Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kura domowa na życzenie

Polecane posty

Gość kocham wyzwania
nienawidzę polaków nie dość że ona z********a w pracy to jeszcze w domu jeżeli jest osoba która mówi albo , albo dom i dzieci to jest leniem !!! S*********w szowinistów jest pełno wiec nie przejmuj się praca w domu jest ogromnie wyczerpująca a jeśli trafi Ci się debil ...to debil , daj spokój , tylko nie daj się zostać niewolnica mężusia który utrzymuje, bezprzedmiotowa babę i za kilka lat zakocha się w jakiejś Pani z wielkimi cycami, i wmówi Ci e jesteś nikim!!!! Nic nie warta.! Musisz mieć furtkę nie ufaj bezgranicznie bo się oszukasz. Musisz być samowystarczalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisssiiiiaaa
jak tam chcesz, ale ja mam na to inny pogląd (i nie z zawiści) ja zwyczajnie lubię swoją niezależność. Mam swoją kase, lubię byc między ludzmi, lubie odnosić jakies tam małe sukcesy. Siedzac w domu czułabym, że marnuję zycie - po co ci te studia i jezyki jak tylko siedzisz w chałupie i robisz dżemy? Czym możesz się pochwalić, co osiągnełaś, jak się rozwijasz? Jak bywasz w towarzystwie to jedyne co możesz powiedziec obiecnie o sobie to to że masz studia i robisz przetwory jako gospodyni domowa...to trochę jest lenistwo, brak ci samozaparcia i chęci by coś z siebie dać, by się rozwijać - jasne każdy wolałby siedzaić w domku ale nie zawsze jest taka możliwośc i jest tez grupa takich kobiet jak ja które czułyby się jak uwsteczniające się i dziczejące mamuśki...ja bym tak nie mogła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham wyzwania
słuchaj kobiet maja rację mój przysięgał ja ufałam - jestem niewolnicą na szczęście życie jest krótkie więc mam go w nosie jestem uczciwa to On będzie spowiadał się przed Bogiem a ja wywiązuje się z przysięgi chociaż nie kocham .... już nie nie mam za co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham wyzwania
Czy naprawdę jest jest tak źle w małżeństwach po nastu latach ! PISZCIE O I DLACZEGO >>>TO PRZERAŻAJĄCE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja myślę, że jest tak głupia
żeby siedząc w domu ZUS-u nie odprowadzać :) Wszystkie tego nie robią. Przecież po co, skoro mężuś taki kochający, na rączkach nosi, po co tracić kasę na składki, przecież w starości też taki kochający będzie i utrzymam się z jego emeryturki ;) A potem płacz i zgrzytanie zębów, bo mężuś tradycyjnie około 40-50-tki się znarowi i albo do innej pójdzie albo przy kucharce i sprzątaczce zostanie, jednak swoje robiąc na boku. Bo kto mu zabroni? Panem jest. Znamy to, znamy. Mało to chociażby takich tematów na Kafe? Niestety, kto ma pieniądze, ten rządzi, zapamiętajcie to sobie, życie jest brutalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisssiiiiaaa
nie ZAWSZE jest tak źle ale ZAWSZE kobieta która o siebie nie zadba ląduje z ręka w nocniku - wbić sobie do łba raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja myślę, że jest tak głupia
I jeszcze dla ścisłości - nie uważam, żeby praca zawodowa to był jakis miód. Co wy bredzicie o jakimś samorozwoju i tak dalej? Każda dobrze wie, że większośc ludzi swojej pracy nie znosi i wykonuje ją tylko, bo musi. Praca większości ludzi na tej planecie jest nierozwojowa, zbyt nisko opłacana, obciążona stresem, pozbawiona sensu. I prosze o niewypisywanie dyrdymałów, jak to jedna z drugą sie rozwija w pracy i jak ją kocha, bo nawet jeśli to prawda (w co wątpię), to jest to tylko wyjątek potwierdzający regułę. Większość gdyby wygrała w totka, rzuciłaby robotę w sekundę, nawet się tam nie pojawiając, a jeśli już to tylko po to, żeby zobaczyć minę szefa ("teraz to mi to lotto" ;) ). xxx ALE pomijając to wszystko, pracę kobiety uważam za konieczność dla jej własnego bezpieczeństwa. Te brednie o odkładaniu na "kupki" to są bzdury jakieś :O W ilu przypadkach to zapewni życie na emeryturze w przypadku rozwodu? Niestety, ale niezależnośc kobiety to jest jej największy skarb. To nam dała emancypacja i czasy nowożytne, że nie jesteśmy ubezwłasnowolnione. A niektóre niefrasobliwie to oddają i jeszcze się chwalą, jakie mądre są. Poczekamy za ileś lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jak widac to glupia siksa , mysli tu i teraz a to duzy blad no coz dzisiaj studia nie sa wyznacznikiem inteligencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisssiiiiaaa
