Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy wy naprawde wychodzicie na spacer z dziecmi po 2 lub 3 godziny

Polecane posty

Gość gość
nie udaję, obrażasz mnie tą warszawianką teraz! :( urodziłam się w Krakowie, ze względu na pracę migruję od miasta do miasta, no i takim oto sposobem pomieszkałam już w 3/4 miast tego kraju. także porównanie jakieś mam... Rzeszów też niestety depresyjny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna, która nie rozumie metafory*. * językowy środek stylistyczny, w którym obce znaczeniowo wyrazy są ze sobą składniowo zestawione, tworząc związek frazeologiczny o innym znaczeniu niż dosłowny sens wyrazów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak syn był malutki to mieszkałam wtedy w jednej z miejscowości nadmorskich. uwielbiam chodzić, więc jak z nim wychodziłam to z Rewala szłam do Pustkowa (a to 4 km w jedną stronę) lub do Niechorza, potem wracałam i jeszcze krążyłam po Rewalu. I zlatywały te 3 godzinki. Dziecko zdrowo wyspane a ja po zdrowym, konkretnym spacerze :) Uwielbiałam to. Teraz jest duży (2 lata i 8 miesięcy) więc jak nie pada, to wychodzimy na 1-2 godziny, oczywiście na nogach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
siedzę właśnie w jednym z inowrocławskich hoteli i ch mnie strzela - życie tu tetni od 12 aż do 17. pozostała kafeteria, jako kontrast do pracy, która właśnie wzywa z drugiego laptopa. na ciążowym najwięcej się zawsze dzieje ;) śmiesznie tu i straszno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak któregoś razu pojechałam do Gdańska na majówkę, byłam przerażona tym, że WSZYSTKIE knajpy w centrum były zamykane punkt 22:00. Jeśli więc takie rzeczy mają być wyznacznikiem metropolii.... ;) Zazdroszczę tych spacerów nad morzem, strasznie zazdroszczę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyznacznikiem, ale jak się człowiek przyzwyczai do pewnych standardów to później mu ciężej zaakceptować nową rzeczywistość ;) wszystkiego dobrego dla Was i Waszych dziec***Przespanych nocy i w ogóle. Zdrowia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny, czy w taka pogode jak np dzis, jak tyle sniegu napadalo i ciagle sypie, tez wychodzicie na tak dlugo? pytam, bo moj maly ma juz 4 miesiace i nie wychodze z nim jak taka pogoda i strasznie wieje, moze zle robie? moze lepiej wystawiac go na balkon? , a moze spacery i pryzwyczajac go do takiej pogody? w koncu zima i moze bedzie coraz chlodniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama31wawa
jak była naprawdę kiepska pogoda, tzn. bardzo wiało (u nas pod koniec listopada), to wtedy zakładałam folię przeciwdeszczową i młody miał przytulnie i ciepło w wózeczku. Inaczej jak mu dmuchnęło w twarz, to aż go zatykało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kafeteriankom z ciazowego nawet sniezyce i wichury niestraszne :/ jesteście nienormalne ciagajac dziecko w taką pogodę za wszelką cenę na spacer. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z moim dwumiesięcznym Synkiem (dzisiaj właśnie skończył dwa miesiące :) ) wychodzimy minimum na 1,5 - 2 godziny. Zazwyczaj jednak na 3 godziny. Wracamy do domu ze względu na karmienie. Jakby była wiosna, czy lato to bylibyśmy na dworze dłużej, bo nakarmiłabym Go na ławeczce ( o zgrozo, nakarmiłabym dziecko piersią w miejscu publicznym!) i moglibyśmy dalej śmigać. Dla mnie jest za zimno, żeby siedzieć na ławce, więc ciągle chodzimy. Wiosną może uda mi się usiąść na ławce w parku i poczytać książkę. Nie wychodzimy tylko jak leje i jak wieje mocny wiatr, który chce głowę urwać. Wtedy ubieram Go jak na spacer i otwieram okna w pokoju na 1h, czy 1,5h. I wyrabiam się z obiadem, sprzątaniem, praniem i prasowaniem. Sprzątam codziennie, a co