Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niesprawiedliwe

Mam dosc jego choroby Ale chyba nie moge odejsc

Polecane posty

Gość gość
ślubuje się na dobre i na złe nie zostawiaj go, ale poszukaj pomocy, wsparcia dla siebie, żebyś sama nie padła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwe
ojej to ja chociaż bezstresowo urodziłam dziecko... nie wiem czym bym dała radę, podziwiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwe
Rozerwijcie sie troche, nie koncentrujcie calej uwagi na chorobie To niemożliwe :(. On już raczej spędza całe dnie w łóżku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zacznij dawać mu na czczo naftę świetlną-tak radzą niektórzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhgrhg
Teraz walczycie z grzybica, ale nowotwor pokonaliscie? Moze rehabilitant, zeby wiecej chodzil`?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwe
pokonaliśmy chwiliowo są przerzuty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy twoj maz umrze? Ja nie wiem Kochanie tego , bo nie znam twojego przypadku , ale wiem, ze ludzie z rakiem zyja wiele lat ; znam kobiete , ktora przezyla przeszlo 20 scia .Czyli dawno byla uwazana za wyleczona . Moj maz zmarl po 17 latach walki z choroba . Kiedy dowiedzialam sie o chorobie to tak , jakby ktos wyrwal mi spod nog ziemie. Sadzilam , ze nie dam rady sie podniesc, jedynie ciaza i oczekiwanie na dziecko mnie kazdego dnia motywowalo do wstania, pojechania do pracy .Bylam 6 miesiecy sama , bo maz lezal nieprzerwalnie w klinice do chwili postawienia diagnozy .Z pieknego, bardzo przystojnego mezczyzny z wielkimi orzechowymi oczami zrobil sie maly chlopczyk 48 kg . Serce mi krwawilo widzac taki stan. Ale terapia , walka kazdego dnia pozwolila mezowi doczekac 17 urodzin corki :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyDlugopis
wiara czyni cuda, na 'moich' oczach zostało kilka osób uzdrowionych, z raka i chorób a jedna mimo, że niewidoma od urodzenia, zaczęła widzieć!! Dlaczego ludzie jesteście tacy oporni na wiarę i nie zdajecie sobie sprawy z tego jakie cuda dzieją się koło Was. Medycyna tyle nie zdziała... I nie mówię tego jako zakonnica tylko młoda osoba. Nie mam nawet 25 lat i normalne życie. Pojedźcie na rekolekcje uzdrowieniowe. Ojciec Daniel - Polak, albo Ojciec James Maniackal. Autentycznie uzdrawiają ludzi. Moja znajoma miała np. stwardnienie rozsiane... Już nie ma!... Tylko pamiętajcie, że bez prawdziwej wiary, nic się nie zdaży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwe
Wiesz co na początku byliśmy 'wierzący i niepraktykujący' ale potem jak to się zaczęło to... braliśmy udział kiedyś w takich mszach o uzdrowienie, byliśmy modlić się przed relikwiami Jana Pawła II u takiego księdza ale od czasu kiedy nawrót on się przestał modlić ani razu się nie modlił nie chce iśc do spowiedzi ani nic strasznie drażni go ten temat wiary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz za chwile skonczy sie 14 lat . Szmat czasu i tyle sie nowego po drodze wydarzylo .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesprawiedliwe
My braliśmy udział w mszach ojca Witko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, przykre to wszystko, ale Eleene moze sluzyc jako przyklad, ze wszystko mozna przezyc, trzeba tylko dac czas czasowi. autorko, badz dzielna! bardzo ci wspolczuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
laVita-w czlowieku sa nieprzebrane sily , ktore koniecznosc Chili prowokuje do ujawnienia .W moim zyciu byly momenty zwatpienia , momenty depresji , ale koniecznosc walki , koniecznosc utrzymania swojej rodziny na powierzni dawaly bodziec do walki . Jednoczesnie rozumiem osoby , ktore nie sprostaja zadaniu , poddadza sie , pojda w ucieczke . Nie kazdy ma taka charyzme , takie samozaparcie, ze mimo upadkow, ciagle podnosi sie i mozolnie gryzie kazdy dzien . Dlatego tak bardzo rozumiem autorke . W tym szalonym czasie trzeba znalezc , choc chwile dla siebie.Mala chwileczke na zaczerpniecie oddechu .Taki maly egoistyczny akcent .