Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona

Nieprawidłowości w USG

Polecane posty

Gość gość
Kochana! Wierze ze wszystko bedzie dobrze mimo tego co mowia lekarze. Prosze mysl o swojej coreczce wyobrazaj was sobie razem bawiace sie, nie dopuszczaj zlych mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Czasem mam takie chwile, że chciałabym uwierzyć w cud. Że to wszystko koszmarna pomyłka, że będzie cudownie. Ale rozum niestety mówi co innego. Już pomijając wszystkie nieprawidlowości, gdzie może i cud by się wydarzył, wyniki amnio nie pozostawiają złudzeń. Staram się chłonąć każdy dzień z malutką mając świadomość, że może być właśnie tym ostatnim. I cokolwiek się nie wydarzy i jeśli kiedykolwiek będzie mi dane być matką - po raz drugi, trzeci, enty - to wiem jedno. Że właśnie każdy dzień z moimi dziećmi chciałabym spędzić tak, jakby był dla nas ostanim - cieszyć się z małych przyjemności, dostrzegać to, co niewidoczne dla oczu, z taką właśnie dziecięcą otwartością i śmiałością wchłaniać każdy szczegół życia. Dziękuję mojej córeczce za wszystko to, czego mnie nauczyła swoim pojawieniem się w naszym życiu. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się, jak pachną jesienne liście, ile barw może mieć niebo, jaką delikatnością jest ludzkie życie. Dziś jakby się zatrzymałam. Nie liczy się, to czy buty pasują do płaszcza, na jaki kolor pomalować ściany w pokoju, czy to, że nowa patelnia przywiera. Nawet mi nie przeszkadza, że pies wciąż szczeka. To wszystko jest niczym w porównaniu z tym, że mogę żyć. Każdego dnia budzić się na nowo, dotykać, smakować, czuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie smutne chwile pomagaja nam zauwazac rzeczy ktorych kiedys nie zauwazalismy. Ale pamietaj ze po burzy jest slonce I bedziesz jeszcze szczesliwa. Wierze ze coreczka urodzi sie zdrowa I wszystko bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość listeeek
ja tez masz przeczucie ze nie bedzie tak zle choc fakty mowia co innego cuda przeciez sie zdarzaja.........tak bym chciala tu przeczyctac ze wszystko jest ok........choc sama nie jestem jeszcze matka i nie wiem czy bedzie dane mi nia byc bo tez mamy problemy to wiem ze jesli nawet u mnie zdarzy sie cud i bede miala maluszka to nie dorownam tobie nawet w jednym procencie...bardzo Cie podziwiam ,Wspieram i mysle o Was kazdego dnia...powodzenia i pisz co u Was bo jestem tu codziennie!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka1988
Wystarczy poświęcić kilka minut na przeczytanie tego tematu aby inaczej postrzegać życie i nabrać pokory. Autorko - życzę Ci dużo sił, dziękuję że mogłam poznać Twoja historię i te niezwykłą mądrość zyciowa która bije z Twoich postow. Wierze ze jeszcze będziesz szczęśliwa matka bo jestem tez przekonana ze cudownie wychowasz swoje dzieci. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Listek, bardzo dużo dla mnie znaczy to, że ktoś o mnie myśli. Może nie umiem wyrazić wdzięczności, ale gdzieś w głębi to właśnie Wy - obcy ludzie - dajcie mi ogrom siły i nadzieji na przyszłość. A tego mi teraz potrzeba bardzo. Z całego serca życzę Ci, aby Bóg/los zgotował Ci niespodziankę o której marzysz - i przede wszystkim - żebyś oprócz ciąży doczekała się dzieciątka. Bo dla mnie teraz ciąża to dopiero początek.I nie pisz tak, że mi nie dorównasz. Jesteś wielką osobą chociażby z racji tego, że myślisz i poświęcasz czas innej osobie. A ja jestem zwykłą prostą osobą. Czasem zbyt nerwową, zbyt prostolinijną, za bardzo bezpośrednią. I niejedna osoba pewnie by moich wad wymieniła dziesiątki. Ale do bólu kocham moją córeczkę i dla niej jestem w stanie poświęcić wszystko. Dosłownie. I chociaż wiele osób mówiło, że my z mężem to takie gołąbeczki, to teraz chyba dopiero zrozumiałam, jak ważny jest dla mnie. Po 10 latach bycia razem ja kocham Go z każdym dniem coraz bardziej. To, co dzieje się teraz w naszym życiu przewartościowało je i wiem, że nigdy już nie będę taka jak dawniej. Milka, dziękuję. Po prostu dziękuję. Kiedyś, jak spotkam gdzieś