Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość brzuchowata84

LUTY MARZEC 2014

Polecane posty

Podwójna, Goplana, Helenka-odesłałam Wam hasło:) Zaraz poczytam i poodpisuję, bo dopiero Małego Zasmarkanego Człowieczka położyłam po spacerku;) Na wstępie tylko SERDECZNE GRATULACJE dla Tamisi i Joanny! Dziewczyny, miałam ten sam problem z karmieniem-meeeega poranione brodawki, bo Młody ssał jak oszalały...Żadne hartowanie przez ciążę nie pomogło, taka uroda i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprawcie wzrost dziecka u mamy anusi,to.chyba pomylka ze dziecko wazy ponad 3kg i ma 30cm... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do dzieci żłobkowych-nie zgodzę się z teorią,że rozwijają się lepiej.Mój Synek ma 2 lata i nie posłałam go, bo nie chciałam, a miałam taką finansową możliwość. Franek ma kuzyna starszego dokładnie o 9 dni, który chodzi do żłobka już rok.Nie uwierzyłybyście,że może być taka różnica w dzieciach-mój Syn zachowuje się jak żłobkowy, a kuzyn jak domowy;P Franek otwarty, bawi się chętnie z dziećmi, nie boi się dorosłych, nawet jak ma odpały, to jest bardzo posłuszny, liczy do 8 i rozpoznaje kształty, buduje klockami i pięknie się potrafi sam zabawić...A tamten-totalny dzikusek;P Na niczym się nie potrafi skupić, nie usłuchany, boi się i dzieci i dorosłych, nie ogrania ani klocków ani puzzli-chodzi tylko i kombinuje, non stop trzeba się nim zajmować...Także moim zdaniem to kwestia charakteru dziecka. Podwójna, a jesteś pewna,że nie będąc małżeństwem nie można brać l4??? Bo mój brat brał na swoją partnerkę, tylko nie jestem teraz przekonana, czy to nie był tacierzyński.To było 5 lat temu, więc pamięć mi szwankuje;) Ja nie jestem za wcześniejszym posyłaniem dzieci do szkoły, ale obawiam się,że nie będę miała wyboru.A mój Mały jest z 22 grudnia, więc ogólnie przegięcie... Plecaki i prace domowe-porażka.Czuję,że mój Mąż będzie robił zadymy w szkole, bo już się nastawia i burzy;P Jezu, wrąbałam pól czekolady i 2 Michałki-tak mnie spacer godzinny wykończył;PPP Masaya, mój cudowny Mąż mówi mi,że chodzę jak skrzyżowanie kaczki z Rambo:/;) A ja już sił nie mam...Fajnie masz,że już szyjka skrócona...Ja mam jutro wizytę-tak jak Podwójna:D Łudzę się wciąż,że może chodź troszkę coś się ruszy...Ale u mnie to nawet skurczy za bardzo nie ma-może z 5 dziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalinka, co to za ściema z tą wagą-przecież wyglądasz rewelacyjnie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rybka - ojcowski sie należy, a speca od zusu pytałam o L4, czyli opiekę, bo np należy sie po cesarce i ponoć nie ma szans. Ale zawsze w szpitalu można podpytać. Co do dzieci z końca roku to jak się uprzecie to pójda jako 7-latki:) trzeba podeptać do poradni psychologiczno-pedagogicznej i da radę:). Skurczy nie masz?? 5 dziennie? ja w ogóle:D cos mnie dzisiaj tylko w boku kłuje okropnie. To jutro wymienimy się niusami od ginów:) i zobaczymy jak wielkie te nasze maleństwa sa, bo do tej pory mniej więcej tak samo duże były:) ---- Anawa - nie jestem architektem. A charakteru mojej chwilowej chałtury wolę nie zdradzać na razie. ----

