Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość HaniaOdRumcajsa

Czy są tu kobiety które są PRZECIWNE invitro?

Polecane posty

Gość Ja jestem z kolei
miało być oczywiście :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a jak odda do
Domu dziecka zrzekając się wszelkich praw, odda swoje juz narodzone to jest inaczej "No właśnie,jeśli zarodki przekazywane są do adopcji to jaką mamy gwarancję na to, ze w przyszłości dzieci z in vitro nieświadome tego faktu nie będą w związkach małżeńskich ze swoim rodzeństwem?" Przecież tak samo nieświadome moze trafić na rodzeństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgufghjfv
hg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oddajac dziecko do DD dziecko ma imie, nazwisko, nawet jak mu zmienia to gdzies tam istnieje. Zarodek zas nie, ale ja jestem za in vitro tyle, ze za likwidacja zarodkow a nie ze pieprzeniem o adopcji:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogole jak dorosli ludzie moga mowic i chcec adoptowac zarodki? No jak? adoptowac geny narzajac je na zwiazek z rodzenstwem? Bo przykro mi, ale tu katolicy maja racje. Ty adoptujesz zarodek i twoj dzieciak kocha corke sasiadow. Fajnie:) ale nie wiesz, ze twojego zarodka pozbyli sie sasiedzi. I tym oto sposobem twoj syn bzyka swoja siostre:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ingapip
Tyle jest dzieci w domu dziecka, a ludzie jakieś in vitro wymyślają. w klinikach in vitro już są miliony zarodków z którymi nie ma co z nimi zrobić. To jak selekcja. najlepszy zarodek wygrywa reszta do odstrzału.. nie wiem jak tak możena przecież to nieludzkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja staram sie o dziecko
od półtora roku. Jestem katoliczką. Wiem ze przedemna jeszcze długa droga ze względu na przycze niepłodności która mnie dotyczy. Jest to dla mnie i męża bardzo bolesne, powoduje cierpienie. Ale jesli chodzi o invitro to mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem ludzi którzy sie na to decyduja bo jest to ich jedyna szansa. Ale z drugiej ja mam wątpliwosci natury moralnej. Chodzi mi własnie o te zarodki. Połączenie plemnika i komórki jajowej to zycie obojętnie jak je nazwiemy. Wiem ze często kobieta traci ciąże razem z okresem i nawet sobie z tego nie zdaje sprawy, ale to jest inna sytuacja. Czy my jako ludzie mamy prawo tworzyc nowe zycie i potem je niszczyc? Działając świadomie, z premedytacją? Byc moze taka postawa spowoduje zmiany w mentalnosci ludzi, w ich postrzeganiu różnych wartosci?! Do czego to moze doprowadzic? Sama niewiem, ale mysle ze invitro to duzo bardziej złozony problem niz nam sie wydaje. Byc moze sama stane przed takim wyborem. Jaką decyzję podejme, niewiem. bardziej skłaniam sie chyba w strone adopcji jakiegos maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja staram sie o dziecko
od półtora roku. Jestem katoliczką. Wiem ze przedemna jeszcze długa droga ze względu na przycze niepłodności która mnie dotyczy. Jest to dla mnie i męża bardzo bolesne, powoduje cierpienie. Ale jesli chodzi o invitro to mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem ludzi którzy sie na to decyduja bo jest to ich jedyna szansa. Ale z drugiej ja mam wątpliwosci natury moralnej. Chodzi mi własnie o te zarodki. Połączenie plemnika i komórki jajowej to zycie obojętnie jak je nazwiemy. Wiem ze często kobieta traci ciąże razem z okresem i nawet sobie z tego nie zdaje sprawy, ale to jest inna sytuacja. Czy my jako ludzie mamy prawo tworzyc nowe zycie i potem je niszczyc? Działając świadomie, z premedytacją? Byc moze taka postawa spowoduje zmiany w mentalnosci ludzi, w ich postrzeganiu różnych wartosci?! Do czego to moze doprowadzic? Sama niewiem, ale mysle ze invitro to duzo bardziej złozony problem niz nam sie wydaje. Byc moze sama stane przed takim wyborem. Jaką decyzję podejme, niewiem. bardziej skłaniam sie chyba w strone adopcji jakiegos maluszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amerykaniepiszglupot
