Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szymszym

Nasz codzienny erotyzm z czasem poszarzaly

Polecane posty

Gość szymszym

Mam nadzieje na otwarcie topiku dla ludzi ktorzy zyja w formalnycgh lub mniej formalnych zwiazkach . Troche meczace jest czytanie setnego tematu o seksie analnym i rozmiarze penisa . Jak sie u was dzieje , jak to godzicie z praca dziecmi stresem , czy wciaz jestescie jak para krolikow , czy tylko odwracacie sie do siebie pupami wchodzac do lozka i momentalnie zasypiacie ? czy czegos zalujecie , czy chcielibyscie odkopac cos co zaginelo w przeszlosci ? Temat dowolny , refleksyjny . I zapewne spadnie w pomrokach forum ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Blask życia przysłania brak kasy a sex jest za.darmo .....partner ...ka. Nie. Chce miła kąpiel kosmetyka członka wieczór bez wytrysku cały czas podniecony jak na haju do pracy podniecony kobiety to czują jesteś samce one samicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IrishCream
Z czasem chyba wszystko ciut blaknie i szarzeje :) Częściej u nas ostatnio jest ta opcja odwracania się do siebie pupami niż to królikowanie się. Jakoś tak coś się pozmieniało, więcej problemów, mniej kasy, ciągle coś, ciągle gdzieś. Kolory się trochę jakby zeprały. Wiem że to nie tylko u nas tak wygląda. Smutne to trochę. Niby człowiek jeszcze młody bo dopiero te 30 parę na karku ale czasem jakby już ze 60 było. Żałuję wielu rzeczy, tych których zrobiłam, tych których nie zrobiłam. Ostatnio popadłam w małą depresję i jakoś muszę się z tym ogarnąć ale kurczę ciężko jakoś echhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymszym
Ja tez jestem po 30. Czasem czuje sie jak 17sto latek a czasem jak ty jakbym mial 60. Coraz czesciej patrze wstecz i lapie sie na tym ze sqm siebie oklamuje twierdzac ze nie zaluje niczego . O wiele czesciej jest lodowato niz goraco . Z kasa problemow nie ma ale i dzieci nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne z modrym
Wkrótce kończę 30 lat i gdy przyglądam się tej pustyni seksualnej w moim domu, to mam wrażenie, że wyczerpałam już chyba limit uniesień przypadający na moje życie ;) Bywają chwile, kiedy jest to bardzo, bardzo frustrujące... Wszystkie inne chwile zajmują dziec***praca, codzienna bieganina. W chwilach absolutnej szczerości z samą sobą przyznaję, że to nie TEN właściwy. Mimo wszystko wierzę, że naprawdę dobrane pary nie mają takich problemów. Tylko ilu z nas ma to szczęście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymszym
Jasne z modrym . Mniej wiecej po to zalozylem topik . Czy to norma ze pomimo braku ciepla wciaz z soba jestesmy... Mysle ze jak pary maja dzieciaki jest inaczej bo przenosza na nie uczucie a poza tym czuja odpowiedzialnosc ... Ale co u tych bezpotomnych ... Co my przed soba gramy gdy i tak widac ze "krol jest nagi" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wiem czy pary majace dzieci maja lepiej? Chyba wlasnie odwrotnie. Z czasem w kazym zwiazku "cos" sie wypali to chyba normalne, czy moze jednak nienormalne? Ale jak sa dzieci to udawanie ze wszystki jest ok staje sie bardziej meczace. Musisz przekonac siebue ze wszystko jest ok bo dla dobra dziecka. Jak nie ma dzieci latwiej jest podjac decyzje o rozstaniu. Nie oszukujmy sie sporo osob majacych dzieci jest ze soba dla nich bo bez dzieci dawno by nie byli razem. Przynajmniej tak jest u mnie. A tak mija to zycie i albo sie meczysz udajac ze jestes szczesliwa/y dla wyzszego dobra albo szukasz kogos na boku i zyjesz w "miare szczesliwie" do momentu pojawienia sie wyrzutow sumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, dlaczego uparcie, najczęściej Panie używają dzieci jako argumentu w trwaniu w nieszczęśliwym związku. Po pierwsze jest cała masa innych, jak choćby "bezpieczeństwo", wygoda, strach przed nowym nieznanym, brak wiary w siebie, niska samoocena ...ale uparcie słyszy się o dzieciach i poświęceniu dla nich. W sumie zależy w jakim wieku są dzieci, ale wbrew pozorom nie są głupie i są dobrymi obserwatorami a dom w którym nie ma miłości, brakuje wzajemnego szacunku nie jest dobrym środowiskiem do ich wychowania. One czują dokładnie niezdrowe układy, fałsz obłudę ... Kulturalne rozstanie które nie pozbawia dzieci zainteresowania obojga rodziców wydaje mi się zdrowsze właśnie dla nich niż życie w z nieszczęśliwymi rodzicami .... Inna sprawa że dzisiaj bardzo często dochodzi do rozstań pochopnych, pierwsze problemy kryzysy i ludzie się rozstaja nie starając się powalczyć o przetrwanie związku, do którego powinno dojść po wyczerpaniu wszelkich sposobów do jego utrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowaaa
Dużo zależy od nastroju w jakim się kładziemy ..jeśli partner mnie wkurzał cały dzień, był złośliwy itd. to trudno nie odwrócić się plecami i udawać "głębokiego snu" :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matuzalem . A ile lat mozna walczyc o zwiazek ile zapalek zuzyc na pnowne rozpalanie? W koncu tylko dzieci lacza ,chyba jako namacalny dowod na to zekiedys bylo inaczej bo one jednak istnieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my staramy się nie czekać z pieszczotami aż pójdziemy do łóżka spać. Wtedy to ja jestem padnięta i jedyne o czym marzę to dotyk poduszki i kołdry :). Parę razy w tygodniu udaje nam się "deserek" poobiedni i to jest najlepsze rozwiązanie. Dzieci trzeba zorganizować TYLKO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O dzieciach będących ostatnią,cienką i naderwaną nicią łączącą dwoje sfrustrowanych ludzi ...święte słowa ! Bo gdyby nie one, to nawet nie chciałoby się osobie,która najbliższą być miała do grobowej deski i dłużej...życzyć smacznego przy podawaniu obiadu ,bez deseru rzecz jasna,bo żar w tym piecu już dawno szlag trafił... * Autorze ... Dziękuję za temat .Strzał w 10-chę ! Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie nic nie poszarzało, wciąż jesteśmy jak para królików, tylko że skazana na wstrzemięźliwość z powodu ciągłej obecności dzieci. Moglibyśmy pieprzyć się kilka razy na dobę, ale ograniczenia czasu i miejsca sprawiają że robimy to raptem kilka razy w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szymszym
U , Temat zyje. Fajnie Ciesze sie ze sa i pozytywy bo to budujace Lara fajnie ze temat sie podoba Picachu Wysokolibidowa , zaluje ze nie maczegos takiego jak honorowy dawca libido , ze mozna wypompowac troche z ciebie do sloiczka i dokonac transfucji na innej osobie . Zachecam do kolejnych wpisow . 3majcie sie , ja ide zarabiac na rodzine . Matuzalem , chyba masz racje z tym przyzwyczajeniem i bezpieczenstwem , szczegolnie gdy jedna strona sie do tego przyzwyczai , a duga nie potrafi miec w d***e i rzycic to wszystko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze 🖐️ temat ciekawy ale nie dam rady dyskutowac w kilku miejscach.naszego tytulu nie da sie zmienic i moze zle sie kojarzyc przez to,ale dyskutujemy o tym samym jak sie ktos zjawi ;-) Skoro ciekaw jestes jak jest u innych- malo ze nic nie zszarzalo z czasem---teraz jest tak,jak nigdy wczesniej.godzi sie wszystko,zmeczenie,dzieci....jesli czuje sie chec****otrzebe.wspolnie.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście u mnie przez kilkanaście lat nic się nie wypaliło, były okresy nieco bardziej wyciszone (przez parę lat brałam cilest, może to dlatego?) ale potem znów wybuchała namiętność. I choć zdarzają się z mężem nieporozumienia, kłótnie po których faktycznie chodzimy spać odwracając się do siebie plecami, to jednak wzajemny pociąg do siebie nie zanika. Może dzięki temu łatwiej przezwyciężyć wszystkie chwilowe trudności? Chyba nie powinnam się tu wymądrzać, wiem że są pary u których miłość po kilku latach rzeczywiście się wypala, ale nie byłam w takiej sytuacji i nie umiem powiedzieć, skąd to się bierze i czy da się coś na to zaradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jasne z modrym
Dzień dobry wszystkim :) Mea, w jakiś smutny sposób to pocieszające, że gdzieś żyją ludzie z krwi i kości z podobnymi problemami, przynajmniej tu się kilkoro zebrało. A co do dzieci i rozstań - wiadomo, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Wiadomo, że sytuacja finansowa się wówczas pogorszy, że będzie się o wiele bardziej samotnym itd. i każda z tych rzeczy ma wpływ na taką decyzję. Ale nie da się przyłożyć jednej miary do każdego związku. Ja np. jestem z rozbitej rodziny i wiem aż za dobrze, czym jest samotne macierzyństwo i jak wtedy życie wygląda. Nie chcę fundować tego sobie i mojemu dziecku. Nie zawsze też można liczyć na kulturalne rozstanie, zwykle raczej jest szarpanina w sądzie o dzieci, wysokość alimentów, podział majątku, wywalanie jakichś wzajemnych przewin jako argumentów w tych sprawach. Człowiek, którego znało się na niby od podszewki pokazuje swoją najgorszą twarz. I w końcu - własne szczęście osobiste nie stoi u mnie na pierwszym miejscu, jest na nim dziecko. Gdyby nie ono, zwinęłabym manatki daaawno temu, bez skrupułów. Mój mąż jest moim przyjacielem, bardzo dobrym kumplem, ale już nie kochankiem. To i tak dużo jak na rodzinę... Przynajmniej w porównaniu do tej, w której ja się wychowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem to nie wypalenie