Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy mieliście w życiu nadprzyrodzone sytuacje z których wynikało że Bóg istnieje

Polecane posty

Gość gość
Nie wierzę w boga. Takie sytuacje to przypadek, mi np. modlitwa nigdy nie przyniosła ukojenia, nie spełniło się nic, najmniejsza głupota, o którą prosiłam. Zresztą tyle się napatrzyłam, jak jedna babcia umiera w męczarniach na raka, druga żyje latami jak zombie (Alzheimer), że ciężko uwierzyć w boskie miłosierdzie. Czemu osoby, które miały ciężko w życiu (doświadczenia wojenne, mąż-alkoholik u jednej, bieda + dużo dzieci + na stare lata opieka nad niepełnosprawnym mężem u drugiej), jeszcze dodatkowo są obarczane taką traumą jak choroba, ciężka i nieuleczalna? To nie jest miłosierdzie, to nie jest nawet wystawianie na próbę przez boga, bo jak człowiek może uświadamiać sobie, że bóg go testuje, kiedy sika pod siebie w pampersy i siedzi całymi dniami z pustym wzrokiem wbitym w okno nieświadom, co się wokół dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewna kobieta kiedys wracala do domu wieczorem i jakis facet chcial ja zg****ic w odludnym miejscu.nie miala sil ,zeby sie bronic .bo on byl silniejszy . przewrocil ja na ziemie i nie mogla sie wyrwac.poprosila w myslach Boga o pomoc i wtedy natychmiast opadly mu rece i on ja puscil.wyrwala sie mu i uciekla.juz jej nie gonil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>bóg go testuje, kiedy sika pod siebie w pampersy i siedzi całymi dniami z pustym wzrokiem wbitym w okno nieświadom, co się wokół dzieje?< Nie sądzę, by Bóg w ten sposób testował człowieka, zwłaszcza że jest nieświadomy, prędzej jego rodzinę... Choroby były i są, tym różni się życie w raju i poza nim. Gdyby nie grzech pierworodnych nie byłoby wszystkich nieszczęść ludzi. Chcieliśmy mieć wolną wolę to mamy to swoje ludzkie ziemskie życie. Nie ma raju na ziemi tym różni się od nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro bog istnieje, to nie rozumiem jednej rzeczy - po co Jezus przyszedl na swiat i czemu bog kazal go ukrzyzowac? :O to sie kupy nie trzyma. Mozna przeciez przejawiac swoja obecnosc na wiele sposobow, DOBRYCH sposobow, okazywac w milosc w pieknie przyrody czy drobnych cudach... czemu od razu musial skazac wlasnego syna na meke? to dla mnie niepojete i okrutne. Taki bog jest okrutny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszyscy ludzie są dziećmi Boga to raz. A dwa nie Bóg skazał Jezusa na ukrzyżowanie tylko ludzie właśnie dlatego że mieli wolna wole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie sięgając po owoc z drzewa poznania dobra i zła pozbawili się przez to raju. Znali reguły i je złamali. Od tej pory każdy po śmierci trafiał do Otchłani czegoś na kształt przedsionka piekła. Bóg zlitował się nad ludźmi i poświęcił Syna, by swoją krwią odkupił niewdzięczników i mogli trafiać do Nieba lub czyścca a nie od razu do otchłani. Oczywiście i tak większość rodzaju ludzkiego zjeżdża od razu do piekła, co śmieszy a jednocześnie zaskakuje diabła. Że jesteśmy tak głupi i nie umiemy skorzystać choćby z modlitwy o ochronę do znienawidzonej przez niego Matki Bożej. Jej jednej prośbom Bóg nigdy nie odmawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro bog jest wszechmogący to przecież mogłby zbawić ludzi i odpuścic im grzechy tak po prostu, po co poswiecac syna? :O to nielogiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jezus tak chcial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedys widzialam w telewizji figurke Jezusa .ktora zmieniala kolor wlosow.raz miala czarne.raz brazowe.blond i siwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>Skoro bog jest wszechmogący to przecież mogłby zbawić ludzi i odpuścic im grzechy tak po prostu, po co poswiecac syna?  to nielogiczne.> Moim zdaniem, skoro Bóg musi respektować wolę człowieka z szacunku i miłości do niego, to znaczy że w tej grze są jakieś reguły, których Bóg nie przekracza bo mu byłoby "wygodniej". Jezusa szatan też kusił, ale Boga pomysły szatana typu co się przejmować, zrób tak jak tylko Bóg może, nie ruszały i nie ruszają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość to ja ta od dziadka
