Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Jagoda13

In vitro z komórką dawczyni

Polecane posty

Gość gość
Jeszcze jedno chyba gościu nie brales udziału w ivf z kd skoro nie wiesz na czym polega różnica. Dawczynie są stymulowane bardzo delikatnie bo gdyby dostały taką ilość hormonów co my to hiperka gwarantowana. Mimo to uzyskuje się często od 12 do nawet 20 komórek dobrej jakości. Dąży się do uzyskania od 10 do 12 bo im więcej tym jakość może być gorsza. Kobiety leczace się walczą często o uzyskanie choćby 1 lub 2 komórek a ich jakość bywa taka że w ogóle do transferu nie dochodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich. Właśnie wróciłam z krótkiego wyjazdu ciut odprężona, a tu takie wieści. Aniu to bardzo trudne co teraz przeżywasz jedyne czego można Ci życzyć to siły i spokoju. Jak życie niestety pokazuje to co dla Nas jest całym życiem dla lekarza to kolejny przypadek. Teraz mogę się mądrzyć, bo nauczona życiem uważam, że znam swój organizm najlepiej i schematyzowanie wkurza mnie na maxa. Ja teraz nie posłuchałam lekarza, bo byłam już w ciąży dwa razy -pierwsza sprzed 13 lat obumarła.Druga niestety nie bez komplikacji,ale szczęśliwie donoszona.Już 13 lat temu dostawałam zastrzyki z progesteronem, bo tak byłam słaba hormonalnie i bardzo się cieszę, że drugim razem trafiłam na lekarza, który mnie wysłuchał - i być może dzięki temu cieszę się z macierzyństwa do dziś. Teraz też w Gdyni zostałam potraktowana indywidualnie i lekarz bardzo mnie pochwalił, że indywidualnie powtórzyłam badanie progesteronu z krwi.Wszystko mi wytłumaczył i mnie przekonał bez problemu jednym stwierdzeniem - lepiej żebyśmy zrobili ciut więcej niż ciut za mało. Są dwie szkoły tych co badają i tych co nie badają, a takie fora są po to żebyśmy miały szansę wiedzę lekarza nanieść na życie i wyciągnąć to co dla każdej z Nas najlepsze zgodnie z własną intuicją. Czego wszystkim wam z całego serca życzę. xxxxxxxx Witam nowe osoby , a stałe bywalczynie ściskam Kadetkowo. Ja odliczam do poniedziałku - ciekawe, w którą stronę zmienię statystykę;);););) chociaż sama w żadną z żadnej z klinik nie wierzę. Na mojego maila do Łodzi odnośnie wyników badań do dziś nawet nikt nie odpisał - sądzę,że potem nikt tego nie monitoruje po prostu odhacza beta pozytywna jest sukces i to jest ich statystyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...może ciut niesprawiedliwe to dla kliniki co napisałam powyżej, bo to dzięki ich pracy jestem dziś tak szczęśliwa, ale taka już jestem, że buduje swoje opinie w życiu na podstawie faktów i nie ukrywam, że jeśli chodzi o zainteresowanie moją osobą mam niesmak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pytacie po co podaję te statystyki? Bo mam wrażenie, że ktoś Was oszukał podając dane o skuteczności na poziomie 50-60%. Bo przystępując do procedury warto mieć realne dane o skuteczności, a tamte statystyki rozbudzają wygórowane nadzieje. I tym łatwiej wtedy o rozpacz i rezygnację z dalszych prób, skoro jedno czy czy dwa podejścia się nie udało. Podczas gdy ma pełne prawo się nie udać, bo częściej się nie udaje, niż udaje. Bo miałam sama 4 lata temu cudem udane IV przy dość niskim AMH (0,5) na własnych komórkach i wtedy lekarz realnie określił mi moje małe szanse. Bo teraz powoli oswajam KD, bo AMH mam już bardzo niskie. Bo wierzyć mi się nie chciało, że kobiety, które