oczywiście idealnie by było gdyby pary nie mogące mieć własnych dzieci adoptowały je, ale niestety pragnienie mieć WŁASNEGO, z własnych genów potomka może być bardzo silne... Poza tym procedura adopcyjna jest skomplikowana i nie każdemu powierza się dziecko. Ja mam koleżankę, która urodziła przez in-vitro, jej córka niczym nie odbiega od mojego dziecka, są w tym samym wieku. Rozumiem, że dla kogoś zarodek to już życie itp, ale będąc tak szczegółowym to bałabym się przejść po trawie, bo przecież rośliny też żyją, to samo z jedzeniem biednych zwierzątek itp... na świecie występuje i będzie występować selekcja i nic na to nie poradzimy... wygrywa najsilniejszy zarodek... choć nie byłam w takiej sytuacji i na pewno nie będę to jednak wydaje mi się, że podjęłabym się in-vitro gdybym nie mogła mieć dzieci i nie traktowałabym zarodków jak nienarodzonych dzieci... tak samo jak mniej boli poronienie w 4 czy 5 tygodniu niż w 4 czy 5 miesiącu, gdy dziecko ma mózg, serduszko mu bije, ma rączki i nóżki... Nie wiem, może się mylę, może moje podejście wynika z tego, że widzę in-vitro jako SZANSĘ na potomstwo a nie jako morderstwo, ale oczywiście każdy ma prawo do własnego zdania. Jednak myślę, że powinniśmy mieć wybór - nikt nikogo do in-vitro nie zmusza i nie powinno się potępiać małżeństw, które się na nie decydują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitanplaneta
To jest chore kruszyć kopie o jakieś zarodki, w kwestii in vitro czy aborcji. A ludzie, którzy korzystając z in vitro uważają zarodki za ludzi to już w ogóle jakieś pojeby, jak można uważać to za człowieka i jednocześnie robić ich 5 czy 10 na zapas, gdyby się nie przyjęły i zginęły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem ani lekarzem ani genetykiem ale do biologii i medycyny zawsze było mi blisko więc chciałabym sprostować tu kilka rzeczy. - Mrozi się kilka zarodków bo prawdopodobieństwo powodzenia przy jednym-dwóch zarodkach jest niskie (od 20-35% w zależności od okoliczności) a jeżeli nie ma zamrożonych zarodków to kobieta musi przechodzić za każdym razem drogi i kosztowny cykl który nie jest obojętny dla jej zdrowia. - stymulacja hormonalna jajników prowadzi zazwyczaj do bardzo dużej produkcji zdrowych jajeczek które mogą być zapłodnione. Wybiera się te najlepsze i je zapładnia. Problem w tym że jeżeli się nie uda to przy kolejnej stymulacji jajeczek może wcale nie być albo może nastąpić hiper-stymulacja która wyklucza dalsze in vitro. Dlatego gdy są i się nadają to dobrze jest ich pobrać jak najwięcej. - O ile mrożenie plemników nie ma dla ich jakości większego znaczenia o tyle mrożenie jajeczek jest obarczone dużym ryzykiem i dużym procentem niepowodzenia. Łatwo ulegają uszkodzeniu i dlatego mrozi się głównie zygoty a nie jajeczka. - i w końcu (nie wchodząc w dyskusję co jest dobre a co złe) należy pamiętać że w życiu kobiety i mężczyzny marnuje się mnóstwo spermy, jajeczek, zapłonionych jajeczek, zarodków; poronieniem kończy się także co 5 ciąża (odsetek byłby większy gdyby nie medycyna i lekarze). Występują także śmierci okołoporodowe a 1500 dzieci do 1 roku życia umiera w Polsce z z powodu ciężkich upośledzeń, chorób, zaniedbań lekarzy, rodziców i z powodu nieszczęśliwych wypadków. Nie wspomnę już o życiach tych dzieci które przestają być życiami poczętymi zaczynają być dziećmi - i ile nie skończyły w zamrażarce u swojej mamy albo pod gruzowiskiem cegieł - mają szansę doznać głodu, chłodu, odrzucenia, cierpienia, braku miłości, wepchnięcia w bezduszny państwowy system