po tym życiu moją córeczkę opowiem jej, ile wspaniałych ludzi ją otaczało. Ile siły i wiary dodawały jej mamie, kiedy łzy płynęły i nie potrafiły się zatrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeju, jaka mądrość, siła spokój bije z Twoich postów. Dużo siły życzę. I niech się zdarzy cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja nie śmiałam się odezwać, chociaż za każdym razem, gdy widzę nowy post w tym temacie, zaglądam z ciekawością i nadzieją na dobre wieści. Po wcześniejszych wpisach podejrzewam, że dużo tu dziewczyn, które w milczeniu śledzą bieg sytuacji. Fakty pozostaną faktami, ale zdarzają się przypadki, których współczesna medycyna nie potrafi wytłumaczyć - prawda? A większość z nich oparta jest właśnie na takim spokoju ducha, który Ty prezentujesz. Widzieć tyle radości i czerpać garściami szczęście w sytuacji, gdzie inni widzieliby tylko tragedię. Chciałabym mieć choć trochę Twojego podejścia. Ciąża to wbrew pozorom trudny okres. Hormony, obawy, niepokoje, zmiany. Sama ciężko to znoszę. Tragedią jest dla mnie kłótnia z mężem. Myślę, że nie dla mnie jednej. Nagle gdzieś pojawia się taka osoba jak Ty. Wtedy sobie myślę, jaką kretynką trzeba być, żeby błahostkę traktować rangą problemu. Twoje podejście skłania do refleksji. Ściskamy i całuję Was obie bardzo mocno! Nie podawajcie się, bo mam nadzieję tu kiedyś wejść i przeczytać "moja córeczka ma się dobrze". Los potrafi dużo wynagrodzić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamacałejtrójki
Kochana......jestem jedną z do tej pory cicho czytających...bo i cóż można napisać...Do pięt Ci nie dorastam.Mam trójkę dzieci...Najstarsza nastolatka z tzw. wpadki...synuś wyczekany dzięki in vitro, kolejna najmłodsza córcia to nasz "cud" poczęty naturalnie...Jak denerwuję się na synka to przypominasz mi się TY i mam wyrzuty sumienia, zaraz go przytulam nawet jeśli mnie mocno zdenerwował...bo tak sobie zawsze myślę ile Ty byś dała żeby córeczka stłukła Ci szklankę...ugryzła przy kąpieli czy kopnęła kota....Płakać mi się chce... Pomodlę się za was...za malutką.. Nie byłam nigdy gorliwą katoliczką , wiele mi brakuje ale w cuda wierzę.Bardzo wierzę !!!!!! Napisz proszę maila do tych sióstr!! www.misericordiadei.pl Mój syn odmawiał jedzenia od 4 miesiąca życia, nie było powodów medycznych..chudł w oczach, potrafił nie jeść po 12 godzin, karmiłam w nocy na śnie w ilościach po 60 ml to bardzo mało! Pisałam do sióstr, dostałam ich adres od bardzo dobrego człowieka, siostry obiecały modlitwę w pewną niedzielę o godz. 16 z tego co pamiętam. Modlono się w wielu kościołach nie tylko w Polsce. Synek około godziny 17.00 zaczął jeść, nawet nie wiesz jak ja wtedy płakałam...z radości i niedowierzania. Wiara czyni cuda, nawet nie mamy pojęcia jak wielkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Ruda_E, MamaCałejTrójki - dziękuję za wsparcie. Bo cóż więcej mogę zrobić? Pewnie gdybym mogła zrobiłabym dużo więcej, ale dziś mogę jedynie powiedzieć "dziękuję". Dziewczyny, ja wiem, że wiara czyni cuda. Nie raz się przekonałam o tym. Ale wierzcie mi, to co dzieje się teraz nie jest wcale odosobnioną sytuacją. Owszem, jest najdotkliwszą ze wszystkich spraw, jakie mnie w życiu dotknęły. Ale trochę już ich przeszłam i były dziesiątki "mniejszych tragedii" jakie mnie spotkały. Wtedy właśnie, bardzo często ludzie powtarzali mi "cuda się zdarzają". A ja chwytałam się tej myśli, bo ona pozwalała mi przetrwać. I zawsze zakończenie było takie samo - cud się nie zdarzył, serce zostało popękane, dusza poraniona. Gdzieś tam głęboko w środku tli się iskierka, że faktycznie może ja będę tą pierwszą, u której nastąpiła fatalna pomyłka, regres czy inny cud. Ale nie chcę, boję się uczepić tej myśli na stałe. Boje się, że wtedy w ogóle się nie podniosę. A mam jeszcze dla kogo żyć. Mam cudownego męża. On cierpi tak samo jak ja, nie potrzeba mu żony w depresji. A wiem, jestem pewna, że wtedy rzuciłby wszystko, żeby ratować mnie. Muszę być silna dla niego, aby On był silny dla mnie.... Poza