sobotę robię większe porządki - wtedy wysyłam Męża na spacer. Niestety on jest strasznym zmarźluchem i po 1,5 h maksymalnie wraca do domu. Jak Maluch będzie starszy to i w deszcz będziemy wychodzić - założymy płaszczyki przeciwdeszczowe i kalosze, i będziemy się taplać w kałużach. Super zabawa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ze swoją 4miesięczną nie wychodziłam w ten wielki wiatr. Spacer ma być też przyjemnością dla mnie, a co to za frajda, jak prawie łeb urywa? :) Dziś sypał śnieg - nie wyszłam, bo winda się spieprzyła, ale jeśli jutro nic się z nią nie stanie wyjdę, nawet, jak będzie prószyć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hihi, też mi się marzyły spacery po deszczu w kaloszach, ale zdało egzamin dopiero jak swojemu kupiłam wodoodporny kombinezon, bo potrafił w pierwszej napotkanej kałuży uświnić się tak że ociekał błotem a przemoczone miał nawet podkoszulki... Czasem to wyglądało tak że wychodziłam z domu, dochodziliśmy do pierwszej "zieleni" za zakrętem, zaczynał tańczyć w kałuży- wtedy pasowałam, czekałam aż zmieni kolor na siny i z dzieckiem pod pachą wracałam z powrotem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myszelina, sama nazwałaś się z małej litery, więc uważam za dopuszczalne pisanie do Ciebie też z małej. Led, faceta poznałaś w sieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, na sympatii.pl, później przeszliśmy na fotkę.pl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od urodzenia syna codziennie zasuwam na spacer 2, 3 godzinny nie zaleznie od pogody. Wiatr i sniezyca nie jest przeszkoda.Im syn starszy tym dluzsze spacery wiadomo plac zabaw itd ale ja zawsze lubilam jak moje dziecko pospi na powietrzu bo to zdrowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja chodziłam z wózkiem to nie pracowałam i jak wychodziłyśmy razem z koleżanką o 10 to wracałyśmy przed prze 14 na obiad o 16 szłyśmy do 18 w lato to nawet o 20 wracałyśmy ,jak dziec***odrosły tak samo nigdy w piaskownicy nie siedziałyśmy czasami jak chciały się pobujać ,pozjeżdżać to na chwilę i tak chodziłyśmy od placu do placu i tak samo 3-4 godziny . Teraz mój młodszy syn ma 3 lata ,ja wychodzę z nim zawsze ok 16 na spacer chodzimy sobie place zabaw omijam ,zresztą on wcale nie chce w przedszkolu wychodzą na plac i mu starczy wracamy do domu o 15 z przedszkola zaraz z pracy go zabieram i tak właśnie od 16 do 18 łazimy ,czasami zemnę wózek dla mojej wygody wówczas dłużej jesteśmy .W weekend zawsze dwa spacery po 2-3 godziny ,chyba że jedziemy gdzieś daleko za miasto to pół dnia nas nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*wezmę wózek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na urlopie macierzyńskim nie ma co robić, więć jak już wychodziłam (nie codziennie) to te 2-3 h chodziliśmy....Teraz powoli wrafam do pracy (synek 6 mcy) to raczej ok 1h wieczorem już razem z mężem. Spacer to ma być przyjemność. Nigdy się nie zmuszałam albo nie wpakowywałam dziecka w kombinezon/czapke/rekawiczki tylko na chwile, żeby nawet nie mial czasu zasnac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszellina nologged
Myszelina, sama nazwałaś się z małej litery, więc uważam za dopuszczalne pisanie do Ciebie też z małej. x Oczywiście, masz rację. Ale np. do Led Zeppelin dopuszczalne już raczej nie jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychodziłam na dwie godziny codziennie i nie wiem skąd wogóle to zdziwienie autorki. Jeszcze kiedy nie miałam dziecka nie usiedziałam w domu, życie toczyło się dla mnie na zewnątrz i to pozostało mi do dzisiaj. Potrafiłam iść z wózkiem do parku, na drobne zakupy, usiąść na ławce i przeczytać coś. Czas mijał szybko. Z niemowlakiem były to właśnie z dwie