Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kohog

czy to koniec malzenstwa

Polecane posty

Gość kohog
wykonałem przez ostatnie pół roku ogromna prace nad soba - by ratowac ten zwiazek, myslicie, ze nie ma juz szans?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Życz jej dzisiaj żeby się na nowo w Tobie zakochała,bo z opisu wynika że szans nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
W sumie nie potrzebuję zakochania raczej partnerstwa. Czy nie można po prostu żyć razem i wspierac się, śmiać się i pocieszać w trudnych chwilach? Chciałbym mieć fajną rodzinę, nie oczekuję wielkich porywów serca, raczej spokoju, ciepła i zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem, dziwne jest zachowanie Twojej żony a może ona kogoś ma? U mnie okazało się że całą przyczyną zmian męża była jego kochanka... a ja nie miałam pojęcia że w naszym życiu ktoś jest! Walczysz już długo - nie masz dość? Moim zdaniem gdyby jej zależało to dawno by odpuściła, nawet ten okres świąteczny zbliża do siebie a u Ciebie chłodem wieje.. Ja się nie płaszczyłam tylko dałam krzyżyk na drogę. Na siłę nic nie zrobisz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14 lat małżeństwa a ty piszesz, że pół roku się starasz, to trochę dziwna proporcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z pierwszego postu wynika że ok 2 m-ce temu powiedziała Ci co powiedziała i dopiero odkryłeś, że nie chcesz tak żyć... to są dwa miesiące... a piszesz o pół roku... coś mi się nie chce wierzyć... Miała podobną sytuację i przez pół roku byłam zimna jak głaz dla swojego męża.. Powiedziałam mu wiele przykrych słów, powiedziałam, ze nie widzę nas razem, ze go nienawidzę ale życzę mu szczęścia, że ma kogoś sobie poszukać.... ale nie odpuszczał... Czułam się jak księżniczka choć jego festy mnie często drażniły... też nie pozwalałam się przytulać, wyrzucałam kwiaty od niego... Ale... Teraz jesteśmy razem i nigdy tak dobrze miedzy nami nie było... Pomyśl o tym.... i Nie bądź zbyt narzucającym się... Chyba żadna kobieta nie lubi jak facet wiecznie skomle... A.. i ja nie miałam nikogo, ale umawiałam się i często wychodziłam z koleżankami... choć jemu nie mówiłam co gdzie, z kim... (nie mamy dzieci). Może autorze Ci to nieco pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prrowokatorr
" świadoma praw i obowiązków" Tak brzmią słowa przysięgi małżeńskiej w USC. Jeżeli wtedy nie była świadoma to powinna ponieść konsekwencje. Jeżeli teraz jej się "odmieniło" to znaczy że zgłupiała. Czasem ludzie zachowują się jak mała dzidzia w piaskownicy. Coś sobie ubzdura, albo jakaś durna koleżanka nabije jej głupot do łba i potem zbiera sie takie laurki. Niektórzy nie rozumieją że w małżeństwie nie ma urlopu. To praca na cały etat i po fajrant. Nie ma odpoczynku od męża czy żony. Pozostaje dyżur non stop. Jeżeli ktoś uważa że może być inaczej, tak jak żona autora to pozostaje tylko wytłumaczyć ręcznie gdzie jest jej miejsce w szeregu. Moje prywatne zdanie: Uważam, że zbyt wielka dobroć i cierpliwość okazywana przez autora odnosi odwrotny skutek. Ja, ale to tylko ja, oświadczyłbym takiej pani, że drzwi przed nią stoją otworem. Może wyjść tak jak stoi. Dziec***ozostają z ojcem bo tu jest ich dom. Jeżeli pani uważa że mąż nie jest już dla niej mężem, wiec miejsca w tym towarzystwie nie ma dla niej. Cierpliwość się wyczerpała. Czas dobroci dla zwierząt też minął. Ma do wyboru. Albo pozostaje jako osoba spełniająca każdą zachciankę "pana i władcy" albo niech wypier.......la na trawkę i tam pasie wolnością do woli. Przypomnieć jej trzeba jeszcze, że jeżeli wyjdzie to powrotu już nie będzie. Nie ma przebacz. Nie ma litośc****ozostaje tylko smutna rzeczywistość. Pani sobie życzy ? Wiec pani ma na własne życzenie. Pan się z domu nie wyprowadzi, bo to jest jego dom. On na ten dom łoży i go opłaca. Pan stara się o rodzinę, a pani rozbija tę budowlę. Więc miejsce tej pani jest pod śmietnikiem. Może ująłem to wszystko w zbyt ostre słowa, ale śledzę ten topik od początku. Trochę mnie krew zalewa jak widzę pustaka. Więc sorry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka fajnego malzonka
dobre ...taka przysiege to mozesz sobie o kant d**y trzasnac i mowie ci to z perspektywy 20 lat malzenstwa wlasnego,jezeli prawda jest to co pisze autor to ja na msc jego zony zostawiłabym mu dzieci niby dlaczego miałaby pozbawiac go jego udziału w troskach dnia codziennego i byciu ojcem ,mysle ze to calkiem dobrze by ci zrobiło bo bys nie miał czasu na wypisywanie pierdoł na babskim forum,chlopie ogarnij sie i rusz głowa bo twoje niezdecydowanie brak dzialania jest dziwny chyba ze lubisz opowiesci dziwnej tresci i zadreczac sie wytworami jazni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka fajnego malzonka
i zeby nie bylo ze pisze bzdury to trwam w zwiazku ponad 20 l lat ale wymaga to odemnie i meza wielu zaznaczam wielu kompromisow i tolerancji dla siebie i wszystkiego co jest z tym zwiazne czymkolwiek by nie bylo.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
dwa miesiące temu ostatecznie stwierdziła ze odchodzi ale sama sytuacja trwa dużo dłużej, wcześniej tylko sugerowała rozstanie - myslałem że jak bede próbowal to coś się zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka fajnego malzonka
autorze pisz dalej ,mam dyzur wiec chetnie poczytam ,ale cos mi mowi w glowie ze jednak to sa opowiesci dziwnej tresci i jeszcze nic nie wypilam ,nawet lampki szampana ja prponuje teraz zmienic watek wprowadz cos takiego z impetem, .uderz w sedno ale wiesz tak po mesku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
duzo sie zajmuje dziećmi:) obowiązkami mniej - bo czasu już na to nie ma :) ale coś tam robię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka fajnego malzonka
trafilam....bingo ale pisz dalej pisz i teraz wprowadz cos no wiesz jak to powiedzec , podsycaj atmosfere w wolnej chwili rzuce okiem a nawet jest ciekawie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
"Teraz jesteśmy razem i nigdy tak dobrze miedzy nami nie było... " - git :) dobra, trza walczyc nie gadac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Walcz, nie odpuszczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
piszę, bo szukam wsparcia jakiejś nadziei