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwójna, a to być może...Niby jest te 5 dziennie, ale co to za skurcze-lekkie stwardnienie brzucha i tyle.Mam tak od 20 tyg... No zobaczymy jutro co tam u naszych Maluszków i u naszych szyjek;PPP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podwójna - wysłałam zdjęcia, co do butelki kupiłam taką, która ma wspomagać mamę karmiącą piersią Lovi, mam nadzieję, że nie jest zbyt łatwa dla Frania... po osłonki właśnie M pojechał, mam nadzieję, że pomogą ------------------ monia110, anawa - co do zwolnienia to jestem na bieżąco więc mogę coś podpowiedzieć. zwolnienie L4 na opiekę należy się ojcu, którego żona rodziła cesarskim cięciem, przy wypisie dostaje adnotację, że należy się opieka i z tym dokumentem tatuś odbiera zwolnienie. Jeśli kobieta rodziła naturalnie to zwolnienia wydawane są rzadko, chyba że poród był ciężki i kobieta na prawdę tej opieki potrzebuje, z tego co się dowiedziałam bardzo sporadyczne przypadki. W każdym razie i w tej sytuacji niezbędna jest adnotacja w karcie wypisu matki, że należy się L4 i na ile dni (zwykle 14), z tym dokumentem zwolnienie odbiera tatuś zwykle w przychodni przyszpitalnej. Z tego co wiem innej opcji nie ma. ------------- Goplana - zwariowałaś mój poród nie trwał 30h, to że się nie odzywałam nie znaczy, że rodziłam heheh. Chyba bym umarła jakbym miała w takich bólach 30h się męczyć:P o porodzie za chwilkę napiszę. A co do twojego ciśnienia, mierz dziewczyno... u mnie jak wzrastało powyżej 135 to górne, to już położna baczniej mi się przyglądała, przez ten tydzień w szpitalu brałam dopegyt 4x na dobę i bacznie pilnowali, żeby się nie podniosło powyżej 140/90. W moim przypadku jak się później okazało poród był wywoływany wcześniej żeby zapobiec sytuacji, w której byłabym po terminie, a poród nadal by się nie rozpoczynał, wtedy indukcja mogłaby trwać niebezpiecznie długo i zakończyć się nawet cięciem cesarskim, a w międzyczasie moje ciśnienie mogłoby się wcale nie utrzymać. ------------ Brzuchowata - też miałam jeszcze posprzątać przed narodzinami, ale nie zdążyłam :P więc M wszystko ogarniał heh ------------ anawa - przystopuj z tym sprzątaniem, dobrze by było żeby maleństwo skoczyło chociaż 38 tygodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podwojna to mnie pocieszylas z ta czwarta w kolejce hihihi ;-) Cisnienie mi sie unormowalo....jak do jutra bedzie oki i badania beda w normie to moze wyjde do domciu :-) Jutro cora jedzie na te konsultacje...staram sie byc spokojna. ........ Dziewczyny co do szkoly to powiem wam ze jak slucham teraz o tym wprowadzeniu darmowych podrecznikow do pierwszych klas to juz widze ten kociol.....podreczniki jesli wogole beda to pewnie w listopadzie...albo wcale i rodzice na biegu beda szukac... Jak nasz rzad wprowadza cos co dotyczy dzieci to strach sie bac... .......... U mnie na razie porodu nie widac..po wczorajszym badaniu ruszyl mi sie sluz z krwia w nocy mialam troche skurczy i w dzien tez ale nic regularnego...szyjka miekka ale ujscie wew jeszcze zamkniete...jedyne co to dzidzius ustaqil sie juz gloqka do wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamisia - :) trzymam kciuki, bo jednak karmienie naturalne dobre jest i wygodne i ekonomiczne:). Ja problemów z karminiem nie mialam, ale obgryzione i krwawiące brodawki owszem. Mały mi ciągle u piersi wisiał w szpitalu, okazało się, że dla niego tam zbyt głosno było. W domu sie uspokoił a ja rany doleczyłam:) A Franio bardzo podobny do mojego starszaka jak się urodził:) ---- Lulika - trzymam kciuki:) choc jak już takie objawy masz to kto wie która będziesz w tej kolejce :):) wracaj do domu oddech złapać:). O ksiązkach za darmo nie słyszałam - ale już to widzę hahahaha. Ubaw po pachy, byle tylko 6-latki wypchnąc