Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość magda wroclaww

życie mi się zawaliło chłopak się ode mnie odwraca

Polecane posty

Gość magda wroclaww

napiszę w skrócie. Jesteśmy ze sobą rok. Planowaliśmy kupić mieszkanie (100 tys wkładu własnego połowa moja połowa mojego narzeczonego) a na resztę kredyt. Miał wziąć na siebie kredyt ale razem będziemy jako właściciele mieszkania. Dodam że jego matka kręci nam od samego początku w związku (jest zaborcza i szantażuje go że jak nie wezmie sam mieszkania tylko ze mną to nie da mu żadnych pieniędzy. Od samego początku mnie nie lubi, nie wiem za co - zawsze odnosiłam się do niej z szacunkiem i chciałam żyć w zgodzie zarówno z moimi rodzicami jak i z rodzicami mojego narzeczonego). Ślub jest zaplanowany na października 2014. Święta mieliśmy spędzić razem - mój narzeczony miał do mnie przyjechać do domu rodzinnego. Teraz wszystko się skomplikowało. Jego rodzice nagle za nic w świecie nie chcą mieszkania na pół. Mój chłopak zawsze podejmuje w życiu takie decyzje jak mu matka każe (już okreciła swojego męża że jest pod jej pantoflem, kilka razy strzeliła przy mnie swojemu mężowi w pysk), i teraz cały czas okręca mojego narzeczonego a mój narzeczony wiecie co na to wszystko?? On już teraz nie wie czy chce mieszkanie ze mną, musi wziąć wolne od tej sprawy i chce zaszyć się u rodziców przez co najmniej tydzień. Powiedział mi wczoraj że nie przyjedzie do mnie w święta bo nie chce słyszeć żeby ktoś mu zadawał "niewygodne pytania o ślub i o to mieszkanie" (a cała moja rodzina wie że mieliśmy brać mieszkanie razem i mamy zaplanowany ślub w październiku). Jestem w szoku, całe noce nie śpie, płaczę co chwile aż mi już łez brakuje. A on co? przychodzi i mowi "kocham cie, przytul sie do mnie" a ja wcale nie mam ochoty. Wszystkie moje marzenia zostały rozwalone, takie ładne mieszkanie mieliśmy razem sobie kupić a się okazuje że on sam tam będzie a ja będe musiała wrócić do rodziców. Oczywiście on nie mówi że wszystko skończone tylko musi przemyśleć i odpocząć od tego wszystkiego. Jestem załamana. Cały czas żyliśmy do tej pory w zgodzie, nigdy sie nie sprzeczaliśmy, jedno drugiemu ustępowało i była zgoda. Wszystkie kłótnie które wychodziły były przez jego matkę która się cały czas do nas wtrąca. Teraz go namawia żeby nie brał ze mną mieszkania ani ślubu i on pewnie dlatego chce sie odizolować ode mnie. Jestem załamana nie wiem co myśleć, strasznie mi z tym. Codziennie mnie zaskakuje czymś innym. Jak weźmie mieszkanie sam to ślubu nie będzie bo już nie bedzie miał kasy. Wciąż tylko ja muszę cierpieć przez jego chore decyz*****ardzo go kocham, poszła bym za nim w ogień. Tragedia :( nie wiem co o tym wszystkim myśleć bo na razie uważam że wcale mnie nie kocha i robi wszystko pod siebie :( nawet nie wiecie jak jego rodzice mnie upokarzają, stawiają swoje warunki masakra :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem co c***oradzić albo wóz, albo przewóz jeśli chłopak ma takie wątpliwości to ja zastanowiłabym się czy on naprawdę mnie kocha i czy warto po kimś takim rozpaczać powinien się ustatkować, jeśli nie chce to trudno, nie zmusisz go ja bym jedynie powiedziała mu że czas odciąć pępowinę od matki jesli cię kocha i planowaliście to ty powinnaś być najważniejszą kobietą w jego życiu, nie matka widać że to toksyczna osoba, skoro traktuje męża w ten sposób a syna też próbuje okręcić w okół palca... a próbowałaś z nią porozmawiać na ten temat? wyjaśnić że ma się