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz rację,nadzieja umiera ostatnia i nie jest to głupi slogan. Poki Ci jej starczy to walcz o was. Jesteś pewien że ona nie jest o coś na Ciebie zła i obrażona? Może przyłapała Cię na czymś co ją zabolało może nawet o tym Ci nie mówić ale to w niej siedzi.Kobiety czasem tak mają zatną się i niby ok, ok a tak naprawdę nie jest ok tylko nie chcą o tym mówić. Słynne kobiece "domyśl się sam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorze, jestem w identycznej sytuacji co ty. z tym,że ja jestem kobietą, mam 34 lata, w ziązku od 11 lat. kochałam bezgranicznie, po 2-3-4-5 latach spotykania błagałam o slub,dzieci--ale ciągle słyszałam,że jeszcze nie teraz, ciagle było cos wazniejszego. a ja czekałam, trwałam, czekałam,czekałam, bo kochałam. w koncu zaczęłam tracić nadzieję, zniechęcał mnie do siebie coraz bardziej. aż w koncu byłam tak zniechęcona tą całą sytuacją,że postanowiłam wyjechać za granicę, odpocząc od niego,przemyslec sobie pewne rzeczy. w Uk jestem od 10 miesiecy, co Ci będe mówić--początki to harówka od świtu do nocy, w międzyczasie zachorowała i zmarła mi Mamusia, byłam z tym wszystkim sama. i poznałam kogoś kto podniósł mnie z kolan po jej smierci, ukoił, przytulił, dał mi to czego mi tak brakowało przez te lata. zadzwoniłam do mojego wieloletniego partnera i mu powiedziałam,że między nami koniec,bo poznałam kogos,kto po 3 miesiacach jest gotów się mną zająć, stworzyć rodzinę ze mną, dac mi to na co czekałam z nim 11 lat i nie mogłam sie doprosić. on teraz robi wszystko,żeby wszystko naprawić, błaga o slub, dzieci--ale mnie juz na tym nie zależy. wszystko we mnie wygasił. wszystko. a ja? jestem szcżesliwa, za 3 tyg bierzemy slub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
tak na pewno jest na mnie zła, zaniedbywałem ja - czuła się samotna ale w sumie ja miałem tak samo nie zawsze zachowywałem się fair, ale nigdy jej nie zdradziłem ani nic takiego ma do mnie duży żal, nie umiem cofnać czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pallikot
Autorze, mam jedno pytanie do ciebie. Czy kiedykolwiek ty i twoja żona potrafiliście się zdobyć na szczerą rozmowę. O tym czego wam brak, czego pragniecie, czego oczekujecie, na co czekacie w waszym układzie ? Czy kiedykolwiek taka rozmowa miała miejsce ? Z wylaniem żalu na stół. Powiedzeniem tego co tkwi w was środku. Można jeszcze coś takiego zainicjować. Na taką rozmowę nigdy nie jest za późno. Może wtedy ty zrozumiesz powód z jej strony, albo ona zmieni swój stosunek do ciebie. Z tego co opisałeś nie ma z jej strony obojętnego stosunku do ciebie. A to świadczy że wszystko może się zmienić. Tak jak miłość zamienia się w nienawiść tak może być odwrotnie. Ale na taką rozmowę trzeba dużo odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kohog
tak była taka rozmowa powiedziała, że nigdy mnie nie kochała i że oczekuje po prostu, że odejdę że ją niszczę moja obecnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jest taka mądra to niech sobie sama odejdzie. Nie ma co inteligentna kobieta. Nie daj się na to nabrać a rozwód z jej winy skoro jej się znudziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesli tak c***owiedziala to wszystko jasne nie walczy sie o cos czego nigdy nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wygodna jest: ty masz odejsc a ona? przeszkadza jej twoja obecnosc to niech odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wygląda na to ze chodziło jej o twoją kase , jeszcze tego nie zrozumiałeś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie była brzydka i nie miala powodzenia a chciala sie wyrwac z chaty i trafilo na Ciebie stary,przykro mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro jest tak źle to należy skonsultować się z adwokatem, aby rozprawa była na Twoją korzyść... Polecam Krzysztofa Bilskiego - dobry adwokat Katowice (http://kancelaria-prawna-katowice.eu) i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×