Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość masiusia

Odchudzanie po raz n-ty czas zaczac

Polecane posty

witajcie-masiusia i mama. masiusia nie wiem jak jadlas do tej pory ale malo jedzenia masz tak jak napisala mama. ja np jak zaczynam w dzien ograniczac z braku czasu robienie sobie sniadan, w pracy tez malo czasu na zjedzenie czegokolwiek to zazwyczaj nadrabiam wieczorami i wtedy waga idzie mi automatycznie w gore. A jak jestem w fazie dietowania-wlasnie teraz to troche czasu poswiecam zeby i przed wyjsciem zjesc i cos miec w pracy a juz po poludniu i wieczorem musze sie pilnowac- nie powiem ze latwo bo ciezko ale to daje efekty. Np. dzis o 6.00 zjadlam: danio waniliowe, 2 kromki czarne z serem żoltym i szynka z tostera takie kanapeczki- do tego salatka z salaty lodowej i pomidora z odrobina jogrtu i oczywiscie cos slodkiego:2 michalki czekoladowe do parcy wzielam 3jogurty male naturalne do tego pare lyzeczek otrebow, oraz salatke z fety na obiad zjem kawalek piersi z kuraka z patelni grilowej z buraczkami potem pokrece sie na twisterku z pół godziny i na wieczor serek wiejski. Aha dzis juz weszlam w nowa wage -64i9 i mam nadzieje ze niedlugo znow nizsza bedzie. Piszcie jak sobie radzicie- bo pokuszenie jest zawsze -trzeba umiec mowic nie i isc do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Masiusia, cześć dziewczyny. Kolejny dzień dietowania przed nami. Piękne słoneczko, więc i humor wyśmienity. Ja dzsiiaj na śniadanie serek waniliowy, kawa, a na czczo woda z cytryną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylem byłam ale przytyłam :D
Hej, ja mam 23 lata, mając 17 lat ważyłam już 93kg i tak sie zawziełam że wkilka miesięcy schudłam do 72. Potem przez półtora roku utrzymałam wagę, a potem roztyłam się do 106kg (170cm wzrostu) hahahha. Rok temu schudłam znów do 93 kg a teraz ważę już pewnie ze 116KG!!!! już zaczęłam myśleć o operacji zmniejszania żołądka bo potrafię w siebie wepchać multum rzeczy. ale wiem, że to coś z moim podejściem i mózgiem, więc wybieram się do psychologa naprawić najpierw umysł :/ jak jestem szczęśliwa to jem, ale jak mam doła, jem jeszcze więcej - a potem ogromne wyrzuty sumienia :( wstydzę się nawet spotkać ze starymi znajomymi bo wiem co sobie o mnie pomyślą :( miałam wiele stresów, ale przecież to nie jest wymówka :( od wczoraj się odchudzam, dziś np przygotowalam sobie pomidorówkę a na śniadanie zjadłam owsiankę :) będę tu zaglądać, bo możemy się wspierać w walce z tak dużymi kg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylem byłam ale przytyłam :D
a, i mam 23 lata i witam wszystkie dziewczyny!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Dziewczyny :) Ja dziś pełna motywacji po śniadaniu,ciemna bułka z serkiem. Myślę,że takie pisanie na forum mi pomoże,wymarzona waga to dla mnie 60kg ale póki co ciągne do pierwszego celu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylem byłam ale przytyłam - witaj :) Ja mam tak samo jak ty uwielbiam kocham jesc, jak zaczne to potrafie wepchac w siebie niesamowicie duuuuzo. Lecze sie u psychologa i psychiatry ale na nerwice natrectw i depresje. Mialam straszny dolek psychiczny, pewna rzecz zadzialala na mnie jak zimny prysznic i postanowilam powoli zaczac cieszyc sie tym co mam - moim zyciem, a zarazem zmienic to (moja nadwage) co przeszkadza mi w tym. Postanowilam tu napisac bo ze wsparciem od dziewczyn bedzie latwiej:) wiedziec ze jeszcze ktos zmaga sie z tym samym problemem, pomaga, dzieli sie radami, motywuje. Ja jestem o duzo grubsza od ciebie, takze jak ja daje rade ty tez dasz!!!:) Ja musze jesc male porcje i o okreslonych porach, bo jak zaczne to potem nie umiem skonczyc taki moj problem :( , dlatego poki nie skurczy mi sie choc troche zoladek musze drastycznie sie trzymac planu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylem byłam ale przytyłam :D
