Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pregrana żona

Rozwód po 20 latach. Jak długo podnosiłyście się z kolan?

Polecane posty

Gość Autorka watku
Możemy wrócić do tematu watku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Autorki: po zdradzie samopoczucie zdradzonego spada do poziomu -1. Dlatego nie wierzysz w komplementy. Ja nadal czuję się nikim i że nic dobrego mi się nie należy. Nawet gdy potrzebuję pomocy, to wolę o nią nie prosić, tylko pogodzić się z brakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka watku
Chce postarać sie to zmienić i uwierzyć w siebie, zmienić myślenie a moze potem zmienia sie moje uczucia wobec samej siebie. Trochę uczę sie jak sie do tego zabrać ale to droga pod górę z której co rusz spadam każde dobre spojrzenie widzę jak w krzywym zwierciadle i nie daje sobie szansy...tak to czasem wyglada. Ale muszę tez przyznać , ze nie umiem dostrzegać ( jeszcze nie umiem) tych dobrych rzeczy i odrzucam je jako nieważne zamiast je zbierać i sie powolutku odbudowywać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje małżeństwo trwało 19 lat.Od chwili,kiedy dowiedziałam się o drugim życiu męża do rozwodu minęlo 3 miesiące.Rozwód błyskawiczny,20 minut ale wywalczyłam orzeczenie winy.Nie pamiętam,jak przeżyłam te miesiące,nie pamiętam co robiłam oprócz nocnych płaczów i bezsenności.A przecież chodziłam do pracy,zajmowałam się córką,znajomi starali się zorganizować mi każdy weekend,chociaż chyba nie byłam wtedy najlepszym towarzystwem.Potem córka wyjechała na studia,zostałam w domu sama.I pewnie rozpaczałabym dalej,gdyby nie wypadek samochodowy.Leżałam z urazem kręgosłupa w szpitalu i miałam jasny obraz tego,co w życiu najważniejsze.W pierwszej dziesiątce nie było zdradzieckiego byłego męża,egoisty i genialnego manipulatora.Było za to zdrowie,luz psychiczny i możliwość ułożenia sobie życia jeszcze raz,na zasadach,ktore mi odpowiadają.Była wspierająca mnie rodzina,przyjaciele i dobrze życzący mi znajomi.Teraz jestem 4 lata po rozwodzie,poszłam na studia,chodzę na basen i siłownię,czasem umawiam się na randki.Podniosłam się z kolan:) Trochę to trwało,ale upływ czasu pomógł.Tobie też pomoże.Wolontariat na pewno pomoże Ci spojrzeć inaczej na Twoje życie.Ale nie bierz na siebie odpowiedzialności za całe zło i niesprawiedliwość świata.Pomyśl o sobie,zacznij sobie robić małe przyjemności.To nadaje życiu smak:)Może spacery w lesie z psem,może weekend w spa?Zastanów się,co Ci dawało kiedyś radość i szczęście?O czym zapomniałaś jak byłaś zoną?Z czego zrezygnowałaś dla mężą?Zacznij to robić teraz.Na pewno nie będzie Ci lekko,ale czas zagoi Twoje rany,tak jak zagoił je milionom kobiet przed Tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka watku
No i sie poryczalam przy niedzieli ...ale nie ze smutku ale ze wzruszenia. DZIĘKUJE .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazela57
Rozwiodłam sie po 34 latach małżeństwa. Od 12 lat to małżeństwo było tylko formalnością. W zasadzie to przez cały czas on był wolny i miał prawa, a ja byłam mężatką i miałam obowiązki. Teraz nadal muszę mieszkac razem z nim w jednym mieszkaniu. Koszmar. Płacę rachunki, sprzątam - tylko gotuje dla siebie. Alimentów ani na utrzymanie mieszkania nie płaci. Nadal to ON ma prawa. Wierzę że niedługo ten koszmar się skończy i znów będę człowiekiem przez duże C

