Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość michasiasia5

warunki jakie musi stworzyć ojciec podczas widzeń z dzieckiem

Polecane posty

Gość michasiasia5

Witam. Mam dość nietypowy problem. Na mocy postanowienia sądu ojciec mojej córki ma zabierać mnie wraz z córką do swojego miejsca zamieszkania w pierwsza i trzecią niedziele miesiąca od 12 do 16. wszystko ok gdyby nie kilka jak dla mnie zaczących szczegółów. Jak weszłam do jego domu, miałam przygotowane krzesełko zaraz za drzwiami pod oknem. Pokój jest malutki na środku stoi stół z krzesłami. Mała miała bardzo mało miejsca do zabawy, poza tym jak juz się bawiła to na skrawku dywanu i podłogi przy wejściowych drzwiach. Nie wiem, może się mylę, ale moim zdaniem ojciec podczas wizyt dziecka powinien stworzyć jakiś przytulny kącik, położyć chociaż na ten zasyfiały dywan kocyk. Córka ma zaledwie 9 miesięcy, zaczyna chodzić a tam kompletnie nie miała przestrzeni... Druga sprawa- przez te 4 godz nie miałam dostępu do łazienki i do kuchni. trzymać siusiu np 2 godz to udręka :/ przygotować posiłek małej też musze, umyć ręce... Jestem dopiero po pierwszej wizycie a za 5 dni następna. Dodam jeszcze,że eks mieszka z mamusią i to pewnie ona wszystko zainicjowała- a gdzie "dobro dziecka"? Nie mam pojęcia co mam robić... pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TWAŁPO
Fajne piekiełko sobie zgotowaliście na starcie w dorosłe życie. Ciekawe co wy będziecie robić w prawdziwym piekle? Pewnie odpoczywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaja 28
a powiedzialas to wszystko bylemu partnerowi? chodzi mi o to ze musisz miec dostep do lazienki itd... jezeli chodzi o miejsce do zabawy dla dziecka to chyba nie ma jakies regulacji(choc nie jestem pewna) bo to byloby dziwne.(nie wszyscy maja duze mieszkania. moze ostentacyjnie przynies koc i rozloz na dywanie? ja bym chyba tak zrobila.... a jesli moge spytac(bo sie nie znam dokladnie) czemu masz zasadzone ze ty jestes przy tych spotkaniach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
Rozumiem, że nie wszyscy mają duże mieszkania i nie mam wygórowanych wymagań, chodzi mi o to,że nie chciałabym żeby moja córka spędzała swój czas u tatusia w takich warunkach... własnie zastanawiałam sie nad wzięciem swojego koca, zabawek i jedzenia, którego nie trzeba podgrzewać. Z tymi spotkaniami to skomplikowana sprawa... Odeszłam od partnera w 5 miesiącu ciąży i niestety TWAŁPO wiem, co to "piekiełko", ale to nie czas i miejsce żeby o tym pisać. Po tym jak się od niego wyprowadziłam wyparł sie dziecka i za pośrednictwem sądu mieliśmy badania dna. Tak, jak nie obochdził go los jego dziecka, po badaniach obudził się w nim tatuś. Wypisywał,że utrudniam jemu widzenia z małą, że jestem złą matką, pomimo,że umozliwiałam jemu spacery z córką. Dwa msc temu wniósł o ustalenie widzeń i po naszych "wyjaśnieniach" sąd postanowił,że ma on mnie i dziecko zabierać do siebie na 8 godz miesięcznie. Rozmowa z eks jest wręcz niemożliwa, niejednokrotnie próbowałam po ludzku coś ustalić, za każdym razem spotykałam sie z wrogim nastawieniem i zazwyczaj jakakolwiek próba kompromisu kończyła się kłótnią. Poza tym nie chce sie domawiać przy dziecku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
Sąd pewnie wydał takie postanowienie ze wzg na wiek córki (9 msc) i na kompletny brak więzi miedzy nią a ojcem. Gdyby ją samą zabierł to byłoby dla niej bardzo traumatycznym przeżyciem, tym bardziej, że jest bardzo nieufna do ludzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaja 28
