Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość schudnac@

10 dniowa glodowka kto ze mna?

Polecane posty

Gość kiszkatwa
papryczka,z Twojego postu wynika,ze jestes b.nabuzowana i nie przyjmujesz innych zdan,niz Twoje.Po 1.nie bierze sie za glodowke czlowiek,ktory nie ma czasu.najlepiej wziac wolne.taka glodowka wiaze sie z oslabieniem organizmu i to,iz czerpie on substancje z syt.awaryjnej. Tym sposobem mozna go szybko wycienczyc. Gdy mamy ssanie w zoladku,gromadzi nam sie wtedy sok trawienny,warto go zneutralizowac sokiem z cytryny,ktora ma odczyn zasadowy.uwazajcie,byscie nie zrobily sobie krzywdy.ja nie musze robic glodowek,bo zawsze odzywialam sie zdrowo i nie mialam nigdy nadwagi.moja rodzina tez ma pojecie,wiec nie ma osob otylych.aha,macie nieprzyjemny zapach z ust?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucina
Dzien dobry Dziewczyny, drugi dzien zaliczony, poczatek trzeciego. Ten trzeci zazwyczaj jest dla mnie najciezszy, potem z kazdym dniem lepiej:-) @kiszkatwa - wszystko zalezy od tego jak odbierasz rzeczywistosc. W Twoim swiecie glodowka moze byc katowaniem organizmu, w mojim wrecz przeciwnie. Dla mnie to czas odpoczynku dla ciala i ducha:-) gdybys sprobowala bez uprzedzen i strachu, poczulabys na pewno przyplyw energii. Uwazam ze glodowka jest wyzwaniem bardziej psychicznym niz fizycznym. Oczywiscie pod warunkiem ze przed glodowka ma sie w miare zdrowa diete. Ludzie zywiacy sie glownie zywnoscia wysokoprzetworzona beda mieli nieprzyjemne fizyczne dolegliwosci wynikajace z odtrowania organizmu. Dla mnie najwiekszym wyzwaniem jest opanowanie psychicznej potrzeby jedzenia ( a raczej podjadania) w pewnych sytuacjach dnia codziennego, kiedy przyzwyczajona bylam do mojich drobnych jedzeniowych przyjemnosci:-) wszystko siedzi w glowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rozumiem, ale ja po prostu nie lubię herbaty z cukrem. Z miodem bym wypiła, ale tylko z cytryną, z tym, że chyba nie mam miodu, a landrynki nie zjem, bo jak już pisałam to ma być głodówka. Poza tym to nie były objawy głodówki, tylko PMS na pewno. Zresztą nieważne, najważniejsze, że już jest lepiej :) I wiecie co? Weszłam na wagę, ze strachem spojrzałam ile pokazuje, bo wiedziałam, że wynik może mnie podłamać. Ostatni raz ważyłam się dzień przed głodówką wieczorem po spektakularnym obżarstwie i waga pokazała 73,9 kg, ale nie uznałam tego za odniesienie, bo pewnie już rano było sporo mniejsza tak więc dokładnie nie wiem z jakiej wagi zaczynałam. Wiem tylko, że przed chwilą ujrzałam na wadze 68,7 kg i jestem szczęśliwa jak nigdy wcześniej, kiedy taką wagę widziałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucina masz rację, psychika odgrywa w tym wypadku największą rolę. A z tego co piszesz wywnioskowałam, że wcześniej wcale tak źle się nie żywiłam, bo nie odczuwam żadnych przykrych dolegliwości fizycznych, szczególnie wspominanego nieraz przez osoby na głodówce bólu głowy, a przypominam, że nie przygotowywałam się do głodówki. Prawdę powiedziawszy przez ten rok z kawałkiem jak walczę na poważnie z wagą chcąc nie chcąc zmieniło mi się kilka nawyków. Chociażby nie jem zupek z paczki, kebabów, frytek czy chipsów. Z tymi ostatnimi raz na pół roku się zdarzy, ale generalnie aż tak mnie nie ciągnie. Poza tym unikam fast foodów - nigdy nie byłam tam częstym gościem, ale na pewno częstszym niż teraz. Nie piję też żadnych słodkich napojów, szczególnie gazowanych, bo po prostu nie lubię, za to przekonałam się do wody. No i jem zdecydowanie więcej zdrowego jedzenia, świeżych warzyw i owoców i wybieram je świadomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiszkatwa
lucina-madrze piszesz, papryczka-jesli chcesz ciagnac glodowke podczas miesiaczki,to kup sobie swiezy sok z burakow.pisze kup,bo pisalas,ze masz problemy z sokowirowka.powinien byc taki sok w sklepach Abc,bodajze,lub innych supermarketach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiszkatwa - dziękuję za radę, ale głodówka to głodówka, poza tym nie lubię soku z buraków ;/ Zresztą nie wiadomo, czy ten okres będzie, bo z nim różnie bywa, objawy są, więc wnioskuję, że będzie, ale czy jutro, za 3 dni, czy za tydzień tego nie wiem (objawy miewam już tydzień przed, a czasem miewałam nawet 2 tygodnie przed).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jesteście? Ja jakoś daję radę, ale mi dzisiaj wyjątkowo ciężko. Do tego właśnie uświadomiłam sobie, że we wtorek mam zajęcia, na których prawdopodobnie każdy sam będzie musiał oceniać i to nie jeden produkt, a cały szereg produktów spożywczych od mięsa i chleba począwszy, a na piwie i winie skończywszy. jestem skończona jak nie uda mi się tego uniknąć :( Owszem ostatecznie jest opcja zaliczenia tych zajęć z inną grupą tydzień później, ale wtedy będę pewnie na wyjściu z głodówki, więc na jedno wychodzi, poza tym prowadzący nie zawsze godzą się na takie zamiany. Zresztą wolę mieć to z głowy, szczególnie, że to ostatnie zajęcia z tego przedmiotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem, walczę nadal. Dzisiaj nie było roweru, cały dzień leje:(, a ćwiczyć nie mam siły. Niniejszym dzie 4 zaliczony[ cool] Papryczko, A może załatw sobie zwolnienie lekarskie? Albo, czy możesz ocenić tak na czuja, nie próbując? Może da się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwolnienia załatwić nie miałabym u kogo jak mam problem z głupią receptą. Poza tym w przypadku tego przedmiotu nie można opuścić żadnych zajęć i nie obchodzi ich, czy faktycznie nie mogłaś przyjść, czy sobie olałaś ;/ Na czuja pewnie, że mogę ocenić, ale jak będziemy w takiej specjalnej sali do oceny sensorycznej, w której każdy ma swoje stanowisko to będę musiała coś z tym jedzeniem zrobić, żeby było widać, że "próbowałam". A jeszcze druga sprawa zapewne będę strasznie głodna. No ale nic, do wtorku jeszcze trochę czasu - oby mi chociaż to uczucie pustki w żołądku minęło i więcej sił przybyło, bo dziś to naprawdę wszystko robię 2 razy dłużej, a już samo powolne pójście do apteki zmęczyło mnie bardziej niż 2-godzinna siłownia. A najlepsze, że kupiłam sobie kapsułki Lacibios femina, a je trzeba zażywać w trakcie lub po jedzeniu (czy jakoś tak), więc mam mały problem :D No wzięłam już normalnie na głoda, poza tym i tak powinno się je brak po okresie, a ja biorę przed i pewnie będę jeszcze brała w trakcie, więc wszystko jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To rzeczywiście masz trudny orzech do zgryzienia. A może możesz wziąć te próbki do ust i wypluć nie połykając, i przepłukać usta wodą. Albo pogadać szczerze z wykładowcą, może zrozumie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzień 5 Na wadze minus kolejny kilogram, czyli razem już minus 5 :classic_cool:. Samopoczucie mam bardzo dobre, jednie przy większym wysiłku, typu wejście na 3 piętro mam zadyszkę, i nogi (uda) bardzo bolą. Podejrzewam, że to z braku węglowodanów. Całą u mnie nadal pada, więc nic z roweru :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5kg w trzy tygodnie
ja jestem na diecie 300kal wiec to prawie jak glodowka dodatkowo biore tez witaminy i pije soki warzywne i owocowe.Cel chce osiagnac do 1 czerwca. Moja waga 56.5kg Cel.50-52kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Myślałam, że dzisiaj się poddam... Dziś 4 dzień, miało być lepiej. A tymczasem nie dość, że obudziłam się dopiero o 12, to nie miałam sił wstać z łóżka. Wczoraj jak się myłam dostałam okres (pierwszy raz o tak dziwnej porze), więc dodatkowo jestem osłabiona. Niestety okres nie sprzyja głodówce. Jedyne do czego się zmusiłam po wstaniu z łóżka to zmiana tampona, a i ledwo stałam. Wróciłam do łóżka, zjadłam landrynkę i krążyły mi już po głowie różne myśli - może zjem suchego wafla, może 1 marchewkę... Ale nie! Pewnie bym od tego