Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona

Nieprawidłowości w USG

Polecane posty

Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Nie piszę bo u nas nic szczególnego się nie dzieje. Czuję się dobrze, wieczorami męczy mnie zgaga, ale to zapewne efekt mojego "opychania się" - po szpitalu mam okropny apetyt, więc sobie dogadzamy. Pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo Twoje dziecko urodzi się zdrowe, nie wierz w to co mówią lekarze. Wszyscy bardzo się zdziwią gdy mała przyjdzie na świat, zobaczysz. Musisz tylko uwierzyć i przestać wątpić. Będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mamo znasz film "SEKRET"?? Sięgnij po ksiązki o pozytywnym myśleniu to Ci pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko co u Ciebie słychać? Dawno się nie odzywalas, jak się czujecie z córeczka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Dziękuję za pamięć. Nie odzywam się, bo nic się nie zmienia. Dzień za dniem mija i każdego kolejnego dnia zbliżam się do porodu. Staram się w miarę normalnie funkcjonować. Nie myślę o tym, co będzie. Skupiam się na tym, co jest. I czekam. Poza tym czujemy się dobrze, trochę nas męczy zgaga i pobudki nocne na wc. Jestem w 24 tygodniu, ale o ile do 16 tyg czas szybko uciekał, tak teraz płynie powoli, jakby pozwalając delektować się każdym dniem. I jestem pełna wiary, że malutka pobędzie jeszcze trochę ze mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,pomimo przeciwności losu,życzę Ci miłego dnia <3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MamusiaAniołka
Witaj zdesperowanaOrazzaniepokojona. Chce Ci napisać,że jesteś cudowną mamusią i na pewno dzieciątko jest w Twoim brzuszku szczęśliwie, że tak dbasz i walczysz, ciesz się i bierz z każdego dnia jak najwięcej. Ja urodziłam moja malutką w 19 tc, miała wadę genentyczną, chciałam ją donosić i urodzić ale los zdecydował inaczej. Myślami jestem z wami. Pozdrawiam i ściskam Was mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże. Czytam to wszystko z niedowierzaniem. Ze ktoś musi tak cierpieć. Zastanawiam się czym zasluzylam sobie na trójkę zdrowych dzieci. Kiedy tyle jest osób które nie mogą mieć nawet jednego zdrowego dziecka. Bylabys lepsza matka ode mnie. Wstyd mi ze krzycze na moje dzieciaki kiedy cos zbroja... postaram się to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Mamo Aniołka - dziękuję za ciepłe słowa. Moja córeczka też ma wadę genetyczną, ale dzielnie walczy - jest już ze mną 24 tydzień. Chciałabym, żeby została ze mną najdłużej jak się da, bo tylko ten czas mamy sobie przeznaczony. Będę się modliła za Twoje dzieciątko. I pamiętaj, Twój maluszek żyje, w Twoim sercu. Gościu, proszę nie pisz tak o sobie. Jeśli Bóg/los obdarował Cię trójką zdrowych, wspaniałych dzieciaków to z całą pewnością na nie zasłużyłaś. Nic nie dzieje się bez przyczyny. I wierzę, że jesteś dobrą matką, a chwile słabości zdarzają się każdemu i to nie powód, aby sobie coś wyrzucać. Ja nie wiem, jaką byłabym matką dla żyjącego dziecka, ale po doświadczeniach, jakie przechodzę jestem pewna, że lepszą niż rok czy dwa lata temu. Wtedy myślałam bardzo egoistycznie - chciałam mieć dziecko, Ja chciałam mieć, dla siebie. Dziś wiem, że to Ja jestem dla dziecka, nie ono dla mnie. Przeczytałam ostatnio, że ludzie, którzy od nas odchodzą najpewniej wypełnili już swoją rolę w naszym życiu. Wiem, że moja córeczka jest ze mną jeszcze, bo jeszcze jej rola się nie skończyła. A nauczyła mnie już bardzo dużo, bardzo. I za to będę jej wdzięczna do końca życia. Nikt z żyjących, dorosłych osób nie był w stanie tak bardzo zmienić mojego światopoglądu i przewatrościować mojego życia. A ta malutka, ważąca kilkaset gram istotka - tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj autorko Ja czekam do wtorku na ostateczny wyrok dla mojej iskierki. Lekarz powiedział że nie ma praktycznie żadnych szans na przeżycie. Jeśli we wtorek nie będzie akcji serca-zabieg Przeczytałam Twój topic w całości jeszcze zanim usłyszałam złe wieści i powiem Ci że Twoja córeczka zmieniła nie tylko Ciebie i Twoje podejście Ona zmienia też nas, tych którzy czytają Pan Bóg wyznaczył jej taką rolę Dzięki waszej historii nie zalamalam się gdy lekarz powiedział że moja kropka nie przeżyje Trzymajcie się cieplutko. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Mucha - bardzo, bardzo Ci współczuję. Zdaję sobie sprawę, jak się teraz czujesz i co przeżywasz. Nie będę pisała, że będzie dobrze - bo sama najlepiej wiesz, że jest ciężko. Musisz być teraz bardzo silna. Twoja iskierka ma cudowną, dzielną mamę. I jej pojawienie się w Twoim życiu nie było przypadkowe, na pewno. Daj znać, jeśli będziesz się czuła na siłach, jak się czujesz, czy może wtorkowa diagnoza wniesie coś nowego. My wkraczamy w nowy tydzień ciąży. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda smutna mamusia