to moze z kuratorem pogadaj? z tego co sie orientuje to przed takimi wyrokami kurator "oglada" miejsce widzen z dzieckiem..nie chce zrobic przeklamania .... i powiedz w sadzie albo wlasnie kuratorowi jak to wyglada.. a co do jedzenia...no to chyba facet powinien przez ten czas karmic malenstwo? co on siedzi z nia i nawet nie pomysli ze mala moze byc glodna? a co z babcia(matka bylego, wiem ze nie jestecie w dobrych kontaktach) ale moze warta z ta babka pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
moja siostra również rozwiodła się z mężem w czasie ciąży, on był wtedy zagranicą... i też sąd przysądził identyczne widzenia - 1 i 3 niedziela miesiąca od 12-16 w jej obecności. Ale dogadali się, że tatuś będzie przychodził do dziecka. Tak było wygodnie, tym bardziej, że małemu dziecku wszystko ciągnąć bez sensu. A 4 godziny to kawał czasu i zabawić dziecko też trudno, położyć spać, karmić... U mojej siostry szwagier przynosił zawsze jakąś grę, puzzle i się bawił, ale nigdy nie był tak długo. Z wiekiem był coraz krócej bo te spotkania stały się męczące dla wszystkich i nienaturalne. Porozumieli się i zabierał już tylko małą /w wieku szkolnym/ do kina, na kręgle itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
malaja 28 babcia? ona nawet mi "dzień dobry" nie odpowiada, bo jak mogłam odejść i oczernić jej jedynego, rozpieszczonego synka...? Podczas wizyty u nich zachowywała się wręcz bezczelnie, robiła kawki synusiowi, przynosiła przekąski dla niego oczywiście tylko żeby mi się głupio zrobiło, ale mniejsza z tym. 4 godziny to faktycznie jest uciążliwe, bo mała ani spać, ani pobiegać- no bo gdzie? U mnie w domu spotkania są niemożliwe, bo mieszkam z dziadkami, których ojciec dziecka bardzo poniżył, powiedział pare słów za dużo i babcia powiedziała, że nie przekroczy progu jej domu, dlatego jestem zmuszona jeździć do niego. "odpowiem na pomarańczowo" są ludzie, którzy potrafią się dogadać, są też "osobniki" którzy widzą w karzdym szczególe powód do walki i rywalizacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
"w każdym"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
A może z innej beczki. Orientujecie się jak to jest w momencie, kidy chciałabym sie wyprowadzić do innego miasta? musze o tym poinformować sąd, mieć na to zgode ojca dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
W ich sytuacji było nawet podobnie - siostra mieszkała chwilowo z babcią, która nie chciała widzieć ex, ale dla dobra dziecka po prostu na ten czas wychodziła z domu. Szwagier nalegał na spotkania u siebie krótko, bo szybko ponownie się ożenił i wtedy moja siostra z dzieckiem nie byliby pewnie miłymi gośćmi 2razy w miesiącu ;-) Myślę, że nie zgodziłabym się na takie siedzenie na krzesełku... albo pogadaj z dziadkami, albo negocjuj normalne warunki dla małej przynajmniej, żeby było gdzie przewinąć, położyć spać... A latem może lepiej iść gdzieś na podwórko, spacer niż siedzieć za drzwiami u teściowej ;-) ciężko będzie, bo podejrzewam, że były namówiony przez mamusię będzie oporny i złośliwy, nawet kosztem dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
Jeżeli sąd wyznaczył miejsce zamieszkania dziecka przy Tobie to poinformujesz jedynie byłego o nowym miejscu zamieszkania. O zgodę pytać nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaja 28
poinformowac musisz...a jesli chodzi o widzenia wtedy chyba ty organizujesz(oplacasz) dojazdy....:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