opiekuńczy... co może się dla nich również skończyć śmiercią ze strony rodziny zastępczej. Najpierw zacznijmy zajmować się życiem tych co już się narodzili. A potem wróćmy do zarodków. XXX A i jeszcze wczoraj przeczytałam że Polska jest na 208 miejscu pod względem dzietności wśród 220 krajów które biorą udział w wyliczeniu tego wskaźnika. Imponujący wynik, no nie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ten wynik dzietności mnie o tyle zastanawia że w katolickim, prawym kraju dzieci powinny się rodzić jak grzyby po deszczu... a jednak się nie rodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frrry
Nigdy nie mów nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapitanplaneta
Paulinka, masz całkowitą rację, ale sęk w tym, że to delikatnie mówiąc jest dziwne, że osoby uważające każdy taki zarodek za dziecko decydują się na in vitro. Czy tacy nawiedzeni ludzie uważają, że to w porządku ryzykować 'życie' tych 'dzieci', żeby ostatecznie przeżyło jedno czy dwoje z nich? Chociaż w sumie trudno podejrzewać ludzi ogarniętych obsesją zarodków o jakąś refleksję. Co do dzietności to może chodzi niepewne ekonomicznie czasy no i w końcu katolicka gorliwość nieco zmalała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ależ Paulinko
Kościół nie zabrania sterować płodnością W SPOSÓB NATURALNY- nie każdy stosunek musi prowadzić do poczęcia. Chodzi o to, żeby nie wzbraniać sie przed życiem, tzn nie stosować barier mechanicznych czy chemicznych lub aborcji. ja nie wiem ile ty masz lat że takich podstawowych rzeczy nie wiesz... Kościolowi chodzi o to, by bzykac się z jednym mężem/jedną żoną w poszanowaniu dla siebie nawzajem, czyli na przykład z poszanowaniem cyklu kobiety. Oczywiście jak ktos ma ochotę bzykać się kiedy popadnie to mu ta metoda nie odpowiada. więc najpierw stosuje antykoncecpje, potem aborcję, a jak ma ochote na dziecko to in vitro. to jest dopiero chore!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kościoła bym w to nie mieszała
ta, kościół uważa to co jest dla niego wygodne, bo Bóg ani nie zabronił jakiegokolwiek sposobu zapobiegania ciąży, także mechanicznego w stylu gumek, ani nie wymyślił kalendarzyków czy NPR, to są wymysły wyłącznie kościoła i nie dla każdej osoby wierzącej w Boga prezerwatywa jest zła tylko dlatego, że pozwala wyrazić małżonkom miłość poprzez seks wówczas gdy mają oni na to ochotę/czas/sposobność itp a nie wtedy kiedy akurat z kobiety wypływa śluz o odpowiedniej gęstości pod warunkiem, że ostatnie 2 miesiące każdy jej dzień był identyczny, nie miała kataru i nie wypiła piwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amerykaniepiszglupot
Paulinko ciężko się z Tobą nie zgodzić. większość przeciwników in-vitro bardziej się piekli nad zarodkami niż żywymi istnieniami. a w kraju katolickim kościół owszem, namawia na jak największą ilość dzieci, ale jakoś wychowywać ich nie ma komu, pomagać wielodzietnym rodzinom też, a jak mam mieć 5 dzieci i nie mieć co do gara włożyć to już zakrawa o skrajną głupotę, więc w przypadku Polski 208 miejsce powinno cieszyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amerykaniepiszglupot
Paulinko ciężko się z Tobą nie zgodzić. większość przeciwników in-vitro bardziej się piekli nad zarodkami niż żywymi istnieniami. a w kraju katolickim kościół owszem, namawia na jak największą ilość dzieci, ale jakoś wychowywać ich nie ma komu, pomagać wielodzietnym rodzinom też, a jak mam mieć 5 dzieci i nie mieć co do gara włożyć to już zakrawa o skrajną głupotę, więc w przypadku Polski 208 miejsce powinno cieszyć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem przeciwna zarówno in vitro, jak i aborcji i nigdy bym się nie zdecydowała ani na jedno ani na drugie. Sama stosuję z mężem NPR odkąd