Dziewczyny witam was ciepło, śledzę ten temat już od dawna... podziwiam tutaj wszystkie dzielnie walczące mamy, a Ciebie autorko w szczególności. Wiele kobiet miałoby pretensje do świata o to co się stało, wiele z pewnością usunęło by ciążę tłumacząc się, że dziecko nie miałoby tutaj na ziemi godnego życia.... Ty kochana jesteś inna. Masz w sobie wiele wiary, wiele pokory, widać że bardzo kochasz swoje dziecko - nie ważne w jakim jest stanie, widać że dla Ciebie jest wszystkim. Czytam to i łzy płyną mi po policzkach, że na świecie są tacy wspaniali i silni ludzie...Myślę, że Bóg Ci to wszystko wynagrodzi... a Twoje dziecko zmieniło nie tylko Ciebie, ale i wiele innych osób na tym forum- jak już zauważyła pewna kobieta wyżej. Powiem Ci, że dzięki Tobie mam wiarę, że z moim dzieciątkiem będzie wszystko dobrze. Moja córeczka urodziła się miesiąc temu z zakotwicznym rdzeniem kręgowym (nie miałam o tym pojęcia w ciąży) :( jest mi bardzo z tym ciężko, ponieważ dziecko będzie musiało przejść operację, od której zależy czy w przyszłości będzie się prawidłowo rozwijać i chodzić.. każdego dnia się modlę o jej zdrowie, czasami patrzę na nią i płaczę... płaczę ponieważ chciałabym jej dać wszystko, a pozostało mi jedynie czekać i wierzyć w moc innych ludzi.. Pozdrawiam Ci... pomodlę się także za was :* za wiarę, za siłę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Młoda smutna mamo - dziękuję za ciepłe słowa. Pisząc tu myślałam przede wszystkim o tym, żeby pomóc sobie - przelewając uczucia miałam wrażenie, że jest mi lżej. Nawet nie pomyślałam, że może to komuś pomóc w zrozumieniu świata czy pewnych sytuacji - ale bardzo szczerze mnie to cieszy. W życiu spotkałam wiele cierpliwych, walczących, upartych mam dzieciaków, które wymagały więcej opieki i troski. I chociaż różnie się w ich życiu toczyło, to wiele z nich rośnie na niesamowitych łobuzów, o których nikt by nie powiedział, że kiedyś miały poważne problemy. Nie wiem, jakie są rokowania co do Twojej małej, ale dopóki Ty będziesz dzielna, dopóki Ty będziesz walczyć, ona będzie walczyła z Tobą. Medycyna znacznie poszła do przodu, i wiele rzeczy, które jeszcze kilka lat temu wydawały się nie do przeskoczenia można dziś śmiało korygować. Niestety życie jest takie, że często nie pozostawia nam wyboru - stanęłaś przed bardzo trudnym zadaniem. Wiem, że jeśli będziesz bardzo chciała to mu sprostasz. Bo najgorsze poddać się nie podejmując walki. Pomodlę się za Twoją malutką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda smutna mamusia
zdesperowanaORAZzaniepokojona- widzisz droga autorko jak niewiele trzeba, aby pomóc innym. Twoje dzieciątko ma cudowną rolę na tym świcie, chociaż jeszcze go tutaj nie ma. Widać też, że jesteś bardzo wartościową kobietą i osoby, które Cię znają mają bardzo dużo szczęścia. A napisz proszę jak wygląda sytuacja na chwilę obecną z Twoim dzieckiem? Moja córeczka ma duże szanse, na to, aby być zdrowa. Będzie ją operował jeden z najlepszych lekarzy w Polsce, który stwierdził, że rokowania są dobre, ale jeszcze trzeba poczekać aby dziecko nabrało sił. Bardzo mnie to pociesza, ale jednak zdaję sobie sprawę z tego, że to operacja ratująca zdrowie mojego dziecka... i ta świadomość sprawia, że bardzo się martwię. Myślę, że każda mama na moim miejscu by się martwiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Młoda mamusia, moje dziecko było operowane w pierwszej dobie życia. Synek urodził sie z wytrzewieniem jelit i to tez była operacja ratujące życie. Młody urodził sie jako wcześniak i super przeszedł operacje, a dzis jest rozrabiających dwulatkiem. U Was tez tak bedzie. Autorki Tobie życzę duzo, duzo siły. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Młoda smutna mamusiu - z pewnością każda mama na Twoim miejscu martwiłaby się. Ale najważniejsze jest pozytywne myślenie i to, żeby nigdy nie tracić nadzieji. Skoro rokowania są dobre, to będzie dobrze! - inaczej być nie może. Ja w to wierzę i pomodlę się za malutką, żeby dzielnie zniosła czekające ją chwile. U nas nic się nie zmienia, dzień za dniem się toczy, a moja siła trochę słabnie. Ludzie odwracają się ode mnie, zapewne w obawie przed tym, że nie wiedzą jak się zachować. Smutne to dni dla nas, bo z całych sił staram się żyć normalnie - szkoda, że otoczenie uważa inaczej. Poza tym zgaga jak męczyła tak męczy, noce przerywane wycieczkami do toalety, wieczorami smyranie w brzuchu - ot, zwykłe dolegliwości ciążowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda smutna mamusia
