Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a tak sobie czytam...

Czemu mniej zamoznym osobom przeszkadza, ze ktos na wakacjach nie chce gotowac?

Polecane posty

Gość gość
ja osobiście gotuję bo tak mi wygodnie, ale i taniej, nie mam na tyle by rozpie**alać na lewo i prawo ale rozumiem i takich którzy lubią gotować i nie jedzą w knajpach bo nie lubią, nie rozumiem tych co kasy nie mają ale oszczędności swego życia wydają na tydzień wakacji zamiast ugotować coś taniej samemu, jednak to mi ogólnie zwisa co kto jak i gdzie Nie stać cię nie jedz :D dzieci się patrzą na to i myślą, ale nasi starzy to wieśniacy... Na wczasy jedziesz i nie chodzisz do restauracji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zmyślaj, nie wszędzie jedzenie jest niejadalne :D w porządnych knajpach tak nie jest, ale co kto lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sledziłam tamten temat i tam rozpetała burze jakaś jedna agresywna osoba, która twierdziła, że jej zdaniem kazdy co gotuje na wakacjach jest biedakiem, i że ludzie nie potrafia sie przyznac, że gotuja z biedy... Co jest oczywista bzdura, bo jest wiele osób co gotowac lubi, a że sie to niegotujacemu w głowie nie miesci bo sądzi kazdego po sobie to juz druga sprawa... pomijajac takie cos jak oszczędnosci- jakby ta dziwna załozycielka tematu nigdy nie słyszała tkaiego słowa, mi to zalatuje nowobogactwem i jakims snobizmem, połaczonym z bezdenna glupota... a ze wielu osobom sie to nie spodobało i zaczeły tłumaczyc jak wygląda to z ich perpektywy, nie oznacza, że od razu uznaja kazdego niegotujacego za pustaka, buraka, itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem "na smak" w dobrych restauracjach bywa dobre jedzenie ale przewaznie i tak wszedzie dorzucaja polepszacze, ktore wyczuwam i mam na nie uczulenie. I naprawde szkoda mi wydawac 50 -70 zl na obiad na osobę ( obiad w przyzwoitszej, nie wytwornej)restauracji, czyli 200- 300 na 4. A te knajpki w miejscowosciach wczaswych typu bar z obiadami po ok 20 zl nastawione sa na szybki zysk - dla mnie to wyrzucone pieniadze - ale oczywiscie , jesli komus pasuje, jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie tam po Gesslerowej odebralo apetyt na restauracje - co tam robia, z czego i jak - bue.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tej sytuacji co opisuje autorka, to uwazam, ze sprawa była niedogadana... Jesli tamta rodzina była faktycznie b uboga i im zalezało za wszelka cene zeby dzieciom cos pokazac, to warto było się umówic przedtem co i jak... przeciez korona by wam z głowy nie spadła, jakbyscie czasem z nimi zrobili obiad. a gdzies w drodze to faktycznie było b dziwne ze sami poszliscie jesc, a oni stali i na was czekali... ja w tej sytuacji bymi ch zaprosila i fundneła cokolwiek... w zyciu bym nie poszla jesc gdzies jakbym byłam z kims i miałby stac i czekac na mnie... dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaa, bardzo dziwne. Chyba nie doczytałaś, co napisała autorka (o zakupach na grilla). Mieli im wszystko sponsorować? A niby dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dogadaliscie wczseniej tematu i stad caly problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja już kiedyś zrezygnowałam z wakacji ze znajomymi bo.. owszem chcieli lecieć samolotem, chcieli wynajac domek ale.. im zależało na basenie, widoku, klimatyzacji, nam na tym by było blisko plaży i tanio, planowaliśmy dojazd z lotniska pociągiem, oni wynajętym autem itd.. okazało się że owszem są chetni na wspólne wakacje ale nie za taka cene jak my pojechalismy oddzilenie, my w czerwcu oni w październiku i było git :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pierdziele,przecież na wakacje się wyjeżdża odpocząć a nie stać przy garach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tej sytuacji co opisuje autorka, to uwazam, ze sprawa była niedogadana... Jesli tamta rodzina była faktycznie b uboga i im zalezało za wszelka cene zeby dzieciom cos pokazac, to warto było się umówic przedtem co i jak... przeciez korona by wam z głowy nie spadła, jakbyscie czasem z nimi zrobili obiad. a gdzies w drodze to faktycznie było b dziwne ze sami poszliscie jesc, a oni stali i na was czekali... ja w tej sytuacji bymi ch zaprosila i fundneła cokolwiek... w zyciu bym nie poszla jesc gdzies jakbym byłam z kims i miałby stac i czekac na mnie... dziwne Sponsorować ich mieli? Z jakiej racji? Dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak sobie czytam...