do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiałam sie położyc tak mnie kłuje w prawym boku od południa, że nie idzie wytrzymać:( do tego brzuch mi twardnieje jak chodze i nie wiem czy to braxtony dla Rybki w konkurencję czy po prostu mały sie tak rozpycha, bo przy okazji on się wierci:). Juz nospę wziełam:( na zakupy musze z M wyskoczyć, bo od 2 dni światło w lodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamisia śliczny synuś :) a oprócz bolących piersi to jak się czujesz? więcej blondynek się ukazało:) teraz to się czuję przy was jak gówniara :D dobrze że jest Masaya Podwójna jutro kupię sobie ten magnez dzięki, a i ja Cię nie chce poganiać ani wyganiać, ale jak będziesz tak i na topiku i pocztę obrabiać to do pełni się nie wyrobisz z tą chałutrą ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heelenka - prędzej się nie wyrobię bo urodzę niż do pełni:) Idzie mi dzisiaj jak krew z nosa:(. Z poczta na mur coś miącham, ale jak się nie upominacie:):) --- Anawa - własnie masz taki kolor włosów i fryzurkę jaką zawsze chciałam mieć. Cóż jak mój blond to tylko wczesne dzieciństwo, a włosy kompletnie nie do ułożenia są:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
historia mojego porodu zgodnie z obietnicą (przygotujcie się na długi esej :P): w czwartek 30 stycznia podali mi kolejną dawkę oxytocyny, na którą zupełnie nie zareagowałam, jedyne skurcze jakie miałam to były skurcze pęcherza (zresztą bardzo bolesne) od długiego trzymania moczu, oczywiście na ten dzień musiała mi się trafić porąbana położona, dla której zapis ktg był ważniejszy od mojego zdrowia i stresu jaki oboje z Frankiem przechodziliśmy. Wyobraźcie sobie leżenie ze ściśniętym pasami brzuchem przez dwie godziny tylko dlatego, że tętno dziecka jest stałe, a jak już mały się wkurzył i tętno zaczęło skakać z tego wszystkiego to też źle, bo za bardzo! Moje skurcze były tak silne, że myślałam że się zaczęło, a jak w końcu na tą durną babę nawrzeszczałam to puściła mnie do wc i od razu wszystko przeszło. To był ciężki dzień więc cieszyłam się na piątek, który miał być odpoczynkiem bo nic mi mieli nie podawać tylko obserwować. ----

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W piątek rano oczywiście wszystko z zaskoczenia, nie dali mi nawet spokojnie zjeść i się wysiusiać tylko od razu że mam na badanie się stawić, a tam bez ostrzeżenia, że spróbujemy dzisiaj z żelem (taki żel o składzie spermy, który zawiera bodajże prolaktynę, która przygotowuje szyjkę do porodu, zmiękcza ją żeby poddała się ewentualnym skurczom). dopiero po chwili dowiedziałam się, że już nie mogę skorzystać z łazienki i że mam 2 godziny leżeć, a wcześniej będzie zapis ktg. Zgadnijcie, która położna była na dyżurze?!? Jak mnie podpieła pod ktg, niby na 20 minut, tak znowu w bólach cierpiałam prawie 3h. Skurcze zaczęły się około 11, na początku były lekkie i dość rzadko, ale szybko się rozkręcały. Pamiętając poprzedni dzień myślałam, że może to powtórka z rozrywki i ta p***a znowu mnie nie zechce odłączyć, a ja będę cierpieć. Po 13 miałam badanie i okazało się, że się zaczęło rozwarcie na 3 cm. Normalnie jakbym z domu przyjechała, zrobiliby mi ktg wyszłyby skurcze i zaprosili na porodówkę, ale nie na patologii... skoro mam opiekę to po co mnie na porodówkę wysyłać żebym tam miejsce tylko zajmowała! Godzinę później przyszła z porodówki położna, że mnie zabierają, odetchnęłam bo naprawdę bolało, a położna która się mną zajmowała powiedziała, że to