościel (tak mamy osobne pościele bo stwierdził, że zabieram mu w nocy i plecy mu się odkrywają - co dla mnie jest już dziwne bo pamiętam jak spaliśmy z eks - tak wiem nie porównuje się ale tak mi brakuje tego ciepła) i idzie spać - seks też nie bo jest zmęczony, a jak ja próbowałam to co to mu nie "stanął" i stwierdził, że to nie moja wina tylko on ma dużo stresów. Czułam się wtedy jak skończona kretynka bo to chyba moja wina skoro na jego widok jego nic nie rusza- mam 160 cm i waga 54 kg - może jest dla niego za tłusta. Już sama nie wiem bo od niego nic nie wyciągnę. 2 razy tak się zdarzyło od tego czasu nic nie zaczynam bo boję się kolejnego rozczarowania i tak mija drugi miesiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja zmoim mieszkam 1,5 roku
i poł roku temu namawiał mnie żeym przestała brac pigułki anty żeby sex był częściej bo jak twierdzi '' w gumkach to bez sensu''. A więc odstawiłam i co?... BYŁ SEX!! ALE... 2 X W CIĄGU 1,5 MIESIĄCA!!! potem się faktycznie troszkę poprawiło bo zaczął mneij pracować, co rozumiem. ale odstawiając pigułki miałam nadzieje, że bedzie chciał ciągle, jak na początku związku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z moim mieszkam 1,5 roku
sorry za błędy, w nerwach pisałam :) strasznie emocjonalna jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - spójrz na to z jego strony. Po pierwsze - on naprawdę może być przemęczony, może nawet rozwija mu się depresja. Po drugie - nie każdy jest bardzo wylewny i to też musisz brać pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że on jest gejem. Kto normalny owija się własną kołdrą;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość endy.wendy
ja mam dokładnie to samo, mieszkam z chłopakiem rok, i przed zamieszkaniem związek był całkowicie inny. jak już się z kimś zamieszka wszystkie "brudy" wychodzą i dopiero wtedy ludzie się poznają, niestety.. ja miałam wrażenie, że żyje z kimś całkowicie innym, albo po prostu jego "autopromocja" się już skończyła;) jestem w na tyle komfortowej sytuacji, że mam możliwość odejścia, ale brak mi odwagi..:( wiem, że nie chce z nim być, a jednak go kocham..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Też mam możliwość odejść - nie zrobiłam tego bo gdzieś tam myślałam, że może się zmieni i może jeszcze będzie dobrze ale nie. On może całymi dniami nie dzwonić do mnie bo praca - co to za związek jak brak w nim więzi bliskości, czułych słów, brak poczucia, że jest się kimś ważnym dla kogoś i ktoś akceptuje Cię taką jaką jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziehahaha
Dziewczyno ewakuuj sie i to szybko bo spaprasz sobie zycie. Ja zakonczyłam swoj związek w wieku 32 lat i teraz jestem szczesliwa w nowym zwiazku. Przeciez w kazdym wieku można sobie ułozyć zycie. Ale neistety ja tez się bałam panicznie decyzji aby odejśc, myslalam ze juz nikt mnie nie zechce, strach był ogromny. Decyzje podejmowałam kilka miesięcy i wreszcie w dniu w kyorym zdecydowałam i mu to oznajmiłam poczułam się wreszcie szczesliwa! nawet nie wyobrazasz sobie jak odżyłam będąc sama. Wtedy stwierdziłamz e wolę być sama niz nieszczesliwa z kims kto żyje obok jak jakis cień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziehahaha
I też nie mam jeszcze dzieci. Boję się ze moge juz ich nie miec , w sumie mogłam je miec z moim ex ale co skoro byłabym strasznie nieszczesliwa?Nie byłam w stanie wyobrazić sobie nas jako małżenstwo , jego jako mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Już z nim zerwałam powiedziałam, że źle mi w tym związku - przepraszał obiecywał zmiany i nic dalej jest tak samo. A dzieci - chcę mieć i to bardzo ale nie z nim bo nie czuję, że to ten właściwy, a w takiej sytuacji nie zdecyduję się na dzieci. Zmarnowałam sobie życie mam 30 lat, zawiodłam rodzinkę, która dopytuje się kiedy ślub, a tu myślę o rozstaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziehahaha
Nic sie nie zmieni, niestety. Przechodziłam przez takie obiecanki wieloktonie. Przez chwile było dobrze a potem znowu to samo. Czułam sie w swoim wieloltnim zwiazku dokładnie tak jak ty, wazniejszy ode mnie był komputer, on mógł się doi mnie nie odezwać calutki dzień albo fukał na mnie jak o coś pytałam. Niby kochał, błagał mnie zebym nie odchodziła ale ja się pytam co to za zycie skoro jego zachowanie tak mi nie odpowiada?? Nie mysl ze kogos zawiodłaś, masz jeszcze czas aby kogos poznać. Ja poznałam, na poratlu randkowym. Czuje sie jak nastolatka, szczesliwa od pół roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Dziękuje za te słowa. Muszę być zdecydowanie stanowcza w tym co do niego powiem. Może kiedyś i u mnie zaświeci słońce :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziehahaha
Teraz jestem z facetem który przede wszytskim jest optymistą, który jest kontaktowy, lubi romawiać. I takiego szukałam bo po moim ex miałam dosyć gburów. Mój facet kontaktuje sie ze mna kilka razy dziennie, dzwoni do mnie codziennie żeby sie rpzywitać i zyczyć milego dnia, potem dzowni w ciągu dnia. Gdy jestesmy razem to nie krozysta z komputera, gotujemy razem, chodzimy razem na spacer, robimy kawkę i idziemy razem posiedziec na taras. Nigdy tego nie miałam z ex, on od samego pocztaku był jakby nieobecny, nigdy nie czułam się kochana tak naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Czuję się obecnie jak Ty ze swoim eks ale teraz przeżywasz piękny związek i właśnie o takim marzę. Związek dla mnie oznacza "wspólne przeżywanie - bycie razem" a nie osobno, a w związku dla otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzydziehahaha
To zmień to i zrób to jak najszybciej, jego nie zmienisz bo spróbuj sama siebie zmienic i zoabczysz jak jest to cholernie trudne. Trzeba wiązać sie z kimś kto nas uskrzydla a przynajmniej z kims kto nas nie ciągnie w dół. Mój ex ciagle mnie ciągnoł w dół, jechałam do niego z dobrym humorem a wracałam przygnebiona, on jakby wysysał ze mnie energię. Ciągle milczący, nieobecny,, gburowaty. Rzadko kiedy miał dobry humor. To był koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Gdzie można znaleźć w dzisiejszych czasach "normalnego" mężczyznę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amelisko
Naciskałam na niego by dowiedzieć się czegoś więcej i dostałam odpowiedz. Powiedział że nie ma ochoty na mnie na sex ze mną od momentu kłótni, był taki okres w styczniu, że się kłóciliśmy często ale od tamtej pory minęło tylr czasu a on nie może się przełamać. Oj zabolało mnie to poczułam się taka nie atrakcyjna nic nie warta. Po tym jego wyznaniu wzięłam pościel i poszłam spać do salonu, a dzisiaj nie mogę nawet na niego patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigi gigi
no więc nastał czas najwyższy, żeby się rozejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuje sie zdeptana
Ja już chyba nie mam siły żeby odejść. Miałam plany, marzenia...a on całą radość mi zabrał. Ciągle tylko śpi lub krzyczy i narzeka. Nie pamiętam żeby się śmiał, tylko wysmiewa. Patrzę na niego i mam ochotę żeby umarł, raz na zawsze zniknął. Bo jak twierdzi, póki żyje, nie da mi odejść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fsssssssssss
jakie żałosne wytłumaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×