Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaguar123

Żona nie potrafi sprzątać

Polecane posty

Gość jaguar123

Lubię porządek. Dopóki się nie ożeniłem mieszkałem sam kilka lat i utrzymanie porządku nie sprawiało mi większego problemu. Uważam, że wystarczy przyporządkować rzeczy do swojego miejsca i starać się na bieżąco je tam odkładać. Kurze i podłogi raz na jakiś czas i nawet jeśli jest piasek na podłodze to ogólny ład sprawia ,że mieszkanie wydaje się czyste i zadbane. Wtedy zamieszkałem z nią. Pokój z aneksem kuchennym i łazienka. Ja pracuję codziennie, ona na moim utrzymaniu - studentka zaoczna. Zaczęły się awantury o czystość. Tłumaczyła, że ma za mało miejsca. Dobudowałem szafę trzydrzwiową - nie pomogło. Zmieniliśmy mieszkanie. Pokój+ kuchnia+ łazienka; razem ok. 60 m2. Nie pomogło. W międzyczasie rodzina powiększyła się o dwa koty. Teraz mieszkamy na wsi. Mamy swój dom. Ona jest już moją żoną. 120 m2. 3 pokoje na górze, na dole kuchnia, wielki salon z kominkiem, łazienka. Rodzina powiększyła się o dwa owczarki niemieckie. Sytuacja materialna nie zmieniła się. Ja pracuję, ona studiuje zaocznie, poza tym siedzi w domu. I jest bałagan. Śmiecą trochę owczarki, bo czasami wpuszczamy je do domu, ale to jest tylko piasek na podłodze. Zrozumiałe, że pranie, gotowanie robi żona ale jeśli chodzi o czystość to katastrofa. Nie jestem bałaganiarzem. Staram się odkładać wszystko na miejsce. Nie wchodzę w butach. Robię wszystko tak, jakbym to ja miał później posprzątać. I sprzątam. Jak żona pojedzie na studia robię generalny porządek (przy niej nie potrafię). Gdy wraca nie wytrzymuję i robię awanturę. Bo bałagan jest wszędzie. Chociaż mówi, że sprząta codziennie. To ja się pytam gdzie? Dziś posprzątałem w kuchni i umyłem lodówkę wyrzucając przy okazji mnóstwo przeterminowanego i spleśniałego jedzenia. Ona nie zauważa problemu. Czy ja mam za wysokie wymagania? Czy naprawdę tak trudno utrzymać porządek przy dwójce osób, gdy jedno jest pół dnia w pracy? Nie wiem już jak na nią wpłynąć, żeby wreszcie stanęła na wysokości zadania i została dobrą Panią Domu. Ile jeszcze lat będzie się uczyć? Co będzie gdy pójdzie do pracy? (chociaż wtedy to raczej będzie czyściej). Co będzie gdy urodzi się dziecko? Ta spleśniała lodówka mnie przeraziła. Co proponujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz?Ja mieszkam z dzieckiem w 23-metrowej kawalerce i mogę potwierdzic ze w tak malym mieszkaniu bardzo trudno o porzadek.Wieksza czesc dnia jestem w pracy,syn po szkole wraca do domu i jak to dziecko,tony zabawek i wszedzie rozp*****el:-o Czasem już nie mam nerwow do tego.Często jestem zmeczona popracy i jak przychodze do domu i widze ten balagan to siie mi wszystkiego odechciewa.Musialabym nic nie robic tylko sprzatac.Czasami więc stwierdzam ze mam wszystko w nosie i olewam to.Ale w tak malym mieszkaniu naprawwde wystarcza ze jest. Nizascielonme lozko,rozwieszone pranie na suszarce i pare zabawek na podlodze by wygladalo to na ogromny bajzel. Jeśli chodzi o twoja zone.....wspolczuje.W pieknym,duzym domu az przykro byloby mi mieszkac w takim balaganie.Tym bardziej gdybym nie pracowala.Kiedy mam urlop lub syn wyjedzie np.na wakacje plawie się wrecz w czystosci i ladzie.Tak cieszy mnie wtedy porzadek.Jednak niestety przy dziecku,kocie,pracy itd.ciezko jest to utrzymac. Na twoim miejscu obawialabym się ze zamiast lepiej bedzie tylko gorzej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezczyzni sa prosci