nie wtrącać, bo to są sprawy jej syna i twoje i że powinna pogodzić się z tym że teraz twoje zdanie powinno się liczyć najbardziej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim zdystansuj się trochę, uspokój. Po tym co napisałaś trudno jest ocenić, że chłopak się odwraca i że nie kocha. Planowaliście wspólne mieszkanie, ale to poważna decyzja, może lepiej przemyśleć niż kupić pochopnie, tym bardziej na kredyt. Ja osobiście rozumiem zdanie jego rodziców. Żeby Cię najbardziej lubili to jednak jesteś dla nich na razie obcą osobą. Nie dziw się, że nie podoba im się finansowanie Waszego wspólnego mieszkania. Poza tym, skoro kredyt miałby być na niego to trochę niekorzystna spółka z jego punktu widzenia. Oczywiście jest miłość, pieniądze może nie są tak istotne, ale rodzice patrzą już na tą sprawę inaczej, z perspektywy pewnych doświadczeń i chcą zwyczajnie chronić swoje dziecko przed ewentualnymi przykrymi konsekwencjami tej decyzji. Nie płacz, nie przeżywaj tylko spójrz na to z boku. Dlaczego Ty masz wracać do rodziców? Jeżeli będziecie razem to jako żona zamieszkasz na pewno z nim. Nie wiem w jakim jesteś wieku, na ile jesteście samodzielni finansowo, ale skoro ktoś ma Wam to mieszkanie pomóc kupić to ma prawo też swoje zdanie wypowiedzieć. A to, że chłopak nie chce przyjechać na święta... może coś w tym jest, że boi się niewygodnych pytań... Może to Ty chcesz tego wspólnego mieszkania, ślubu a on nie jest jeszcze gotowy i pewny tego wszystkiego. Daj mu czas, niech sam zdecyduje czego chce. Nie odnoś tego do uczuć, skoro mówi że kocha to na pewno tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu powyżej - masz rację, że relacja z matką może być toksyczna; niemniej autorka napisała, że rodzice nie chcą mu dać pieniędzy na wspólne mieszkanie a to już zmienia postać rzeczy. Jeżeli ma się uniezależnić to też finansowo. Co innego gdyby wkład własny był jego i jej a co innego jeżeli rodzice mają mu dać tyle kasy na wspólne mieszkanie z dziewczyną, której nie lubią... I jeszcze chłopak miałby brać kredyt na to wspólne mieszkanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekaj od niego i to szybko! To maminsynek dla ktorego bardziej liczy sie zdanie matki niz twoje.Czy ty na prawde nie widzisz tego? Normalny facet powinien trzymac strone swojej kobiety i nie pozwalac matce wejsc sobie na glowe! Po slubie bedzie jeszcze gorzej, skoro on pozwala sie na jej wtracanie to wierz mi nie przestanie a wrecz sie to nasili...Planujecie slub a nawet swiat razem nie spedzicie?dla mnie to chore, w niezle bagno wdepnelas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
rozmawiałam z jego mamą dlaczego asię tak wtrąca. to nic nie dało. Nie tylko jego rodzice dokładają się do mieszkania bo moi dają tyle samo co oni. Mieli dać dopóki nie wyszła ta szopka o której wam opisałam. Wkład własny miał być na pół i chodziło o to żeby dopisać mnie po slubie do mnieszkania jako współwłaścicielke bo cały czas będziemy razem utrzymywać to mieszkanie. Moi rodzice w przyszłości sprzedadzą działki i dają mi około 100 tyś zł i co mam ładować w mieszkanie które nie jest moje bo jego mama sobie tego nie życzy? Mam 28 lat. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Jego matka jest toksyczna, cały czas próbuje nas rozwalić. Nie ma żadnej rodziny bo ze wszystkimi jest pokłócona, Jest zaborcza i arogancka. Nie lubie jej od samego początku, ale zawsze jestem dla niej miła, szanuje ją bo wiem że z rodzicami trzeba życ w zgodzie. Planowaliśmy ślub w czerwcu ale jego mama sie nie zgodziła bo ona na wakacje sobie jedzie. Dlatego odłożyliśmy to na październik chociaż ona i tak chciała w 2015 roku. To chore, ryczę całymi dniami i nocami dlaczego wszsytko chcą mi odebrać. Nie mam już żadnych marzeń bo jednym moim marzeniem było kupić razem mieszkanie wziąć ślub i mieć dzieci. Jaestem po poważnej operacji, lekarze mówią że muszę mieć dziecko niedługo w tu się wszystko odwleka. Naprawdę mam wrażanie ze on wcale mnie nie kocha bo wciąż robi tak jak chce jego mama a ja? Jestem nikim dla niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzisiaj bardzo trudno młodym kupić mieszkanie bez pomocy rodziców. hasło "nie podoba im się finansowanie Waszego wspólnego mieszkania" oznacza, że rodzice w ogole nie wiedzą, co się obecnie dzieje w gospodarce. Widać, że mamuśka rządzi, zrobi wszystko, by jej syn nie zniszczył sobie życia z dziewczyną, którą kocha i która jego kocha. Skąd takie baby się biorą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
nie wiem skąd. Bardzo trudno dojść z nią do porozumienia ona na złość robi i już się tego trzyma. Nie chce zebym kupiła z moim narzeczonym mieszkanie na pół, żebyśmy mogli oboje właścicielami być. Oczywiście jak on postanowi tak że wezmie sam to wesela w październiku też nie będzie bo nie będą mieli pieniędzy na wesele. Sala zamówiona, wszystko ustalone, u mnie w rodzinie każdy wie że mam ślub w październiku a teraz co? ZROBIE z siebie tylko pośmiewisko!!!! Nie wiem czy już w tym momencie nie odejść jak nic sobie ze mnie nie robi. Niech sobie kupuje to mieszkanie kosztem naszego związku jak tak mu zależy. Ja sie dla niego nie liczę. W święta nie przyjedzie chociaż mi obiecał to wczoraj zmienił zdanie i że nie bo ON MUSI PRZEMYŚLEĆ. Kurde jak sie kogoś kocha to co tu jest do myślenia??????? Nie potrafie tego zrozumiec, wykańczam się psychicznie. Już od 3 dni nic nie zjadłam z tych nerwów bo nic mi sie nie chce jeść. To jest po prostu masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm to moze niech przemysli. Ile on ma lat? I jak bedzie odwolywal plany to KONIEC. Co? A jak bedzie krecil to powiedz, ze sami sobie poradzicie i nie bierzcie pieniedzy od jego matki (pewnie i tak Wam bedzie do konca zycia wypominac) A sale odwolajcie i zrobcie maly, cichy slub. Dacie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy sie nie godz na to zeby on sam byl wlascicielem mieszkania..To chore co jego matka wyprawia a jeszcze bardziej chore jest to ze on sie na to godzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
postaw mu ultimatum: albo wasze ustalenia albo odchodzisz. Nie może być tak, że oni są na 1. miesjcu, lepiej z kimś takim nie być, taki ktoś dobrej relacji nie będzie umiał utrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
ale ja mu postawiłam ultimatum i to nie jedno: -nie brać od jego matki pieniędzy i dopiero po naszym ślubie w październiku kupić razem mieszkanie (ale on nie chce bo to mieszkanie co znaleźliśmy bardzo mu sie podoba i w październiku napewno nie znajdziemy lepszego), - wziąć razem mieszkanie i być oboje właścicielami a ślub w październiku jak się umawialiśmy z naszymi rodzicami (ale teraz oni nie chcą bo się rozmyślili). Powiedziałam mu że jak się nie zgodzi żebyśmy dali czesc pieniedzy z moimi rodzicami i nie dopisze mnie po ślubie to odejde od niego. Jego matce nie zależy na tym żeby jego syn był szczęśliwy tylko żeby miał SAM mieszkanie i był SAM właścicielem. Cały czas go przekabaca, już chyba jestem pewna że on podjął decyzje tylko teraz nie wie jak to zakończyć żeby nie było że się przez niego rozpadło. Moj narzeczony mówi że jest wykończony tą sytuacją już i musi odpocząć (a gdy ja sie go pytam że co on myśli że ja nie jestem wykończona?? to nic nie odpowiada). Powiedział że musi przemyśleć to wszystko, na święta do mnie nie przyjedzie, a co dalej to nie wiadomo. Nie wiem jak mam do niego dotrzeć, nie da się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