po raz kolejny podchodzą do IV, tak mało o nim wiedzą i myślałam, że dodatkowa wiedza będzie pomocna, a nie odbierana jako zagrożenie i zakłócanie waszego dobrego samopoczucia. Ale już spadam, nie będę Wam zakłócać spokoju . Jeśli wolicie wierzyć w dane marketingowe, zamiast w medyczne macie do tego prawo. Ja ZAWSZE wolę wiedzieć na czym stoję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jeszcze jedno - piszecie że dostajecie komórki od zdrowych kobiet. Wiem o tym, to naprawdę nie jest argument, nie piszcie mi takich oczywistości. Dużo kobiet podchodzących do IV jest młodych i zdrowych, tylko mają np. niedrożne jajowody, albo partnerów z obniżoną ilością plemników (przy zachowanej dobrej jakości). To właśnie w takich grupach osiaga się te 30-35 procent skuteczności. To jest bardzo dobry wynik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biorczyni
Dziewczyny,nie ma co popadać w silne emocje.Rozumiem,że może denerwują Nas czasem typowe forumowe trole,które piszą np.a co będzie jak dostaniecie komórki od tapeciary ? a dlaczego nie adopcja,te dzieci nie będą wasze...itd. Jednak ja wcale nie odebrałam komentarzy gościa jako złośliwych i mających na celu Nas tutaj dołować,różne rzeczy mogą się nie podobać od podejścia kliniki(padają tu u Nas nazwy)po zawyżane statystyki in vitro,sama jestem czasem sceptycznie nastawiona,co nie oznacza wcale,że chce wszystkich zniechęcić czy wystraszyć.Ja sama startuje 2 raz,to znaczy że wiem,że może się udać. Musimy być silne,ale jednocześnie wiedzieć że może być różnie-dowodem na to jest to forum,widzimy że czasem się udaje za pierwszym razem,a czasem za piątym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Gościu przede wszystkim prosiłybyśmy o nick. Jasne, że i tak każdy jest tu anonimowy, ale z nickiem troszkę mniej. In vitro z KD to trudny i stresujący proces, więc wiadomo, że wiele zagadnień może wywoływać różne emocje. Każda z nas mnóstwo czyta, znamy statystyki, ja znam te, o których piszesz i wiem, że chociaż po pewnych sprawach nie mówimy, to nie znaczy, że one się nie dzieją. Rzeczywiście statystyki pewnie są dużo mniej optymistyczne, bo wiadomo, że bierze się pod uwagę wiele czynników. Wydaje mi się, ze rzeczywiście nie ma się co tu rozkminiać na ten temat. Wiele z nas już podjęło decyzję, nawet przy powodzeniu 30 proc. żadna się nie wycofa na początkowym przynajmniej etapie. Bo 30 proc. w porównaniu do 0,1 proc. naturalnej ciąży i pewnie tyle samo miałaby szans na in vitro z własnymi komórkami, to jest i tak ogromnie dużo. Gościu, nie ma co się spierać. Jeśli masz ochotę przyłącz się do nas. W końcu łączy nas ten sam problem, ŁĄCZY a nie DZIELI. Dlatego napisz trochę o sobie, wpisz nick jeśli masz ochotę. Ja chętniej skorzystam z Twojego doświadczenia i podzielę się swoim. Pozdrawiam wszystkie... a w szczególności AnięP. Mam nadzieję, że tam na górze kiedyś wynagrodzą Ci to, przez co przechodzisz. Upomnę się o Ciebie. strasznie mi przykro z powodu takiego obrotu sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JTM