masiunia - i o to chodzi, na sam początek należy się nam skurczyć żołądek, ale normalnymi metodami :) na pewno nam się uda! i tak jak ktoś już tu powiedział - jeśli zdarzy się nam zjeść coś niezdrowego, to nie przejmujmy się! - w naszym przypadku to nie powinna być dieta - a zmiana sposobu żywienia na całe życie.. jak znowu ograniczę się do diety to efekt jojo znów murowany i tak w kółko macieju... :( zazdroszczę pieska, masz motywację żeby pochodzić :) ja specjalnie nie kupuje biletu miesięcznego coby więcej tyłek ruszać - zamiast autobusem to chociaż w jedną stronę na piechotkę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu te wasze diety
zakładacie jakieś głodowe porcje chudych twarożków, przecież po takiej diecie mózg się nastawia na gromadzenie zapasów, bo dostaje za mało składników odżywczych i za chwile jojo gwarantowane!!! I znów się obudzicie z ręką w nocniku i znów będziecie od poniedziałku zaczynać. Nie chce was dołować ale może zacznijcie powoli (zwłaszcza autorka) od ZMIANY NAWYKÓW żywieniowych, stopniowego wyeliminowania słodyczy, coli sie oduczcie najpierw pić, a nie wy na diecie, ale colę zero trzeba mieć... Znajdźcie taką dietę, w której nie ma ograniczeń ilościowych, ale ograniczenie do konkretnych produktów, np. głównie warzywa (oprócz ziemniaków) i trochę mięsa. Ale chyba lepiej najeść się pod korek kawałkiem mięsa i surówką, i jak się chce słodkiego znowu surówka, od tego się nie tyje przecież, niż zjeść mały twarożek a potem się rzucać na ciasto i słodycze. Z taką dietą to nie dziwne że tu wracacie co chwila i startujecie z coraz to wyższej wagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy zauważyłeś, ale my nie narzucamy sobie diet - słowem tu nikt nie wspomniał że przechodzi na kopenhaską, norweską czy inną. A co do coli zero - to nie tak, że będziemy ją pić hektolitrami! Chodzi o to że nawet jeśli któraś będzie chciał się napić to wybierze tą, która ma mniej kalorii - bo o to właśnie chodzi! Ja w niedzielę wypiję sobie szklankę sprite"a - a co! Przecież nie robię tego codzień!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu te wasze diety
no wiem że to nie konkretna dieta "z gazety" ale uważam że takie zbytnie ograniczanie ilości powoduje gwarantowane jojo. Poza tym cola to straszny syf, jeśli naprawdę nie potraficie się bez tego obejść nawet na diecie, to od razu wiadomo że po diecie wrócicie do tego co było. Może warto się przestawić po prostu na zdrowe odżywianie? Mnie zajęło to sporo czasu ale zaczęłam od oduczania się jedzenia pączków i drożdżówek, które jadłam nawet po kilka dziennie. Najpierw jadłam jedną, potem co drugi dzień i ile dałam rady wytrzymać, potem już nie ciągnęło. Potem właśnie cola i gazowane napoje i wafelki do kawy. Potem chleb i pieczywo, makarony i kluchy. Byłam na diecie może z miesiąc, warzywno-mięsnej i schudłam bez ograniczania ilości jedzenia. I bez siłowni czy aerobiku, tylko spacery, rower. Ważę trochę mniej, wiem że na pewno z wyższej wagi jest trudniej, dlatego podziwiam waszą determinację, tylko może szkoda się tak męczyć na darmo, jak nie popracujecie nad nawykami, to i tak z powrotem przytyjecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla ciebie moze bez sensu, dziekuje za porady - tylko