Nad polskim morzem nie ma na co popatrzeć. Pełno brzydkich kobiet :(

poprawka: 80 mln. To sporo. Ale i tak nie tyle aby zapelnic wszystkie miejsca turystyczne.

Pochodze z Gdyni i przyznam, ze kiedys kiedys bylo duzo ladniej nad morzem, dzika plaza, mlodziez bawiaca sie do rana przy ognisku, tanie wino i wolnosc.) teraz jest jakos sztucznie, bialy piasek, knajpa na knajpie i same zakazy:(

ale to jest uśredniony przelicznik:), Niemcy na urlopie nie oszczedają a Polacy owszem:) i wszedzie z siebie dziadow zrobią:D pamietam jak w tamtym roku na Cyprze na obiedzie obok nas siedziala polska rodzinka, mowi zona do meza"idź jedz wiecej bo i tak zaplacone, jak wrocimy do domu nie bedzie rarytasow, bo tyle kasy teraz poszlo""D rozesmialam sie wglos bo nie wyrobilam:D

place 250 euro za swietne warunki, bo ja nie jezdze do ohydnej I glosnej Ayia Napy, tylko do malych wiosek I miejscowosci w stylu Kapparis, Chlorakas itp. wynajmuje prywatnie apartament od Anglikow (w tym roku juz ostatni raz- za rok chyba juz do wlasnego pojade, tak ceny nieruchomosci spadly;)) wyzywienie we wlasnym zakresie, a poza tym non stop żagle, nurkowanie, trekking itp. I w sumie na to najwiecej wydaje. jesli chodzi o wakacje, to najwazniejszy jest dobry research I mozna naprawde tanio I swietnie spedzic wakacje. Bałtyk, jak juz pisalam, jest swietny ale na typowo żeglarskie rejsy przelotowe - mozna poplywac I sporo pozwiedzac rownoczesnie. na stacjonarne wakacje, czyli lezenie na plaży, nurkowanie, plywanie, sporty wodne itd wg mnie sie nie nadaje. po pierwsze ze wzgledu na wszechobecne tlumy (niestety sporo chamstwa I plebsu przyjezdza), po drugie ceny, po trzecie pogoda I infrastruktura.

a Baltyk znam dobrze, bo przeszlam całe wybrzeze na pieszo swego czasu:) stare dobre czasy obozowe. niestety ostatni raz bylam ok 5 lat temu, I pamietam ze po 2 dniach uciekalismy z Łeby z powrotem na Kaszuby- wrzask, kicz, tandeta, kiepskie warunki lokalowe mimo wysokiej ceny itd.