Witam dziewczyny xx AniuP - strasznie trudny czas przeżywasz, z jednej strony faktycznie dobrze byłoby abyś miała to wszytko za sobą i zaczęła od nowa a z drugiej jest jeszcze nadzieja.Nie wiem co powiedzieć, życzę Ci więc siły. Nie wiem czy nie doczytałam, ale teraz lekarz nie kazał zrobić ci progesteronu i hcg tylko znowu czekać do kolejnej wizyty? Jak już pisałam ja miałam stały monitoring progesteronu co 7 dni i jak zaczął spadać była szybka reakcja, dostałam zastrzyki. Jedśli dobrze pamietam to w 11tc progesteron był na poziomie 47. Dopiero po zakonćzonym 12 tc przestałam badać pogesteron. xxx Zgadzam się z Jagodą na forum mamy sie wspierać, to forum ma nas łączyć nie dzielić. xx A u mnie z dzidzią wszytko dobrze, rusza się (ale ja nie czuję jeszcze), serduszko ok, ale nie chce pokazać co ma między nóżkami ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
AniuP, jestem z innego forum ale i Was czasem czytam. Odzywam się bo przeraza mnie to co się u Ciebie dzieje. Sama byłam nieco ponad miesiąc temu w podobnej sytuacji. Moje dzieciątko przestało się rozwijać w 7 tyg. W 8 to stwierdzono i po kontrolnym usg za trzy dni pojechałam do szpitala je poronić. Te kilka dni między badaniami były dla mnie koszmarem, nie dlatego że straciłam maleństwo (choć to przede wszystkim) ale dlatego że muszę czekać mając do tego caly czas wszystkie nieprzyjemne objawy ciążowe. Pomomo całej tragedii sytuacji poczułam się lepiej po poronieniu, nie chciałam nosić martwej ciąży, bezsensownie się łudzić. To nieludzkie co robią lekarze w Twojej sprawie. Po pierwszej diagnozie powinno byc potwierdzenie po kilku dniach i rozwiązanie. Przecież w 7-8 tygodniu maksymalnie musi bić dzidziusiowi serduszko. I bardzo, bardzo mi przykro że Cię to spotkalo, czytam że po raz drugi... los jest dla nas taki okrutny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wszystkim za mile słowa, za wsparcie. Sprawa wygląda tak: wczoraj zrobiłam beta hcg 14200 20 dni temu 14600. Progesteron 19.77 wiec chyba trochę niski jak na branie luteiny 100 2x2. Dzisiaj odstawiam leki i czekam. Jak nie pójdzie samo idę do szpitala. Nie chce zabiegu chce farmakologiczne lub sama... jest mi źle bardzo, nie radzę sobie dziewczyny :( a jeszcze mój mąż ma dzisiaj urodziny in taki prezent...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze ze rozpetałam 3 wojne swiatowa, jednym pytaniem dotyczacym statystyki. No coz ile ludzi tyle opinii. Milego weekendu dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tujka
Aniu P przy stosowaniu luteiny dopochwowej stężenie progesteronu we krwi jedt niedekwatne bo większość najpierw dostaje się do endonetrium, a potem dopiero do kreiobuegu. Moj gin uważa że przy takim stosowaniu luteiny sprawdzanie jest bezsensowne. W najważniejszym miejscu jest jej ile trzeba. Poza tym we krwi pojawia się pulsacyjnie i stężenie zmienia się w zależności od godziny od aplikacji. A jeszcze poza tym ten Twój wynik jest w granicach normy chyba. Niestety mało prawdopodobne jest byś samoistnie poronila całkowicie ciążę w tym tygodniu jej zaawansowania, jeśli nie chcesz zabiegu (ja też nie chciałam) to znajdź szpital gdzie podają tabletki dopochwowo na wywołanie poronienia. Niestety nie wszędzie to robią bo ten lek nie jest w Polsce zarejestrowany. Ja znalazłam, poronilam 4 godz po podaniu pierwszej dawki. Po kolejnej miesiączce beta spadła do 5, oczyściłam sie zupełnie. Bądź dzielna, myślami jestem gdzieś blisko bo i bliskie to wszystko jest dla mnie. Jak to powiedziała pani doktor na dyżurze gdy roniłam -sila, jaką my kobiety mamy jest nie do pojęcia. Szkoda tylko, że musimy to udowadniać. Pozdrawiam z sąsiedniego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Nie