musiałam troche ochłonąć aby zbyt emocjonalnie nie odpowiedzieć na post "odpowiem tylko autorce". Chce tylko nawiązać to tego, jak dobrze zrozumiałam, że nie dbam o dobro dziecka. Nie lubie jak wypowiadają sie osoby na temat, o którym nie mają bladego pojęcia, lub wyciągają wnioski, które są dalekie od prawdy... Gdyby dobro dziecka nie było by najważniejsze dla mnie, to spędziła bym 3 msc w domu samotnej matki tylko dlatego, żeby mieć ją przy sobie? No przecież lepiej i wygodniej było by mi oddać do rodziny zastępczej. Mogłabym tak zrobić, skończyć studia, realizować sie zawodowo, korzystać z młodości. Ale tego nie zrobiłam? dlaczego? Bo własnie nie moje a mojej córeczki dobro było najważniejsze. Po odejściu od ojca dziecka kilkakrotnie namawiałam go na wspólną terapie, żeby chociaż spróbować sie dogadać- dla dobra dziecka, żeby miało pełną rodzinę. A czy tatuś zrobił coś dla dobra dziecka? przed ustaleniem widzen, sama na początku namawiałam go,żeby poszedł z nami na spacer. Od urodzenia kupił jej jedną grzechotkę, choć wiem ,że stać by go było na drobniutki upominek. Na samym początku, było mi cholernie trudno i tylko kobieta będąca w podobnej sytuacji jest w stanie to zrozumieć. Wszystko co do tej pory osiągnęłam to tylko i wyłącznie ze względu na córkę i jej przyszłość. a tatuś? jako zawodowy stolarz nie potrafił jej łóżeczka sklepać. Nie jestem osobą konfliktową, unikam drażliwych tematów bądź po prostu milczę. Przyznałabym racje, gdyby miał faktycznie małe mieszkanie, ale on ma domek jednorodzinny i mnóstwo przestrzeni, dlatego tym bardziej nie rozumiem jego podejścia. Poza tym, gdyby jemu chodziło o dobro dziecka to próbował by chociaż stworzyć córce przez 8 godz w miesiącu atmosferę, rodzinną atmosferę- dla dobra dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze autorko to nie dawaj
mu dziecka i tak naprawdę w Polsce - goowno Ci moga zrobić :) I żeby nie było, jestem jak najbardziej za prawami ojca, ale nie prawami despotów, którzy mają maluszka w dupie i używają go instrumentalnie do przywalenia matce. Autorko, przecież ten cyrk jest tylko po to, żeby Ciebie upokorzyć, on dziecko ma gdzieś! W życiu bym nie pozwoliła, żeby moja córka łaziła po jakimś syfie, a oni znęcali się nade mną przez to, że nawet do łazienki nie mogę iść. Litości, dziewczyno, to nie Iran, żeby Twoje prawa się nie liczyły. Normalnie nie daj mu dziecka. Niech lezie do sądu, Ty też sobie połazisz, tylko grubą skóre nałóż i luz. Jak zacznie bruździć przed sędzią, to płacz i opowiadaj w jakich upokarzających, brudnych warunkach musicie te widzenia odbywać. SKonsultuj się z prawnikiem od takich spraw, najlepiej kobietą. Dziewczyno, gościa da się zrobić na szaro, że ani nie kwęknie. Czy Ty jaj nie masz? Nie daj mu dziecka, zobaczysz co się stanie. Podpowiem Ci - NIC :) Co najwyżej odbierzesz wezwanie do sądu, więc sobie pochodzisz :) A co do wyprowadzki do innego miasta - to jest najlepsze wyjście, problem sam się rozwiąże, bo wtedy sposób widzeń zostanie zmeniony na taki, który będzie realny, a to będzie oznaczało, że tatulo będzie musiał jeździć do Twojego miasta :) I się skończy. Spoko, takie rzeczy da się załatwić, tylko widzę, że ten palant Cię chyba zastraszył. WIec nie daj się :) Nikt Cię nie zamknie za to, że nie pójdziesz z dzieckiem do syfu i jego mamuśki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze autorko to nie dawaj