Dziękuje wam za pocieszenie. Wiem, że medycyna jest bardzo rozwinięta, wiem że rozmawiałam z najlepszym lekarzem w Polsce, który będzie operował moją córeczkę, wiem też, że mam dużo wiary i siły... Wiesz, ludzie w większości boją się rozmawiać o problemach, wolą uciekać w swój świat.... dlatego też, gdy dzieje się krzywda komuś obok, ludzie tak samo uciekają, bo nie wiedzą jak się zachować. Nie wiń ich za to, każdy ma prawo do błędu... Kochana nie trać wiary, nie myśl tak, że to smutny okres... to wbrew pozorom bardzo piękny okres... jesteś mamą (i już zawsze nią będziesz), dałaś życie swojej córeczce, tak to życie niedługo się skończy, ale być może ona jeszcze do Ciebie powróci z wielką siłą i miłością przy kolejnej ciąży - jak napisała tu pewna kobieta :) Nie trać wiary, bo to co na chwilę obecną przechodzisz to bardzo duży test na człowieczeństwo i macierzyństwo. Ja osobiście Cię bardzo podziwiam, nie wiem jak zachowałabym się sama.. po prostu nie wiem tego. Ty dostaniesz jeszcze za to nagrodę, jeżeli nie tutaj to kiedyś tam na górze :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Nie winię nikogo za to, że tak postępuje. Jest mi tak po ludzku przykro, że teraz, kiedy najbardziej potrzebuję ludzi obok mnie ich nie ma. Pisząc "smutny to dla nas czas" nie miałam na myśli tego, że same trudności smucą, a tym bardziej ciąża. Smuci to, że chciałabym się tym czasem dzielić, przecież tak niewiele już go zostało... A mamy tylko siebie, swoją małą rodzinę - ja, córeczka, mąż i kilka ścian. Jeśli my nie pojedziemy gdzieś nikt nas nie odwiedza - a zanim zaszłam w ciążę cały czas w naszym domu było pełno i gwarno.... Nawet później, kiedy już byłam w ciąży, ale jeszcze nie wiedziałam, że malutka jest chora. A teraz jest tak cicho, że aż smutno czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jesteś niesamowita wpisy na tym topiku aż chce się czytać Boże co ja bym dała żeby mieć tyle siły i spokoju z całego serca Ci życzę wszystkiego dobrego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga Autorko, niestety ludzie nie zawsze wiedzą, jak się zachować w takiej sytuacji. Dlaczego nie powiesz znajomym, że potrzebujesz ich obecności ? Zadzwoń, wyjdź z inicjatywą. Wierz mi, że wiele ludzi myśli o Tobie, o Was, tylko się boi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Ja się nie odcinam - dzwonię, piszę, odwiedzam bliskich. Ale coraz częściej mam wrażenie, że moje wizyty ich męczą - tematy jakoś się urywają, a ja czuję się nieswojo. Inni w ogóle na propozycję, że ich odwiedzimy mają nagle dużo zajęć. Jeszcze inni nawet nie oddzwonią ani nie odpiszą. Naprawdę staram się ich rozumieć, i przepraszam jeśli się żalę. Ludzie mają naprawdę problemy, a ja użalam się, że czuję się samotna. Przepraszam, zachowuję się egoistycznie. Mam przecież cudownego męża i kochaną córeczkę i na nich muszę się skupić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, faktycznie dziwne zachowanie. Dobrze, że postanowiłaś napisać na forum. Kiedyś Tobie pisałam na tym wątku, że jestem w ciąży po wielu przejściach i pisanie na forum było dla mnie wręcz terapeutyczne. Pamiętaj, że wiele osób jest Ci tu bardzo życzliwych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
U nas trochę lepsze samopoczucie, chyba minione święta skłoniły mnie do smutnych refleksji, przez co częściej płakałam i wszystko wydawało się być bez sensu. Teraz każdego dnia rano powtarzam sobie, że jestem silna, że muszę dać radę, muszę żyć. Niestety już sama ponura jesień nie napawa optymistycznie. Każdego dnia na nowo uczę się cierpliwości. Dni mijają bardzo powoli, każdy kolejny wydaje się być dłuższy od poprzedniego. Dziś zaczęliśmy kolejny tydzień ciąży - tak żyjemy od piątku do piątku. Kiedyś te piątki się skończą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yukki
Jesteś bardzo dzielna, często myślę o Tobie. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak bardzo Ci ciężko. Wiem, że życie to nie telenowela, ale ciągle mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle i będziesz miała swoją kruszynę po tej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×