Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wy naprawde wychodzicie na spacer z dziecmi po 2 lub 3 godziny

Polecane posty

Oczywiście, że tak :) ale teraz zimą raczej jest do 1,5 - 2 godziny, o ile jest ładna podoga, bo jeśli jest brzydko nie chce mi się tak długo chodzić po dworze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jak zostawilam na balkonie coreczke na pol godziny to zlecialy sie dwie baby z osiedla komentowac ze zamykam dziecko na balkonie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój od urodzenia dostaje wścieklizny we wózku...z zazdrością patrzę na kobiety które chodząz dziecmi na spacery :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mój w drzwiach już śpi, choć wolalabym mieć go tomnego na wycieczce, wtedy spać miałby sobie w domu... ale nie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verte
Uważam, że organizacja codziennych zajęć w dużej mierze zależy od tego w jakim wieku ma się dziecko i JAKIE ono jest :) Np. moje drze się w niebogłosy kiedy zostaje samo chociaż na chwilę. Czasem nawet jak nie jest samo ale nikt nie ma z nim kontaktu wzrokowego :P I o ile jestem w domu sama to po prostu słucham tych koncertów podczas robienia obiadu albo wstawiania prania/działań ze zmywarką czy mycia podłóg. Ale kiedy mąż odsypia nocny dyżur w pracy (a niestety często tak jest) to nie mogę zostawić szkraba beczącego bo uwierzcie, umarłego by obudził. No i nie mam wtedy czasu na sprzątanie/gotowanie/pranie czy książki bo muszę powtarzać "aguuu" i takie tam do znudzenia :D i takie dni przeklinam bo dopiero jak dziecko zasypia to ja mogę się wziąć za cokolwiek. Zaczynam zawsze od siebie, potem za jedzenie a jak mi starczy czasu do następnej zabawy to jeszcze robię obiad. A jak mąż wstanie to dziecko jest jego, ja mam czas dla siebie na dorosłe sprawki! Nie ma mowy, żebym jeszcze miała odkurzać po prawie całym dniu z "aguuuu" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam takich aspiracji żeby celebrytką zostać, jestem natury raczej konserwatywnej. Jednakże kolki młodego czasami nastarajały mnie, aby kupić "śliski kocyk" Na szczęście wtedy mogłam oddać mężowi młodego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja 8 tyg corka kweczy jeczy na spacerze . Im szybciej jade i im wiecej drgan tym szybciej sie uspokaja i zasypia. Wygladam jak wariatka na spacerze. Kazda mama idzie wolnym krokiem z usmiechem na twarzy, pelny luz a ja z*********m wykonujac jeszcze rekoma drgania wozka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwa krovva
Spaceruje dziennie ok 40minut. Moje dziecko nie cierpi wózka. Tyle wytrzymuje ono i ja. Ale nie wiem jak można chodzić 3 godziny zimą. Brrrr. Latem i wiosną tak. Mam do wysprzatania dom, korepetycje, czasem zazdroszczę mamom mieszkań 50m. Ale z drugiej strony latem i wiosną nie ma to jak zrelaksować się w ogrodzie gdy dziecko śpi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verte
*robię jeszcze pranie - miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leniwa krovva
Gość z 20:12 jakbym o sobie czytała. Mojemu dziecku z wiekiem się pogłębił ten stan ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Verte - a od początku tak było? Tzn zostawiałaś dziecko samo, żeby się do tego przyzwyczajało? No faktycznie, z takim jojczydłem można się umęczyć. Ja należę do matek wyrodnych - kiedy mój starszak darł się wniebogłosy jako niemowlę (co prawda rzadko), włączałam jej Teletubisie albo inne, pstrokate obrazy - mogłam chociaż w spokoju zrobić to, co miałam do zrobienia :P A mama 8tygodniowej dziewczynki - uśmiałam się, sorry :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Corka ma 2 lata. Przez cale jej zycie moze zdarzylo sie kilka razy (musial byc jakis powazny powod), zeby nie byla na dworze. Spacerujemy od urodzenia do dzisiaj minimum 2 godziny dziennie, a czesciej dluzej. Wg mnie nie ma zlej pogody na spacer, jest tylko zly ubior, wiec chodzimy czy swieci slonce, wieje wiatr, pada deszcz czy snieg. Efekty sa - cora praktycznie nie choruje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
