Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mam 27 lat, a moje życie seksualne umiera :(

Polecane posty

Gość gość

Zawsze mialam dosc duze potrzeby i udany seks. z obecnym facetem na poczatku tez tak bylo, tzn uwazalam, ze nasze zycie seksualne jest bardzo satysfakcjonujace. chociaz czulam, ze jest inne niz z innymi... ze np uprawiamy seks przed pojsciem spac, a nie rano czy w srodku dnia, ze zawsze w lozku itd. troche spokojniej, ale wciaz fajnie. a teraz wlasnie zaczynam sie ostro martwic. nasz zwiazek jest dobry jak nigdy, rozumiemy sie super, po prawie 2 latach mamy ze soba zamieszkac. ale zycie seksualne... masakra! w ogole nie patrzymy na siebie na co dzien w kategoriach seksualnych. spedzamy razem cale dnie troche jak brat i siostra. raz na powiedzmy tydzien gdy juz mamy zasypiac szybki numerek i spac. a nawet jeszcze ze soba nie mieszkamy, a pomieszkujemy! czy tak to wyglada w dluzszych zwiazkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamikadze : -) :p
ja jestem rok mlodsza w zawaizku od 3 lat od 2 razem mieszkamy i jakos moj ciagle chodzi napalony co czasami mnie troche meczy ale on zawsze potrafi mnie rozpalic :p cos jest u was niestety nie tak, pogadajcie albo zaskocz go czyms w lozku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie żeby tylko raz na tydzień,ale pokrótce tak to wygląda.widać facet ma mniejsze potrzeby niż Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko ze mnie najbardziej szokuje, ze mi sie juz nie chce! ja nie jestem jakas sfrustrowana na co dzien, bardzo go kocham i jest nam dobrze. tylko ze jest... inaczej. nie wiem, co robic. czy bez sensu sie zmuszac i troche podkrecac atmosfere, czy zaakceptowac to tak, jak jest. seks 1-2 razy w tygodniu to pewnie dla wielu osob absolutna norma. w moich wczesniejszych zwiazkach bylo go wiecej, ale tez same zwiazki byly bardziej burzliwe. a jak jest dobrze i spokojnie, to namietnosc gdzies odeszla na dalszy plan... :( nie wiem, czy mam z tym walczyc, czy zaakceptowac to jako naturalna kolei rzeczy. pomocy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k.......
Ja mam 29 lat 5 lat po ślubie a seksu zero. Partnerka wogole nie zainteresowana. Kiedyś był raj teraz tragedia, przemysl dobrze swój związek bo to raczej początek końca waszego życia erotycznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko wiecie, tak sobie mysle, ze to chyba wynika z tego, ze to zawsze ja inicjowalam seks, a teraz mi przeszlo. jest mi dobrze, spokojnie, moj facet biega po domu w rozciagnietych gaciach, ja w rozciagnietych dresach. jakos to wszystko umarlo. i w sumie nie brakuje mi seksu na lampie. bardziej sie tym przejmuje, bo wiem, jak bylo kiedys, bo pamietam, jak jeszcze pol roku temu bylam pewna, ze z seksem to my nigdy nie bedziemy miec problemow.... tylko pytanie, czy to rzeczywiscie jest problem, jesli mi tego na co dzien nie brakuje. pewnie, ze fajnie, gdyby on cos inicjowal, gdyby jakos podgrzewam atmofere. ale on tego nigdy nie robil, mi przestalo sie chciec i jest jak jest. czy jest sie czym przejmowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak po prostu wygląda życie dorosłych ludzi i życie ze sobą na co dzień a nie jak chłopak i dziewczyna. Będąc w poważnym związku nie patrzy się tylko na siebie jak na obiekty seksualne bo wchodzą też inne czynniki w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niet heel goed :/
skoro nigdy tego nie robil znaczy ma mniejsze potzreby i sie przyzwyczail ze ty inicjujesz a jesli nie inicjujesz to tez ok taka troche sie zrobila monotonnia ale podobno po jakims czasie sie ona wkrada tylko u was wyjatkowa wczesnie :p ja tez chodze po domu na luzie ale lubie sie "odwalic" od czasu do czasu i go troche po podrywa :-) on tez lubi mnie zaskakiwac, nie dajcie sie zwariowac bo wasz zwiazek wyglada jak po X latach malzenstwa a jak bedziecie mieli dzieci to nie bedziecie juz miec czasu dla siebie! szkoda mlodosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie tak mysle, ze moze nie ma co panikowac. chociaz kurde, z innym facetem bylam 5 lat i do konca seks byl mega mega udany. mam jednak takie wrazenie, ze seks jest bardzo fajny w zwiazkach, gdzie na co dzien srednio sie uklada, gdzie jest duzo konfliktow, spiec itd. i seks jest potem tak troche na zgode albo jako jakas forma kompensacji. u nas nie ma co kompensowac, ale boje sie, ze bedzie za kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze powinnam sie troche pozmuszac? albo z nim porozmawiac o tym ze sie martwie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niet heel goed :/
my sobie niczego seksem nie kompensujemy to poprostu nieodlaczna czzesc naszego zycia jak jedzenie :p przyzwyczailismy sie d codziennych 2 razy chyba ze jestesmy na prawde padnieci, a klocimi sie rzadko :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, postanowilam z nim porozamwiac o tym, ze on nie inicjuje seksu. tylko kurde jak to powiedziec, zeby nie poczul sie urazony? boje sie kurde, ze jak z nim pogadam, to on sie przejmie, bedzie sie zmuszal, zeby inicjowac, a ja bede sie zmuszac do pozytywnej reakcji na to inicjowanie nawet jak mi sie nie bedzie chcialo, zeby go nie zniechecic :/. i sie zrobi jakis mega kwas. co powinnam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×