godzinki a w lecie dłużej. Co miałam robić w domu? Siedzieć? Zeszłego lata umawiałam się z koleżanką i na dworze na placu zabaw połączonym ze spacerem spędzałyśmy bite 4 do 5 godzin a nasze dzieciaki szalały. Obecnie moja córka ma trzy latka i chodzi do przedszkola, wychodzi na godzinkę z grupą na plac zabaw więc ja jak ją odbieram to chodzę sobie z nią jeszcze godzinkę ale to zależy od pogody i tego czy nie chce jej się do ubikacji czy pić , różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"wiatr i sniezyca nie jest przeszkoda" - niczego glupszego dawno nie przeczytalam na tym forum. Ciagniesz dziecko na wietrzysko i sniezyce, gdzie wiatr wieje tak mocno ze moze przewrocic wozek, albo sniezyca gdzie kola wozka zakopuja sie w sniegu?! Jestes nienormalna, ale za to konsekwentna w "hartowaniu", zeby nikt czasem nie sktytykowal ze nie wzielas dziecka na spacer :O Pozdrawiam wszystkie trzezwo myslace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po cc wyszłam sama z dzieckiem po 2 miesiącach. Wcześniej zaledwie kilka razy szanowny mąż pomógł mi znieść wózek (brak windy). I ten brak windy ciągnie się za mną cały czas. Wiem, że nie ja jedyna, ale siadł mi kręgosłup, a wózka nie mogę trzymać na dole. Kupiłam lżejszy i wychodzimy, ale nie codziennie, bo to dla mnie jest prawie wyprawa życia i zanim ruszymy po chodniku to ja już jestem zgrzana i poddenerwowana (przez dyskomfort).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kiedy moja coreczka byla niemowleciem , to wychodzilam co dzien, no chyba ze szalal wiatr , deszcz, wtedy zabieralam ja do bawialni, kiedy podrosla, od okolo roczku, to wychodzilysmy na minimum 2 gdz. ale 2 gdz to rzadkosc, zawsze byly 3 lub wiecej, samo przejscie parku zajmuje nam 1,5 gdz, plus plac zabaw, kolejne 1,5, a pozniej ogrod komunalny przy naszej kamienicy, minimum 2 gdz. mamy z tylu nasz mini plac zabaw, latem poza domem nie bylo nas kolo 4, 5 gdz w domu. teraz corka - 3 latka, ma przedszkole 4 gdz dziennie a ja jestem w 7 miesiacu ciazy, i juz nie chce mi sie jej nigdzie zabierac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, że jakbym miała codziennie pomoc w zniesieniu dziecka to wychodziłabym jak najczęściej. Siedzenie w domu jest dobijające. Robota tu się zawsze znajdzie, ale można dostać pier/dolca. Wkurza mnie też, że nie zrobię większych zakupów, bo później muszę zrobić kolejną rundę na wniesienie. Może ktoś uzna, że przesadzam, że cały świat sobie radzi. Moi rodzice mieszkają w bloku z windą i tam jest z tym bajka. Jak wracam ze spaceru z wózkiem to dzieciak jeszcze śpi i spokojnie wwożę go do ich mieszkania mając w tym momencie chwilę dla siebie. A u nas zawsze budzę dziecko, bo wnoszę na rękach, a po wózek wracam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na macierzynskim nie macie co robic ? o kurde, niezle ja bym hcodzila na dluzsze spacery ale znajzwyczajniej brak mi czasu, na szczescie mam podworko i wystawialam malego (teraz juz jest w przedszkolu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja pamiętam jak mieszkałam na1 piętrze i tez kombinacje alpejskie odstawiałam, żeby małą znieść ale przedtem wózek na dól...Horror... mała się darła ja leciałam po schodach jak szalona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybym, zwłaszcza zimą miała ubierać siebie i dziecko po to żeby wyjść na pół godziny czy godzinę to w ogóle nie chciałoby mi się, szkoda zachodu:O normalne, że wychodzę na co najmniej 2 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdzie ty mieszkasz? na biegunie północnym, że u ciebie taki wiatr, że wózek chce przewrócić?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syberia :-d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×