" Nie jestem osobą konfliktową, unikam drażliwych tematów bądź po prostu milczę" I to jest Twój błąd. Nie tłumacz się tutaj z oczywistych rzeczy, że dbasz o córkę. Ale także dla córki musisz stać sie bardziej twarda. Teraz ten palant sobie używa. Nie pozwól mu na to. Sama też możesz wnieść o zmianę sposobu realizacji widzeń i podać powody, że palantunio używa ich do upokarzania Ciebie, siedzisz pod drzwiami na krześle, a córka łazi po zasyfiałym dywanie i tak dalej (może przekonaj rodziców, żeby się przemęczyli z palantem, bo we własnym domu, to Ty będziesz panią sytuacji). Teraz on dyktuje warunki, chyba czas, żebyś to Ty zaczęła dyktować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze autorko to nie dawaj
Aha, i oczywiście nie musisz żadnego sądu o niczym informować, że się przenosisz :D Co to dozór policyjny masz, czy co? To nie państwo policyjne :) Wyprowadzasz się i już, jak palantowi nie pasuje, niech wnosi sprawę do sądu. I naprawdę polecam, zamiast kafeterii - prawnik od takich spraw, często przy sądach rodzinnych są nawet darmowe konsultacje. Przynajmniej kiedyś były.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
Popieram powyższą wypowiedź i pomysł - po prostu nie jedź na kolejne widzenie. Jeżeli obawiasz się, że on od razu zgłosi do sądu i będziesz miała problemy, to pierwsza zasięgnij porady co robić. Opowiedz, jak musiałaś siedzieć, jak dziecko się tarło... będzie musiał na pewno dostosować warunki do was, do małej. A powiedz gdzie wcześniej mieszkałaś? u niego? jak jeszcze byliście razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaja 28
wiesz... nie masz racji z tym nie dawaniem...wlasnie ze troszke sie to zmienilo i nawet znajoma miala sprawe o takie niedawanie i teraz placi za kazde "nieuzasadnione niewydanie dziecka" 300 zl.... wiec kwoty sa to zawrotne:) lepiej przemysl sprawe autorko... jakos rozwiazac to musisz ale brak kontaktow nie jest rozwiazaniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michasiasia5
dziękuje za słowa otuchy... po sadach to i tak latam, bo miałam zabezpieczenie alimentacje (to trzy miesiące przed i trzy msc po urodzeniu) po 500 zł msc, z czym się nie zgodził i złożył zażalenie, potem ustalenie ojcostwa, sprawa o alimenty i sprawa apelacyjna w innym mieście, no i sprawa o widzenia. Podejrzewam,ze na tym się nie skończy bo upiera się płacić 150:/ wiem wiem śmieszne... Pójdę na to widzenie, napisałam jemu smsa o tym co było nie tak- odpisał, że sąd nic na ten temat nie mówił :] Jeżeli nie będzie znacznej poprawy to przejdę się do prawnika- u mnie jest darmowa porada prawna z tego co się orientuje. Podejrzewam,że kurator, który przeprowadzał wywiad środowiskowy też nie będzie zadowolony. wiem, że powinnam "być twarda", ale ja już porostu na to wszystko nie mam siły... Bicie się o wszystko, o widzenia, żeby jak najmniej płacić, pokazać kto jest górą i kogo stać na prawników... W tym wszystkim jest dziecko a ja zamiast siedzieć dniami i nocami na necie i próbować pisać odpowiedzi na te "profesjonalnie napisane pozwy" powinnam się cieszyć macierzyństwem. Mieszkaliśmy razem przed zajściem w ciążę, i 5 msc po... Ale to już długa i nieciekawa historia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upp
w jakim miescie mieszkasz? w wiekszych bez problemu znajdziesz jakiegos darmowego prawnika, który udzieli Ci porady (np. w ramach fundacji), choć przed sądem nie będzie Cie reprezentował

