Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Znowu w zyciu mi nie wyszlo

Polecane posty

Gość gość

Od roku jestesmy rodzicami,od 6 lat razem ale osobno... Czesto czulam sie samotna w zwiazku,Przymykalam na to oko bo probowalam naparwic nasze zycie..Zaglaskalam meza,zawsze wazniejszy byl sam dla siebie,komputer i calodziennie granie w gry online.Wyjechalismy zagranice,wszystkie obowiazki spadly na mnie,bo maz nie umial jezyka...nie mialam nic przeciw ale z czasem to zaczelo przeszkadzac..jest coraz wiecej obowiazkow a oni dalej nie kwapil sie domyslec zeby cos pomoc..Wiem ze w wiekszosci malzenstw pojawiaja sie te problemy: stereotyp niewyniesionych smieci itp....Tu chodzi o cos wiecej...Kiedys zabralam mezowi komorke bo wkurzylam sie ze mi nie pomogl,a on nazwal mnie Suka...Szczeka mi opadla...nawet nnie przeprosil...zreszta nigdy nie umial przeprazac.... Przy kolejnych klotniach leca inne wyzwiska...caly rok po narodzinach dziecka byl jedna wielka awantura,nawet w Wigilie byla klotnia,nie umeimy sie dogadac,on mi mowi ze ja nigdy nie bylam dobra zona... Ale on sie nigdy nie staral.musialam szukac mu pracy,dzownic po firmach,jezdzic na spotkania...Z czasem nauczyl sie jezyka ale byl wygodny bo dotychczas ja wszystko robilam....kiedy cos chcialam on mowil ze sie czepiam...Nawet na prawo jazdy z nim chodzilam... Kiedy ja potrzebowalam jego pomocy,zawsze bylo nie teraz albo co ja znowu od niego chce... Dzisiaj znowu zostal bez pracy,chcialam mu pomoc wyslac CV do firm ale nie mial czasu wolal pograc,naskoczyl na mnie ze sie znowu czepiam wiec zrobila sie kolejna awantura...I tak od roku... Nerwy mam zszarpane,czasami krzyczymy na siebie przy dziecku,jestem taka nerwowa ze starcilam dla naszego syna cierpliwosc...nigdy bym mu oczywiscie nie zrobila krzydy ale moj maz mowi ze jestem zla matka i zona... Dzisiaj podczas naszej klotni przewijalam go i kladac na przewijak wysunal mi sie z reki i opadl na komode lekko uderzajac cialel,ale nic sie nie stalo,wygladaloby to jakby mi wypadl... Maz oczywscie ze co ja robie czemu rzucam dzieckiem...Nie wytrzymalam i powiedzialam ze jest p***b...jak moze mi cos takiego zarzucac.... Na kazdym kroku robi ze mnie potwora,wszystko robie zle...W domu ugotowane posprzatane,dziecko ma wszystko co chce on tez i co bym niezrobila to i tak bede zla...Mam wraenie ze powinnam sie nic nieodzywac,wszystko powinno byc zrobione i najlepiej nic nie oczekiwac i wymagac zeby mogl sobie grac godzinami ...Odkad mamy Synka ani razu nie byl z nim na spacerze,wszystko musze wymuszac...Nawet sama musialam wytapetowac jego pokoj.... Nasze zycie seksualne tez sie spieprzylo...ja nie umiem dojsc,czerpac z seksu przyjemnosci...Mowilam wielokrotnie zebysmy zrobili cos dla siebie pojechli gdzies ale zawsze znalazla sie jakas wymowka...Powiedzialam mu dzisiaj ze czy nie widzi ze nasze zycie seksualne tez sie sypie..a on powiedzial zebym sobie murzyna znalazla co mnie zaspokoi...To tez bylo przegieciem... Dodam ze maz pochodzi z rodziny gdzie nie obchodzi sie urodzin,tradycji,,,,,Na rocznice slubu np musialam zawsze pokazac ze jest mi przykro ze nie dostalam kwiatka czy nie pamietal wogole o niej...na urodziny tez nie dostaje od niego nic...Zawsze ja mu cos kupuje ale to nie chodzi o prezenty ,tylko o pamiec..W mojej rodzinie nie bylo kasy ale pod choinke dawalismy sobie nawet glupie skarpety czy dezodorant...Ale moj maz nie lubi sie wysilac..Zaluje czasami tych straconych lat,chcialabym cos zmeinic,ale czy mozna?? Kiedy w domu leca juz wyzwiska,odczuwalny brak szacunku?? Po dzisiejszej klotni najlpiej rozwiodlabym sie bo nigdy nikt mnie tak nie upokozyl...tlumaczy ze to moja wina bo mi nic nie mozna poiwedziec i sie rzucam....Przez to powiedzialam mu ze go nienawidze.....:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazda Davida
znowu w rzyci mi nie wyszlo 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy to takie smieszne...interesowalo mnie raczej zdanie osoby ktora z boku oceni sytuacje i doradzic cos z doswiadczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do obrzydzenia już z tym seksem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu jest piosenka na ten temat: www.youtube.com/watch?v=FivQ7ZSYEUo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ex_debill_znowu_po
'Na kazdym kroku robi ze mnie potwora,wszystko robie zle...W domu ugotowane posprzatane,dziecko ma wszystko co chce on tez i co bym niezrobila to i tak bede zla...Mam wraenie ze powinnam sie nic nieodzywac,wszystko powinno byc zrobione i najlepiej nic nie oczekiwac i wymagac zeby mogl sobie grac godzinami ...Odkad mamy Synka ani razu nie byl z nim na spacerze,wszystko musze wymuszac...Nawet sama musialam wytapetowac jego pokoj....' Postawiłaś sobie diagnozę - co byś nie zrobiła to będziesz zła, bo on się dzieki temu czuje lepiej, masz obsługiwać i niczego nie żądać... Popatrz jeszcze raz uważnie na jego rodzinę, na inne rzeczy tam, zastanów się, co on mógł wynieść z domu i czy kiedykolwiek będzie chciał to zmienić, bo prawdopodobnie w tym wypadku nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jego rodzina...co on mogl z niej wyniesc...chyba dziwne dla mnie przyzwyczajenia i egoizm...Nikt nie jest idealny i kazdej rodziny mozaby sie czepic...nawet mojej... Wlasnie kiedys myslalm nad tym ze brak swietowania uroczystosci jest wyniesiony z domu...probowalam to zmienic nie udalo sie...Ostanio zauwazylam-Tesciowa wklada ochlapane sztucce,mokre do szafki,moj maz zrobil to samo po umyciu widelca....Niby banalne ale...Jak mozna wsadzic mokre sztucce do szuflady,przeciez to nieestetyczne i z czasem zaczna rdzewiec... Zawsze mowil ze rodzice nie zajmowali sie nim,sam sie bawil itp...Kiedy on zajmuje sie synem nawet slowem do niego nic nie powie,siedzi w pokoju i patrzy na niego...Moze to wiek nie wiem...miedzy nami jest 13 lat roznicy... Moj maz ma 41 a 28 Czyli musze docenic to co mam,czlowieka nie da sie zmeinic,widzialy galy co braly??Tylko wszystko wychodzi w praniu...czasami czlowiek zajety praca i obowiazkami nie dostrzega codziennosci,kiedys wychodzilam o 6 rano i wracalam o 18-19 wiec nawet nie bylo kiedy to dostrzec...:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×