tak , podczas zakochania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:43 To znaczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pan Bòg uratowal mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opiszę Wam sytuację dość dziwną, niekoniecznie związaną z Bogiem, ale coś dziwnego tu działało. Spotkałam mężczyznę raz w życiu, ale mamy wspólnych bliskich znajomych i mam wrażenie, że wiedział o mnie sporo przed tym spotkaniem, gdyż mimo iż to była duża impreza, dużo ludzi, to kręcił się cały czas koło mnie (dodam, że nie jestem jakąś mega pięknością, choć do brzydkich też nie należę, ale nie robię jakiegoś piorunującego wrażenia poprzez urodę). Impreza minęła, jakoś ten człowiek wyleciał mi z głowy. Za niedługi czas poznałam innego mężczyznę, z którym zaczęłam się spotykać na pierwsze randki ( nie doszło do żadnych zobowiązań, nawet pocałunków, były raptem dwa spotkania), ale na koniec spotkania wyznał mi, że chciałby ze mną być i czułam że oczekuje ode mnie, abym w końcu się określiła, zaangażowała. Był czas na namyślenie do kolejnego spotkania i byłam skłonna podjąć wyzwanie usmiech.gif gdyż gość spodobał mi się i wiecie co? W noc przed spotkaniem tamten wcześniej poznany mężczyzna śni mi się całą noc, mówi mi jak bardzo mnie kocha, żebym nie spotykała się z tamtym, jakieś mega ukłucie w sercu, taka błogość i poczucie że to uczucie jest prawdziwe itd. W dzień cały czas myślę o tym, dlaczego tak się dzieje? Widziałam go raz w życiu, 3 miesiące temu...coś mi każe wysłuchać tego głosu i...nie idę na tamto spotkanie, przekładam, w nadziei, że jakoś to sobie wytłumaczę, ale nie, z dnia na dzień jest coraz gorzej, myślę o tamtym po przebudzeniu, cały dzień, śni mi się po nocach i tak już jest od kilku miesięcy... Tamtego drugiego oczywiście olałam, ale postanowiłam podjąć jakieś kroki, żeby wybadać tą sytuację. Poszłam w miejsca, gdzie wiem że bywa (no facebook się przydał usmiech.gif i widzę to spojrzenie, tą chemię, ale nic poza tym ON nie robi. Czy ja sobie coś ubzdurałam? Dlaczego ON "zniszczył" mi tą nową znajomość poprzez te sny, te myśli, które nie pozwalały mi się spotykać z tym drugim? CO TO W OGÓLE JEST? NIe potrafię o nim przestać myśleć! Nie potrafię dać szansy nikomu innemu, przez to mega uczucie które zawładnęło mną tamtego ferelnego dnia (bo teraz to myślę, że obecnie to już sobie tylko coś wmawiam), ale wtedy w tamtym dniu to było takie nagłe, niespodziewane i bezsensowne, a zarazem piękne! Co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21:43 może rzucił urok na Ciebie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chciałabym chciała :) ale nic się dalej nie zadziało w zasadzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama bym na niego rzuciła jakiś skuteczny urok, gdybym wiedziała jak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo dużo złego spotkało mnie w życiu od dziecka. Ale nie stoczylam się. Bóg nade mną czuwa miko,że nie czuje Jego obecności. Kiedyś czułam takie ciepło na czole bardziej prawej skroni. Długa historia ale myślę,że Bóg dał mi znak że mnie wybrał. Jezus to mój Przyjaciel (grzesze jak każdy) liczę że Bóg mi pomoże. Mam do Niego dużo żalu o całe zło na świecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bog nam pomaga jesli Go o to prosimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Proszę BOga od dawna i nic, co robię źle? Żyję po bożemu, nikomu krzywdy nie robię i codziennie proszę go o to samo. Kiedy się zlituje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak długo trzeba Boga prosić o coś? Modlić się o to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23.30 tego nie wie nikt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty no nie wiem jak tam twoja szmaciura j****a zrogowaciala niedzwiedzica co sie k***i pod mostem za wojaka i siada k***a na butle od vanisha i k***e w taczce pijana wozili po osiedlu