Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak mieszkac z facetem i nie zwariowac? pomocy!!!!

Polecane posty

Gość gość

zamieszkalismy ze soba po dwoch latach zwiazku. nigdy wczesniej z nikim nie mieszkalam. moj facet jest kochany, ale to ja dostaje szalu i non stop zrzedze. zalezalo mi na tym, by nam bylo tam wygodnie i wlozylismy w to mieszkanie duzo czasu, wysilku i pieniedzy. juz pomijam to, ze wszystko wychodzilo z mojej inicjatywy, ale teraz czasem krew mnie zalewa, bo on w ogole o to nie dba. ma tendencje do robienia balaganu, nie pamieta, ze np trzeba czasem umyc zlew, wstawic pranie, wyrzucic smieci albo pozamiatac podlogi itd. w efekcie czuje sie jak kat i dozorca - "umylbys naczynia?", "ja posprzatam kuchnie, a ty lazienke, ok?", "czy moglbys zmiesc te okruszki, ktore zostawiles na kanapie?", "w lodowce cos smierdzi"... etc etc!!! to sie nigdy nie konczy!!! on w efekcie jest slusznie wkurzony, ze go non stop ustawiam, a ja popadam w obsesje na punkcie doszukiwania sie jakichs uchybien w wygladzie chaty. wariatka normalnie. i nie umiem sie opanowac i naprawic te sytuacje!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakie powinnam przyjac strategie? juz ustalilam, ze raz w tygodniu po prostu sie biezemy i sprzatamy cala chate. ale chodzi o takie drobne rzeczy... gnijace jedzenie w lodowce, porozrzucane ciuchy, wylany sok na kuchennej podlodze itd. naprawde nigdy nie chcialam byc nianka ani sprzataczka... ale przy tym non stop zwracanie uwagi (i to jeszcze rozdraznionym tonem) niszy nasz zwiazek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała scena plo
powiem Ci, że też się tego boję. niedługo najprawdopodobniej się do niego wprowadzę (a tam jest mały metraż i zero prywatności) a ja nie usiedzę pięć minut na tyłku plus potrzebuje czasu tylko dla siebie. w dodatku ja kompletnie nie umiem sprzątać jestem totalną bałaganiarą, a on jest wręcz pedantycznie sprzątający.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ktos moze mi poradzic co powinno sie zrobic w takiej sytuacji? czy mam go "wychowywac" czy sama po prostu sprzatac czy jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ciekaw jestem czy gdybym był kobietą to też tak głupio bym myślał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość garet garet
jestem mężczyzną więc nie tylko nie myślisz głupio ale i wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siadasz z nim i rozmawiasz. Mówisz,że masz dość niańczenia i pokazywania palcem co trzeba zrobić , ma nauczyć się SAM reagować na brud,smród mechanicznie!!! Możesz napomknąć,że jego bałaganiarstwo niszczy wasz związek :P Każdy normalny człowiek syczałby po 100 razie ......przypominania, bądź co bądź dorosłemu facetowi,że wypadałoby zadbać o porządek własnego otoczenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh tutaj autorka topicu. wiecie, jeszcze wkurza mnie to, ze on teraz ma wakacje i ma wolne.. siedzi w domu i gra, ja pracuje. fakt faktem, ze zakupy zrobi i cos prostego na obiad upichci, ale to jest wszystko. on uwaza, ze sie bardzo stara, bo wrzuca swoje rzeczy do szadfy zanim nie wroce z pracy. co nie zmienia faktu, ze ja wracam i po tym, jak on caly dzien siedzial w chacie ja o 18:30 zaczynam prac, zamiatac, znosic kubki z calego mieszkania i je myc, ukladac jakies glupoty, ktore on porozkladal w ciagu dnia itd. jak to zrobie, biore sie za jeszcze prace wykonczeniowe w domu, cos skrecam, szyje, przenosze, ukladam w szafach itd. on w tym czasie nic... dodam ze przez ostatnie pol roku on mial bardzo ciezki okres i mimo tego, ze nie mieszkalismy wtedy razem bardzo mu pomagalam. myslalam, ze teraz, jako ze to on ma wiecej czasu i badz co badz to nasze wspolne mieszkanie, on sie tez zaangazuje. marzenia scietej glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powinnaś usiąść i poważnie z nim porozmawiać powiedzieć że to wasz wspólny dom i obowiązek dbania o niego jest wspólny. Zaproponuj zrobienie grafiku z podziałem obowiązków. Przy sprzątaniu włącz muzykę. Pokaż że porządki domowe mogą sprawiać przyjemność. Bo co jak co ale przebywać w czystym domu jest przyjemne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to.samo.