nie przytyła, ale wiem jakby się to skończyło, bo już ta landrynka prawie tak na mnie podziałała (niestety takie uroki kompulsywnego odżywiania - zjesz cokolwiek i masz psychiczną ochotę na więcej). Tak więc postanowiłam zrobić sobie mocną kawę. W kuchni ledwo stałam, mama do mnie coś mówiła, a ja nie miałam sił, by odpowiedzieć, trzęsły mi się ręce. Rodzice widząc mnie taką "zdechłą" pytali co mi jest, ale wystarczyło, że powiedziałam, że źle się czuję i nie mam sił i temat zamknięty. Nie musiałam używać nawet przygotowanej wymówki, że to okres, że boli mnie brzuch (chociaż o dziwo mnie w ogóle nie boli) itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Usiałam, wypiłam kawę i co? Zyskałam nowe siły, rozgadałam się o tym i o tamtym, powiedziałam mamie, że zamierzam pobiec w maratonie pod koniec czerwca, a mama wyraziła chęć pojechania ze mną :) A co najbardziej powstrzymało mnie od przerwania głodówki? Poprawa samopoczucia owszem, ale najbardziej mój brzuch! Spojrzałam w lustro, a on jest prawie płaski jak nigdy :o Aż chce mi się zakładać obcisłe bluzki. Zaznaczę, że nigdy nie miałam płaskiego brzucha, a zaczynając głodówkę wyglądał on jak u kobiety w ciąży. Niestety mam z nim problem, bo właśnie tam zlokalizowana jest większość tkanki tłuszczowej. Biorąc pod uwagę fakt, że jestem drobnokoścista widać, że to jest luźny tłuszcz, a nie nadmiar lekki tłuszczu na rozbudowanych kościach. Ale nic, znów zaczęłam czuć kości biodrowe, czuję się naprawdę świetnie i jestem zadowolona. Co więcej nie robi na mnie już większego wrażenia jak ktoś przy mnie je, czy jak mama (zapewne celowo) opowiada mi o jedzeniu, co zjadła, co kupiła, co ugotowała, jaki apetyczny placek był w sklepie. Zresztą pewnie jakieś słodkie kupiła, bo wspominała, że siostra ma dziś do nas wpaść. Ale ja jestem już na takim etapie, że poradzę sobie nawet z uczelnianą oceną sensoryczną. Coś wymyślę przecież, albo zrobię tak jak piszesz, albo poproszę kolegę, żeby usiadł koło mnie i zjadł za mnie, a ocenę wymyślę podpierając się na ocenie kolegi. On zrozumie, bo wie, że walczę z kg. jedynie woda - z tą zadyszką Cię rozumiem, bo mam podobnie. Zastanawiam się więc, czy dam radę pojechać jutro na siłownię i ćwiczyć na zajęciach. W poniedziałki na stepach jest zawsze wycisk, a że ja zawsze stoję z przodu nie mogę oszukiwać tak jak w piątek, bo instruktorka nie odpuszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Papryczko, nie wiem czy dasz radę na siłowni, może bieżnia. Ja wróciłam z długiego spaceru z rodziną i byłam padnięta, a wejście na moje 3 piętro to mega wysiłek. Dzisiaj, podobnie jak wczoraj padał deszcz, i dlatego nie było roweru, ale od jutra zapowiadają ocieplenie, więc spróbuję, może dam radę choć z 10 km przejechać. Co do kawy, to cię rozgrzeszam, bo sama po spacerze musiałam wypić, ręce mi dygotały, nogi jak z waty. Wypiłam filiżankę czarnej, bez mleka, i przeszło. Ja znowu tak nie fiksuję z tymi zakazami, mi chodzi o schudnięcie, cellulitu nie mam, pryszczy też, zdrowa jestem. Więc chodzi mi tylko i jedynie o wagę. Jeśli masz dostęp do jakiegoś marketu, ogrodnika, gdzie można kupić zioła to polecam miętę. Wkładasz 2-3 łodyżki do butli 1,5 litra, plasterek limonki, i po jakim ś czasie masz super wodę. Ja trzymam to w lodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miętę wczoraj kupiłam, ale coś kiepski ma smak i bez zapachu ;/ Muszę kupić lepszą. Dodaję ją do wody z limonką, albo zaparzam, a później do ostudzonego naparu dodaję limonkę - gdyby mięta była porządniejsza napój byłby świetny. Z tą siłownią jutro się zobaczy, żal mi odpuszczać stepy, bo na te zajęcia ciężko się dostać (szczególnie, że jeszcze tylko tydzień mam waży karnet, a na następny póki co brak funduszy), ale we wtorek mam ciężkie koło i muszę się pouczyć. Dla mnie czarna gorzka kawa zawsze była dozwolona, podobnie jak gorzka herbata, bo to napój bez