Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość najgorsza mama na swiecie

Dziecko mnie nie poznaje. Wszystko z mojej winy

Polecane posty

ja Ciebie pocieszam i popieram:)tak,studia to wasza przyszlosc,a przeciez wiecznie studiowac nie bedziesz.pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 505dopiero??
Ale ten gość ma frustrację:P słuchaj, nie wyzywaj od kwok, jak sobie chcesz to podrzucaj na wieczność swoje dzieci do rodziców:P To, że ktoś inny nie chce tak żyć, to już od razu jest krową, tak? a może sam/a jesteś takim podrzutkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 505dopiero??
Słuchaj, no tak uznałaś za najsłuszniejsze i tak zrobiłaś, ale nikt ci tu nie będzie klaskał z tego powodu. Każdy ma inne priorytety. Ja bym wzięła dziekankę i odchowała trochę dziecko, a potem bym z nim zamieszkała, poszła do pracy, studia kontynuując zaocznie. Nie jesteś jedyną samotną matką na świecie, a jakoś nie widzę, żeby wszystkie dzieci z rozbitych związków siedziały u dziadków i mamę widziały raz w miesiącu. Tyle ode mnie. Jeśli uważasz, że nie masz wyboru to brnij w to dalej, ale pretensje miej do samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie potępiam cie ale ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji. piszą ci ti że studia ważne, że to przejsciowe itp ale tych pierwszych lat nic ci nie zwróci. I nie wierzę w to że dla dziecka nie bedzie to miało żadnego znaczenia w przyszłości. pojawiasz sie i znikasz.... lepiej za bardzo nie przywiązuj uczuciowo dziecka do siebie przez te 3 m-ce, skoro wiesz że znów znikniesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jestes najgorsza matka na swiecie dlaczego? bo wogole matka nie jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"najgorsza mamo na swiecie" rób swoje, ciesz się wakacjami z córką i rodzicami i nie wchodź więcej na to forum. Życzę ci powodzenia na studiach i dobrej pracy w przyszłości. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To w koncu studiujesz administracje czy architekture? Architektury nie ma dziennie, ale i tak na pewno dalo sie przeniesc gdzies blizej. Z administracja jest jeszcze latwiej. Jak dla mnie pozbylas sie klopotu a studia to tylko wygodna wymowka. Najgorsze i najtrudniejsze lata zycia dziecka odbebnia rodzice a ty przyjedziesz na gotowe. Ps. 50% charakteru czlowieka ksztaltuje sie miedzy 0-5 rokiem zycia. Wiec powodzenia w przyszlosci w wychowaniu i tworzeniu bliskich relacji z dzieckiem, bo na razie jestes dla niej obca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to twojemu dziecku się uksztautuje pogląd, że matka to kura domowa bez pasji i ambicji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej, ze matka dla kariery poswieci wszystko- nawet dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
coś mi się nie chce wierzyć, że nie ma bliżej tego kierunku. pewnie są, ale nie chcesz się przenieść na gorszą uczelnię. ja sobie nie wyobrazam takiej sytuacji. jakbym już musiała studiować w innym miescie to tylko z opcją wracania na każdy weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poświęciła dziecko? może pierwsze relacje, uśmiech, kroki, ale nie dziecko. Ani nie usunęła, ani nie wyrzuciła na śmietnik, ani nie oddała obcym ludziom. A uczelnia uczelni nie równa, nie tylko liczy się kierunek, ale też prestiż uczelni. Zwłaszcza na takim kierunku jak architektura. Ale co ty tam wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla dobrego architekta znajdzie się jeszcze na studiach dobra praca;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lepiej żebyś oddała dziecko rodzicom niż obcym ludziom albo na śmietnik... ja jednak mogę ci napisać z własnej perspektywy pewne