Mam ten sam problem... do tej pory mieszkalismy u Jego rodzicow a od miesiaca wynajmujemy male mieszkanko... jest tragedia!!! Fakt ze jak mieszkalismy u niego to tez jakos mega nie sprzatal ale jak chcial to potrafil, a teraz??? Mowie do niego ze po sobie nie sprzata to se obraza, wczoraj cale mieszkanie wysprzatalam na blysk gdzie po 10 minutach wchodze do lazienki a na podlodze lezy jakis plyn i folia po recznikach papierowych, zwrocilam mu uwage po raz 1000 a on ze chcial pozniej to sprzatnac... i tak jest ciagle: posprzatac, ugotowac, zrobic pranie, umyc naczynia i w miedzy czasie pojsc do pracy :/ tez juz nie wiem jak mam do niego dotrzec... Tak wiec nie jestes sama :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ma to samo ze swoim. tez zrzedze i marudze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestan po nim sprzątać prac itd po czekaj aż za braknie mu czystych gaci kubka czy talerza sprzątaj tylko po sobie. Wiem że to będzie trudne ale może to coś da i jeśli by powiedział że np kochanie nie mam czystych ubrań czy coś to mu spokojnie powiedz CÓŻ KOCHANIE TO MASZ PROBLEM MUSISZ COŚ WYPRAĆ i tyle taki szok wstrząs może pomoże

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
juz z nim troche rozmawialam. powiedzial, ze dla niego to absurd np sprzatac co tydzien, bo on sprzata jak jest taka potrzeba. oprocz tego on nie widzi tego balaganu, serio... nie jest to cos spektakularnego, sa to male rzeczy (typu ze np jak zjesz cala szynke to opakowania po niej nie wkladasz z powrotem do lodowki a wyrzucasz. albo ze jak orzykrecasz zarowke to krzeslo, ktore sobie oprzyniosles z kuchni zanosisz tam z powrotem). jak mu powiem to on to zrobi. tylko ze tego po prostu nie widzi. on uwaza, ze nasz zwiazek niszczy moje zrzedzenie i ma tez racje. ale ja nie moge sie powstrzymac :( aaa, przy tym on nie zgadza sie z tym, ze jest syfiarzem. utrzymuje, ze wszedzie jest porzadek (gnijace smieci, kubki, papiery wszedzie mieszcza sie w jego wizji porzadku).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak zrobic zeby facet sam zuwazyl ze w domu trzeb az robic?????????? ja jestem kobieta i u mnie to jest mechaniczne ze trzeba posptzarc w lazience. obiad ugotowac, pranie zorbic. a on nie. jak mu sie nie powie to on nie zrobi. chcoiaz juz maly sukces bo myje naczynia i pwoiedzialam mu ze wieczorem ma wszystko pomyc i niechce iwdziec rano w zlewie brudnych naczyn. i kuchnia czysta. ale jeszcze jest wiele innych rzeczy do poprawienia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahahahaha :D umyc podlogi,wyniesc smieci,pozamiatac,umyc naczynia,wanne,zlew?Dziewczyno,to tak fajnie nie jest,jak Ci sie wydaje.Owszem,zdarzaja sie tacy,ale to,jak pojdziesz spac! :) Co,najwyzej,odkurzy,a po tym usiadzie,jak lord,ze sie narobil :D Po dluzszym czasie wybuchnie i bedzie mial dosc Twojego gderania,bo Ty sie w kolko czepiasz,a on nic nie robi-to slowa facetow. Chlop najpierw jest z mama,potem,jak idzie od niej do kobiety,to ona mu matkuje.Proste.Moze Cie sluchac,bys zamkla na chwile buzie,ale potem,to bedzie przepuszczac przez uszy. Przekonasz sie o tym za jakis czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie sprzatanie po nim nic nie da... on sprzata, ale dopiero, gdy jest juz naprawde zle... prac sobie wypierze (tylko ze jak juz sie wszystkie czyste ciuchy skoncza), w koncu przez ostatnie 2 lata mieszkal sam. on po prostu ma inne standady on mi zarzuca, ze robie presje i schize, ze nie moze sie wyluzowac, ze wciaz od niego cos chce. pyta sie, dlaczego nie mozemy sie urzadzac na spokojnie (wg mnie robimy to na spokojnie, ale naprawde