drobiazg, zatrudnij sprzataczke u mnie nieco gorzej malzonek NIE CHCE po sobie posprzatac, uwaza ze po to sie ozenil zeby to robili za niego wszyscy inni - zona, mama, tata, dzieci :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to chyba jakiś leń, a do tego flejtuch. to co ona robi całe dnie i czemu nie pracuje skoro studiuje w weekendy? Gratuluję doskonałego wyboru, ty na nią pracujesz a ona pewnie całe dnie nie ruszy d**y sprzed telewizora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaguar123
Mam taki pomysł, że wynajmę sobie któregoś dnia jakąś młodą damę w mini-spódniczce do posprzątania domu i zaaranżuje to tak żeby w tym czasie weszła żona. Może wstyd z poczuciem zazdrości coś jej uświadomi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafi albo nie chce. Ja na przykład nie sprzątam, bo nie lubię. Jak komuś przeszkadza bałagan, to spoko, niech sobie posprząta. Ja nie będę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaguar123
Spoko. Mi nie będzie się chciało przygotować drewna na zimę. Jak Ci zimno to wiesz gdzie jest siekiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale skoro jej mąż ją utrzymuje a ona się opieprza i on wymaga porządku to powinna sprzątać ze względu na niego, zwłaszcza, że to ona bałagani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxo
Współczuję. Nic już raczej z tym nie zrobisz skoro ona taka leniwa jest. U mnie porządek to podstawa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też nie umiem :) sprząta mąż. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Straszna fleja z niej, nie jestem żadną perfekcyjną panią domu ani pedantką, ale to co opisujesz jest straszne :O Nie mam specjalnych dni na sprzątanie, ale staram się przynajmniej raz w tygodniu łazienkę praktycznie zdezynfekować cifem i domestosem, umywalkę, prysznic, bidet, kibelek, podłogi umyć raz na tydzień, odkurzam z 3 razy w tygodniu, zamiatam 2x dziennie (pies), kurze 2x w tygodniu, raz w tygodniu przeglad lodówki, jest duża szafa więc wszystkie sprzęty i ciuchy się w niej mieszczą, i daję radę, nie jest tak że można z podłóg jeść ale jest czysto, poukładane wszystko.... Nie umiałąbym w totalnym syfie żyć, takim jak opisujesz. Wychodzi na to że oprócz niepracującej żony musisz sprzątaczkę zatrudnić :o Po prostu fleja. Masz cztery wyjścia: 1) akceptujesz to i dalej utrzymujesz żonę fleję i sam sprzątasz 2) akceptujesz to i dalej utrzymujesz żonę fleję i zatrudniasz sprzątaczkę, a jak będzie dziecko to jeszcze nianię 3) robisz rozpiskę co kiedy trzeba robić i kto robił, takie jak są na drzwiach na stacjach benzynowych, i wymagasz rygoru - po studencku, jak się mieszka w kilka osób to takie coś zwykle jest 4) w**********z z domu żonę fleję i nieroba i bierzesz rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co prawda to u mnie dużo łatwiej się utrzymuje porządek i czystość po remoncie i wymianie mebli, wcześniej było wrażenie bałaganu bo nie miałam miejsca żeby schować odkurzacz, deskę do prasowania, suszarkę do prania, zapasowe pościele, koce, był ogólny rozgardiasz mimo że sprzątałam, to nie miałam do tego serca bo i tak mi się wydawało że jest bałagan ciągle. A teraz jak mam wszystko pochowane w szafie i schowku i komodach, a na wierzchu tylko meble, kwiatki, zdjęcia i parę kurzołapek to duuuużo łatwiej ze sprzątaniem. Ale w domu to na pewno macie dużo miejsca na graty, u mnie jest sypialnia, salon, łazienka, kuchnia i przedpokój tylko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaguar123
3 jest do przyjęcia. Obawiam się tylko jak mam podzielić obowiązki; po połowie? Dla mnie to będzie trudne. Nie wiem czy wystarczy mi czasu a inny podział będzie wg niej krzywdzący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
