Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co myslicie o malzenstwie w ktorym malzonkowie maja oddzielne mieszkania

Polecane posty

Gość prawicą się dobrze trzepie
ja mam pytanie - od ciebie faceci uciekają sami czy im pomagasz zachowaniem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobnie, uwielbiam swoje towarzystwo, codziennie spotykam się w pracy z różnymi ludźmi, cały czas coś mówię, tłumaczę, itp, itd. Mam męża i dziecko, ale jak przychodzi weekend, mam ochotę pobyć sama ze sobą, napić się piwka albo winka w samotności, poczytać książkę, gazetę, ale SAMA! Więc często wysyłam męża i córkę gdzieś samych, mówię, żeby się integrowali:D Mam takie dni, że po prostu nie mam ochoty z kimś rozmawiać, muszę odpocząć od tego zgiełku i innych, bo inaczej bym oszalała :) Dziś np. zawiozłam rano córkę do teściów mówiąc, że mam na poniedziałek do napisania ważne pismo i muszę mieć spokój. Skłamałam. Musiałam odetchnąć w samotności, a mąż wyjechał służbowo na kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to jest właśnie dla mnie okropne że jak chce być taka nijaka mogę być tylko sama...bo w strojach które "budzą politowanie" uwielbiam chodzić... ale naprawdę mało mnie a właściwie wcale mnie nie obchodzi że dla kogoś, kto po domu chodzi od 6.00 rano w stroju wizytowym wydaje się nienormalne :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
-> Radca - witaj w klubie wspaniałych egocentryczek ;) ->prawica - oj, że to było takie proste, ile ja się często muszę 'nagimnastykować', aby się pozbyć takiego fana, masakra. I żebym ja się jeszcze takim zainteresował, dała nadziei czy zwodziła, ale nie, coś sobie potrafi jeden z drugim ubzdurać i nie przekonasz, że masz go gdzieś. Miałam 3 ciężkie przypadki, które potrafiły mnie śledzić i się wkręcić w grono moich znajomych, nic nie pomagało, wiec wezwałam 'posiłki' - pogadali po swojemu i mam już spokój. To ja zawsze zaczynam i to ja zawsze kończę znajomości. Do dziś z kilkoma exami dobrze żyje, tzn. jestem mila i uprzejma, ale nic ponad to. Czasem się widujemy 'na mieście', czasem coś zjemy, pozwolę zapłacić za mnie i się odwieźć do domciu i tyle. Nic 2 razy się nie zdarza, skoro miałam powody do zakończenia to mam jeszcze więcej przeciw wznawianiu znajomości na innej stopie niż teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam tego problemu. Jeżeli chce być sama to idę na spacer, ale to jest max godzina dziennie. Nie męczy mnie towarzystwo partnera, chociaż właściwie siedzimy obok siebie. Nie ma przecież obowiązku cały czas rozmawiać. Gość K - chyba rozumiem. I zgaduję, że strasznie dużo energii wkładasz w sprawianie konkretnego wrażenia na innych. Naprawdę uważasz, że warto tak pracować nad stwarzaniem pozorów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małżeństwo w oddzielnych mieszkaniach ?:D no chyba tylko w przypadku trądu u jednego z nich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Nie kochana, ja nie 'wkładam w to strasznie dużo energii', porostu tak mam. Od dziecka uwielbiałam piękne rzeczy, stroje, kolory i tak mi zostało, więc dbanie o siebie jest dla mnie naturalne. Ja nie spędzam godzin w łazience, makijaż robię w 15 min, łącznie z myciem twarzy i zębów, na wyjście konkretne ze 20min. W co się ubrać wiem w 10 sekund i w 30 się ubieram. To nie chodzi o jakieś pozory, moi bliscy i prawdziwi przyjaciele wiedzą jaka jestem na co dzień i za to mnie cenią, że jestem jaka jestem, że można na mnie polegać, że zrezygnuje z czegoś, a pomogę. Image 'Królowej Śniegu' jest dla innych, obcych. Wychodzę z założenia, że jeżeli komuś na prawdę zależy na mnie, a nie na mojej powierzchowności, to przebije się przez ścianę lodu, sarkazmu i ironii. Skoro jednym się udało to dlaczego nie innym? To jaka jestem teraz to także wynik postawy wielu osób, które w stosunku do mnie postąpiły bardzo nie w porządku. Dlatego wolę być ostrożna. To nie jest żądna praca, dla mnie to przyjemność i relaks ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to brzmi dużo lepiej. :) Nie jest to coś dla mnie, ale brzmi jak bardzo