wierzę, że to co czytam dzieje się naprawdę... AniuP gdybym mogła uściskałabym Cię mocno... to rzeczywiście nie do pojęcia, ile kobieta musi przejść JTM i inne mamy pewnie teraz średnio Wam cokolwiek pisać... Mocno trzymam kciuki za Wasze groszki, kropeczki maleństwa. Monawroc mam przynajmniej nadzieję, że się czegoś dowiedziałas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochane, witam Was po dłuższej przerwie, bo jestem na urlopie, poza tym totalnie padł mi tablet wytarzany w piasku.. Napiszę krótko, bo korzystam z pożyczonego, na którym oczywiście nie mam swojego konta. X Aniu, bardzo mi przykro, wiem, co czujesz, bo wielokrotnie czułam to samo, przechodziłam to kilka razy, brak serduszka :( ale uwierz, ktoś z góry w końcu kiedyś wynagrodzi Ci cierpienie i odwróci los. X Agusia, będę w niedzielę w Trójmiescie i także w poniedziałek, więc napisz na @, czy dasz radę, bo wiem, że w poniedziałek masz wizytę. Nie mam teraz dostępu do maili, więc założyłam chwilowo nowe konto , zostawię @ na kadetkowym. X Kola, będę blisko nie tylko myślami... ściskam Cię serdecznie. X Groszku, z całego serca dziękuję za ten wiersz, aż się poryczałam ze wzruszenia. Jesteś taka kochana, masz już dwa słodkie szczęścia pod sercem, i mnóstwo emocji, ale jeszcze myślisz o nas i nas wspierasz. X One, Twoje posty zawsze mnie wzruszają, Kochana, nie podsumowuj się jeszcze, jesteś jeszcze młoda i wiele dobrego przed Tobą, życzę Ci jak najszybszego spełnienia marzeń... X Jagoda, we wrześniu pewnie coś się ruszy z dawczyniami, a tymczasem korzystaj z wakacji, bo coś czuję, że u Ciebie to ostatnie takie swododne wakacje i pójdziesz wkrótce w ślady Groszka :) X Zaawansowane mamusie - gorąco pozdrawiam JTM, Gościa z rana :) X Pozdrawiam też nasze kochane kadetki Dreamer, Biorczyni, Demeter, Kasie Anie, 2 Zuzy, Seven Two, dziewczyny, które chwilowo zniknęły m.in. Avocado, Klaudia, Coco, nowe dziewczyny i wszystkich Gości oraz obserwatorów z innych forów, szczególnie gorąco Tujkę, którą niedawno obserwowałam i wiedziałam, że się udało , a tu smutna wiadomość .. X Gosiagosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ratunkuuuuuuuu.......obudziłam się rano z wielką opryszczką na ustach......dwa lata nic nie miałam, bo usuwałam ją laserowo, a teraz pojawiła się w ciąży. Denerwuję się, bo nie wiem jak to wpłnie na maluchy, kończymy dopiero 13tc. Czytałam w necie, że opryszczka pierwotna jest bardzo groźna, taka nawracająca ponoć nie wpływa na maluszka....ale boję się jak cholera. Dzwoniłam do kliniki, moja lekarka jest na urlopie, wysłałam jej maila i czekam na odp. Lekarz pełniący dyżur zabronił brać cokolwiek....posmarowałam maścią cynkową i czekam, aż mnie brzuch z nerwów boli, czy któraś z Mam miała takie cholerstwo w ciąży? Dostanę zawału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety groszku nie jestem w stanie pomóc, ale dziś będzie u mnie ciężarna już trzeci raz - to podpytam. AniuP wciąż nie mogę przestać myśleć przez co musisz przechodzić. Mam tylko nadzieję, że masz obok bliskie osoby, które są i dbają o Ciebie.Będę się modlić za Twoją wewnętrzną równowagę, wypłacz, wykrzycz lub pogap się w ścianę, a jak nic nie pomoże to odzywaj się do Nas my chętnie wysłuchamy wszystkiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosia X Jagoda, zostawiłam @ na kadetkowym z prośbą :) X Groszku, nie