Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość co za idioci z nich

zawiozłam wczoraj tate na pogotowie i wiecie co powiedział lekarz?

Polecane posty

Gość co za idioci z nich

Mąż pracuje jako kierowca i nie ma go po 2 -3 dni. Mama akurat miała nocną zmianę ( od 18:00 ) i byłam z tata sama w domu ( jestem w 7 miesiącu ciąży ). Tata ma od wielu lat wyjątkowo odporne na leki nadciśnienie. Ok 20:00 tata zrobił się strasznie blady, ledwo oddychał. Zadzwoniłam na pogotowie ale karetka w trasie i mieli przyjechac za 40 min. Więc powiedziałam, że przywioze tate na pogotowie. Jakoś doszedł do samochodu, do szpitala mam na szczescie kawałek więc po 4 min tam byliśmy ale po drodze myślałam, że umrze mi w tym samochodzie. Pielęgniarki mi pomogły a lekarz do mnie " pani powinna do lekarza rodzinnego najpierw jechać, bo my tu jesteśmy od czegoś innego". Więc pytam sie od czego niby? Przeciez tata ledwo żyje, czy ja mam gazety wszystkie powiadomić i tv czy co? później, że ludzie umieraja jak ta ciężarna ( niedawno zmarła ciężarna i jej dziecko bo była odsyłana z pogotowia do lekarza rodzinnego, od lekarza rodzinnego na pogotowie itp itd ). Zaraz zmienił ton, zbadał tate - musieli mu tlen podłączyc bo oddychać nie mógł, zrobiono ekg, badania krwi i zatrzymano na oddziale. Gdy lekarz poszedł na oddział to powiedziałam pielęgniarkom, którwe były naprawde super, że gdyby lekarz mnie odes,łał do lekarza rodzinnego a tacie by się coś stało to ja bym nie odpuściła tego. A lekarz jak przyszeł z wynikami to był taki milusi jak aniołek. A tata lerzy na oddziale i za dobrze z nim nie jest. Czy trzeba ostro postraszyc lekarzy żeby dobrze sie zajęli chorym człowiekiem. Wiem, ze akurat na debila trafiłam, bo sa fajni lekrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedys tak miałam ale
jechałam z babcia, ktora nie cierpi lekarzy i szpitali. Pojechała tam bo już czuła, że jest z nia źle inaczje by sie nie zgodziła nigdy. A lekarka była strasznie niemiła i babcia ciągle powtarzała " mówiłąm, żeby tu nie przyjeżdżać" i " włąśnie dlatego nie chciałam przyjeżdzać na pogotowie " A gdy miałam praktyki kilka lat temu w Dps'ie iwezwano karetkę bo jedna z kobiet strasznie źle sie czuła to powiedzieli, że do kobiety w takim wieku nie przyjadą ( miałą chyba 86 lat ) dopiero jak opiekunka postraszyła ich, że córka i zięć tej pani sa adwokatami i beda mieli kłopoty jezeli nie przyjadą to zgodizli się przyjechać - byli dosłownie za kilka min. Okazało się, że to był zawał. Nie wiem co się dzieje ze służbą zdrowia. Myślą, że kim są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polska to dno dla obywatela
Wszystko co idzie z państwa tzn szpital, policja, straz miejska ma nas w dupie-z innej bajki: Ja ostatnio zadzwoniłam na policje bo z baru (który jest tylko barem a nie ma licencji na dyskoteke) o godzinie 23.30 szla taka muzyka i takie uchlane pijackie pospiewki że się spac nie dało. Zadzwoniłam na policje o 22.40 aby przyjechali interweniować bo nie da się spac i grupki podpitych się szlajają i hałasują. O 23.30 zadzwoniłam po raz drugi (nikt nie przyjechal a stałam w oknie non stop i patrzyłam czy jedzie policja) ze nikt nie przyjechał a policjant do mnie ze byli policjanci i nie było zadnych zakłócających cisze nocna!!! ZART JAKIS. Zaczelam się na niego drzec ze chyba niewidzialny samochod maja i niech on się wezmie do roboty bo pojde do komendanta i bigosu narobię-to on na to ze wysyła drugi raz!. Po 20 minutach gdzie było już 23.50 przyjechala policja furgonetka WYSZLO 2 pooszlo do baru uciszyli towarzystwo i muzyke. Nawet nie wiem czy mandat dali.(pewnie nie) O to jest polskie państwo. i Jak byłam w szpitalu kiedyś z pękniętą torbielą to musiałam się sama o usg upomnieć a lekarz do mnie przy badaniu-" no pani to wyjęczała to usg bo chyba pani bardziej chciała niż lekarz kazał" -oczywiście tonem jakby to usg miało być maratonem jakims odbytym przez lekarza. Polskie służby to wstyd po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja za to od tygodnia nie moge