postaw jej ultimatum - albo idzie do roboty (efekt- kasa na sprzątaczkę i baba nie siedzi, a więc i nie brudzi w domu), albo sprząta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3/4 ona, 1/4 Ty, no w końcu ona jest w domu cały dzień, a Ty pracujesz. Na bank usłyszysz że jej wypominasz że ją utrzymujesz bla bla bla, ale możesz powiedzieć to co ktoś wyżej zasugerował - żeby szła do pracy a z pieniędzy które zarobi opłacicie gosposię. Większość studentów zaocznych pracuje. W ogóle nie wyobrażam sobie sytuacji w której mój facet by mnie utrzymywał, a ja pierdziałabym w kanapę i w weekend udawała że idę się pouczyć, rozumiem takie coś że facet utrzymuje kobietę ALE wtedy w domu wszystko ma być zrobione, zwłaszcza że dziecka nie ma jeszcze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury piszecie, ktoś jest fleją to tego nie zmienisz, nie ma szans, taki typ "człowieka" nasrane może mieć na środku pokoju i tak nie sprzątnie, nie będzie widziała problemu, ma to pewnie w genach po jakichś brudasach koczowniczych :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pierdziele, jak można cały dzień siedzieć samemu w domu i żyć w bałaganie? To co ona robi poza gotowaniem? Bo pranie się praktycznie samo robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie gotuje tylko pewnie zamawia, gdyby gotowała nie byłoby syfu i przeterminowanego żarcia w lodówce :P Niektóre tak mają, facet z********a od rana do nocy, ta w domu, on wraca i zero żarcia za to sterta brudnych kubków po kawie, w najlepszym razie jakieś ziemniaki z kefirkiem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe.. Jestem podobna do twojej żony, przy czym ja nie gotuję tylko mąż. Także jeszcze nie masz tragedii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli zwróci jej uwagę to buc i złamas, cham normalnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaguar123
Pranie nie robi się samo. Sporo czasu zajmuje rozwieszenie, zwłaszcza drobnych rzeczy typu skarpety. Ale broń Boże nie tłumaczę jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyszedłeś za księżniczkę, która jedyne co potrafi robić to leżeć i pachnieć. :o Twoja księżniczka - twój problem. Niemniej będziesz żałował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzisz chłopie następna syfiara i pasożyt, nawet nie gotuje. Wcześniej mogłeś myśleć a nie po ślubie, teraz już nie masz argumentów, karty przetargowej, no chyba że ją wypierdzielisz na zbity ryj :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćxo
Dla mnie rozwieszenie prania właśnie zajmuje bardzo mało czasu. Chodź czasem muszę dziennie włączyć z 4 razy automat. I nie wiedzę żadnego problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W razie rozwodu będziesz miał argumenty żeby ją zostawić w skarpetkach ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem_
"Regulamin sprzątania" jest dobrym pomysłem, jednak rację ma też następny "gość", niestety... Jeśli ktoś nie odczuwa przyjemności z przebywania w czystym mieszkaniu, w którym panuje ład i nie odczuwa obrzydzenia na widok spleśniałych rzeczy w lodówce, nie ma żadnej własnej motywacji do sprzątania. A bez własnej motywacji, z samym tylko motorem zewnętrznym, trudno cokolwiek zdziałać. PS Pozazdrościłam żonie - ja studiowałam zaocznie, pracując na pełen etat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahahaha :D Rozwieszanie skarpet dużo zajmuje, no proszę Cię... Przy dwójce osób zwykle pranie co dwa dni wystarczy, jak nie rzadziej, raz w tygodniu ręczniki, raz na dwa tygodnie pościel, no dżizas! Rozwieszenie zajmuje maks 10 minut z całego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i takie lafiryndy mają dobrych mężów, a ja nie :( Mój mąż miałby lśniący dom, zadbany ogród i codziennie obiad z dwóch dan z deserem :( a to wszystko z uśmiechem i pieśnią na ustach :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×