martw się, wargowa opryszczka , tym bardziej, że nie pierwszy raz, nie jest groźna, wszystko będzie ok. Często opryszczka nawraca w ciąży. X Agusia, jeśli pisałaś, to na razie nie mogę odebrać, czekam na @ od Jagody, bo nie mogę odbierać maili ( zapomniałam hasła) X pozdrawiam - Gosiagosia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję dziewczyny za wszystkie słowa. Nie jest lekko niestety. Dzisiaj przyjadą do nas moi rodzice wiec musze się zebrać w sobie i przygotować pyszny obiad :) Xxx Leków nie biorę u czekam do środy jaki nic nie pójdzie jadę do szpitala . Chce by już było po... a kiedy podejmę znowu nie wiem... ale spróbuję tylko potrzebuje czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny moja beta dziś w 25dpt 16900 i progesteron w końcu w jakiejś tam granicy normy, bo 18, ale szału też nie ma przy takiej dawce leków. Ciekawe co powie lekarz w poniedziałek. Boję się strasznie...chwilo trwaj. Oprócz tego mam przeciwciała na wszystko oprócz toxo, ale chyba jak je miałam już w poprzedniej ciąży to nie dziwne że wyszły ponownie. Gosia napiszę na priv. AniaP podziwiam ja bym na pewno tak nie potrafiła .Super dzielna babka z Ciebie. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosia X Agusia, pisz na tego nowego priva, z którego wysłałam @ wczoraj na kadetki, innych niestety chwilowo nie mogę odbierać. Wyślij mi też hasło do kadetek :), bo razem z padnietym tabem straciłam, a pamięć niestety szwankuje, starość nie radość, ehh... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Groszku jak juz sie mialo opryszczke i wyskoczy w ciazy to nie jest grozna. Nie mozna brac masci ale lzesz uzyc pasty do zebow i pic wapno. Masz spadek odporności. XXX Agusia nie ma co podziwiac, w czwartek wylam z rozpaczy, az nie moglam nad tym zapanowac, wczoraj rano bylam nie do zycia, ale dalam rade sie ogarnac i spedzic z mezem w miare mile popoludnie. Dzisiaj jest lepiej, ale tamto to byl pierwszy etal rozpaczy, kolejny przyjdzie jak zaczne krwawic ; ( poki co staram sie nie myslec, chociaz trudno bo to poczatek 11 tygodnia, ale by byla radosc w domu.... Xxx Chwile odpoczniemy, wyciagne meza a wakacje mimo ze kolejne in vitro kosztuje... ale jestem przerazona, bo mielismy wadliwe zarodki zaden nie wytrwal do 5 doby, ten rowniez. Kariotyp meza jest ok, podstawowe badania nasienia tez. Nie zrobilismy chromatyny, radzicie zrobic inne badania? Moze znacie taki przypadek? Zanim wydam kolejne 15tys to musze podreperowac meza :)) Xxxx Milego weekendu, lece konczyc obiad, rodzice juz jada a ja jeszcze , musze salatke zrobic, a nie chce mi sie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczynki kochane, P. Doktor też twierdzi, że nie ma się czym martwić i smarować opryszczkę maścią cynkową. Poszłam za radą i posmariwałam pastą do zębów........cała broda mnie piecze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