przepraszam bardzo, ale z jakiej racji ja mialam kupowac obiady? czy oni byli w skrajnej biedzie? Nie. Po prostu zalowali sobie kupic glupi obiad raz z nami na miescie. Zjesc z nimi cos w domu? No sorry, ale zrobilismy grilla to malo? Mialam rezygnowac z naszych planow by z nia w kuchni gotowac i jadac w domu? Chyba przesadzacie. Poza tym nie bylo mowy o tym, ze spedzamy wszystkie wolne chwile razem, na plazy owszem, ale potem nikt nie mowil ze jestesmy nierozlaczni. Pojechalismy razem tylko ze wzgledu na to, ze oni sie uparli i nas meczylismy. Szczerze to kazdy z nas mial inna wizje tego urlopu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiśnióweczka
Ja wróciłam z wczasów we wtorek i właśnie widziałam na kafe rozmowę na temat gotowania. Nie włączyłam się, chociaż na świeżo w temacie jestem, bo dyskusja była agresywna i na bardzo niskim poziomie. Ja osobiście na wakacjach nawet kanapek nie robię, noclegi wynajmujemy ze śniadaniem, a później jemy na mieście. Na pewno wychodzi drożej, ale na wakacjach nie oszczędzamy a ja chcę odpocząć od tego, czym się zajmuję na co dzień. W sumie nie wybieramy bardzo drogich restauracji i dziwię się głosom /w w/w dyskusji/, że śniadanie to herbata i jajko za 20zł/osoby, bo my płaciliśmy 15zł/osoby za szwedzki stół bardzo różnorodny z ciepłymi i zimnymi potrawami + kawa, herbata, kakao... obiady średnio kosztowały nas 60-100zł/dzień za naszą czwórkę, kolacje różnie - była pizza, naleśniki i były precle krakowskie za 1,6zł ;-) Ja uważam, że jak wczasy to wczasy, odpoczynek również od gotowania, prania, sprzątania... ja nie robię nic z tych rzeczy podczas wyjazdu. Rozumiem jednak, że każdy może mieć inną koncepcję wakacji, swój sposób na wypoczynek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dlatego nalezy kumplowac sie z ludzmi o podobnym statusie materialnym. nikt nie bedzie zazdroscil auta, kiecki czy obiadu w knajpie na wakacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o podobnym statusie materialnym, a o podobnej mentalności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież ci znajomi mogli wejść do knajpy, zamówić colę albo sok i nie jeść bo maja obiad w domu. Nikt im pod knajpa nie kazał warowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oni się tak przyczepili, może myśleli, że będziecie im coś sponsorować, bo oni tacy biedni. Stać i czekać przed knajpą to obciach, mogli zamówić wodę lub sok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja cie rozumiem dziewczyno
bo sama nie wyobrażam sobie żeby pojechać na wakacje po to żeby stać przy garach i gotowac. Nie mowie o zrobieniu kanapek czy cos w tym stylu ale o gotowaniu obiadow tak jak pisalas. sami jeździmy najchętniej na wakacje typu all inclusive bo jak się podliczy wszystko to i tak lepiej oplaca się mieć wszystko w cenie - lacznie z napojami i alkoholami. Ewentualnie jak już nie ma opcji all inclusive to wybieramy sniadania i obiadokolacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem kuźwa waszych tematów. Ja zarabiam teraz sporo kasy (pewnie zaraz się znajdzie ktoś, kto ma lepiej, ale dla mnie to nieźle i powyżej średniej krajowej, a chodzi mi o to, że nie muszę oszczędzać), bo blisko 4 000 na rękę, mój facet trochę ponad 3 i stać nas na wakacje choćby w hotelu, ale ja po prostu lubię takie wędrowne wakacje i zwiedzanie zapadłych wioch, gdzie śpi się czasem za grosze po kwaterach u ludzi... i korona mi z głowy nie spadnie jak coś ugotuję, najlepiej wspominam taki zapyziały socjalistyczny pensjonacik, meble, talerze i radio z PRLu, ale klimatyczny :) a czasem po prostu nie ma gdzie czegoś zamówić. Nam to nie przeszkadza, że gotujemy na wakacjach, to dla nas nie obciążenie. Niech każdy odpoczywa jak lubi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, niech każdy wypoczywa jak lubi....ja akurat ten jeden jedyny okres w roku, jakim jest urlop nie gotuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez wakacje maja byc czyms przyjemnym. Dla kazdego znaczy to co innego i takie gadanie,kto ma nie siedziec albo nie siedziec przy garach jest bez sensu.Jeden lubi w wakacje plywac na desce, inny siedzic przed kompem - jego sprawa.Nie ma co komu ustawiac wypoczynku. Ludzie zrobili glupote ,ze sie nie dogadali a w dodatku nie mogli sie potem wzajemnie porozumiec w tak prostej w koncu sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu nie chodzi o lubienie czy nie, tylko o to, ze ci biedniejsi sie dowalali, ze ktos ma pieniadze na inny urlop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tak sobie czytam...