jeszcze nic wielkiego, i że najwyraźniej mam słabą odporność na ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stanęła ta położna z porodówki i pyta jak wygląda sytuacja, a tamta, że dopiero 3 cm i to na pewno jeszcze długo potrwa, zapytałam czy mam nie dzwonić po męża, stwierdziła chyba, że to moja decyzja, ale to może być jeszcze kilka godzin zanim na dobre się rozpocznie. Pomyślałam, że kilka godzin z tymi bólami no to zapowiada się nieźle... ale przynajmniej będę na porodówce. Była u mnie koleżanka, poprosiłam ją żeby mnie spakowała i w sumie uspokojona czekałam z kolejnymi skurczami aż wróc**** mnie położna. Wyobraźcie sobie moją reakcję jak p***a wróciła nic nie mówiąc sama. Pytam gdzie położna, a ona że jeszcze zaczekają, bo wzięli jakąś kobietę z izby przyjęć. Szlak mnie trafił, wtedy to już chciało mi się wyć! Z bezradności moje bóle stały się jeszcze silniejsze, po jakiejś pół godzinie już nie jęczałam do poduszki tylko pokrzykiwałam jak skurcz był najsilniejszy. Zaczęłam prosić o znieczulenie, wiedziałam że jeśli to ma jeszcze trwać kilka godzin to zdechnę, zadzwoniłam po M bo czułam się bezradna, bolało jak cholera, a ta durna baba miała to daleko w d***e, żadnych metod łagodzenia bólu mi nie zaproponowano, bo to przecież nie porodówka tylko patologia, a położna nie zajmuję się tylko mną, ale ma kilka pacjentek. Około 3 ból był tak silny, że w kulminacyjnym momencie zaczynałam wyć z bół (jeszcze nie krzyczałam). P***a przyszła bez paniki i powiedziała, że podłączy mnie pod ktg, na co ja że się nie zgadzam, na co ona, że skoro ja tak się zachowuje to ona musi sprawdzić czy z dzieckiem w porządku, nie miałam wyjścia, słowo dziecko było decydujące! Okazało się, że skurcze są bardzo często, w panice p***a mnie zbadała i okazało się, że rozwarcie przez godzinę zmieniło się na tyle, że wygląda na to, że to jednak nie potrwa tak długo jak jej się wydawało. Za chwilę wróciła i powiedziała, żeby się odprężyć, bo za godzinę będzie sala dla mnie. Pomyślałam żeby się goniła, za godzinę to ja będę martwa od tego bólu. (chciałam tylko nadmienić, że po tych wszystkich dopalaczach czułam, że w tempie jaguara wszystko od środka mi rozrywa, normalnie cała procedura trwałaby pewni długo i trochę mniej boleśnie, a u mnie jak na jakimś speedzie, a skurcze krzyżowe i brzuszne jednocześnie) nie nadążałam odpocząć między jednym a drugim skurczem. Jeszcze zanim M dotarł odeszły mi wody (w sumie zabawne uczucie usłyszałam takie plum i już po chwili byłam cała w wodzie). P***a przyleciała, tym razem już w ostrej panice, nie wiedziała jak się zachować, była na maksa zaskoczona. Zbadała mnie, chyba powiedziała, że 6 cm ale nie pamiętam na pewno, wiem że zanim trafiliśmy na porodówkę to było 8cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
M wszedł zapytał czy się już zaczęło, a ona na to a co nie widać. Idiotka, p owinnam to samo powiedzieć w południe jak mi odebrała możliwość rodzenia w godnych warunkach! Po tym jak odeszły mi wody skurcze stały się naprawdę nie do wytrzymania, płakałam krzycząc na zmianę, że nie wytrzymam, że chcę znieczulenie, błagałam M żeby mnie zabił bo tego nie wytrzymam. Z tego co się później dowiedziałam cały oddział przeżywał te moje krzyki i na prawdę teraz czuję się tak jakby oddział patologii wraz z osobami towarzyszącymi był świadkiem mojego porodu ;( to na prawdę smutne, bo chciałam żeby to była wyjątkowo intymna chwila dla mnie i M. Około 16.30 zabrali mnie na porodówkę. Tam