jak wy sobie to wyobrażacie ze jego rodzice tak mnie upokarzają cały czas, poniżają jak sie da, wszystko robią dla niego i cały czas narzucają mu swoje zdanie, szantażują go że jak nie weżmie sam mieszkania tylko ze mną to wcale mu nie dadzą pieniędzy na mieszkanie. Jak ja mam sie czuć? Wyobrażacie sobie żebym w ogole jeszcze kiedyś do niego do domu pojechała i udawała ze wszystko jest ok? Ta baba zniszczyła mi życie i nie wyobrażam sobie jechać do niej, patrzeć na nią i jeszcze z nią rozmawiać. Moi rodzice są w szoku że jak oni mnie tak traktują, nasi rodzice raz sie spotkali żeby omówić sprawę mieszkania że wszystcy dadza część a reszta na kredyt a teraz rodzice mojego faceta sie wycofali?? przecież ja fisia już dostaję z nerwów musze do psychologa iść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ultimatum to JEDNA zasada. Za bardzo skomplikowałaś. Myślę, że poiwinnniście kupić to mieszkanie, nie oglądajac się na jego rodziców, czyli ze swoimi i wziąć skromny ślub, ewentualnie 5tą lun którąś rocznicę obchdzić bardziej hucznie. Też powinnaś iść na pewne ustępstwa, a najwazniejsze dla was jest być małżeństwem i mieć dom, weselisko to sprawa drugorzędna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
ale dlaczego mówisz że ja skomplikowam? Przecież ja zawsze chciałam miec mieszkanie z nim razem. I on też chciał dopóki jego rodzice sie nie rozmyślili i nie zaczeli go przekabacać na swoją stronę. On nie weźmie ze mną cichego ślubu wbrew swoim rodzicom, żeby oni o tym nie wiedzieli. Jego mama mi wykrzyczała wprost że ONA NIE CHCE ŻEBY MIESZKANIE BYŁO NA NAS RAZEM TYLKO ŻEBY ON SAM MIAŁ TO MIESZKANIE A JA MAM MIESZKAĆ U NIEGO. Wiec co ja nie mam do niczego prawa? chciałabyś mieszkać u swojego męża i wkładać w to mieszkanie swoje pieniądze wiedząc że wkładasz w jego mieszkanie bo to mieszkanie nigdy nie będzie twoje? Zastanów się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
najpierw jego rodzice zapraszają moich rodzicow do siebie do domu bo chcą omówić sprawy mieszkania. I sie dogadaliśmy wszystcy razem że mój narzeczony bierze kredyt, my dajemy czesc wpłaty i oni część wpłaty. I dopisze mnie do ślubu do mieszkania. Wszystko było ładnie pięknie do czasu jak tydzien po tym zdarzeniu pojechaliśmy z narzeczonych znowu do jego rodziców. Od razu była afera i jego matka mi wykrzyczała że ona nie chce zebym ja była właścicielką że mam mieszkać u jej syna. No to mowie do niej czemu odstawia szopki i moich rodziców zaprasza i sie zgadza a potem nagle sie rozmyśla. To wielka awantura od razu, obrażanie itp. Ja sie tak poryczałam że nie wiem bo ja tez mam swoje plany i naprawde planowalośmy to mieszkanie nie od dziś. I teraz widac ze moj narzeczony trzyma się zdania mamusi bo ze mną nawet gadać nie chce bo MUSI PRZEMYŚLEĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renatka1987777