wiesz o co chodzi mnie nie przegadasz bo mi sperme z paly zjadasz frajerze zrogowacialy frajerska chmuro chuj ci na matule i j***c ci starego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To było jeszcze we Włoszech, w czasach gdy mieszkaliśmy w małym górskim miasteczku. Otóż to była juz jesień, prawie wieczór, a ja wyszłam z domu po coś do sklepu oraz zapłacić coś na poczcie. Zdecydowałam, że najpierw załatwię pocztę, która znajdowała się w przeciwnym kierunku niż sklep. Gdy znalazlam się na skrzyżowaniu dróżek tuż pod domem obok mnie przeszła jakaś staruszka (szła w stronę sklepu mniej więcej), nie zwracając większej uwagi poszłam w swoim kierunku. Nagle coś mnie tknęło i ni stąd ni zowąd zmieniłam zdanie, że jednak wpierw pójdę do sklepu, no więc obróciłam się i poszłam za babcią. W pewnym momencie, gdy już zbliżałam się do niej, babcia odwróciła się do mnie (jakby wiedząc, że przyjdę...), uśmiechnęła się i zapytała, w którym kościele jest teraz msza? Zaskoczyła mnie kompletnie poniewaz nie miałam bladego pojęcia.. a jest z czego wybierać, bo pomimo, że w owym miasteczku jest jakieś 3tyś mieszkańców to kościołów ponad 10 :D poważnie.. Zaczęłam jej tłumaczyć, żeby poszła sprawdzić do głównego kościoła, a potem do tego na placu św.Franciszka, itd. jednak babcia była trochę skołowana, to też zaproponowałam, że ją zaprowadzę. Znowu było pod górkę, więc babcia wzięła mnie pod rękę i tak spacerowałyśmy od kościoła do kościoła, a w każdym pustki no i żadnej mszy.. Po drodze opowiedziała mi dlaczego szuka tej mszy, że to za zmarłego męża (wtedy nie wydało mi się dziwne, że nie wie, w którym to kościele..) opowiedziała mi o swych korzeniach napolitańskich, o swych wnukach itp. Oczywiście ludzie powoli zaczęli się patrzeć i interesować, wtedy uważałam, że to dlatego, że myśleli, że zmieniłam pracę na opiekunkę starszych osób :D a teraz myślę, że po prostu jej nie znali (?) i patrzyli kogóż to prowadzę pod ręką.. de facto po tym zdarzeniu już nigdy jej nie spotkałam. Natomiast gdy tak chodziłyśmy od kościoła do kościoła, po drodze weszłam do sklepu i na pocztę, załatwilam co miałam załatwić i gdy doszliśmy do ostatniego, w którym oczywiście panowała cisza, babcia stwierdziła, że w takim razie pomyliła daty i teraz to ONA odprowadzi mnie pod mój dom.......Zaskoczyło mnie to bardzo, mówię do niej, że nie trzeba, że sobie poradzę, ale ona naciskała i tak też zrobiła, ta stara kobieta, która wpierw nie miała siły, teraz odprowadziła mnie z uśmiechem w miejsce, gdzie ją spotkałam.. Była bardzo ciepła i serdeczna, wyczuwałam od niej bijące dobro i choć była stara i taka drobna czułam się przy niej bezpiecznie. Pożegnałyśmy się, z uśmiechem przeprosiła mnie za pomyłkę i obiecała, że gdy się spotkamy opowie mi co z tą mszą... Później szukałam jej wzrokiem, żeby choć móc ją pozdrowić ale nigdy już jej nie spotkałam, w tej że o to małej mieścinie. Ale czy spotkałam Anioła, który chciał wskazać mi drogę? Albo choć dać znak, że istnieją?... Dziś mam ciężki orzech do zgryzienia ale wiem, że to nie koniec, że ciąg dalszy nastąpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbardziej pomagała mi zawsze Maryja i moi zmarli. Bóg mnie nigdy nie lubił, za niepokorny charakter, za samodzielne myślenie i być może za brak podobieństwa do jego narodu wybranego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bóg nie lubi kobiet i znajduje przyjemność w niszczeniu im życia, tak jak jego duchowni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pier ... 21 wiek a wy dalej swoje, nie na "Boga" jako osoby,faceta, dziada na tronie w koronie.. jakim trzeba byc infantylnym zeby wierzyc dalej w te bajki... dziecie niepokalane tez bylo? a Maria dziewica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobrażali sobie dziadka na tronie, bo tak wyglądali ich królowie, ale może Bóg jest bytem bardziej uniwersalnym, doskonałym i mniej antropomorficznym? Nie dowiemy się tego przed śmiercią, możemy jedynie snuć hipotezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×