nie rozumiem, dlatego puste puszki po farbie musza trzeci tydzien stac pod stolem w kuchni). widze, ze czuje sie przeze mnie zaszczuty i robi sie miedzy nami niedobrze. ostatnio wyjechalam na delegacje i jak wrocilam zrobilam awnature, ze pracowalam 7 dni non stop ( tym sobota i niedziela) i mam prawo przyjechac do czystego domu (on w tym czasie siedzial w chacie, wyszedl tylko do sklepu). okazalo sie, ze on postrzatal... tylko posprzatal wg jego standardow. pierwsza rzecza ktora zrobilam bylo scieranie rozgniecionej na nowej kanapie czekolady, zamiatanie, poscieranie blatow, zlozenie prania, ktore powiesilam tydzien wczesniej przed wyjazdem, wstawienie nowego, umycie kuchenki, umycie podlog, odkurzenie, powyrzucanie starego jedzenia itd... ale ON SPRZATAL i czyl sie mega rozzalony, ze tego nie docenilam. powiedzial mi, ze nastepnym razem nie bedzie SPRZATAL jak ja sie go i tak czepiam... a to, ze po jego SPRZATANIU ja styrana po robocie jak pies jeszcze 2 godziny po nim poprawialam jakos mu umknelo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mu wyraznie ppowiedzialam ze nie beda sluzaca. ze wspolnie mamy dbac o dom. a jak mu sie nie podoba to niech wraca do mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to.samo.
Jak nie bedzie mial swojego kubka to wezmie moj, jak nie bedzie mial skarpet to zalozy moje :// i tak w kolo Macieju... a nie moge nie posprzatac bo mnie krew zalewa jak widze taki burdel... dzis wstalam o 6 mimo tego ze do domu wrocilam po 2 w nocy bo mialam inwentaryzacje w pracy, od rana sprzatam i nie wiem juz czy chce mi sie plakac czy rzygac... po prostu dziewczyny popadam w paranoje :( najgorsze jest to ze przez ten balagan i naklanianie Jego do posprzatania robia sie idiotyczne i nie potrzebne klotnie. Wczoraj w trakcie sprzatania gdzie on siedzial z laptopem na kolanach i nie widzial Bozego swiata, wieszajac pranie poprosilam by nalal psu wody, a on wstal i powiedzial ze idzie sie polozyc bo jest zmeczony... Ja sie pytam czym do cholery?!!! Byla 10 godzina, od pracy mial wolne, caly poranek kawa i papieros na przemiennie i mowi ze jest zmeczony gdzie ja wstalam o 7 musialam posprzatac, pozmywac i zrobic pranie, ugotowac po czym na godzine 13 do pracy w ktorej spedzilam 13 godzin i dzis juz od 6 na nogach i powtorka z rozrywki ://///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdaje sobie sprawe z tego, ze im wiecej bede gadac i na nim wymuszac, tym bedzie gorzej. trzeba znalezc inne rozwiazanie. czy sa wsrod nas kboiety, ktore nauczyly swoich facetow bardziej aktywnej postawy w domu? jesli tak, to jak to wam sie udalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ktos mi pomoze???????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuję wam dziewczyny, bo pamiętam jak kiedyś miałam to samo wszelkie próby zmiany mojego zachowania, tj, udawanie że tego nie widzę się nie przyjęły, bo narastało we mnie takie w****ienie, ze ledwo to opanowałam. teraz mieszkam od 5 lat sama i wiem,z e nic tego stanu nie zmieni, no chyba, ze znajdę porządnego faceta, który umie ogarnąc życie i swój dom. mam dość ciągłych kłótni o pierdoły, bo nie chcę żeby tak wyglądało moje życie, a niańczyć dorosłego faceta nie zamierzam już nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale jakiej rady chcesz facet to fleja i nic tego nie zmieni nabawisz się tylko nerwicy i ciągle bedziecie się kłócic ja nie umiem żyć i myśleć w bałaganie, jestem wtedy rozdrażniona i wściekam się i skoro on nie umiał tego uszanować, ze jego zachowanie sprawia mi przykrośc i ma w d***e to,że ja po pracy jeszcze latam ze ścierą to już nie