ciekawy sposób na życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Chyba już rozumiesz dla czego chciałam być dzisiaj sama. Ja muszę dbać o siebie bo nikt o mnie nie zadba. Potrzebuje takich dni poświęconych na pierdoły i głupoty, jak siedzenie na kafe i popijanie drinka (wino już 'wyszło'). Jak to się mówi - jak kocha to poczeka, a jak nie to droga wolna. Szkoda, że prawica mi nic nie odpisała, czekałam na komentarz, w obronie tych biednych moich 'fanów'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tego nie rozumiem. To po co Ci facet? Chyba jedynie do spotkan raz na jakis czas, do seksu i rozrywki i to tylko wtedy, gdy ty masz na to ochote. Tu nie ma miejsca na rodzine, dzieci, nie doroslas do tego. Milosc polega na poznaniu i akceptacji siebie w kazdej sytuacji. A Ty uznajesz aranzowane spotkania-wypacykowac sie, pokazac jaka seksi lala z Ciebie i zadbana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No powiedzmy, że rozumiem. chociaż sama nie widzę problemu w dbaniu o siebie mając partnera w tym samym pomieszczeniu. No i nie mam takiego rozbicia między wyglądaniem nienagannie publicznie i rozciągniętych dresach w domu. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
-> Moorland - napisałam dbanie o siebie o 20.46, ale mi chodziło o dbanie o mnie, o moja osobę, no o mnie po prostu, nie o jakieś sprawy związane fizycznością, z wyglądem. Ja nie mam z tym problemu, bo zostałam obdarowana wyrazistą i oryginalna urodą przez rodziców. Wygląd nienaganny - to fakt staram się, ale ja to lubię i co ma zrobić, tak już mam, od maleńkości ;) W sumie czy naganny czy nie to kwestia gustu, komuś na pewno się nie podoba, szczególnie 'babom', a nie kobietom. -. gość z 20:58 - mi facet do niczego nie jest potrzebny, ja się wręcz z facetami nie zadaję, trzymam się od nich jak najdalej i ich nie lubię, ani nie toleruję. Ja w swoim otoczeniu posiadam mężczyzn, ponieważ mężczyzn lubię i szanuję, dobrze się z nim bawię i dogaduję. To nie chodzi o wieczne pacykowanie się, tylko o to na co i kiedy można sobie pozwolić. Spotkało mnie wystarczająco tragedii w życiu i były takie chwile, które najgorszym wrogom mogłabym pożyczyć i ostatnią sprawą był mój wygląd. To nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K - nie chodzi mi tylko o dbanie wygląd, a o takie ogólne "dopieszczanie się". Po prostu nie przeszkadza mi w niczym partner, wręcz przeciwnie. Miałam takie szczęście, że naprawdę dobrze trafiłam. Więc nie czuję się w żaden sposób ograniczona. Jasne, trzeba się było dotrzeć, ale to nie był wielki problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
O mater dei! Jakie rozbicie? Przecież makijaż nie zmieni wyglądu, sylwetki, cery ani rysów. To są głupoty wmawiane przez producentów kosmetyków. Makijaż może tylko podkreślać urodę - oczy, usta, nosek, kości policzkowe czy żuchwę, ale nie zamaluje defektów, no chyba, że się ktoś olejna wysmaruje, w takim razie powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moor i allium- pzdr- podoba wam się mój nowy nick?? sugestywny- wiadomo, że chodzi o mnie, ale miła odmiana image'u;-) pięknie- małżeństwo nowoczesne: - nie ma wcale ślubu - żyje osobno - potrzebuje dużo swobody, czasy spędzanego osobno, kto wie czy również i swobody seksualnej - obiady najbardziej lubi u swoich rodziców; wakacje nowocześnie- osobno, ale z dzieckiem i mamą, jak celebrytki - z intercyzą i założeniem, że ma co sie za bardzo przywiązywać, bo pewnie i tak będzie rozwód - założenie, że i tak jesteśmy dla siebie drugoplanowi... nic, tylko wkładać białą suknię- tylko ona jeszcze pozostała z tego romantyzmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poruszacie dużo kwestii do której się odnieść ? może do tego romantycznego małżeństwa :p widzę u moich koleżanek jak to wygląda po latach, nic nie zostało z romantyzmu...i pewnie nie zawsze są temu winni Ci którzy w ten związek weszli, najbardziej przytłaczają obowiązki dnia codziennego, chyba że jest się obrzydliwie bogatym i można za wiele rzeczy zapłacić i mieć czas dla siebie... w żadnym poście tutaj nie napisałam że popieram małżeństwa mieszkające osobno w swoich mieszkaniach... stwierdziłam jedynie że nie pozbyłabym się swojego mieszkania, po to by kupić po ślubie wspólne... nie dla każdej osoby jedynym sensem życia jest posiadanie rodziny [mąż czy żona i dzieci]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