rzeczy, bo sama miałam dziecko na studiach i studiowałam dziennie (nie było to żadne zarządzanie ani kulturoznawstwo), na dość wymagającym kierunku. Miałam córkę przy sobie, mieszkaliśmy w akademiku. Może nie było to super komfortowe, ale udało się. Na początku wymienialiśmy się z mężem, czasem pomagała moja przyjaciółka, mieliśmy też opiekunkę (na ustalone godziny). Wbrew pozorom jakoś to ogarnęliśmy. Na początku wydawało się, że tylko dziekanka mi pomoże, ale przy dużej pracy i samozaparciu udało się. Nie oceniam jak było u ciebie, ale wiem, że w momencie, gdy posłuchałabym kilku osób na początku bądź też poszła na łatwiznę, też by się skończyło tak jak u ciebie. Na studiach istnieje coś takiego jak indywidualny tok studiów w szczególnych przypadkach (a twój taki jest) i można z tego korzystać. Polega na w miarę normalnym studiowaniu, ale w kwestii terminu zajęć i egzaminów wykładowcy idą bardziej na rękę. Nie korzystałam, ale znajomi tak zrobili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ona pisała, że ojciec dziecka nie uczestniczy w jego życiu z własnej woli i jest tam sama. Jedyne osoby na które może liczyć to rodzice. Takich rodziców tylko pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
napisałam, że nie oceniam. Każdy podchodzi do takich sytuacji wedle własnych możliwości - fizycznych, finansowych. Ponieważ znałam kilka par z dziećmi w akademiku, wiem jak to wygląda. Znałam też dziewczynę, która była w analogicznej sytuacji do autorki (tam na pewno chodziło o jej wygodnictwo i chęć, by "normalnie" studiować bez dodatkowego obciążenia). Sytuacja autorki jest dość trudna. Myślę, że dużo większym problemem byłoby, gdyby jej dziecko miało obecnie 2-3 lata. I nad takim momentem warto się zastanowić, jak to będzie wtedy wyglądać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie pary z dzieckiem, a nie samotne matki. jest różnica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,podjęłaś słuszną decyzję. Rzuciłabyś studia i co dalej? Żyłabyś z dzieckiem na utrzymaniu rodziców? Po architekturze masz szansę na dobrą pracę,a co za tym idzie-będziesz w stanie zapewnić córce i sobie godne życie. Moi rodzice wyjechali do pracy za granicę kiedy miałam kilka tygodni,a mną opiekowali się dziadkowie. Przyjeżdżali raz w miesięcu i na święta,kiedy podrosłam spędzałam z nimi wakacje i ferie. I nie mam im tego za złe. Autorko,nie słuchaj tych forumowych kwok bez ambicji, nie jesteś ani najgorszą ani wyrodną matką:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 19:32 najlepszy post tego popołudnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozazdroscic rodzicow? chyba rodzicom ktorzy sa na codzien z dzieckiem nie od swieta, przeciez dziecko jest jak pies-ma dobra opieke wiec matki nie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mialam blizej swojego kierunku, bo gdyby tak bylo to bym tam studiowala, gdyz nie usmiechalo mi sie studiowac tak daleko od domu rodzinnego, ale nie bylo wyjscia. Wiem, ze sa pary z dzieckiem w akademikach, u nas tez jest taka i daja rade, ale wymieniaja sie na zmiane, chyba sobie kazde jakos plan ulozylo by zajmowac sie dzieckiem tyle tez, ze on jest na piatym roku, wiec ma mniej zajec. Indywidualny tok nauczania nic nie da, bo rodzice powtarzam mieszkaja za daleko, a ja nie moge siedziec w akademiku z corka caly czas, musialby ktos na czas mojej nauki sie nia zajac, a nie stac mnie na opiekunke. Nie mialam innego wyjscia, ale planuje juz za 2 lata pracowac (chyba, ze sie uda wczesniej cos zrobic jednak bez uprawnien wiele nie moge tez) i wtedy na pewno bede mogla juz byc z dzieckiem. Dzis jedyne wyjscie to albo tak jak jest albo rzucenie studiow i siedzenie rodzicom na glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kwestii ścisłości - jedną dziewczynę samotną też kojarzę, radziła sobie w ten sposób, że wynajmowała opiekunkę na godziny (było ją stać, bo miała np alimenty od ojca). Również uważam, że studia są ważne, ważniejsze niż siedzenie z dzieckiem i nieposiadanie żadnych większych ambicji. Podkreślam tylko, że jeśli komuś bardzo zależy na byciu z dzieckiem, są na to sposoby. Kwestia tylko, czy chce się (i może) ponosić takie koszty jak finansowe (opiekunka), kombinowanie ze zmianą godzin (gdy na roku jest kilka grup i można wybrać najbardziej odpowiednią dla siebie), nauka i wszelkiego typu projekty jedynie w nocy i w nielicznych wolnych momentach w dzień. Wiem ile mnie coś takiego kosztowało i dlatego w żaden sposób nie mogę odnieść się do działań autorki ani na plus ani na minus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty autorko, skoro podjęłaś taką a nie inną decyzję, to uznaj, że jest najlepsza i koniec. Bo chyba nic ci nie daje zadręczanie się nad faktem jaką jesteś matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj autorko, nie przejmuj się opinią tych bab, które wyzywają Cię od najgorszej. Tak jak ktoś już w innym temacie napisał - to są zwykłe kwoki, które nie mogą znieść, że Ty walczysz o lepszą przyszłość dla siebie i swojego dziecka. One na bank byłyby szczęśliwe i by Ci przyklasnęły gdybyś rzuciła studia (lub przeniosła się na jakiś zaoczny, dziadowski kierunek), usiadła d**ą w domu a potem zapieprzała w warzywniaku za 1200 złotych. Nie jesteś najgorszą matką gdyż przede wszystkim myślisz o przyszłości swego dziecka i o tym aby niczego mu potem nie zabrakło. Poza tym, Twoja córeczka ma najlepszą opiekę. Tak robi dojrzała i odpowiedzialna kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie kwestie finansowe ogdrywaja najwazniejsza u mnie role, gdyby bylo mnie stac to pewnie, ze bym wynajmowala opiekunke i mieszkala z dzieckiem, ale z samych alimentow nie oplace opiekunki i zycia dla nas obu. Alimenty na razie biora rodzice i oni tez nie sa jacys bogaci, bo mam tez w domu mlodsza siostre, chodzi juz co prawda do liceum, ale bilet miesieczny kosztuje, zycie tez tanie nie jest, a pracuje tylko tata, mama ma raptem 500zl renty wiec tez zadne kokosy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze robisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulllllla
hej autorko ja tak miałam. tzn. moja mama wpadła ze mna (20 lat) na pierwszym roku studiów, zostawiał mnie jak miałam 3 miesiące babci (wtedy babcia 42 lata) i tak przez 4 lata. też przyjeżdzała co tydzień, podczas sesji rzadziej. Efekt był taki ze jak mnie potem zabrali 300km od babcie to nie wiedziałam dlaczego (teraz juz wiem) płakałam ciągle do babci. Niby rodzice ale jakos więzi nie było. Potem z czasem wiadomo dziecko sie przyzwyczaja. Ale wakacje u babci długo były najlepszym na co czekałam cały rok :) Obecnie mam 30 lat. Relacje z matką mam dobre, ale prawdziwym autorytetem jest dla mnie babcia. jeśli mnie zapytasz kogo bardziej kocham to powiem bez wahania ze babcię. Mamę takze bardzo kocham, ale nie wiem to do babci czuję ta prawdziwą więź i przywiazanie. Jeśli babci kiedyś zabraknie to będzie dla mnie tak jakbym matkę straciła. Moja babcia też mnie traktuje jak swoja piątą córkę, wszystko jej mówię i o wszystkim rozmawiam jak z matką. Tak więc tylko tyle mogę Tobie powiedziec ze oczywiście sytuacja Cię zmusza do takiej decyzji, tylko musisz zdać sobie sprawę z tego ze potem juz na całe zycie sa konsekwencje i dziecko może dać Ci popalić nawet jak będzie miało naście lat może widzieć większy autorytet w babci a nie w Tobie-matce. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×