Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość piterson

Zaklepana data ślubu... A ja mam ochotę uciec, skoczyć w bok...

Polecane posty

nie wierze ze przez całe wakacje bez wytchnienia, dzień w dzień twoja narzeczona się uczy. żeby mózg mógł sprawnie funkcjonować to tez potrezbuje odpoczynku. bądź silnym i zdecydowanym mężczyzną - moim zdaniem powinieneś dla was zarezerwować jakiś wyjazd chociaz na tydzień, nie mówiąc jej o tym tylko pilnować żeby na ten czas nie zaplanowała czegoś innego, w przeddzień wyjazdu (albo kilka dni wcześniej) poważnie jej powiedzieć o tym co czujesz, że jak nie wróci czułość między wami to nie wiesz co będzie ze ślubu i że w związku z tym wyjeżdzacie i ona nie ma nic do gadania bo ma się wyluzowć i sobie przypomnieć o miłości między wami. musisz być konsekwentny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piterson
Ucieczka to ostateczność... w każdej sytuacji... W końcu kawałek czasu jesteśmy razem i było całkowicie inaczej... Sylwia chociaż świat bym dla niej zmienił jakbym tylko mógł to aż Tobie zazdroszczę bo nigdy nie spotkałem się z czymś takim jak u Ciebie w związku... :( Co do dzieciństwa tak naprawdę wychowana bez ojca bo ojciec uciekł z inną w skrócie zdrada .... Co do terapii wątpię żeby się zgodziła ... Z resztą ja sam jestem przeciwnikiem lekarzy itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powtórzę się: nie wierze ze przez całe wakacje bez wytchnienia, dzień w dzień twoja narzeczona się uczy. żeby mózg mógł sprawnie funkcjonować to tez potrezbuje odpoczynku. bądź silnym i zdecydowanym mężczyzną - moim zdaniem powinieneś dla was zarezerwować jakiś wyjazd chociaz na tydzień, nie mówiąc jej o tym tylko pilnować żeby na ten czas nie zaplanowała czegoś innego, w przeddzień wyjazdu (albo kilka dni wcześniej) poważnie jej powiedzieć o tym co czujesz, że jak nie wróci czułość między wami to nie wiesz co będzie ze ślubu i że w związku z tym wyjeżdzacie i ona nie ma nic do gadania bo ma się wyluzowć i sobie przypomnieć o miłości między wami. musisz być konsekwentny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spokojnie radzę...
też się powtórzę: v To ojciec nadaje dziecku tożsamość, poczucie własnej wartości, poczucie bezpieczeństwa i daje odwagę by wyjść w świat. Twojej narzeczonej tego wszystkiego ojciec nie dał (dlatego tak się zachowuje nie słuchając argumentów) i będzie jej tego brakować do końca życia i będzie szukać nerwicowo tego poczucia bezpieczeństwa oraz wartości w różnych "dziwnych" czynnościach, których możesz nie rozumieć, jeśli tego nie przerobi. v Sama sobie nie poradzi z tym problemem, bo takie "nerwicowe uzależnienie" od nauki ma zapewne związek z opuszczeniem przez ojca. Porzucenie przez ojca może powodować nerwice, obsesje, nałogi i uciekanie przed odpowiedzialnością. v OJCIEC JEST BARDZO WAŻNY DLA CÓRKI, BY MOGŁA DOJRZEĆ I ZAŁOŻYĆ WŁASNĄ RODZINĘ. JEŚLI NIE UPORA SIĘ Z TYM PRZY CZYJEJŚ POMOCY, TO NIC SIĘ NIE ZMIENI i będzie działać niedojrzale. Tak jak świetny chirurg sam siebie nie zoperuje gdy poważnie zachoruje. Ona potrzebuje do tego kogoś innego, w kim przejrzy się jak w lustrze. My siebie widzimy inaczej niż inni ludzie tym bardziej, jeśli nie jesteśmy ze zdrowej rodziny -mamy zakrzywiony obraz siebie i nie przyjmujemy wtedy zdania innych, bo wiemy swoje. Tak jak Twoja narzeczona. v Terapeuta to psycholog a nie lekarz. Jeśli NAPRAWDĘ ZALEŻY WAM na poprawie sytuacji, to złapiecie się choćby brzytwy byle było lepiej i zaryzykujecie terapię mimo, że macie opory. Nie ma innego wyjścia, wiem co mówię, bo sama byłam w jej sytuacji, a mój chłopak miał podobnie jak Ty. No chyba że aż tak Ci na tym związku nie zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Heniu
Problemem w takich związkach jest że tylko facetowi zależy. Kobiety są zbyt emocjonalne i mało inteligentne by można było z nimi przeprowadzić rzeczową dyskusję i dojść do jakiś wiążących obie strony ustaleń. Kobiecie można doradzić rozmowę z facetem ale w drugą stronę to po wuju. Facet będzie najpierw próbował, potem zrezygnowany czekał aż w końcu odejdzie - bo jego cierpliwość się wyczerpie. A wtedy na forum pojawi się kolejny temat "odszedł bez słowa", "co zrobiłam źle" i tak dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na twoim miejscu kupilabym wino i poinformowala swoją narzeczoną że wieczorem siadacie przy stole porozmawiac - nie ma że nie ma czasu , że musi się uczyc , zachowaj się jak facet z jajami i nie daj sobą dłużej w tym związku pomiatac , nie jesteś para kapci w mieszkaniu ktorą można przesunąc z kąta w kąt ale sam to musisz zrozumiec i po prostu się postawic , twoja dziewczyna wygląda mi na księżniczkę przyzwyczajoną do tego że caly świat kręci się wokól niej , wokoj jej studiów , jej problemow , teraz to są studia za chwilę bedzie zla praca , złe koleżanki w pracy , wiecznie będzie jej zle i wiecznie wszyscvy bedą musieli o tym wysluchwiac , to nie małe dziecko a dorosla osoba więc powinna się wziąsc w garsc a nie rozczulac nad sobą , studia to nie koniec świata , nie ona jedna studiuje , ja takiego miałczenia długo bym nie wytrzymala a zanosi się na to że jej to pomalu wchodzi w krew że wszyscy tak kolo niej chodzicie na paluszkach i nikt jej nie zwróci uwagi że nie jest pępkiem świata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piterson
Wczoraj spakowałem swoje rzeczy i się wyprowadziłem po awanturze bo dłużej tego znieść nie mogłem... Albo ona zrozumie że wszystko psuje ale z nami na dobre koniec i może ten smutek kiedyś przeminie ale zostawi jakiś ślad... Ehh ciężko o dobrą dziewczynę :( ... Poprzednia leciała tylko na kasę i auto, ta ma 100 innych problemów tylko nie ja... Ehh co za życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piterson
Powiedziała że jak chce to mam sobie iść... To zabrałem rzeczy i poszedłem... Do teraz zero odzewu ... Albo zrozumie albo to koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabar
Ja mam podobną żonę. Też nie wiedziałem czy chce tego ślubu , ale na moje nieszczęście zdecydowałem się na to. Wieczne słuchanie o jej sprawach a moje ma w d***e. Tacy ludzie to po prostu samoluby. Nie chce już mówić przez co przeszedłem przez jej ciężki charakter . W moim przypadku zaszło to za daleko . Niebawem tez się wyprowadzam . W związku są ważne obie strony a nie tylko jedna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×