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
toż pisałam, że autorka powinna iść na urlop :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gazela - zgodziłaś się na takie traktowanie, że ty miałaś obowiązki,a on nie.. szanujmy się babki, bo inaczej nikt nas nie uszanuje, my jesteśmy tak samo bardzo ważne ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16 stron jęczenia autorki,gdzie na pierwszej miała konkretne rady,ja się pomału zaczynam zastanawiać jak ten facet tak długo wytrzymał z tą ,nie ma co ukrywać, marudą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gazela, bardzo Ci współczuję. Nie wyobrażam sobie w ogóle wspólnego mieszkania po rozwodzie. To musi być straszny koszmar. Jak to wytrzymujesz psychicznie? chyba wolałabym mieszkać w jednym małym pokoiku z kuchnią, - byle oddzielnie i nie widywać gada. Czy nie da się u Ciebie spsrzedać mieszknia i kupić dwóch mniejszych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka watku
Jest raz lepiej raz gorzej ale miło gościu ze przeczytałes całe 16 stron. Troche czasu od rozwodu juz minęło - całe 3 miesiące , ja nie jestem istota o skórze nosorozca której nic nie dotyka , jest to jak sie okazuje proces . Mam prawo przeżywać ten proces .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Maruda?Wg mnie to kawał wrażliwej ale i silnej babeczki:)Powodzenia Autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i wrażliwa i silna, ale od dawna musiało być źle, że są po rozwodzie.... Nigdy nie jest tak, że winna jest jedna osoba....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie o tym jest wątek,kto zawinił i w jakim stopniu,ale o tym,jak wyjść z tej traumy w jednym kawałku i zacząć na nowo żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie czytałam wszystkiego,więc może już była taka rada(jeśli tak,to sorry)ale od siebie, proponuję odwiedzić psychologa.Dobry psycholog,to w takiej sytuacji balsam dla zbolałej duszy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak - psycholog jest w tej sytuacji dobry. Wyjdziesz z tego autorko jak tysiące kobiet przed Tobą - i następne po Tobie. Oczywiscie jakas rana w sercu pozostanie już na zawsze ale kto nam obiecał , że w życiu będzie lekko , łatwo i przyjemnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kobiety to niby nie zdradzają i nie zostawiają swoich mężów? oni nie przechodzą traumy? oj baby, baby :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ktoś tak napisał w tym wątku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, jak sobie radzisz? Dawno się nie odzywałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tematu: z tego nigdy się nie podnosi, zawsze się pamięta, może nie mam 20 lat ale 13 i pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napewno nie jest latwo przejsc do porzadku dzienego po tylu latach razem,ale pewnie mozna jak sie chce i ma sie silnawole,przyjaciol i checi...mam znajoma ktora po 15 latach zostala sama ,bo maz poszedl w "dluga"(wczesniej mieli wystawne zycie,urlopy ,drogie auta),a teraz po paru latach samotnosci znajoma "zdziwaczala",mieszka w bloku,przygarnela stadko kotow,zbrzydla,nie dba o siebie,nie rozumiem jej,zmienila sie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli mąż był całym jej światem, to nie dziwota, że nie może się odnaleźć po utracie małżeństwa. Gdy są dzieci, to musi życ dla nich, ale jeśli ich nie ma to cały znany swiat leży w gruzach. Poza tym wszędzie, gdzie tylko sie obejrzeć, są pary, małżeństwa, a wiec osoba samotna to ewenement, jakiś dziwak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka watku
nie odztywałam sie bo miałam duzo pracy. Remont trwa ale już ma sie ku koncowi, mąz dziś znowu był na obiedzie ale jakoś już do tego przywykłam. Mój umysł jest też zaprzątnięty inną sprawą. :-) INNĄ SPRAWĄ:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się rozwiodłam niecały miesiąc temu, po 28 latach małżeństwa. Od wielu lat było to małżeństwo na papierze, na zasadzie siostra z bratem i rachunki.Rozwód był bez orzekania o winie, szybko , na jednej rozprawie. Nie kłociliśmy, w dzień rozwodu pojechaliśmy razem do sądu. Ten rozwód, był przemyślaną decyzją. Mamy to szczęście, że teraz po fakcie, żyjemy o wiele lepiej niż przed. Mamy fajny kontakt telefoniczny, gdyż mieszkamy od siebie daleko. Wogóle nie mam traumy że jestem rozwódką, mój eks też nie. Może dlatego że w końcu spełniam swoje marzenie, on próbuje też realizować swoje. Nie było miłości od lat kilkunastu, ja mam kogoś, on miał lub ma, bo sprawa jest dośc nie jasna, ale wiemy obydwoje,że możemy na siebie liczyć w złych chwilach. Może wyda wam sie to dziwne to co napisałam ale tak jest naprawdę, choć sama rozprawa i zeznania były trudne dla nas dwojga od strony psychicznej, reszta nie. Życzę każdemu po rozwodzie takiej relacji , jakąmy mamy z eks męzem, opartej na przyjaźni i niczym więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od wielu lat było to małżeństwo na papierze - to po cholerę tak długo czekaliście z rozwodem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, co to jest ta "INNA SPRAWA" , jeśli można zapytać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
INNY FACET, szybko się pocieszyła :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka watku
syn jest dla mnie najważniejszy:-) nie , no facet to za dużo powiedziane ale miło być adorowaną. Nie planuję relacji . Najbardziej martwię się wyprowadzka i tym , jak się bedę czuła wtedy . No i jjuż ze 2 miesiące nie wypiłam nawet lampki wina - po co się katować alkoholem- muszę i chcę byc silna dla siebie i syna. A co do faceta to nawet mnie to zaskoczyło bo jak pisałam wcześniej moja samoocena spadła do - 10 ... Tymczasem mam dużo różnych obowiązków ale znów zaczęłam się usmiechac. A były mąż?.... Jakoś zaczynamy normalniej rozmawiać - i chyba on zakończył swój romans- ale nie wiem , nie interesuję się...Po prostu często rozmawiamy normalnie, wpada czasem na obiad lub spotyka się z synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym mu dała obiad ,no już on by się najadł, jeszcze mu obiady podajesz? Piękny przykład dla zdradzajacych frajerów,a jeśli już to robisz to przynajmniej nie chwal się tym głośno,bo naprawdę jesteś dziwna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba autorko dajesz byłemu mezowi do myślenia.Jesteś silną i madra kobietą. Podnosisz się z kolan i super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×