co do małżeństw po kilkunastu latach to jest jak jest - wiadomo, nawet najpiękniejsza powszednieje ale jak mąż widzi że ona jest zaradna, pracuje, jest niezalezna to inaczej ją szanuje a jak jest zależną kura domową to zazwyczaj ma ją w d***e bo wie że ona bez niego nic nie zdziała i nie napodskakuje mu bo nie ma kasy i nie ma nic do gadania. Zazwyczaj atrakcyjniejsza staje się nagle kolezanka z pracy aktywna zawodowo, z aspiracjami itp. - zaczyna sie porównywanie że ja to ma w domu zwykła kurę a tu prosze taka niezależna pani na horyzoncie. NIGDY na własne zyczenia nie uzalezniajcie się finansowo od faceta - to totalna głupota, pomijając już fakt że dziczejecie w chalupach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja myslę, ze głupotą jest robic studia, znać języki, żeby potem siedzieć w domu. No ale każdy sam decyduje o swoim zyciu. Ja Ci dobrze to co Cie obchodzą jakieś baby, które Cie obgadują? Nie widzę problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monisssiiiiaaa
moja praca jest rozwojowa i ja ją lubię - ciągle dorabiam nowe uprawnienia, muszę być na bieżąco z przepisami, wymaga analitycznego myślenia i daje mi duża niezależność w firmie. Mam ciągły kontakt z zagranicznymi kontrahentami i przez to że musiałam poczuc się swobodnie w konwerscajch z nimi teraz biegle władam 2 językami obcymi bo musiałam zainwestować w kursy i iść do przodu - eksploatuję się w firmie i siedze czasami po 10 godzin ale weekendy mam wolne a firma dużo mi gwarantuje, atmosfera jest partnerska i sam biurowiec luksusowy ( lącznie z sauną i siłownią dla pracowników). Wiec w moim przypadku chociaz czasami bywam mega zmeczona i często wolałabym zostać w domu to po 5 dniach urlopu zaczyna mnie roznosić i już bym wracała. No i kasa - to w sumie największy atut. Więc nie pipprze od rzeczy o samorealizacji - zresztą zawsze taka byłam - jak koonczyłam 2 kierunki jednoczesnie to wszyscy pukali się w głowe ze jestem nienormalna i nie dam rady - dałam; jak zaczęłam doktorat było to samo a jakos daję rade, języki, ciągłe kursy, ciągłe niewyspanie i praca ale w końcu wyszłam na swoje a jestem dosyć młoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak jest kiedyś spijesz tą śmietankę i przekonasz się jakie życie potrafi być przewrotne, a kobiety ślepe i naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę :) I podpisuję się obiema rękami pod wpisem poprzedniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Monisia, przecież zaraz cię obrzucą błotem, że jesteś brudasem, nie dbasz o rodzinę, że jesteś materialistką. Takie cię nie zrozumieją. One wolą siedzieć na d...ch bezczynnie, choćby miały gotować tylko kartofle( a z tego też zrobią pasję i samorealizację), odmawiać swoim dzieciom wszystkiego. Te typy tak mają, tego nie da się zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm... sauna w pracy? to jak tam chodzicie? po tych 10 godzinach zasuwania? czy w godzinach pracy? wg działów? czy wg płci? ciekawa jestem... albo siłownia - bierzesz dokumenty i idziesz na rowerek? bo nie rozumiem, jak i kiedy można korzystać w pracy z tych "luksusów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyzby wrocila Jennifer?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja myślę, że jest tak głupia
monisssiiiiaaa - No i...? Jesteś w totalnej mniejszości, poza tym Ty się akurat odnajdujesz w korporacyjnym wyścigu szczurów, dla mnie na przykład coś takiego byłoby by koszmarem (nie są mi potrzebne wyzwania, wieczne sprawdzanie się, stres, zupełnie gdzie indziej upatruje szczęście). Więc powtarzam - ludzie, których praca doprowadza do samorealizacji to mmiejszość, większość po prostu zapier.dala na chleb. A mimo tego uważam, że kobieta pracować powinna, ponieważ nigdy, przenigdy nie powinna dać się całkowicie zamknąć w garści mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaka jest różnica między kurą domową a realizującą się w pracy ? kura domowa korzysta z życia za młodu, ta ambitna będzie korzystać na emeryturze jak jej dożyje..... jeśli mąż "się znarowi" za 20 lat, to wtedy się będę martwić, równie dobrze mogę do tego czasu nie żyć więc tym bardziej nie będę sobie tym zaprzątać głowy zawczasu poza tym obserwując znajome teściowej, większość z nich w wieku emerytalnym jest już wdowami a emerytury odziedziczyły po mężach....więc o co tyle krzyku ? statystycznie kobieta żyje 10 lat dłużej od faceta, więc na pewnym etapie życie ma prawie jak w banku samotność, czy to dlatego, że mąż się "znarowił" czy że mu się zmarło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona z kilkunastoletnim stażem