wszystko zaczęło wyglądać zupełnie inaczej, mimo bólu jakoś wstałam z wózka i weszłam pod prysznic, M polewał mi brzuch, skurcze się zmieniły były bardziej przewidywalne, każdy niemal taki sam, zaczęłam rozumieć moje ciało. Krzyczałam, ale teraz to pomagało, a krzyk był taki stabilny pomagał się rozluźnić. Wierzyłam, że dostanę to znieczulenie więc byłam spokojna. Niestety nie zdążyli mi go podać (teraz myślę trudno skoro udalo się bez :]). Niedługo potem zaczęła się II faza porodu, skurcze parte, chyba najłatwiejsze do przeżycia z całej akcji porodowej. II faza trwała tylko 30 minut. W trakcie oczywiście jęczałam M, że nie dam rady, choć wiedziałam, że nie ma już odwrotu :P Słyszałam coś o tym, że mały już jest blisko i się cofa i chyba trzeba będzie mi pomóc. Jeszcze zanim się zaczęło przyszedł doktor, który był przy mnie przez cały czas, a na koniec dołączyła jeszcze jedna doktorka. Gadali coś o założeniu vacum, a ja w amoku jak to usłyszałam to zbladłam... Minął jeszcze jeden skurcz, doktorka przyjrzała się jak to wygląda i oznajmiła, żeby podać dawkę oxytocyny i zaczynamy jak teraz się nie uda to następny skurcz zakładają. Domyślacie się co się ze mną stało, jakby ktoś mi dał kopa w d**ę! 7 razy parłam na jednym skurczu żeby tylko maluch wyszedł, cała trójka była w szoku jak główka była u ujścia. Reszta to już sekundy i już po chwili Franio był przytulony do mojej piersi. M był wspaniały, mówił cudowne rzeczy, których oczywiście nie pamietam, ale wiem że mówił, całował mnie i Franka wtedy pomyślałam, że za tą pękną chwilę warto było przeżyć ten dzień. Lekarz jeszcze zdążył powiedzieć, że poród książkowy i już ich nie było zostaliśmy tylko ja M i Franek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
THE END sory za tak długi wywód, ale pomyślałam, że jak tego nie opiszę na świeżo to zapomnę jak to było, a wolałabym nie zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale porod..weszlam przypadkiem. Moj porod odbyl sie w lipcu 2007 i caly czas pukam sie w glowe ze staramy sie teraz o drugie dziecko :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamisia=> pomyliłam Ciebie z Ertee. Ona rodziła ponad 30h. Jak to miałaś książkowy poród, skoro o mało nie dali Ci vacum. :-O Ten próżnociąg mnie przeraził :-( _______ Byłam na ktg i spotkałam się z lekarzem. Ktg ok, ale to moje ciśnienie+tachykardia i coraz gorsze wyniki tarczycy (robiłam wczoraj) go zastanowiły. Zapytał, czy chce zostać na oddziale. Sama nie wiedziałam :-O Nie lubię takich pytań!! Mówił, że to bardziej dla mojej spokojności, więc ustaliliśmy, że mam mierzyć dalej regularnie to ciśnienie i jakby co, od razu na oddział. No i sama nie wiem, czy dobrze zrobiłam. :-O bo w szpitalu to jednak zawsze pod okiem lekarza... Za tydzień kolejne ktg. Najwyżej wtedy zostanę. To będzie skończony już 38tc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamisia czytajac twoj opis dwie rzeczy przyszly mi do glowy: 1.Po cholere ja znow....nie zartuje ;-).....chociaz pewnie w trakcie sqojej 1 fazy tak pomysle Pomyslalam ze kobieta wiele jest w stanie zniesc i czasami nawet nie ma swiadomosci jak wiele... I jak wiele zalezy od ludzi personelu ktory sie nami opiekuje....Nie wiem czy czesc z tych osob jest wypalona zawodowo...czy nie ma swiadomosci jak swoim zachowaniem decyzjami wplywaja na czyjes zycie odczucia wspomnienia... Dobrze ze masz to juz za soba.....teraz tylko cieszyc sie maluszkiem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko Tamisia! Jesteś wielka! Ja własnie z powodu takich historii patologii ciąży i przenoszenia najbardziej się boję. Rzeźnictwo tam maksymalne jest. jak widac nadal. A tyle co wczoraj w śniadaniowej sie rzecznik praw pacjenta wypowiadal, że nic takiego się w polskich szpitalach juz nie dzieje, bo on nic nie wie. Może należałoby takie opisy wprost na skrzyneczkę mu walić? Wrzuć skrót koszmaru na gdzierodzic.pl pod ten szpital. Dobrze, że wsio ok, Franio cały i zdrowy, a Ty w sumie wyszłaś z tego prawie bez szwanku:) teraz będzie juz tylko lepiej:) i spokojniej na pewno. nie tez postanowili pomóc, ale pomoc była rzutem na brzuch i wypchnięciem malucha. Mało ze strachu nie umarłam czy mu czegoś nie uszkodzili wtedy:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goplana - jak pod taka opieką jak Tamisia to ja już spokojniejsza w domu bym była:( Niedobrze z ta tarczyca, ale pewnie ona odpowiedzialna za tachykardie u Ciebie. -- Lulika - kazda z nas tak pomysli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwie rzeczy będę mimo wszystko wspominać dobrze... Długość całego porodu od pierwszego skurczu do Frania 8h i personel na porodówce... najlepszy, szczególnie położna! A na leżenie na patologii się nigdy więcej nie zgodzę jak zdecydujemy się na drugie dziecko! W drugiej ciąży (jeśli do niej dojdzie) zrobię wszystko żeby tam nie trafić :] A tak apropos ten szpital jest jednym z najlepszych w okolicy, ma mega dobrą opinię i propaguje naturalne porody z różnymi możliwościami łagodzenia bólu! Po prostu miałam niefart :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heelenka- w sumie to nie mówił co może być nienormalne. Jedynie omówił ze mną możliwe opcje rozpoczynającego się porodu i kazał dalej liczyć ruchy. Gdyby mnie coś zaniepokoiło to mam jechać na ktg. Współczuję Wam dylematów związanych ze szkołą dzieciaczków. Jak sobie pomyślę, że i mnie to czeka.. Ach, chyba trzeba będzie męża porządnie zaangażować w edukację dzieci.. Choć znając siebie, to pewnie będę chciała wieść prym w tej dziedzinie. anitia- to chyba kwestia przyzwyczajenia. Mi też na początku było dziwnie bez pracy, szału dostawałam.. Później perspektywa spędzenia całej ciąży w domu, zmobilizowała mnie do przeorganizowania sobie życia. anawa- dbaj o siebie! Jak raz nie posprzątasz na tip top to nic się nie stanie ;) RybkaPlum- nie wiem skąd faceci biorą takie porównania, o krzyżówce kaczki z Rambo to jeszcze nie słyszałam :D lulika- no teraz to jedynie spokój może Cię uratować ;) Widzę, że natura ładnie już w Twoim przypadku działa, nie ma co bardziej przyspieszać :) A w domku zawsze lepiej, trzymam kciuki, żeby Cię wypisali. heelenka- a ja Twojego zdjęcia nie mam :P Mi zazwyczaj mówią, że wyglądam więcej niż na swój wiek. tamisia- to Ci się położna na patologii trafiła :( Ale jak czytam ten opis, to myślę, że super sobie poradziłaś! :) Goplana- też wolałabym, żeby to lekarz za mnie zdecydował. W końcu to on się na tym zna.. Ale skoro jesteś zdyscyplinowaną pacjentką i kontrolujesz ciśnienie i swój ogólny stan to chyba dobrze, że poczekałaś z tym pójściem na oddział. W każdej chwili możesz się tam przecież zgłosić. Dziś atmosfera w domu jest nie do zniesienia. Zapytałam się brata o te korzystanie z naszego pokoju i laptopa, ale zaprzeczył. Tyle, że zamiast spokojnie o tym ze mną pogadać to wydarł się na mnie i wyzywał. Tak, że po tej akcji cała się trzęsłam i poryczałam. Nosz kurde, może faktycznie system nam