dostac się do lekarza rodzinnego. Bo ciągle numerków już nie ma - a rejestruja tylko na dany dzień. Dzwonie od rana samego - od 6:45 rejestruja a przed 7 juz numerków nie ma? Musiałam oczywiście iśc prywatnie. Ale podatki płacimy ciagle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co się dzieje w tym
dziwnym kraju.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlatego raz po raz w tv
słychać, że lekarze nie udzielili pomocy bo odsyłali chorego od lekarza do lekarza, od spzitala do szpitala. Dopiero jak jakś tragedia sie wydarzy to rpzez jakis czas jest spokój - oczywiście jeżeli sprawa zostanie nagłosniona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mojej matki
ktora kiedys zemdlala tez nie chcieli wyslac pogotowie. Dsypozytorka mnie o takie bzdury pytala ze powiedzialam ze jak natychmiast nie wysle karetki a mama umrze to sie w sadzie spotkamy. Inny przypadek moj maly synek sie dusil, wlaczylam inhalacje i dzwonie na pogotowie a ten zebym z dzieckiem przyjechala bo mam blisko. Wydarlam na niego ryja ze dziecko jest alergikiem i ma astme zeby sobie jaj nie robil, bo ja dziecko trzymam na nebulizatorze, zeby sie nie udusilo. W szpitalu pani pediatrka podsumowala, znakomicie sobie pani poradzila po co pani wzywala pogotowie. A i tak mu musieli adrenaline podac. Ja chodze tylko pruywatnie. Zal mi kasy, ale tych jeb.... konowalow z przychodni mam w nosie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jest nasza służba zdrowia ja tydzień po porodzie wylądowałam w nocy na IP - podczas brania prysznica i podmywania okolic intymnych wyczułam, że okolice zszytej rany (nacięli mnie i miałam na pewno 9 szwów) są spuchnięte (ale nie wargi sromowe itp bo opuchlizna poporodowa już wtedy bardzo zeszła) wyczułam, że szew okropnie wrzyna się w skórę, popatrzyłam w lusterko i szok, nie było widać nawet supełka tylko końcówkę szwu a z rany po dotknięciu na skórze zostawał zapach ropy, do tego ja temp 37,2'C i bardzo boląca ta rana przy szwach. Przyjechałam i mówię, że czuję zapach ropy, bardzo mnie boli i mam podwyższoną temp na co lekarka do mnie syknęła "i tak nic dzisiaj z tym nie zrobimy" (piątek noc) wzięła mnie do gabinetu na fotel, ledwo zaglądneła i powiedziała, że jest ok ( w ogóle nie zajrzała na ranę, a to na dodatek szew był pierwszy od strony oddbytu wiec na prawdę trzebabyło dobrze zajrzeć żeby go zobaczyć). Po czym stwierdziła, że nie ma zapachu ropy (no raczej nie mogła nic wyczuć będąc w takiej odległości od rany) i że ona się na tym zna. Na co ja mówię, ze rana jest opuchnięta - jej odpowiedź - czy widziałam kiedyś gojącą się ranę i że musi być opchnięte po porodzie - nie docierało do niej, że chodzi mi o to, że okolica przy szwie jest spuchnięta i szew się wrzyna a nie opuchniete krocze, jak drążyłam temat to powiedziała - widocznie tak ma być i, ze jak nie przejdzie do poniedziałku to przyjechać przed południem - do tej pory gdyby była już większa infekcja mogłabym dostać sepsy! Z samego rana z mężem poszliśmy do apteki po zwykle szare mydło i Tantum Rosa (wcześniej używałam żel Pharmaceris i Octenisept ale jak widać nie podziałało). Po szarym mydle w poniedziałek rano już był dużo mniejszy obrzęk, a dzień wcześniej w niedziele wieczorem nie było tak czuć ropy (najwidoczniej dopiero w piątek coś się kluło), w poniedziałek zobaczyła moje podwozie położna i powiedziala, że na izbie przyjęć powinni popuścić mi ten szew bo ewidentnie wbija mi się w skórę (a było to już jak opuchlizna była mniejsza) i że to przez drugi szew który jest za mocno ściśnięty, wieczorem ten szew sam poszedł - i bardzo dobrze bo okazało się, że to jest szew założony na skórze która została (już nie na ranie po nacięciu) i IDIOTA PRZYSZYŁ MI TĄ SKÓRĘ DO POŚLADKA..dobrze, że to nie miało się jak zrosnąć bo rany tam nie było bo miałabym koszmar po takim zszyciu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyrabiamy sie w 4 tys