groszku jeśli zazywasz jakieś leki dopochwowe to myj dokładnie ręce , , żeby nie przenieść opryszczki tam. Trzymaj się:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja: gość od statystyk. Na razie nie zostanę tutaj na dłużej, po póki co próbuję jeszcze zmusić własne jajniki do współpracy ;-/ Wszystkim oczywiscie życzę powodzenia i 100% skuteczności przy kolejnych podejściach. Tak jak pisałam nie było moją intencją urażenie kogokolwiek, tylko merytoryczna dyskusja na temat skuteczności procedur. Jeszcze jedno-kojarzę, że kiedyś zastanawiałyście się,czy mówić przyszłym dziecią o KD.Znalazłam ciekawe opracowanie na ten temat, oczywiście z danymi statystycznymi ;-) http://www.nasz-bocian.pl/powiedziecirozmawiac_Etyczne_aspekty_dawstwa_gamet_i_dzielenia_sie_informacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: Gościu mam dla Ciebie nick - STATYSTYKA :) i to wcale nie jest absolutnie złośliwe, wręcz przeciwnie ;) zaraz zerknę na linka którego podesłałaś. Opryszczka rzeczywiście kiepska sprawa , ale kilka moich koleżanek miało opryszczki i dzieciaczki zdrowe, nie przejmuj się, a który już masz tydzień?? Zapomniałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: link świetny :) AniuP wciąż jestem z Tobą myślami. Pamiętam, jak dowiedziałam się, ze moja bliska koleżanka, która po latach starań urodziła chorą dziewczynkę. To był jeden z przełomowych momentów w postrzeganiu świata wokół mnie. Płakałam chyba z tydzień. Teraz tak samo intensywnie myślę o Tobie. Wyobrażam sobie Ciebie, drobną blondynkę, która ma przed soba taki problem i serce mi pęka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jagoda z ta blondynka to nie trafilas :) a tak poważnie to jakoś się trzymam, z jednej strony czuje ulgę ze się musze brac juz luteiny, a z drugiej żal bo przecież wiadomo dlaczego przestalam...Musi być dobrze dziewczyny, tylko czy ja kiedy będę mamą zdrowego, urodzonego dziecka czy tak na chwilę do któregoś tygodnia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jagoda13: AniuP... a czy nikt nie proponował Ci dokładniejszych badań, może jest coś, co powinnaś jeszcze wykonać. Może kariotyp męża, nie wiem czy miał. Następnym razem będziesz bogatsza w doświadczenia, przypilnujesz bardziej hormonów, nie odstawisz estrofemu za szybko. Gość od statystyk pisał chyba o badaniach genetycznych zarodków. Podczas badań tego typu traci się sporo zarodków, bo są inwazyjne. W naszym przypadku z KD i tak mamy ich ograniczoną liczbę, a koszty są ogromne. Poza tym dawczyni przebadana jest od A do Z co zmniejsza prawdopodobieństwo wad genetycznych (ale nie wyklucza wiadomo) pozostaje tylko sprawa M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Katiotyp mamy prawidlowy, wyniki nasienia ok. Zrobimy jeszcze chromatyne plemnikowa, ale za jakis czas. Zreszta dr. P jak zawsze uwaza to za zbedne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biorczyni
Właśnie wróciłam z weekendowego wyjazdu z mężem, Aniu jesteś bardzo dzielna ja nie potrafiłabym sobie z tym nieszczęściem poradzić,tak dobrze jak Ty. Masz w sobie ogromną siłę,w obliczu nieszczęścia zbierasz się w sobie i przygotowujesz obiad dla rodziny...jestem pełna podziwu,kiedyś będziesz wspaniałą matką. Nie rozumiem dlaczego jak piszesz szpitale nie chcą podawać środków poronnych,ja takie dostałam ponad pół roku temu-w warszawskim szpitalu Dzieciątka Jezus na Starynkiewicza.Wiem,że inne szpitale też to praktykują w Wawie (słynny na Madalińskiego),ja nie byłam łyżeczkowana-tylko środki,wywołały poronienie około 11 tyg.... Przepraszam,że pisze takie okropne rzeczy,ale myślę,że taka informacja może się czasem przydać,że podają w szpitalach środki poronne-kiedy wiadomo,że ciąża jest martwa,żeby nie było to aż tak inwazyjne tylko naturalne,dla organizmu... Trzymaj się kochana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×