tym, Bóg spełnił już jedną moja prośbę. Nie musiałam bawić się w sprawiedliwego i kata, zadecydował za mnie. Ten jeden raz naprawdę mnie wysłuchał. O ciązę modliłam się długie lata. Pamiętam ten dzień, kiedy klęcząc na posadzce prosiłam Go: "Panie Boże, tyle lat proszę Cię o cud macierzyństwa. Nie jest mi widocznie on dany. Spraw, żeby (imię) przeżyła, ona ma synka, jest jego mamą, ma dla kogo żyć. Spraw, żeby przeżyła." Nie przeżyła, odeszła tydzień przed świętami, zostawiając małego synka. Tak mądrego dziecka nie widziałam nigdy na oczy, a wierzcie mi dzieciaków w moim życiu przewinęło się setki. Do dziś nie pogodziłam się z tym, że jej nie ma. Ale wiem, że Ona będzie się opiekowała moją córeczką. Nie chcę żyć złudzeniami. Żyłam nimi stanowczo za długo. Jest mi dane doświadczyć cudu ciąży. Tego mi nikt nie odbierze - tych przeżyc, emocji, radości. Poddaję się. Po prostu się poddaję - na pewne rzeczy nie mam wpływu i nigdy nie będę miała. Chwytam dzień, upajam się nim, przecież w ogólnym rozrachunku to jeden z najpiękniejszych dni w życiu. Może się więcej nie powtórzyć. Jedno ciało, a dwa serca. To jest cud.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy wolalabys aby twoja coreczka urodzila sie zywa ale zmala po kilku miesiacach zycia ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Milka1988
gość tu nie ma wyboru co autorka by wolała. Bo a pewno wolałaby (i jak pisała - oddalaby wszystko) żeby urodzic zdrowe dziecko. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieje ze nie bede ale rozumiem Autorkę ze nie potrafi podjąć decyzji o przerwaniu ciąży. Dla nas wydaje się to takie proste. Dziecko jest chore - aborcja. Bedzie następne - ale pamiętajmy, ze oprócz choroby tego maleństwa mówimy tu tez o innym problemie - z zajściem w ciążę. I być może gdyby nie te problemy to Autorce łatwiej byłoby podjąć decyzję - być może... Ja rozumiem złożoność tej sytuacji i te Iskierke nadziei która w człowieku zawsze nawet głęboko schowana jest - bo nadzieja umiera ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Kochani, nie potrafię odpowiedzieć na pytanie co by było, gdybym w ciążę zaszła bez większych przeszkód. Tak samo jak nie umiem odpowiedzieć na pytanie jak się czuje półsierota, chory na raka czy bezdomny. Po prostu nie wiem - nie byłam w takiej sytuacji. A tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono. I zapewne pół roku temu miałabym inne zdanie w tym temacie. Ale życie weryfikuje bardzo nasze światopoglądy, dążenia i cele. I jak słusznie napisała Milka - złożoność tej sytuacji sprawia, że przeżywam to bardziej. Bo czekałam na maleństwo długo. Poza tym dziś jestem bogatasza o wiedzę, którą przed zajściem w ciążę nie miałam. I źle mi z tym, że wiem, ile jest schorzeń, niepowodzeń i porażek w trakcie oczekiwania na dziecko. Kiedyś myślałam, że jak zajdę w ciążę to jedyne czym będę się martwiła to być może zaparcia, skaczące tsh, nie daj boże cukrzyca ciążowa. A dziś wiem, że setki setki złych rzeczy się może zadziać, i bardzo mi z tym źle. Wolałabym żyć w błogiej nieświadomości. Mi jest lżej jeśli piszę, jeśli mogę komuś o tym opowiedzieć. O tym co czuję i o tym, co myślę. Bo porozmawiać z kimkolwiek o tym nie mam odwagi. Bo co mam powiedzieć, jak ktoś zapyta o najbardziej przyziemną rzecz np. czy kompletuję wyprawkę, jak wyszło USG połówkowe? Mam powiedzieć tak po prostu "moja córeczka najprawdopodobniej nie przeżyje, ale jest dla mnie wszystkim co teraz mam, każdy dzień jest dla mnie cudem, i chociaż nigdy nie usłyszę tupotu jest stópek na posadzce to jest najlepszą i najpiękniejszą rzeczą jaka mnie w życiu spotkała."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balllllu
Autorko-bardzo Ci współczuję sytuacji w jakiej sie znalazłaś. I nie ma tutaj dobrego rozwiązania. Czytam Cię i płączę, jednocześnie patrzę na moją śpiąca 16 m-czna córkę i wiem jakie mam szczęście że ją mam. 5 lat starań. Tak bardzo przagnę aby Twoje dziecko przeżyło- aby stał się następny cud. Życzę Ci tego z całego serca, ono wie że je kochasz ponad wszystko i chce być z Tobą jak najdłużej bo jest wyjątkowe tak samo jak jego mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuję Ci