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprawdzałam na stronie PCPRu i w czwartek dzwonie sie umówić... o ile będzie czynne, w co wątpie. W każdym bądź razie bez porady prawnej się nie obędzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
Chodziło mi o to, czy mieszkałaś w tamtym domu, z teściową? jeżeli tak to na pewno ją znasz i wiesz, czy warto z nią rozmawiać. Nie ważne, że jest na Ciebie obrażona, nie odzywa się, ale to jej wnuczka i powinna być i odpowiednio przyjęta w tym domu i zabezpieczona finansowo na miarę potrzeb i możliwości. Koniecznie musisz nie tylko się poradzić, ale jakiegoś prawnika mieć na sprawie, który Ci pomoże w wysądzeniu alimentów adekwatnych i warunków. Myślę, że jeżeli rozważasz wyjazd to jest to na prawdę dobre rozwiązanie, jeżeli będzie chciał mieć kontakt z córką to na Twoich warunkach wtedy, nie będziesz siedziała jak pies.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mieszkałam u niego w domu, z jego matką... Z przykrością stwierdzam, że nie jest możliwe dogadanie się z nią. Już po trzech miesiącach mieszkania pod jednym dachem zaczęła mi jakieś swoje ziółka dosypywać do obiadów, potem poprawiała pranie na linkach, później okazało się że nic nie potrafię... Odczuwałam jakby ona była o swojego synalka zazdrosna a jak dowiedziała się,że jestem w ciąży zasugerowała,że to nie jego dziecko i tak już na maxa się zaczęło a on? posłuszny mamusi, nie potrafił stanąć w mojej obronie... reasumując ta kobieta ciężko znosi moją obecność w jej domu, traktuje mnie jak powietrze, podejrzewam, że nawet nie spojrzałaby na mnie, gdybym chciała porozmawiać- zresztą wcześniej nie raz próbowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obecność jedynej wnuczki u niej w domu też nie robi na niej zbytniego wrażenia, nawet na ręce jej nie wzięła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TWAŁPO
A ty słyszała może że kolejność działań jest taka: - narzeczeństwo - małżeństwo - budowa SWOJEGO gniazda - płodzenie i rodzenie a nie taka: - danie doopy - kocia łapa u teściowej - zapłodnienie, zaskoczenie - urodzenie - dalej jakoś bedzie...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś na siłe próbuje mi ubliżyć co na mnie nie działa... Bowiem wiele osób tak robi, że na początkach kątem mieszkają u rodziców i nie ma w tym nic złego. Doopy nigdy nie dałam i jeżeli masz zamiar obrażać to nie wypowiadaj się proszę albo otwórz osobny wątek o umoralnianiu dzieci, młodzieży i dorosłych. Co robisz na forum? Spełniaj sie na paradach konserwantów i wypowiadaj sie publicznie:) bo anonimowo, każdy ma odwagę i czelność oceniać innych. opowiedz może o swoim idealnym życiu jak wszystko należy robić... żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TWAŁPO
I na dodatek pyskata. Niby skrzywdzona niewinność, buzia w ciup i 4 godziny na krzesełku - a w rzeczywistości japa. Rozczłapana. To i nic dziwnego że ma to co ma. AŻ żal tego maluszka co jeszcze chodzić dobrze nie zaczął. Patologia jest dziedziczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
życze "anonimowi" wszystkiego dobrego :) i na tym kończe konwersacje z użytkownikiem , który siedzi na forum i leczy swoje kompleksy oceniając innych. Wszystkim pozostałym dziękuje za słowa wsparcia i otuchy :) daliście mi zapał do działania :) dziękuje i wam również życze wszystkiego dobrego ;) (szczerze) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TWAŁPO
Rozumiem że życzenia dla mnie są nieszczere. I na dodatek wredna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×