Bardzo mi przykro :( Z taka toksyczna baba sie nie dogadasz. Ona bedie ciagle probowala manipulowac synem i Waszym zyciem. Ale Twoj narzeczony tez jest nie w porzadku ze zachowuje sie jak choragiewka na dachu :O Ja bym zagrala na va bank, ale do tego trzeba silnych nerwow. Musisz odrocic ta dzide ostrzem do niego. Zadzwon i powiedz mu, ze w takim razie on sie nie musi juz namyslac bo ty sie zdazylas namyslic. Ciekawa jestes tylko czy zaprosi Cie na swoj slub z mamusia? :-D Bo ty nie zamierzasz wychodzic za maz za czlowieka bez wlasnego zdania i charakteru. Poza tym nie jestes osoba ktora swojego meza po pysku leje wiec ewidentnie nie bedziesz to tej rodziny pasowala :-D I popros zeby podziekowal mamusi za zrujnowanie zycia i swiat dwom kochajacym sie osobom. Na tym zakoncz i badz silna. Nie wdawaj sie w zadne dyskusje! Nie odbieraj telefonow, wiadomosci, nic. Zobaczysz, ze jak tak posiedzi we wlasnym sosie z ta porabana mamuska to mu sie odmieni. Tak nawiasem, to wolalabym NIC od takiej baby nie wziasc. Wrecz bym powiedziala, ze NIC od niej nie chce! Kupilabym mniejsze i jakos dala sobie rade. A potem na slubie zrobilabym piekne publiczen podziekowanie dla moich rodzicow, ktorzy jako JEDYNI pomogli nam w kupnie mieszkania. I niech tamci sie czerwienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skomplikowałaś tylko w sformułowaniu ultimatum. Musisz mu jasno powiedzieć: albo kupujemy teraz mieszkanie, bez Twoich rodziców, wczesniej biorąć ślub, albo się rozstajemy.. Na jego rodziców nie macie co liczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
wiesz co mój chłopak jedtem tego pewna że nie zmieni zdanie, też myślałam o tym żeby odejść z dnia na dzień. Nikt nie chce byś poniewierany tak jak ja. Tylko ja mieszkam z nim i nie wiem jak teraz to zorganizować żeby odejść. Ja odejdę on kupi sobie mieszkanie znajdzie inną i będą szczęśliwi. Napewno już się nie odezwie bo powie że przecież sama odeszłam. To są trudne decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
ale on sie nie zgodzi na to żeby najpierw był ślub a potem mieszkanie. Bo on już tak bardzo chce to mieszkanie że umowe na to mieszkanie już podpisał. Powiedział mi że weźmie to mieszkanie czy my sie dołożymy czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z nim coś jest nie tak, bardziej mu zalezy na mieszkaniu niż na tobie?????/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba masz rację tylko częściowo. Jeżeli dobrze zrozumiałam to wprawdzie wkład własny wpłacicie w równych częściach, ale już kredyt na mieszkanie ma wziąć tylko on. Dlaczego więc masz być współwłaścicielem mieszkania? Zastosujcie uczciwe dla wszystkich zasady. Albo dzielicie się i wkładem i kredytem i własnością mieszkania, albo wszystko niech finansuje on. Tylko wtedy jest to logiczne i sprawiedliwe dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda wroclaww
bo tylko on ma zdolność finansową na kredyt. Ja nie mam. Ale z racji tego że dajemy pieniądze z moimi rodzicami i że po ślubie razem bysmy opłacali mieszkanie to chyba mam prawo być współwłaścicielem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu to takie dziwne, że jemu zależy na mieszkaniu? spójrzcie, co autorka napisała - jak odejdę, to on weźmie to mieszkanie, pozna inną i razem tam zamieszkają, on się już nie odezwie. no i może o to właśnie chodzi? myślę, że byłabyś gotowa tam mieszkać nawet jako utrzymanka, byle tylko do rodziców nie wracać, ale próbujesz ile sił postawić na swoim. rodzicom chłopaka też się nie dziwię, dzisiaj takie czasy, że za dwa lata będzie rozwód, jak mieszkanie