ciekawe, czy którakolwiek z osób sie tu wypowiadających ma za soba kilkunastoletni staż małżeński :) Bo dla mnie wygląda to tak, jakby w większości jednak pisały samotne kobiety, lub w krótkotrwałych związkach. Ja w przyszłym roku będę obchodzić 20 rocznicę ślubu i w głowie i się nie mieści wasze podejście. Jak można na początku związku zakładać, że trzeba się zabezpieczać na przyszłość, bo mąż może was zostawić? Po co więc bierzecie ślub? Żyjcie sobie każde na własny rachunek, będzie prościej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam 10 letni staż, więc według waszego krakania, najdalej za 5-10 lat mąż powinien "się znarowić"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też uważam że gdybym miała zakładać że powinnam stosować zasadę ograniczonego zaufania wg męża to wolałabym w ogóle nie wychodzić za mąż, bo gdybym miała mu nie ufać: - nie mogłabym z nim sypiać bez zabezpieczenia bo a nuż mnie zdradza i zarazi HIVem - nie mogłabym planować z nim dzieci, bo istnieje ryzyko że zostanę samotną matką - nie mogłabym liczyć na pomoc na stare lata czy gdy zbrzydnę bo znajdzie sobie inną po co w takim razie partner skoro idea takiego związku polega na unikaniu ryzyka, zapobiegliwości i samowystarczalności ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem w domu. I jest super :) dobrze wyszłam za mąż, mąż jest bardzo wysoko ubezpieczony, ja mam opłacane składki, wszystkie nieruchomości jakie mamy są zapisane na nas oboje, dodatkowo mamy konta oszczędnościowe, które są podpięte do mojego konta jeszcze z czasów panieńskich :) i mąż nie ma do nich dostępu (tak sie jakoś złożyło). Mamy działkę, która jest tylko na mnie- też się tak złożyło :) Na nasze wspólne konto co miesiąc wpływa 16.000tyś jego wypłaty + 3.000 z wynajmu, po co ja mam pracować? Rodzina też mnie wysyła do pracy, bo nie wiedzą jaki mamy dochód, a mąż ma dopiero 29 lat i jeszcze awanse przed nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a najlepiej to umiem pisać bajki i tak właśnie się realizuję tu na kafeterii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiem, że jestem w mniejszości :) i wiem że ciężko w to uwierzyć, no ale tak jest :) miałam więcej w życiu szczęścia niż się spodziewałam i mam nadzieję, że tak zostanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu bajki,są tacy ludzie ale
to totalna mniejszość i ich wypowiedzi na Kafe mają za zadanie jedynie przechwałki, bo nic nie wnoszą do tematu. Totalna większość żyje inaczej i dla wysnucia jakiejś ogólne reguły (pracować, czy nie pracować) opowieści wyjątków, którym bogate jelenie zapisują majątki, nie są istotne 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważam w tym temacie, że oczywiście te które muszą pracować plują jadem niczym sukowate żmije......zazdrosne wredne babsztyle:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i na odwrót pasożytnicze frustratki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ustawiona życiowo
Ja nie pracuję, mąż zarabia Godne pieniądze, dorobiliśmy się domu, dwóch samochodów, pokaźnego konta na dalsze lata i drugiego z którego żyjemy na bieżąco, a teraz wybieramy się do Turcji....trzeba sobie poszukać faceta który wie jak utrzymać rodzinę drogie panie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czemu bajki,są tacy ludzie ale
Szczególnie ten wyjazd do Turcji oznacza wysoki status 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przechwałki, po prostu piszę o faktach. O tym, że nie zawsze trzeba pracować, ze nie zawsze zostaje sie na lodzie, że nie zawsze wiąże się z wydzielaniem kasy przez męża, że nie zawsze trzeba się prosić o kasę. Czasem mąż po prostu kocha żonę i sam chce ją zabezpieczyć i chce aby ona czuła sie pewnie w związku więc robi jej prezent w postaci nieruchomości :) Nie każdy człowiek wykorzystuje swoją przewagę nad innym, czasem wręcz tą przewagę chce załagodzić, aby ukochana osoba czuła się lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×