kalorii. No dobra może z 3 kcal ma, ale co to są 3 kcal na cały dzień? A kawa dodatkowo redukuje uczucie głodu. Mniam pizza, zazdroszczę. U mnie rodzinka na dole siedzi i wcina jakieś słodkości ;/ Zaraz będę musiała zejść po wodę z plasterkiem pomarańczy (mój eksperyment), więc pewnie obejdę się smakiem. Ale co mi tak, kiedyś sobie odbiję, jak przetrwałam zapach rosołu (nawiasem mówiąc kiedyś co tydzień jadałam rosół i nie mogłam przeboleć jak w week była inna zupa, a odkąd się odchudzam, czyli od ponad roku rosół jadłam może z 2-3 razy, więc idzie zmienić smaki i nawyki) i mięsa to i widok ciasta przeżyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczyny cierpię strasznie. Do słodyczy mam jednak większy sentyment niż do czegokolwiek innego. Widziałam ciasteczka, jakąś zajebistą babkę i coś jakby jabłecznik... Nawet nie wiecie jak bardzo chciałabym poczuć ich smak :( No ale jednak bardziej chcę być szczuplutka i tylko to mnie trzyma w ryzach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znalazlam to
Dziewczyny jezeli mozecie napiszcie ile wazylyscie do jakiej wagi przed glodowka- czytam was i widze ze waga leci odjazdowo szybko- dodam ze jestem kobieta przed 40-ka, nie mlodziutka dziewczyna-pozdrawiam i trzymam kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem szybko waga leci, ale ile to wyrzeczeń i pilnowania się, szczególnie na etapie wychodzenia. U mnie waga początkowa jest nieznana. Dzień przed głodówką wieczorem (w dodatku po obżarstwie) ważyłam 73,9 kg, ale nie przyjmuję tego jako obiektywną wagę początkową. W każdym razie wczoraj po 2 i pół dnia głodówki na wadze było 68,7 kg. Można liczyć, ze tak 1 kg na dzień idzie, a często nawet więcej, zależy od jakiej wagi się zaczyna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owszem szybko waga leci, ale ile to wyrzeczeń i pilnowania się, szczególnie na etapie wychodzenia. U mnie waga początkowa jest nieznana. Dzień przed głodówką wieczorem (w dodatku po obżarstwie) ważyłam 73,9 kg, ale nie przyjmuję tego jako obiektywną wagę początkową. W każdym razie wczoraj po 2 i pół dnia głodówki na wadze było 68,7 kg. Można liczyć, ze tak 1 kg na dzień idzie, a często nawet więcej, zależy od jakiej wagi się zaczyna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znalazlam to
milo- dziekuje, a ile macie wzrostu do wagi, jesli to nie tajemnica- w koncu kazdy tu na forum jest anonimowy..pozdrawiam i gratuluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leci ok 1 kg dziennie, tak jak pisała papryczka. Ale to na początku, później spadek nie jest już tak spektakularny :( Ja też jestem już pod 40, startowałam z 72 kg, ok 165 cm. Też to pisałam :D dzisiaj dzień 6 wszystko jest ok, samopoczucie spoko, słońce za oknem , będzie rower :D Dzisiaj się nie ważyłam, może jutro, albo po 2 tygodniach... Bo na bank chcę wytrwać 3 :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucina
Czesc Dziewczyny, u mnie 4 dni z glowy, poczatek piatego. Samopoczucie troche slabe ale to pewnoe z powodu nieprzespanych nocy. Mialam bardzo intensywny weekend a z malym dzieckiem ciezko odespac. Dodam ze pracuje zazwyczaj wieczorami. Teraz czuje jak bardzo sen jest wazny dla ciala i psychiki. Pokus bylo wiele, najgorzej wczoraj, kiedy na zakonczenie podyplomowki robilismy ze znajomymi kolacje skladkowa. Kazdy przynosil jedno danie i deser. Slinka ciekla ale organiczylam sie do wody:-) w kazdym razie 4 dni za mna, waga 64,5, wzrost 163. Zaczynalam z 68. Dla mnie ideana waga to 59-60 kilo. Powodzenia dzisiaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie dzisiaj kryzys ;/ Gdyby nie to forum pewnie bym się poddała, ba gdyby nie to forum to pewnie "głodówkę" zakończyłabym już drugiego dnia. W każdym bądź razie samopoczucie rano miałam w miarę dobre, ale za to jestem strasznie głodna. Na uczelni ledwo funkcjonowałam i ciągle burczało mi w brzuchu. Każdy sobie