mam więcej pytań on autorko po rpostu nie ma szacunku do ciebie, bo gdyby miał choć odrobinę, to postarałby się bardziej i nie wmawiajcie sobie, ze faceci tak juz mają, właśnie dlatego,z e tak baby gadają i tak wychowują swoich synków to potem tak właśnie jest. mój ojciec jest bardzo porządny, zawsze wszystko układa i sprząta, mój brat był bałaganiarzem, ale do czasu... jak jego żona raz czy drugi zrobiła mu awanturę o burdel to nagle się okazało, zę mój braciszek potrafi wyprać i ugotować, nawet wyprasować swoje koszule itp. i powiedział,z e on to zawsze umiał, tylko mu się nie chciało bo myślał, ze ktoś inny to zrobi, jak sie okazało że nikt nei zrobi to musiał robić sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko wiecie, jestesmy na poczatku naszej drogi, ja naprawde bardzo go kocham i chce, zeby nam bylo cudownie w tym nowym miejscu. sama mam do siebie pretensje, ze strzelam fochy zamiast normalnie powiedziec albo moze nawet zignorowac/olac lub posprzatac sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak sprzątaj sama a juz całe życie tak bedziesz robić czemu wy dziewczyny takie głupie jesteście czyli wychodzi na to ,z e tylko ty chcesz żeby wam było cudownie w tym nowym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak jest taki fleja to nic nie zrobisz pocieszę cię,że ja mam taką siostrę....co jak co ale taka cecha u kobiety to tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to.samo.
Tez rozwazalam rozstanie i to wiele razy :/ mimo tego ze wczoraj w domu byl blysk wrocilam po 2 w nocy usiadlam i zaczelam plakac bo juz kur** nie daje rady... Jak za swinia i to doslownie... Ale oni sie nie zmienia :/ i to juz mi nawet tesciowa mowila nie raz, ze bede z nim miala przechlapane, no i mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
hmm wiesz co Twój facet czół jak pojechałaś w delegację? Ulgę... Wprowadzasz do domu nerwową atmosferę i sama się za to nie lubisz :) Facet to proste urządzenie, a dorosły facet do zmian nie jest skory, z jego punktu widzenia Ty się naprawdę "czepiasz" bo maci inne standardy "czystości" i "bałaganu". Na Twoim miejscu zaczęłabym najpierw od próby zmiany sposobu komunikowania, tj. postaraj sie nie zrzędzić (zrób to też dla siebie, abyś się przestała widzieć jako zrzędę i tyrana) tylko właczyć pewne elementy do swojej komunikacji, np. hipotetyczna sytuacja on zagląda do lodówki, wyciąga kiełbasę i folię po niej wkłada do lodówki, po czym Ty z uśmiechem pytasz, czy ma zamiar ją wziąć na kanapkę do pracy, albo powiedzieć, że to co hoduje w garnku niedługo bedzie wołało na niego tato. Chodzi o to, aby nie było nerwów tylko troszkę łagodniej to wszystko przebiegało, może on sie dopiero tego wszystkiego uczy?? :) Nie wymagaj od niego, aby się "domyślał" czy "zauważał", bo do tego to trzeba mieć zdolność, niektórzy NAPRAWDĘ tego nie widzą (mój facet też), dlatego musi być inny stały podział obowiązków, tj. Ty robisz dajmy na to te bieżące rzeczy, a on te stałe, jak wyniesienie śmieci, odkurzenie 2x na tydzień, wsadzenie do zmywarki po kolacji, opróżnienie zmywarki po śniadaniu. Coś co będzie potrafił wcielić w plan dnia, bo on nie szuka sam bałaganu do posprzątanie :) i teksty "powinieneś widzieć" "powinieneś zauważyć, bo też tu mieszkasz" są bez sensu...każdy jest inny i pamiętaj że związek to kompromis i to nie znaczy, że jak on mnie kocha to będzie zawsze po mojemu.I pamiętaj, że "fajny dom" do którego się chętnie wraca to przede wszystkim atmosfera :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
dzijzus jak ja napisałam "czół" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×