Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawsze pod górkę

dlaczego ona ma wszystko a mi zawsze wiatr w oczy

Polecane posty

Gość gość
jaka ty zazdrosna jesteś i to o kogo? żal ci dupsko ściska że ją chociaż ktoś chciał a ciebie z takim poczuciem wyższości nikt? dziwisz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze pod górkę
watpliwe. jak ktos sie rodzi pod szczesliwa gwiazda to tak zostaje na cale zycie (oczywiscie mam nadzieje, ze tak zostanie - zycze jej jak najlepiej). jej sie zawsze wszystko ukladalo: zdawala na 5 kierunkow - dostala sie na wszystkie. po studiach od razu dostala wymarzona prace. latali za nia zawsze tylko porzadni faceci. spotkala wymarzonego faceta i ulozyla sobie zycie jeszcze przed 30-ka. jakby ktos nad nia czuwal. ja do wszystkiego sie musialam dodrapac pazurami, ciagle pod gorke. o facetach nawet nie wspominam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze pod górkę
wspolzawodnictwo wsrod rodzenstwa nie jest niczym dziwnym czy nienaturalnym. porownywanie sie jest nieuniknione. takie jest moje zdanie na ten temat. latwo powiedziec 'nie zadzrosc, ciesz sie tym co masz' jak sie nie jest w takiej sytuacji. doceniam to co mam, ale nie przeszkadza mi to chciec miec wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko. Nie jesteś na straconej " pozycji " Doceń, to, co masz. A zapewne " masz wiele ". Oby nie nastał w Twoim życiu taki dzień, że mogłabyś to stracić.- ----Mądre słowa, popieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo jak ty
mam ja, autorko. Ja tez sama pracuje na wszystko, mam 34 lata, jestem sama. Niedawno straciłam prace, ale niedługo podejmę nową, wymarzoną. Nie mam dzieci, nie mam faceta. Tez mnie dopadają frustracje takie o których piszesz. Twoja zazdrość to uczucie naturalne i Ci się nie dziwię. My, Ty, ja i wiele innych podobnych nam samotnych kobiet musimy radzić sobie same. Ja się cieszę ze jestem samodzielna, nie jest to dla mnie żadna krzywda, ale chciałabym jednak aby ktoś zdjął ten ciężar z moich barków, powiedział, ze kocha, że mu zależy, że jest ze mną...żeby wyprowadził psa jak się źle czuje, aby czasem zrobił za mnie zakupy czy umył auto... I Ci wyrachowani faceci którzy pojawia się tylko po to aby wykorzystać ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
no to chciej wiecej- bardzo odbrze. Tylko po co w to wciągać siostrę? Skup sie na sobie i zmien cos w swoim zyciu, a nie tylko narzekaj, ze siostra ma super a Ty taka nieszczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaaa12
Powiem tak, milosc przychodzi wtedy kiedy przestaniesz jej szukac. Brzmi jak banal ale to prawda, przynajmniej w moim przypadku sie sprawdzilo. Mialam 28 lat i zero szszcescia w milosc****orazka gonila porazke. Zawsze sie zadawalam z facetami ktorym chodzilo tylko o jedno. A jezeli juz znalazl sie taki co chcial czegos wiecej to mi sie nie podobal, czyli wlasciwie identycznie jak u Ciebie. I tak jak Ty ten wlasnie stan "tracenia glowy" nazywalam miloscia. Bylam wlasnie nieszczesliwie zakochana kiedy poznalam obecnego narzeczonego. On tez byl po viezkim rozstaniu. Z wygladu mi sie podobal ale poza tym to nie wyobrazalam sobie, aby to byl facet do zycia dla mnie. Chlopak ze wsi, bez wyksztalcenia, moze nie prostak ale jednak prosty, nieoczytany idt. I tak sie przez dwa lata spotykalismy bez zobowiazan, nikt od nikogo niczego nie oczekiwal. I tak milosc przyszla z czasem, zupelnie nieplanowana, inna niz uczucia, ktore znalam do tej pory, taka bardziej gleboka. Okazalo sie ze to jest facet wlasnie dla mnie, zaradny w domu, zlota razcka, pracowity, szczery az do bolu. To takiego mi bylo trzeba, nie jakiegos Gogusia po studiach. A gdyby wczesniej mi ktos powiedzial ze to bedzie milosc mojego zycia to puknela bym sie w czolo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze pod górkę