jak by to chudniecie bylo takie proste to nie bylo by problemu. Kazdy jest inny, kazdy ma inny organizm. Ja mam zamiar byc na mojej "diecie" dopóki nie schudne potem bede sie starac stosowac ograniczenia slodyczy, coli i stosowac systematyczny zdrowy tryb odzywiania. Znam siebie i wiem ze u mnei ograniczenie nic nie da bo jak skosztuje to potem nie umiem przestac, dlatego przeszlam na taka dieta i mam nadzieje ze uda mi sie wytrzymac i dziewczyna rowniez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaraz zbieram sie po mojego synka i potem zostajemy na dworze :) piekna pogoda trzeba korzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez sensu to jest nic nie robienie albo negowanie wszystkiego. Mi np spada waga przy 1500kaloriach (ale dużo dają mi cwiczenia a w dni kiedy robie przerwe od silowni czy biegania to ale czesto robie jakis dzien czy 2 np na samej piersi z kurczaka czy dzien lub 2 jogurtowy i wtedy dostarczam 800kalorii bo zawsze cieszy szybszy spadek a potem znow wolniej na tych 1500kaloriach. takze jezeli masiusia wie ze woli rygorystyczniej bo wtedy wytrzyma to mysle lepiej tak niz zacząc jesc rano i skonczyc wieczorem lub w nocy. A co do coli - hm ze wszystkiego rezygnowac co sie lubi - bez sensu, ja juz pisalam że jestem maniakiem slodyczy i na diecie tez musze dostarczac choc w minimalnej ilosci jakiegos slodycza bo po paru dniach rzucilabym sie na wiadro cukierkow, batonow czekolad a tak wiem ze rano skoro swit cos zjem i to mnie trzyma przed rzuceniem sie na slodkie. Masiusia a ile maluch ma? Ja tez jak odbiore swojego synka to pojde na plac zabaw- z tym ze ja ruchu nie bede miala bo on sobie obskakuje wszystkie zabawki a ja posiedze na laweczce, dopiero wieczorkiem pokrece sie na twisterze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motylem byłam ale przytyłam :)
jakaś odchudzaczka - i jak efekty po twisterze? jesteś zadowolona ? rozważam kupno czegoś takiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tam kochane, po obiedzie? Ja w sumie dziś nie gotuję bo mój mąż wróci koło dziesiątej więc kolację mu tylko zrobię. Zjadłam ok. 20 dag kapusty kwaszonej - polałam trochę olejem i dorzuciłam pietruszkę. Do tego 2 kawałki chleba, no i trochę musli przegryzłam ale bez jogurtu. Kolacja ok. 17.30. Godzina marszu z wózkiem już była, za jakiś czas następna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu te wasze diety
nie chcę wszystkiego negować ani was dołować czy zniechęcać, tylko wyraziłam swoją opinię, bo jak sama autorka stwierdziła odchudza się po raz n-ty... ze swojego doświadczenia i koleżanek widzę, że takie głodowanie na diecie prowadzi do jojo prędzej czy później. Życzę wam powodzenia i pewnie wam się uda bo schudniecie, ale za rok albo i szybciej znów się tu spotkacie i znów będziecie musiały sie katować. Ja też kochałam swoje drożdżówki, wafelki i makarony, pierogi, kluski wszelkie - ale stopniowo sie oduczyłam, i nie powiem że nigdy nie zjem, ale staram się żeby to nie było częściej niż raz na tydzień 1 rzecz, np kawałek ciasta w niedzielę, jakaś pizza ze znajomymi raz na miesiąc, a tak to zamawiam sałatki albo jakieś mięso.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
motylku- na twisterku rzadko sie krece bo wole silownie lub biegi ale dzis mam troche roboty domowej przed niedzielną imprezka wiec zeby nie bylo że nic to wtedy twisterek. mama- ja jeszcze przed obiadkiem, dzis mam krupnik na udku z kurczaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez sensu te wasze diety