będzie jego, to cię z niego wykopie i po sprawie, a wspólne trzeba by dzielić, on musiałby wrócić do rodziców zapewne albo ponosić znowu koszmarne koszta wynajmu. jego rodzice dobrze myślą. widać cię nie lubią, bo jesteś roszczeniową babą i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hahahaha no i jednak miałam rację, roszczeniowa paniusia :D nie masz zdolności kredytowej, to albo masz gównianą pensję albo, co obstawiam, w ogóle nie pracujesz, może studiujesz jakiś kierunek z d**y. twoi rodzice dają pieniądze, nie ty z rodzicami, bo ty masz gołą d**ę i nic więcej. następna cwaniarka, z jedną torbą szmat na cudze by się chciała wkręcić i jeszcze mieć do tego prawa. idź i zarób, jak twoi rodzice lub narzeczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro się tak dogadali, to rodzice nie powinni się wtrącać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
magda wroclaww bo tylko on ma zdolność finansową na kredyt. Ja nie mam. Ale z racji tego że dajemy pieniądze z moimi rodzicami i że po ślubie razem bysmy opłacali mieszkanie to chyba mam prawo być współwłaścicielem?? x Owszem, masz prawo być współwłaścicielem, ale na uczciwych zasadach. To, że nie masz zdolności kredytowej nie ma znaczenia, możesz być współkredytobiorcą, ważne, aby on miał zdolność na całość kredytu. Tylko pytanie, czy będziesz miała środki aby spłacać ten kredyt. Jeśli kredyt będzie płacił tylko on (i tylko on będzie kredytobiorcą, czyli będzie obciążała go odpowiedzialność za spłatę kredytu) to nie jest uczciwe abyś była właścicielem 50% mieszkania. Bo niby dlaczego? Rozwiązanie jest proste: mieszkanie kupione przed ślubem może być współwłasnością, ale jedynie w częściach ułamkowych, gdzie od początku jest ustalone ile procent własności należy do każdego współwłaściciela. Ustalcie jaki jest koszt mieszkania i jaki to stanowi procent wartości mieszkania (np 10%) i tak ustalcie prawo własności. Każde inne Twoje żądanie jest nieuzasadnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość skoro się tak dogadali, to rodzice nie powinni się wtrącać. x Jeśli to są pieniądze rodziców chłopaka to dlaczego mają nie dbać o jego interes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale macie problem, no śmiech na sali! Wiecznie gadasz tylko o tym mieszkaniu, a zastanó sie droga MAgdo, z kim Ty chcesz sie zwiazać. Przecież ten chłopak to jakiś pajac. Ślub bierzecie w październiku, TWoi rodzice wkładaja w mieszkanie kasę, jego rodzice- do tego on bierze kredyt. Zaraz bedziecie małżeństwem, to jaki to problem, ze mieszkanie będzie wspólne!? Na Boga, ten facet bedzie po ślubie też z mamusią konsultował decyzje?? Chora sytuacja! Ja bym sie z niej, jak najprędzej wymiksowała! Powiedziała facetowi" Skoro tak to na razie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
Lepiej zostaw tego chłopaka i poszukaj sobie jakiegoś normalnego.... Moi rodzice też mi dali kasę na działkę pod budowę domu- działka i dom jest na nas oboje, chociaż mój facet dołożył może 5tysięcy do zakupu ziemi. Jeśli jego rodzice chca mu dołożyć, to niech dołożą a nie analizują kto i na jakich warunkach będzie właścicielem tego mieszkania. A jeśli już muszą "dbać o jego interesy" to niech on wysłucha, a zrobi tak, jak uważa. Przecież to chore, co ten chłop robi. Nie wyobrażam sobie takiej ingerencji rodziny, naprawdę. My nawet ślubu nie mamy, a wszystko mamy wspólne- bez względu na to kto ile w to włożył!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×