tak samo jak ty - dzieki za wypowiedz. pelne zrozumienie moga okazac tylko osoby w takiej sytuacji w jakiej my sie obecnie znajdujemy. jest dokladnie tak jak piszesz - mimo, ze jestesmy samowystarczalne (dopoki starczy nam zdrowia i sil) i niezalezne brakuje nam kogos, kto by nas odciazyl. tej swiadomosci, ze jest ktos obok, ze mu zalezy, ze mozesz, ale wcale nie musisz robic wszystkiego sama...ech... zwolenniczka konkubinatu - ja w nic nie wciagam siostry.ona nie ma pojecia co ja czuje.nikt nie ma pojecia i tak zostanie, bo swietnie zdaje sobie sprawe, ze cos takiego w rodzinie 'nie przystoi.' oczywiscie, ze chce sie zajac soba i cos zmienic. tylko powiedz mi jak? jak mam sie cieszyc, budowac cos nowego, skoro ostatnio spotkalo mnie tyle ciosow. tylko calkowite odciecie sie od przeszlosci moze cos dac, ale nie zrobie tego majac dwa kroki od siebie tryskajaca szczesciem siostre i szwagra z gromadka dzieci. za kazdym razem jak cos mi pojdzie zle wlaczy sie frustracja 'dlaczego znowu mnie to spotyka?'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze pod górkę
malinkaaa12 - dzieki za wypowiedz. gratuluje. mam nadzieje, ze jakims cudem kiedys cos takiego mnie tez spotka. moze czasem do milosci trzeba dojrzec. nie wiem. ja mam takiego przyjaciela, ktory na serio ma mase przymiotow i dobrze sie czuje w jego towarzystwie. znamy sie mase lat, on jest sam i ja tez, ale wiem, po prostu wiem, ze ile czasu bym tej znajomosci nie dala nic z tego nie bedzie. spiknac moglibysmy sie tylko z rozsadku, a ja tak nie chce, bo co to za zycie? tez w sumie nie rozumiem dlaczego on jest sam. znam przypadki totalnych zer zyciowych (sorry, ale inaczej nie da sie ich okreslic) w udanych zwiazkach. dziwny jest ten swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
o jezu, to ciesz się szczęściem siostry i tyle- ładuj sobie "baterie" ich szczęściem. I skup sie na sobie- umawiaj sie na kawe za znajomymi itp. Zluzuj troche a nie zakladaj, ze bedziesz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze pod górkę
zwolenniczka konkubinatu - wiem, ze jecze jak stara baba na lozu smierci, ktora przegrala zycie i zdaje sobie sprawe, ze 'sluchac' sie tego nie da (przy takiej skali nieszczesc na swiecie moje problemy to nic, ale to moje problemy), ale co zrobic? tak, spotykam sie ze znajomymi. funkcjonuje jak kazdy normalny czlowiek, ale co mi z tego? jak ktos ma pecha to ma i koniec. dziekuje za wszystkie wypowiedzi w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zwolenniczka konkubinatu
a wiesz co to jest samospełniajce sie proroctwo? To, co sobą prezentujesz. Nic wiec dziwnego, że przyciagasz same nieszczescia. Przemyśl to- świat daje nam tyle ile mu sami dajemy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"uwazam, ze reprezentuje dobry poziom. jestem wyksztalcona, mam odpowiedzialna prace, mysle, ze jestem atrakcyjna, mam swoje pasje, nie jestem bluszczem, jestem tolerancyjna. mam duzo wad, ale z nimi walcze." A potem autorka pisze, że inni mają wszystko,a ona nic. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ris345
Autorka sama siebie nie czyta. A ja przeczytalem i widze ze autorka wychodzi z zalozenia i to praktykuje, ze wiecej szczescia jest w byciu samemu niz w byciu z kims kto mi sie nie podoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martaa92
Też mam takie prze*ebane życie. Tylu kandydatów ale mi sie podobają zwykle d*pki bez wartości i planów na przyszłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×