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene, tak masz racje. Przepraszam, ze pytam, ale zwiazalas sie z jakims mezczyzna, czy jestes przez caly czas sama z corka (juz dorosla)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie musisz mnie przepraszac , chetnie odpowiem.Wyszlam po raz drugi za maz .Mam cudownego mezczyzne obok od 10 lat , corka jest szczesliwa mezatka, mam wnuczke , dla ktorej stracilismy glowe , mieszkam za granica , nauczylam sie jezyka meza . Poukladalo sie wszystko . I czasem boje sie , by to wszystko nie rozsypalo sie ,jak domek z kart , bo zycie pelne jest niespodzianek ; i tych zlych i tych dobrych .Oby dobrych bylo wiecej . Pozdrawam Cie laVita -bardzo lubie Cie czytac i pozdrawiam autorke :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene, dzieki! Ja tez mieszkam za granica, moze wrecz mieszkamy blisko siebie? I jesli dobrze policzylam to jestem tylko 2 lata od ciebie mlodsza. (nie uwierzysz, ale ja tez lubie ciebie czytac)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko,bardzo ci współczuję.muszę ci coś ważnego napisać,wybacz mi prawdę.... czy mąż musi dostawac morfinę? zapytaj lekarza,czy musi opiekowałam się babcią z USA i podawałam jej morfinę,nie w zastrzyku tylko w kropelkach lekarz nam powiedział wyraznie,ze ona powoli umiera i stworzyliśmy jej takie domowe hospicjum, przychodziła pielęgniarka do domu i utwierdzała nas w tym co powiedział lekarz,zapytałam ile to potrwa,odp.że 2 m-ce,było krocej porozmawiaj z lekarzem!!!!!!!!!!!!! MORFINA skraca żywotność serca i jesli podaje sie jej choremu to chodzi o to,żeby odchodził w komfortowych warunkach bez bólu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no prosze - mamy w takim razie troche wspolnych cech . Jesien byla zawsze moja ulubiona pora , uwielbialam czas , kiedy po szarym, wietrznym i deszczowym dniu wracalo sie do domu , szybko talerz parujacej zupy na stol i w domu bylo tak cieplo, przytulnie , ogien buzujacy w kominku .Godzinami moglam patrzec na niego, na ten zywiol, ktory daje tyle dobrego ludziom. .Jeszcze do tego szarlotka z cynamonem , parujaca kawa , ksiazka do reki , koc na nogi i mozna bylo zapomniec o wszystkim, co zle i trudne .Teraz tez uwielbiam szeleszczace, kolorowe liscie pod nogami .Wszystkie kolory mienia sie , w oczach i duszy lzej .Moj piesek na spacerach skacze po nich, tylko mu piora fruwaja na ogonie .Cudowny czas , kiedy swiat na chwile zamiera i zwalnia . laVita -mieszkam w De, ale w Pl mam swoja prace .Ja ciagle podrozuje , bo zbyt duzo mnie trzyma w Pl .Moze kiedys zdecyduje sie na jedno miejsce , ale poki co -nie umiem i nie moge .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyDlugopis
szkoda autorko. Może i piszę teraz jak stara moherka, ale jestem młodą dziewczyną. Tylko wierzącą. Twój mąż i Ty zostaliście wystawieni na ciężką i bolesną próbę. I to właśnie chodzi o to, by w takich momentach się nie odwracać mimo wszystko. Jeżeli on nie chce, to módl się za niego. Cuda są wśród nas, znam osobę która ma stygmaty Każdego dnia (!!!). Sama nawróciłam się niecałe dwa lata temu. Ludzie są ślepi, sama niedawno byłam. Nie zamierzam Ci truć. Ale ostatnio zmarła mi bliska osoba to co się działo w tej chwili bło niesamowite. I jeżeli właśnie ktoś widzi, ma charyzmaty, poznania... To co się dzieje w chwili śmierci jest nie do opisania. Zło walczy z dobrem o duszę. Przepraszam, że tak mówię, ale jeżeli on umiera módl się za niego chociaż Ty. Morfine daje się gdy ktoś już odchodzi. Może nie miał w sobie prawdziwej szczerej wiary w to, że "Ksiądz" może go uzdrowić. sory za trucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyDlugopis
może ma taki etap gniewu i buntu. A najlepiej jakbyś wzieła przyjeła za niego odpust zupełny. Bo teraz trwa o ile się nie myle. Nie chodzi o to, że stawiam na nim krzyżyk, wiem zaraz mnie zjadą. Ale skoro On się nie chce modlić jest zawiedziony ma żal, to Ty chociaż pod tym względem się o niego zatroszcz. I naprawdę poczytaj proszę o O. Jamesie Maniackal, Ojcu Bashbora (nie wiem czy dobrze pisze), O. Danielu, poczytaj o charyzmatach, uzdrowieniach, uwiolnieniach. Jak ktoś otworzy tak naprawdę serce to serio widać ile cudów na świecie się dzieje wokół nas. Mi samej daleko więc ja akurat nie jestem dobrą osobą żeby mówić czystości i bieganiu do kościoła codziennie :) Ale poczytaj sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielony Dlugopisie - wiara o ktorej piszesz moze pomoc ludziom, ktorzy chca wierzyc .W innym przypadku , kiedy czuja sie rozczarowani, ich zwatpienie jest ogromne -moze tylko wzniecac gniew i bunt.Draznic !!! Od momentu kiedy spotkalo mnie takie nieszczescie , przestalam wierzyc i wrecz zlosci mnie oddawanie czci Bogu, ktory nie istnieje .Gdyby istnial , nie pozwolilby na wszelkie zlo , ktorego doswiadczamy na kazdym kroku . Takze musialby sam maz autorki na powrot chciec zwrocic sie, ku wierze . Tak mysle .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyDlugopis
Eleene - jak najbardziej masz racje. Jak ktoś wierzy, chce - pomoże. Jak nie, to nie. Sęk w tym że właśnie jak pojawiają się trudności, ludzie czują gniew, rozczarowanie, żal, smutek i odwracają się, są źli i drażni ich Bóg który zabiera im życie (w ich myśleniu). Bóg istnieje. Tak samo jak Duch Święty i Matka Boska. Wiem, że przez to co pisze wyobrażasz sobie mnie teraz jako cnotke w sweterku ale tak nie jest ;) Wiesz dużo ludzi myśli gdyby Bóg był nie byłoby wojen g***tów morderstw. Tylko widzisz, chodzi o to, że KAŻDY człowiek ma WOLNĄ wole, Bóg się nie wtrąca w charakter człowieka. Każd yjest wolny i decyduje sam o sobie, a zło to wykorzystuje i chętnie podjudza do złości odwrócenia się, zwątpienia i robienia świństw. A Bóg tylko rozlicza po śmierci. I nie z charakteru, a tylko i wyłącznie z miłości. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielonyDlugopis
Cholera myślisz tak jak ja kilka lat temu :) Ja mam takie szczęście, że w moim otoczeniu są ludzie którzy mają charyzmaty, poznania, i byłam świadkiem działania Ducha Świętego nie raz, nie dwa... Więc ja wiem, WIEM że oni są. Szkoda, że nie każdy ma taką możliwość. Chcesz to zagłębij się w temat, tak jak pisałam, poczytaj o uzdrowieniach, uwolnieniach, charyzmatach, spoczynkach w Duchu Św. ITd... Pojedź na rekolekcje... Wystarczy chcieć i otworzyć oczy. Tylko jakbyś z marszu poszła na takie rekolekcje to pewnie byś pomyślała że to msza dla czubków :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, mój mąż ma poważne problemy z układem pokarmowym. Miał już raz kolonoskopię, endoskopię ma wieczne biegunki, czasem zaparcia mówi że czuje że ma tam coś jak ziemniak i nie może się załatwić, lekarze wszystko olewają! A mnie się chce płakać co rano on od 8 do 12 nie może wyjść z domu, bo co chwilę siada na sedes i wychodzi cały spocony. Lekarze chyba zakładają że on jest młody (33 l.) to nic mu nie dolega a to trwa już 3 rok. Proszę Cie napisz mi jak zdiagnozowano chorobę u twojego męża, jak się ona objawiała. Ja oszaleję, tak się nie da żyć, nasi lekarze są do niczego nie potrafią diagnozować, a potem wszyscy udają zdziwionych skąd zaawansowane choroby u ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
życzę Wam więcej nadziei!!! Jeśli będziecie wierzyć w powodzenie i wygraną. Psychika ma bardzo duże znaczenie w leczeniu chorób. Ty i tak masz lepiej, wiesz że co by nie było ty będziesz żyła a on? Jest młodym facetem a czuje że powoli umiera........to musi być straszne. A ty narzekasz. Chyba po prostu nie ma w tobie prawdziwej miłości, powinnas sama sie przed sobą przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zielony Dlugopisie-przepraszam, ze odpisuje na raty .Wiem, ze poswiecasz czas i emocje na konkretny przekaz .Moze autorka skorzysta , ja nie zamierzam cokolwiek zmieniac w swoim swiatopogladzie . Na dyskuje w sferze wiary - jestem za "mala" , bo nie mam wiedzy za dduzo.Ja nie wierze i tak pozostanie .Jednoczesnie wierze w los ,przeznaczenie , w wybory takie , czy inne , ktore skutkuja lepszym zyciem, badz gorszym.Wiare traktuje , jako przeswiadczenie, ze mamy zasoby wielkiej sily do walki z pzeciwnosciami losu .Nie wiem, czy umiejetnie przekazuje swoje mysli i przekonanie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eleene, ja tez mieszkam w DE. Podaj prosze jakies przyblizone wspolrzedne albo napisz na mojego maila lavita@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko widzisz, chodzi o to, że KAŻDY człowiek ma WOLNĄ wole... ooo tak pisze Leszek Kolakowski w swoich filozoficznych ksiazkach. Tyle, ze tak naprawde nic z tego nie wynika. Mysle, ze jesli ktos doswiadczyl jakiegos "cudu" to jest mu latwiej myslowo przejsc przez bariere absurdu. Acz sam zamysl nie jest zly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×