się pobraliśmy. Działa u nas w 100%. Wiem co to znaczy staranie się o dziecko, bo niedawno straciłam Dziecko w 8tc... Robię badania, chodzę do endokrynologa i wierzę, że wszystko się ustabilizuje i zajdę w ciążę, którą donoszę. A jeśliby tak się nie stało, adoptujemy z mężem dziecko, a potem kolejne. Nowe życie to dar, a nie "należność" albo "chcenie". Podkreśliłabym również, że naprotechnologia jest sposobem na leczenie niepłodności, a in vitro, to metoda sztuczna, przy której nie mówi się o negatywach z tym związanych. Polecam stronę: http://www.fronda.pl/a/skad-tyle-szumu-wokol-in-vitro-gdy-naprotechnologia-jest-skuteczniejsza,28035.html Znajdziecie tam wiele informacji dot. tego problemu. Nie dajcie się zbałamucić medialnej nagonce. Poczytajcie wnikliwie w różnych źródłach i dopiero potem zbudujcie własne zdanie zgodne z Waszym systemem wartości. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAma dziecka z in vitro
A widzialas kiedys zarodek? Jest 6 razy mniejszy od ziarenka piasku.... Do dziecka bardzo mu daleko. To zlepek komorek nic wiecej, bez kobiety nie moze sie stac dZieckiem, podobnie jak komorka jajowa i plemniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrsBlack
tak samo jakbyśmy nazywali ziarno drzewem, kamień piaskiem a wode herbatą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez jestem zdecydowanie przeciwna in vitro. Jak dla mnie in vitro= aborcja. Nie moge zrozumiec , ze jest na to prawne i spoleczne przyzowolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAma dziecka z in vitro
Radosna przerazasz mnie... Straszby zascianek prezentujesz. Naprotechnologia nie jest nauka. To tylko pseudo nauka... Jk sie bzykac by miec dziecko. Skoro tego nie wiesz to musisz tam chodzic. Choruje na endometrioze 4 st' mam niedrozne jajowody i zniszczone mechanicznie ( trudne slowo) narzady rodne... To choroba mnie zniszczyla. In vitro pomoglo mi nosic w sobie dziecko, czesc mnie i mojego meza. Nie mozna tego porownac do niczego. Kazda kobieta ma instynkt i trudno go uciszyc. Tak chcial Bog. Stworzyl nas do tego. Nie wiem czemu mialabym z tego zrezygniwac skoro medycyna umozliwia mi to. Fronda to zjawisko szkodzace, prwada jest taka ze katolicy zawsze byli daleko od wiedzy i nauki. Nigdy nie bylo im to na reke. Ale swiat wymknal sie z pod kontroli, a ludzie maja dostep fo wiedzy. Tyle w temacie. Kocham moje dzieci ktore whszly z mojego lona, nie z probowki :) Urodzilam je w bolach jak kazda inna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAma dziecka z in vitro
Aborcja nie rowna sie in vitro. Aborcja to przerwanie zycia. In vitro to danie go. Z reszta 3 dniowe komorki nie sa 4-12 tyg ciaza. Zdecydowana roznica. Choc jestem za aborcja, widze ogromna roznice. Od pobudek do konsekwencji... Roznica jest ogromna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Polsce ogromna czesc spoleczenstwa mowi ze jest wierzaca. Nikt mi wiec nie powie ze wszyscy stosuja naturalne metody planowania rodziny i bzykaja sie w wielkim poszanowaniu dla siebie... nie wiem kto tu jest naiwny... Wiem na pewno ze w krajach mniej katolickich niz Polska, jak i biedniejszych niz Polska rodzi sie wiecej dzieci niz u nas. Wniosek jest tylko jeden. Polacy nie chca miec dzieci. XXX A co do FRONDY - to jak dla mnie jest to kiepskie zródlo informacji. Fronda jest dla mnie uosobieniem tego wszystkiego czego Jezus na pewno nie nauczal - zawisci, uprzedzenia, wywyzszania sie, nietolerancji, chamstwa, braku wspólczucia... i tak dalej i tak dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrsBlack
a z reszta aborcja powinna byc tak samo dostepna jak invitro, tylko przez takie zacofanie nie jest to dostepne dla ludzi którzy są za. Czy jak fajek nie pale i nie przebywam wśród palących to powinnam teraz dojść do władzy i zabronić sprzedaży papierosów na terenie kraju? Zapewne prostak by tak zrobił, ale to mój problem, nie chce to nie pale ale inni jak chca to prosze bardzo. Proste

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrsBlack
zreszta mozna być wierzącym i nie chcieć mieć dzieci. jestem tylko człowiekiem i mam prawo wyboru. Co z tego że Wy udajecie wielce wierzące i rodzicie dzieci jak zaraz wejdziecie na forum i wyzywacie i narzycacie swoje racj bogu ducha winnym ludziom. Wierząca osoba raczej powinna respektować ich wybór nie ważne jaki jest, bo chyba o to w wierze chodzi o szacunek do wszystkich i wszystkiego. #miłujmy sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HaniaOdRumcajsa
Widzę, że mój wątek rozkwitł, pozwolę sobie skomentować większość wpisów. Otóż.. ktoś zaznaczył ze zarodek jest mniejszy niż ziarenko piasku, że to nie człowiek to zarodek. Z takim myśleniem, wszystkie dzieci były kiedyś zarodkami, nic nie znaczącym zlepkiem komórek, które można byłoby zniszczyć i nic by się nie stało...Spójrz wiec na swoje dziecko i powiedz mu, że jako 5-dniowy zarodek nie znaczył dla Ciebie nic. Że był tylko zlepkiem który gdyby nie przetrwał, nic by się nie stało. Powiedz to swojemu dziecku...Nie powiesz..? Czyli może jednak ten "zlepek" ma nieco inną wartość? Piszecie, że in vitro daje nadzieję na dziecko. Owszem daje, to nie podlega dyskusji i o to się nie spieram. Daje nadzieję na jedno/dwoje dzieci a co z pozostałymi gotowymi do wszczepienia w macicę mamy? Pozostałe się nie liczą? Mama ich nie chce? Cieszy się z jednego/dwójki a reszta niech siedzi zamrożona,reszta jest zbędna bo to tylko zarodki...Zarodki, które w naturalnym środowisku robiłyby wszystko aby PRZEŻYĆ. Plemnik, jajo to nie dziecko, ale połączenie obu tych komórek finalnie oznacza dziecko i tu nie trzeba mędrkować. Ja bym spokoju nie odnalazła dopóki ostatnie balstocysty nie zostałyby wszczepione w brzuch-naturalne i tak potrzebne im środowisko. Skoro w końcu byłabym dojrzała do inv to powinnam być równie dojrzała do jego konsekwencji a nie traktować je wedle upodobań. Nie na tym polega w końcu dojrzałe macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli Fronda jako źródło informacji nie przemawia, to podaję kolejne. W dole strony jest rozdział "Medyczne konsekwencje in vitro". http://blog.pro-life.pl/opracowania/procedura-in-vitro/ do: "MAma dziecka z in vitro" - nie widziałam nigdy zarodka, ale zarówno ja, jak i Pani byłyśmy kiedyś tak małe. Czy wielkość człowieka ma świadczyć o jego człowieczeństwie? Pani dzieci owszem wyszły z Pani łona, jednak początek swojego istnienia miały w probówce. Ponadto, nie da się ukryć że In vitro przyczynia się do zabijania dzieci: "...natomiast szacuje się, że na urodzenie jednego dziecka poczętego metodą sztucznego zapłodnienia przypada około 90 zniszczonych zarodków." Pani słowa: "Z reszta 3 dniowe komorki nie sa 4-12 tyg ciaza. " współczuje Pani Takiego myślenia na temat początków życia człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniuchowa
ja jestem przeciw in vitro. Po 1 to bawienie się człowiekiem (tak, dla mnie zarodek to człowiek w początkowej fazie rozwoju- tak mówi nauka). Po 2 względy medyczne- już genetycy coraz głośniej mówią, że in vitro jednak takie wspaniałe nie jest. Nie chciałabym także żeby moje dzieci wiązały się w przyszłości z osobami powstałymi tą metodą, gdyż naukowcy sami ostrzegają, ze w nastepnych pokoleniach może nie być wesoło jeśli chodzi o przeróżne choroby. Poza tym do tej pory osoby bezpłodne się nie rozmnażały, więc jak z dziedziczeniem bezpłodności? Genetycy nie obiecują tutaj zbyt wiele. Za mało wiemy o tej metodzie... za mało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×