ja zaszłam w ciąże podczas tzw wpadki. Ryczałam 2 miesiące bo nie planowaliśmy teraz dziecka a być może w ogóle. A później modliłam sie tylko aby maleństwo było zdrowe. Teraz córeczka jest naszym oczkiem w głowie i naszym szczęściem. Czasem sie na nią zezłoszcze gdy płacze "ot tak sobie", ale czytając Twojego posta jest mi z tego powodu głupio. Tyle par stara się latami o dziecko, a w Twoim przypadku jeszcze jest to ciąża z problemami. A my dostaliśmy dar od Boga i teraz się z tego bardzo cieszę. Ale powiem Ci, że cuda się zdarzają i nie wolno przestać w to wierzyć. Życzę Ci wytrwałości i tego cudu...pozdrawiam Cie ciepło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna ruda
Có tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balllllu
Autorko podam Ci link do strony możesz go przeczytać. Wiesz, ja cały czas myślę o Tobie - mimo że się nie znamy jesteś cały czas w moich myślach. Pisz co u Was - http://dzieci.pl/kat,1033563,title,Gdy-wiesz-ze-dziecko-urodzi-sie-ciezko-chore,wid,15301992,wiadomosc.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balllllu
adres jakiś dziwny wpisywałam dzieci.pl i w wyszukiwarce wada letalna i jest ciekawy artykuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - trafiłam na Twój wątek całkowicie przypadkowo. Jest mi bardzo przykro, z powodu tego, co Ci się przytrafiło. Będę się modliła, by Twoja córeczka nie cierpiała oraz, by Pan Bóg obdarzył Cię jeszcze darem macierzyństwa. Wzruszyła mnie Twoja historia. Obok mnie leży córka. W 100 % zdrowa. Uświadomiłaś mi jak wielki cud mam przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
witajcie pisze z telefonu więc przepraszam za styl i błędy. Jesteśmy w szpitalu. Rano zaczelam krwawic i skonczylo sie na szpitalu. Ns szczescie malutka zyje i jest wszystko dobrze znaczy na tyle ile moze byc. Od lekarza uslyszalam ze po co sie mecze. ZE powinnam usunac i zle robie ze zdecydowalam sie nie przerwac ciazy. Dobrze ze to nie moj lekarz. Pogoda sliczna u nas poszlabym na spacer ale leze cierpliwie. Dla malej moge tu lezec nawet do konca ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
i dziękuje za wszystkie ciepłe słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam wszystko - trzymam kciuki za Was :* Teraz zapewno jest Ci bardzo ciężko ale mam nadzieję że pozbieracię sie po tych przeżyciach jakoś :( Prosze pogłaskać brzuszek :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo Ci współczuję
W tej całej tragedii jest dużo szczęścia, TY jesteś tym szczęściem - dla swojej córeczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko....życzę Ci wiele spokoju w szpitalu i oby jak najwięcej przychylnych i dobrych lekarzy wokół Ciebie było:(Po prostu normalnych.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
jestem silna bo mam dla kogo być. Zobaczmy jak dziś lekarz wczorajszy skończył dyżur. Krwawienia już nie ma i mam nadzieję że jest dobrze. Chciałabym wrócić do domu bo tu każdy moment mi przypomina że jest coś nie tak. A dla mnie moja córcia jest skarbem i chociaz wiem co jest na koncu tej drogi to walcze ile sil starczy. To moje dziecko i poki serduszko bije jestem silna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie potrafiła jak ty, walczysz, choć wiesz, że przegrasz :( nie zasługujesz na to, nie zasługujesz na zło które cię spotyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZdesperowanaORAZzaniepokojona
nie pamietam czyje to slowa ale zacytuje ”dopoki walczysz jestes zwyciezca”. Zreszta skad mam miec pewnosc ze jutro bedzie. A dzis jest cudem i juz sie moze nie powtorzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko kibicujemy ci goraco z mezem corcia i moja mama! Czytamy cie wszyscy, daj znac co slychac u ciebie w brzuchu. Pomodlimy sie z mezem dzis wieczorem za was. Dbaj o siebie i mala jak najdluzej sie da!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×