teraz to zaczęłam przybierać bo jestem w ciąży. Ważyłam ok 68 i schudłam do 63 na diecie jak mówiłam mięso i warzywa bez ziemniaków, oczywiście bez cukru, napojów itp. i bez szczególnych ograniczeń w ilości. Potem w ciągu roku 2 kg wróciło (głównie przez święta) i od 2 lat ważyłam 65. Niestety pracę mam siedzącą i ciężko po zachciankach zrzucić coś ;) Wcześniej próbowałam głodówki to po 1 dniu kręciło mi się w głowie i prawie zemdlałam, a na drugi dzień zjadłam dwa razy tyle... I ogólnie nie umiałam nigdy wytrzymać na żadnej diecie typu na śniadanie 2 kromki pieczywa ryżowego i kawa, obiad 1/4 piersi z kurczaka i po pomidora, kolacja serek i łyżeczka dżemu, bo wtedy po 2 dniach miałam wilczy apetyt i nic mnie nie mogło powstrzymać od jedzenia. A jak skupiłam się na tym, żeby przetrwać dzień bez drożdżówki, to jakoś dłużej trwało ale w końcu się odzwyczaiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że mi przypomniałyście o tej mojej stopce. Teraz jest aktualna. Jak widać celu wyznaczonego nie osiągnęłam, ale walcze dalej. Lepiej czasem stanąć w miejscu, zjeść coś tam co na co ma się ochotę, byleby waga nie rosła. XXX Co do doradzania innych osób, każda wskazówka jest cenna, byle by napisana była w sposób kulturalny. Nie można nic narzucać, ale zdanie swoje wypowiedzieć tak, zatem osoba która napisała - bez sensu te wasze diety, niech nie będzie najmądrzejsza w świecie. Dziewczyny wiedzą, że ważą za dużo, chcą schudnąć - trzeba im w tym pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kalina z ta wagą to masz podobnie do mnie tez chcialam wazyc 62 na koniec kwietnia, ale wiem że nie osiagne ale nawet jak sie przytrzymam w pulapie 64-65 na jakis okres to nie bedzie zle bo wiem ze potem rusze znow w dół - pomoge jakąs jedniodniowa lub dwudniowa dietka mono skladnikową bo to mi wychodzi. bez sensu - a no jak jestes w ciazy to wiadomo dietkowac nie mozesz ale niestety pilnowac sie trzeba bo potem te kilogramy pociążowe lubia sie podwajac i trza niezle pozniej sie natrudzic zeby pogubic. Jak se radzicie dzis dziewczyny?, ja zaraz wskocze na twisterek potem zajme sie najmlodszym - wykapac polozyc spac i czeka mnie robota w kuchni - a po krupniku zajadalam sie z malym surowym ogorkiem bo on bardzo lubi i zaraz herbata i finito na dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak tam u was dziewczyny??? ja dzis na dworze z synkiem zjadlam lody tak wiec po powrocie do domu obiadu nie jadlam teraz zastanawiam sie czy zjesc te pol grahamki czy pomarancze jakos nie mam ochoty na nic. Jakaś odchudzaczka - moj synek ma 4 latka skonczone w grudniu, dzis ma zly dzien jakis marudny, nic tylko placze o wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masiusia-jej jak ci dobrze ze nie jestes glodna- ja zawsze popoludniami i wieczorami to bym konia z kopytami zjadla- mimo iż za dnia naprawde dobrze jem i tylko to mnie hamuje że wiem ze teraz gubie wage to jakos udaje mi sie powstrzymac. Ale dzis bedzie mi ciezko gdyz za chwile biore sie za ciasto- 7 plackow miodowych, a surowe te ciasto wprost uwielbiam i nie wiem czy sie nie polakomie. O to twoj synek ciut starszy od mojego - moj 4 bedzie mial we wrzesniu. Ide do kuchni bo nocka mnie zastanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama- pisalysmy prawie rownoczesnie wiec przeoczylam twoj poscik- powiem ci że z jaj gotowanych to wlasnie lubie żołtko- dlatego czesciej robie jajecznice zeby nie wywalac bialka- a ty rozumiem że zoltka jadlas bo ci byly niepotrzebne do faszerowanych jajek? Z czego farsz robilas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×