o to mi wlasnie chodzilo zeby kazdy odpoczywal jak lubi, a nie jeden krytykowal drugiego tak jak u nas to bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własnie. Niech każdy odpoczywa jak lubi. Ale po co jechac z kims, doczepiac się do tych osób, łazić za nimi jak cień i jeszcze krytykowac, że loda z automatu dziecku kupili. Mnie by szlag trafił. Tez w zeszłym roku jechalismy z jedna parą, ale posiłki jadalismy gdzie indziej bo oni lubili ostra kuchnię, owoce morza itp a ja czegos takiego wręcz nie znoszę. Wolę np. placki po węgiersku lub pierogi z mięsem, z jagodami, czy sznycla z jajkiem i frytki. więc my chodizlsmy jesc gdzie indziej i oni też. Grilla robilismy razem i my kupilismy karkówkę i napoje niealkoholowe, a oni piwo, kiełbaski, pieczywo i było super. nie rozumiem jak można rpzyczepić sie do kogoś jak rzep, skomleć że chce się z tymi osobami jechać a później miec pretensje, że te osoby chodza do knajpki coś zjeść zamiast samemu gotowac obiad. Albo kupuja najtańsza kiełbase a Ty kupuj reszte...no bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacje z moja siostra
pojechalam w tamtym roku z siostra jej mazem i ich dzieckiem lat 5 na wakacje. Wzielismy domek. Nie bylismy w Polsce, a za granica. My z mezem mielismy swoja sypialnie oni z dzieckiem swoja. I to bylo straszne. dzien w dzien cos pichcila i jakos nie 5 czy 10 minut aa godzine, dwie i tez pretensje do nas ze nie chcemy z nimi zakupow robic na zarcie skladac, ze ja pomagac jej nie chce. Pojechalismy na wycieczke objazdowa my jak wiekszosc ludzi poszlismy do miejscowej knajpki cos zjesc, a ona do nas z geba ze jestesmy bezduszni, ze widzimy ze ich nie stac a idziemy rarytasy zajadac:O Albo my kupowalismy regionalne piwo, a szwagier polskie, ktore przywiozl:O i wielce obrazeni, bo my im piwa stawiac nie chcemy. Raz zrobilismy z nimi kolacje: my za wszystko zaplacilismy, bo nas przeciez stac, ja wiekszosc zrobilam, bo ona na co dzien stoi przy garach i umeczona i jeszcze uslyszalam, ze woleliby ziemniaki:O Nigdy wiecej wspolnych wakacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wakacje z moja siostra
a najsmieszniejsze, ze syn siostry ciagle cos chcial a to loda a to slodka przekaske i co slyszal? idz do cioci to ci kupi. A co ja jestem? sponsor dziecka? Kupilam kilka razy na pocztaku, a potem powiedzialam nie i koniec. Zrobila siostra raz obiad ziemniaki smazone i devolaje czy jak to sie tam pisze i mowi do nas tak: my wam po jednym kotelcie damy a wy kolacje postawicie:O ja mowie, ze przyszlismy z plazy po pieniadze i idziemy na obiad to caly wieczor mi trula jak to wzgardzilam jej kotletem. I jeszcze syf po sobie zostawiala, wracamy wieczorem a tam brudne gary na wierzchu chociaz zmywarka byla, sztucce nawet na podlosze sie walaly:O Jak powiedzialam posprzataj to uslyszalam pelen bulwersu wrzask, ze ona tu haruje jak dziki osiol, ze musi posilki rodzinie gotowac a ja p********a paniusia przyjde i noskiem krece:O A ktos jej kazal z siebie cierpietnice robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w zyciu nie chcialabym gotowac na wakacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez tu nie chodzi o gotowanie tylko o to, ze ludzie nie potrafia sie dogadac wzajemnie zrozumiec - jak nie o to, klociliby sie o cokolwiek, beznadziejne charaktery i tyle,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytając takie historie cieszę się, że jedziemy sami na wakacje. Jak widać, różnie może być a często wspólne wakacje z kimś wydawałoby się nam bliskim mogą okazać się koszmarem ;p Rozumiem, że ktoś jest bardzo oszczędny ponieważ ma małe fundusze, ale chce pokazać dzieciom morze czy góry, gotuje sam i wszystko robi najniższym kosztem. Jednak powinien jechać na wakacje sam a nie ze znajomymi bo wtedy wychodzą takie szopki jak u Autorki. Z drugiej strony jednak - nie kupić dziecku loda z automatu albo np. chociaż hot-doga a nie tylko kanapki? To chyba bardziej sknerzy... Autorko, czy ci znajomi ani razu nic sobie nie kupili? Aż ciężko w to uwierzyć. Rozumiem Twoją frustrację i nie dziwię się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pamiętam takie wakacje w Bułgarii... wczasy ze znajomymi o kompletnie innej mentalności ;) ceny były bardzo niskie, więc my chcemy zjeść śniadanko w knajpce nad brzegiem morza - oni wcinają konserwy przywiezione z Polski. my wieczorem na drinka i potańczyć - oni ze taniej wódkę kupić i się uchlać przed domkiem. my wieczorem w klubie do późnych godzin nocnych, rano chcieliśmy odespać, oni o 8 już wyszykowani na plażę, bo przecież nie po to przyjechali żeby przesypiać pół dnia. hehe, nigdy więcej wakacji ze znajomymi, których się nie zna zbyt dobrze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×