,Mój tez nie choruje, choć po 20 minutach jego krzyku odpuszczam i wracam do domu. PS. Wózek prawie nówka schowałam do pawlacza. Szkoda było wydanej kasy, równie dobrze mógły jechać w taczce :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leniva krova nie strasz mnie:P Coraz czesciej moje dziecko lubi jak klade je na kolanach i nerwowo nim telepie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój też im większe turbulencje tym lepiej śpi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość verte
Zostawiałam zawsze w te dni kiedy mogłam, czyli nikt w całej okolicy nie spał :) Pierwszy miesiąc mąż miał urlop więc wtedy odkładaliśmy dziecko do łóżeczka i udawaliśmy, że jesteśmy sami w chacie ;) naczytaliśmy się mądrych książek i nie przeprowadzaliśmy "zbędnych interwencji" jak to było napisane w jednej z nich. A po miesiącu mąż zaczął normalnie pracować i niestety, bywają dni kiedy po prostu nie mogę zostawić dziecka płaczącego, nie chcę, żeby mi się mąż wykończył albo chodził do pracy w stanie totalnego wyczerpania. Ale są promyki nadziei na lepsze jutro, bo początku tego roku mały zaczął trochę bawić się sam. Daję mu zabawkę, szybko spierdzielam i z daleka obserwuję. Coraz częściej bawi się sam, robi się bardziej kumaty. Jest nadzieja, że niedługo będę mieć czas na książki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A i pierwszym usmiechem mnie obdarowala 3 dni temu, podczas nerwowego telepania na kolanach. Tak dlugo czekalam na ta chwile. Myslalam, ze nakarmie moje corke, wykrzywie usta do usmiechu az mnie szczeka zaboli ona slodko poguga i usmiechnie sie od ucha do ucha. A co tam...Nakarmilam, wzielam do odbijania, potem na kolana klade ,nawet na mnie nie patrzy, zaczela jeczec wiec ja telepie a ta pelen pierwszy usmiech:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezprzesadyyy
Ja wychodzę z założenia, że spacer to ma być przyjemność, a nie smutny obowiązek, że leze w deszczu 3 h smętna, bo spacerki to samo zdrowie, no głupota totalna :O Nie lubię skrajności, typu spacerki 3 h, a dziecko je non stop żarło ze słoików, znam też matki mieszkające w domach z ogrodami, ale dzieci na dwór nie wychodzą :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moje je słoiki, co to ma do spacerów? i mleko modyfikowane co gorsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chce straszyc z tym telepaniem, ale doszlo do tego ze kupilismy bujaczek z funkcją wibrowania :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bezprzesady - ależ oczywiście! I dla mnie np 3h łażenia bez celu po mieście to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy pod słońcem :) Pewnie chodziłabym jeszcze dłużej, ale póki co rytm dnia wyznaczają nam karmienia ;) Słoiczkami też - o zgrozo! Gratuluję pierwszego uśmiechu :D Verte, będzie dobrze - jak już widzisz zalążki samodzielności, trzeba to pociągnąć :P A ostatecznie i tak kiedyś zatęsknisz za wspólnymi zabawami i spędzaniem czasu (podobo, tak mówi moja mama :D ) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no moje tylko słoiki, cokolwiek sama nie ugotowałam to wycie 24/24 i wysypka.. mleko...odciągałam potem MM, kolki brrrr. Kolki od mm tez były. ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
verte - nie jestes sama, mam to samo :) znikam i jest placz :) jeszcze jak lubil lezez w lezaczku to bylo ok, wzielam go do kuchni, czy do drugiego pokoju jak rozwieszalam pranie, ale ostatnio mu sie znudzilo :) i tak caly dzien jest aguuu, agiii, łeeeee, i musze mu merdac zabawkami przed nosem, bo mata tez mu sie nie podoba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, one gniją na kafeterii :o całymi dniami, nigdzie nie chodzą :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezprzesadyyy
led, to ma że nie ma czasu ugotować nic dziecku, bo spacerki są najważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ja wszystko robie z moim 8,5kg na ręcę, plecy już to mocno czują. nawet do wc musze z nim iść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezprzesadyyy
led, no ciężko się pisze cały dzień na kafe z dzieckiem na ręku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×