uczuc tylko ta ciagla gonitwa staje sie przyczyna ozieblosci w zwiazku gonimy za pieniadzem nie mamy czasu usiasc porozmawiac w koncu stajemy sie ludzmi ktorzy mijaja sie w domu stres zwiazany z praca i innymi sprawami to wszystko przynosimy do domu gdzie dobijaja nas nasze pociechy albo maz lub zona seksu nie ma bo po calym dniu gonitwy marzymy o spaniu i tak dzien w dzien trzeba rozmawiac o swoich problemach z partnerem niech wie co nam w glowie siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no właśnie przyjaciel ...a z przyjaciółmi się nie sypia :) a tak poważnie każdy związek miewa gorsze i lepsze momenty i jeżeli jest szansa nie trzeba od razu łapy opuszczać ... a ponoć nie do odratowania jest związek w którym ludzie już nawet się nie kłócą bo nie ma o co, bo nikomu nie zależy. a tak z innej beczki, drogie panie jak to jest, ...na początku znajomości kiedy się z nami kłócicie to pięknie potraficie się godzić w łóżku :) ...po latach w takich sytuacjach słyszymy ...drzemy pół dnia ze sobą koty a Ty potem chcesz się w nocy kochać !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, matuzalem... Przez to co piszesz lub raczej dzięki temu i za radą autora trochę odkopałam coś o godzeniu się właśnie... Butelka wina na nocnej szafce...kieliszki oczywiście dwa,satynowe cudo spływające do ziemi ...i to radosne oczekiwanie z nadzieją,że uda się zapomnieć wczorajszy niesmak słów usłyszanych i wypowiedzianych w gniewie... A potem szczęk klucza w zamku,ostatnia myśl,że jeszcze dobrze będzie.. I uśmiech gaśnie na dźwięk słów : " Co się k***a stało ?..." Butelka wyschła...,świece zgasły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wy się tu marnujecie ludzie,takie zdolne bestie.Ciekawe jestem ile czasu kosztuje Was to zmyślanie głodnych kawałków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anegdota: kobitka chcąca za radą koleżanek ożywić życie erotyczne w domu, przygotowała w domu świetny obiad wskoczyła w lateksowe ubranko ala kobieta kot ... mąż wchodzi do domu i od progu ujrzawszy kobietę ... Teee Batman dawaj obiad ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...no cóż Lara ...bywa ... a ile kobiet zaczyna kombinować ...co też on znowu wywinął że wrócił z pracy z kwiatami bez okazji ....i wiercenie dziury w brzuchu co się stało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie dziwne scenariusze pisze, hajabuzo... Mnie takim poczęstować raczyło....stare dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trza mi było w lateks wskoczyć i na batmana spróbować ! A ja durna taki standard zapodałam ! :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no "darcie kotów" w ciągu dnia, a ja mam w satynę albo lateks wskakiwać ..w życiu !!! Matuzalem - na początku znajomości, kiedy się kłócimy to pięknie potrafimy się godzić w łóżku ... bo zazwyczaj powody tych sporów są inne i emocje inne im towarzyszą :P Niestety wielu z Was długo kryje w sobie tą drugą stroną naturę i nieraz po latach człowiek dowiduje się, że jego ukochny partner potrafi Cię wyzwać od najróżniejszych albo nie daj Boże rękę podnieść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktos tu dobrze napisal, nie da sie sprowadzic wszystkich zwiazkow do jednego wspolnego mianownika. My jestesmy inni, mamy inne wartosci, charaktery. Jeden zostanie w zwiazku z wygody inny dlatego ze ma duzy wspolny kredyt a inny bo ma dziecko albo ze wszystkich tych powodow razem. Czasami zostanie przekroczona granica w zwiazku i nie ma powrotu, cos peka i decydujemy sie rozstac. Ktos zapytal czemu kobiety glownie uzywaja argumentu dziecka? A nie wygoda, bezpieczenstwo? To proste.... BO SA MATKAMI. Boja sie podjac taka decyzje bo boja sie wyrzutow sumienia ze odbiora dziecku pelna rodzine, boja sie pomyslec o sobie bo nie wypada przeciez sa matkami. Gdzies to sie laczy z poczuciem bezpieczenstwa i braku wiary we wlasne sily, ze sobie nie poradza. Ale kazdy jest inny.... Jezeli zwiazek sie wali, sa klotnie, darcie pierza, zdrady to osobiscie uwazam ze trwanie w takim zwiazku to bezsens bo dziecko i tak to widzi. Wiec moze lepiej by bylo gdyby rodzice sie rozeszli. Ale jestem tez przecuwna "nie walczeniu o zwiazek". Jezeli mimo wysilkow cos sie psuje no to po co to ciagnac, zycie jest jedno, powtorki nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kłótnia wyzwala zawsze takie same emocje- negatywne. Gdyby mile gesty jak kwiatek zdazaly sie proporcjonalnie czesto jak ochota na wspolne obcowanie ze soba---nie byloby chyba problemu? Nie znam sie na szczescie.tak sobie gdybam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×