coś jadł, mówił o jedzeniu, a ja tylko popijałam tą wodę. Nawet na zajęciach nie skosztowałam napojów i soków, które były do oceny ;/ Całe szczęście, że dziś nie było żadnego jedzenia. Za to jutro będzie masakra. Jakoś dam radę, już uzgodniłam z kolegą, że zje za mnie jak coś, a prowadząca wydawała się ok, więc może przymknie na to oko. Nie mniej jednak gorzej sobie tego odmówić. Teraz mam szczególną załamkę, bo się zważyłam - 66,9 kg, ale wahało się też na 67 kg, czyli bez szału. No ok w 2 dni prawie 2 kg to jest coś, ale mimo wszystko myślałam, że szybciej pójdzie. Teraz zapewne będzie leciało już wolniej, dlatego 10-dniowa głodówka nie pozwoli mi osiągnąć wagi poniżej 60 kg. Pewnie przedłuży się do 14 dni. Obliczyłam też, że dopiero w połowie czerwca będę mogła zacząć normalnie jeść, oczywiście nie tak jak kiedyś. Normalnie, czyli lekko, ale różne rzeczy, bo nie znoszę monotonii, a przy wychodzeniu niestety tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucina
Papryczko, ciesze sie ze sie nie poddalas, zobaczysz jak sie bedziesz czula jutro. Ja w piatym dniu tez czuje sie oslabiona, ale to jest wynikiem innych czynnikow, glodowki oczywiscie tez. Miewam jednak momenty, kiedy czuje sie totalnie pelna energii i mam zupelnie czysty i spokojny umysl. Jesli moglabym Ci doradzic, na Twojim miejscu zrezygnowalabym z silowni I zostawila sobie to na czas wychodzenia z glodowki. Na mnie swietnie dziala zwykly spacer, tempo zalezne od poziomu energii I lagodna Joga. Samopoczucie po takich czynnosciach poprawia mi sie znacznie. I jeszcze jedno, uwazaj na to jak oddychasz. Zbyt glebokie oddychanie powoduje powstawanie silnego uczucia glodu. Miedzy innymi dlatego jestesmy bardzo glodni po plywaniu itp. Trzymaj sie cieplo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucina
Papryczko, ciesze sie ze sie nie poddalas, zobaczysz jak sie bedziesz czula jutro. Ja w piatym dniu tez czuje sie oslabiona, ale to jest wynikiem innych czynnikow, glodowki oczywiscie tez. Miewam jednak momenty, kiedy czuje sie totalnie pelna energii i mam zupelnie czysty i spokojny umysl. Jesli moglabym Ci doradzic, na Twojim miejscu zrezygnowalabym z silowni I zostawila sobie to na czas wychodzenia z glodowki. Na mnie swietnie dziala zwykly spacer, tempo zalezne od poziomu energii I lagodna Joga. Samopoczucie po takich czynnosciach poprawia mi sie znacznie. I jeszcze jedno, uwazaj na to jak oddychasz. Zbyt glebokie oddychanie powoduje powstawanie silnego uczucia glodu. Miedzy innymi dlatego jestesmy bardzo glodni po plywaniu itp. Trzymaj sie cieplo:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to wróciłam z siłowni. Dałam radę na stepach, jestem z siebie bardzo dumna. Co prawda nie były to stepy na 100% moich możliwości, ale jak na 5-dniowe niejedzenie całkiem nieźle mi poszło. Gorzej, że koleżanka z siłowni zapytała, czy jestem na głodówce, bo zauważyła różnicę w wyglądzie, mimo mojej luźnej bluzki i luźnych spodni. Zaprzeczyłam. Wolę, żeby nie wtrącała się za bardzo w moje życie. Szczerze? To już nie wierzę, że jutro będę czuła się inaczej. Jestem po prostu głodna, ale i zdeterminowana. Co do rezygnacji z siłowni - nie ma opcji, bo we wtorek za tydzień kończy mi się karnet i chcę go wykorzystać. Później pewnie tak prędko karnetu nie przedłużę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze, że samopoczucie mam teraz lepsze, uśmiecham się jak głupia do siebie i cieszę życiem (siłownia i moje odbicie w lustrze spotęgowały ten efekt), a co dziwne nie ważę wcale jakoś szczególnie mało, bo wcześniej ważąc 67 kg nie czułam się dobrze. Może to też wynik tego, że jak nie jem to mam bardziej płaski brzuch. Aaa i jest kolejny poniekąd "problem". W sobotę mam randkę (wstępnie się umówiłam) i zaproszona jestem na jedzenie. Cokolwiek by to było będę musiała jakoś zgrabnie odmówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×