Mooo. masz rację, takie proste słówko 'dopieszczanie' umknęło mi z głowy, właśnie o to mi chodziło cały czas gdy pisałam 'dbanie' ;) Najważniejsze, aby trafić na odpowiednia osobę, która nie będzie chciała Ciebie zmieniać. Ja sobie zdaje z tego doskonale sprawę, że dla postronnych osób mogę być postrzegana wręcz jako pustak, lecz mam to gdzieś, na prawdę teraz. Ja przeszłam kilka lat temu bardzo poważny wypadek, po którym powinnam wg. statystyk pozostać kulejącą kaleką, ale tak się zawzięłam, z tylu rzeczy zrezygnowałam, tyle poświęciłam ja i ma rodzina, że nawet nie chcę o tym pisać, ani mówić. Dlatego doceniam dziś głupiutkie pierdołki, chociażby samodzielne wyjścia, prowadzenie samochodu i obcasy, o których miałam zapomnieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i bardzo słusznie. Osobiście uważam, że nie ma nic złego w cieszeniu się z "pierdół". ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moor Oczywiście że można ponieważ są ludzie szczęśliwi Ale są też tacy w małżeństwie uwiązani chociażby przez mieszkanie ze spółdzielni, które potem wykupili na własność. Nie mogą sprzedać gdyż nie wystarczy kasy na dwa mniejsze i zero ruchu. Pobudowali domy w nadziei na stworzenie dobrych warunków dla rodziny i też coś nie wyszło...nie pisze już o kredytach...sprawę dzieci też pomijam...bo odpowiedzialny człowiek myśli głową a nie d**ą... Ja zapracowałam na to co teraz mam i daje mi to dużo radości. Jeżeli dojdę do wniosku że coś mnie zaczyna uwierać w moim życiu to znajdę sposób by to zmienić. I widzę że K wie że najważniejsze to zdrowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na kafe nie da sie pokazać w nowej fryzurze, ale da sie pokazać w nowym nicku, hihi- nie ma dwulicowości, o ile z nazwy i tak wynika z kim mamy do czynienia;-) PZ wyję. znowu. jest mi fatalnie.;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
exc ja pracowałam min. w kancelarii adw. Wcześniej wiedziałam/słyszałam, że ludzie się sadza i kłócą o majątki, ale to co tam poznałam to się w głowach wielu nie mieści. Ludzie kłócili się o prawa do lokalu sprzed 40-30 kilku lat, ale to nic, potrafili 'walczyć' o zastawy, uszczerbione kieliszki i talerze, do tego powoływali biegłych. To nie były komplety ręcznie malowane i złocone złotem jak lata temu (to bym zrozumiała, sama takie posiadam popakowane w pudła i aż boje się to ruszyć bo jest warte teraz kilka i kilkanaście tysięcy - jedna babcia moja była kierownikiem ds produkcji w l.60 w jednym z zakładów), tylko zwykłe gadżety; walczyli o firany i zasłony, takie pierdoły wypisywali w pozwach, że tankowali samochód, malowali ściany, kupili pościel, a dziecku plecak. Istna jedna masakra, sama nie mogłam w to wierzyć, to były tak absurdalnie absurdalne absurdy, że nie napiszę więcej bo ktoś uzna to za kłamstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
K ja o tym wiem...moi bliscy znajomi są adwokatami, do tego czytam i słucham co opowiadają ludzie. Sama też mam bardzo wiele doświadczeń to wiem o czym pisze. Póki sobie z dzióbków jędzą jest ok..."dżez" zaczyna się później gdy sąd każe wycenić wspólny majątek :P i określić kto kiedy pracował, ile zarabiał itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość K
izadora - jeżeli jesteś zakochana w sobie egocentryczką to witam w 'klubie'. Szkoda, że Radca nic nie pisze, pewnie by miała wiele historii do opowiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A ja tego nie rozumiem. To po co Ci facet? Chyba jedynie do spotkan raz na jakis czas, do seksu i rozrywki i to tylko wtedy, gdy ty masz na to ochote. Tu nie ma miejsca na rodzine, dzieci, nie doroslas do tego." I znowu to pierdzenie, jakby był jedyny słuszny sposób życia. Ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×