zaszwankował i pokazywał, że ktoś korzystał z naszego neta pod naszą nieobecność, a tak nie było. Informatykiem nie jestem i nie znam się na tym. Ale czy już nawet o takich błahych sprawach spokojnie nie można z nim pogadać. Oczywiście rodzice po jego stronie, bo tata cały czas z nim był i wie, że nie wchodził nam do sypialni itp. Ale nikt nie zwrócił uwagę na to jak on z ze mną rozmawia. Wydziera się na kobietę w 9miesiącu ciąży. Ale ta afera to moja wina, bo jak ja mogłam go oskarżać o takie coś? On miał prawo się zdenerwować, no a ja? O tym, że pół dnia się uspokoić przez jego wrzaski nie mogłam, to nikt nie pomyślał. Tyle co mąż mu jazdę dał. Teraz nikt się do nikogo nie odzywa :( A ja mam poczucie, że gdybym przemilczała tą sprawę to byłoby najlepiej :( Ach tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tamisia - dobre i to:) szkoda, że nie uparłaś się jak ta z porodówki przyszła, żeby CIę zbadala, może szybciej bys tam wylądowala w ludzkich warunkach. --- Masaya - już nadrobiłam brak. Pisałam, że na mur coś miąchłam:) i coby się upominac. A młodością tak po oczach bijesz, że chyba ślepi Ci tych lat dodają:) Co do brata racje masz i nie odpuszczaj. Więcej asertywności kochana. Ryknij, że nie życzysz sobie takiego traktowania i odwróć sie na pięcie. Zobaczysz, że go wmuruje. --- Kurde łupie mnie w tym dole brzucha nospa nie pomogła. Na chwilkę było mi lepiej jak te zakupy odstawiliśmy, ale teraz na nowo:( brzuch twardnieje, a cofke mialam taka, że ledwie do łazienki doleciałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podwójna77- oj kochana, to Ty nie znasz możliwości mojego brata. Jak w taki szał wpada to żadne dźwięki z zewnątrz do niego nie docierają. Najgorsze jest to, że sam powiedział, że wie, że jestem w ciąży, ale nie będzie na to patrzył, skoro ja mu niestworzone rzeczy wmawiam. Jestem ciekawa jak będzie w przyszłości chuchał i dmuchał na swoją żonę w ciąży. Może dopiero wtedy zrozumie. Rzeczywiście w ciąży asertywność nie jest moją mocną stroną :( Już sprawdzam maila. Może tak Cię tylko straszą skurcze? Chyba te zakupy to nie był dobry pomysł. Trzeba było chłopu listę zrobić i samego wysłać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masaya - no nie znam, współczuc mogę co najwyżej. A zakupy w sumie mi dobrze choc na chwilke zrobily. Do łazienki lecialam przed. Miałam liste przygotowaną, M grzecznie wsio nosi od zawsze więc ja tylko spacer miałam. A jak mój i synka czas nadszedł to trudno urodzę wcześniej. Nie przypuszczam, żeby zbytnio wcześniakowaty był:) Już się coraz mniej rusza - biedactwu ciasno:) nawet w moim wielkim brzuszku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heelenka- a mi się ubzdurało, że jesteś taka, "mała czarna" :D teraz muszę się do blondu przyzwyczaić :P Franio- mały przystojniak :) i mamusię też ma śliczną :) anawa- piękny rodzinny obrazek :) a dzidziuś ma taki zgrabny brzuszek :) Fajnie jest pisać z Wami, wiedząc jak wyglądacie :) Choć do niektórych muszę przywyknąć, bo mi się wcześniej moja wyobraźnia nieco pomyliła co do wyglądu niektórych :P Mam tak jak czytam jakąś książkę i wyobrażam sobie ich głównych bohaterów, a później oglądam ekranizację i aktorzy mi do tych postaci nie pasują :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podwójna77- w sumie też bym się nie obraziła, gdyby i mój zdecydował się wcześniej wyjść :) Dawaj znać, gdy coś więcej będzie się działo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×