Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wkurzona na maksa...

Ciche dni - jak długo u Was trwają?

Polecane posty

Gość wkurzona na maksa...

U nas przeważnie na drugi dzień się godzilismy, ale tym razem mąż mnie tak porządnie wk....., że nie mam zamiaru się z nim godzić przez kolejny miesiąc. Nawet wyniosłam się spać do innego pokoju, co wcześniej się nie zdarzało. A jak jest u Was? Szybko się godzicie czy też macie długie, ciche dni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Raz w życiu mieliśmy prawie rok. Aż dziwne,że się nie rozwiedliśmy. Mąż się wyprowadził do pokoju synów, nie jadł z nami, mijaliśmy się przy opiece nad dziećmi, on sobie, ja sobie. To był nasz najgorszy kryzys. Jak się pogodziliśmy to jest lepiej niż kiedykolwiek :-) To było 10 lat temu.. I już nigdy więcej tak nie było, nawet dnia ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa...
ale co w ogóle nie gadaliście? i jak na to reagowały dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wcale, bo nie bawię się w głupie fochy jak niedorozwinięta emocjonalnie dziewczynka jak mam coś do faceta to mu nawrzeszczę i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w ogole sie nie kloce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
głupie baby....to wy nie wiecie że faceci wolą gdy siedzicie cicho....?! oni się cieszą jak wreszcie przestajecie marudzić u kłapać tymi paszczami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za dwa dni góra, potem niestety (bo obydwoje mamy łagodne usposobienie choć ja jestem wojownicza bardziej) zachowujemy się jak gdyby nigdy nic. Ale problem jest na zawsze już nieobgadany, a wiem, że to źle. Podejrzewam, że jak coś narośnie jak huba na drzewie to będzie nieciekawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wiecie ze nie klocenie sie
jest w zwiazku niezdrowe? Oczywiscie czeste klocenie tez nie :) Ale mam nadzieje, ze wiecie co mowi psychologa na tematu braku klotni w zwiazku dla "oczyszczenia atmosfery"? Sa dwie mozliwosci: ci, ktorzy sie w ogole nie kloca sa albo nie zainteresowani soba i zwiazkiem i zyja obok siebie, stad nie maja potrzeby 'oczyszcznia afmosfery", bo ich po prostu nie obchodzi co sie dzieje w zwiazku. Lub tez jeden z partnerow jest tak ulegly i podporzadkowany, ze rowniez nie ma potrzeby klotni, bo zgadza sie na wszystko, akcetpuje wszystko i zawsze mowi, ze jest ok i nie ma problemu (co tez zdrowe nie jest, bo nigdy nie zdarza sie tak, zeby ludzi mysleli dokladnie tak samo w kazdym jednym temacie) Ale to tylko teoria :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa...
No ja tym razem mu tak łatwo nie odpuszczę, bo już mam dosyć tego, że co kilka tygodni/dni czepia się mnie o to samo i prowokuje kłótnie. I najgorsze, że to czepialstwo zaczęło dotyczyć pewnych cech mojego charakteru/ sposobu życia, który do tej pory akceptował. Wiec nie widzę na razie tu rozwiązania. A nie chce znowu odpuścić, bo wiem ze za jakiś czas znowu będziemy się kłócić o to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa...
no ja sobie nie wyobrażam zdrowego związku bez kłótni czy jakiś sprzeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za każdym razem jak się wkurzę na chłopinę to sobie obiecuję że nie odezwę się przez tydzień :D Ale tak się u nas nie da! My z mężem lubimy jak w domu jest głośno od śmiechu,rozmów itd dlatego najdłuższy taki foch trwał cały dzień.Ale średnio godzimy się już po godzinie,czasem dwóch.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 2 sztuki
Ja jestem zabardzo rozdarta, zeby strzelac focha, a chcialabym :) Czasem jak sie wkurze, nawrzeszcze na meza to mowie sobie, ze sie do tego barana nie odezwe, ale trwa to zwykle pare godzin. Po czym powoli z obrazona mina cos tam do niego mowie, a nastepnie pol godziny pozniej normalnie gadamy :) (moj maz na szczescie nalezy do tych lagodnych i spokojnych typow, wiec czesto jest tak, ze ja sie dre, a on madrze sie nie odzywa. Chyba, ze juz my baaardzo zaleze za skore, wtedy sie odezwie, ale skybany nawet glosu nie podniesie, tyko wszystko takim irytujaco-stoickiem glosem, wrrrr ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie szczęście w nieszczęściu że jestem dość poważnie chora i nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć doprowadziło do tego, że uważam kłótnie i nieporozumienia za tracenie czasu, owszem, zdarza nam się na siebie w*****ć i nawet krzyknąć, ale nigdy nie trwała nasza złość dłużej niz parę godzin mamy dwie złote zasady: 1. nigdy nie idziemy spać pokłóceni 2. nigdy nie rozchodzimy sie w dzień w złości (na wypadek, gdyby komuś coś się miało zdarzyć i nie mielibyśmy szansy żeby powiedzieć to co najważniejsze zamiast zostać z myślą że ostatnią rzeczą jaką usłyszał/usłyszałam było "w*******z mnie" )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 2 sztuki
jaheira1 - swietne zasady. Moj kochany maz ma na szczescie dokladnie takie same, z czego bardzo sie ciesze, bo ja w goracej wodzie kapana jestem, przy czym nie powiem, zeby zawsze bylo mi z tym dobrze...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie mamy cichych dni, bo się nie bawimy w jakieś gówniarskie teatrzyki.Po kotni siadami i gadamy , bo jesteśmy dorośli, a takie cyrki odwalają niepoważni ludzie.Gdybym miała sama taką żonę, to ciągle bym ja prowokowała,aby samowolnie się zamknęła i delektowała się ciszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też musimy sobie wykrzyczeć co nas boli i jest spokój. Ja raczej nie kłócę się o d*perele, a jak się kłócę to znaczy, że mam rację i do takiego wniosku dochodzi mąż jak się uspokoi ;P To wyżej to nie ja odpowiadałam,że się nie odzywaliśmy. Dzieci raczej na tym nie cierpiały, a za małe były, żeby się zastanawiać co i jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona na maksa...
tak sie składa, ze tym razem to ja sie delektuje cisza, bo mam dosc pretensji meza i moze to gówniarskie, ale mam już dość rozmów, które niczego nie zmieniają. ile można gadać o tym samym? mam nadzieje, ze mamy tylko chwilowy kryzys, bo inaczej czarno to widzę. już raz byłam w zwiazku, w ktorym słyszałam wieczne pretensje i pewnego dnia się spakowałam i uciekłam. mam nadzieję, że nie będzie "powtórki z rozrywki"..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość rocznik 78
jestem 13 lat po slubie i nie mieliśmy ani jednego ciechego dnia, co najwyzej cisza przez godzinę i to maksymalnie godzinę, zwykle do 15 minut:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×