to ja miałam lepszy przypadek, bylam sama w domu, dopiero co się przeprwadzilismy do nowego miasta, nowy blok prawie niezamieszkany a ja miałam silne bicie serca, zemdalalm potem w domu, potem potworne zawroty glowy, zadzwoniłam po pogotowie a gość zebym sama jakos dostarła tylko jak?, nawet do taksówki bym nie zeszla bo mi nogi się uginaly, siedziałam na podlodxe i podnieść się nie mogłam, odczekałam i znow dzwonie... a facet ze nie ma wolnych karetek, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludzie umieraja przez taka
spychologie. Nienawidze lekarzy za to co z moja mama wyrabiali. Zero leczenie, tylko ciagle badania. Jak sie nie pcha w nich kupy pieniedzy to koniec dla osoby powaznie chorej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój tata jak miał zawał to najpierw mój brat go zawiózł do jednego szpitala, ale stwierdzili że niby nic mu nie jest i żeby nie symulował tylko poszedł do pracy :o Dopiero jak brat się wkurzył i pojechali do drugiego szpitala to stwierdzono że ma zawał... porażka jak dla mnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Temat u mnie na topie ostatnimi czasy... przez ten rok miałam zaszczyt mieć do czynienia z tyloma konowałami, że to jakaś masakra po prostu... -Najpierw trafiłam z krwawieniem w 8 tc na oddział ginekologiczny- lekarz chyba był po zawodówce co najwyżej, bo po USG przez brzuch (na oddziale nie było dopochwowego!!!) chciał wyskrobać ciążę, bo stwierdził, że macica jest pusta i to było poronienie. Oczywiście chciał łyżeczkowac na żywca, bo nie ma anestezjologa- nie zgodziłam się jak się okazało NA SZCZĘŚCIE! Okazało się, że dziecko żyje, ma się dobrze, tylko kosmówka się odkleiła... -W grudniu lekarze zbiorowo zabili mi mame. Dokładnie to umarła na takie schorzenie, które zwie się ŚWIĘTA- bo przecież lepiej siedziec w gabinecie na oddziale, oglądać filmy świąteczne zamiast badac pacjentów. W dodatku na diagnozę niedrożność jelit podali mamie płyny (nawet ja bez studiów medycznych wiem, ze tak nie wolno!). Mieli robić badania dzień po świetach, ale nie zdążyli, bo mama właśnie 27.12 o 7 rano się zatrzymała... A naprawdę wystarczyło zrobić badania, wziąć na stół i by żyła jeszcze dlugie, długie lata :( -teraz mało mi cioci nie umordowali, bo nie potrafili zdiagnozować wyrostka- autentycznie! Ciocia 3 miesiące miała straszne boleści. Pani radiolog, która prywatnie jej robiła tomograf wskazała, że ona widzi zapalenie otrzewnej koło wyrostka na co pan PROFESOR ZWYCZAJNY a zarazem ORDYNATOR chirurgii stwierdził, że on tomografu nie bierze pod uwagę, bo to niemiarodajne... CRP 350, bóle jak cholera i... wypisali, bo po co otworzyć i sprawdzić jak wszystkie badania poza CRP są ogólnie dobre. Pewnie ciocia przesadza. Sama już lekarzy błagała żeby ją otworzyli, bo to na pewno wyrostek- nikt się nie podjął. Wypisali, poszła za pare dni do tego szpitala, w którym umarła mama. Tam też mieli w dupie wynik tomografu, z kolei rezonasu nie zrobią, bo szkoda pieniędzy. Ciocia na szczeście tam wybłagała żeby ją otworzyli, choć żaden nie chciał. W końcu ulegli i co? Wyrostek tak zgnił, że sam się amputował wpadając do miednicy i pociągając za sobą jelita- również nadgniłe przez ten wyrostek cholerny. Zoperowali, miało być lepiej, ale nie jest, bo ją zarazili jakąś cholerną bakterią i zamiast te przegniłe jelita się regenerowac to są zaatakowane przez bakterię szpitalną- żyć nie umierać po prostu! ja się pytam... gdzie ci lekarze studiują do cholery? Gdzie praktykują? Chyba na żabach albo co najwyżej w prosektorium. Dla mnie to wszystko jest nienormalne! Żeby profesorowie nie rozpoznali wyrostka? Mimo, że pacjent im mówi, ze to wyrostek? W internecie znalazłam duzo o wyrostku- naprawdę przypadek cioci nie był odosobniony ani przedziwny, więc jakim cudem nawet ja potrafiłam to zdiagnozować za pomoca głupiej sieci a oni po tylu latach nauki a potem po tylu latach praktyki nie potrafili??? Szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I to nawet nie chciało jej się zmienić tytułu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×