Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niezapominajkaaaa

Gra Wstępna

Polecane posty

Gość Niezapominajkaaaa

Piszę, bo jestem bezsilna. Mieszkam w akademiku ze swoją przyjaciółką. Nie spędzam wiele czasu w pokoju ze względu na to, że pracuje i studiuję. Kiedy jednak wracam po ciężkim dniu ... Moja przyjaciółka ma chłopaka. Spędza on u nas mnóstwo czasu - czasem więcej niż ja. A kiedy tylko się pojawia to dzieje się jedno z trzech : jedzą, kłócą się, lub na sobie leżą. Albo wszystko na raz. Jest to dla mnie ogromny wprost dyskomfort. Uważam za przesadę to, że on jej leży między nogami, nieustannie się macają, a ja muszę zakładać słuchawki, żeby się odciąć od odgłosów mlaskania i sprośnych tekstów. Mój Boże! Siedzę przecież tylko metr od nich! Nasz pokój wcale nie jest tak duży! Kiedy już wszystkie niemalże granice są przekroczone, oboje zamykają za sobą drzwi od łazienki i realizują "szybki numerek". Tłumaczyłam jej, że mi to przeszkadza. Ona nie widzi w tym problemu. "przecież tylko sobie leżymy". Zapewniam was, gdyby TYLKO leżeli, to nie podjęłabym żadnych kroków. Nie mam nic do par, okazujących sobie pewną czułość, ale to co się dzieje na moich ochach jest wulgarne i obsceniczne. Kiedy rozmowa z przyjaciółką nie podziałała, spróbowałam porozmawiać z obojgiem z nich. Chłopak stwierdził, że "po prostu im zazdroszczę i dlatego tak się zachowuję". Pozostawiam to bez zbędnego komentarza. Próbowałam być poza pokojem, kiedy oni w nim są. Ale to trudne, kiedy wracam o 23 i już nie mam sił na wychodzenie. Albo kiedy mam tylko chwilę przerwy między zajęciami, a pracą i muszę wrocić żeby coś zjeść. Z resztą zdarzyło się już raz, że po powrocie spędziłam dziesięć minut pod zamkniętymi drzwiami czekając aż się ubiorą. Czuję się intruzem we własnym pokoju. Nie potrafię już do nich spokojnie mówić i zachowuję się wrogo - puszczam głośno muzykę, trzaskam szafkami. Ale to nie pomaga. Ani rozmową, ani unikaniem, ani otwartą agresją nic nie ugrałam. Powiedziałam więc przyjaciółce, że jeśli nic się nie zmieni, to się wyprowadzam. To również nie przyniosło żadnego rezultatu. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zaproś znajomych z sąsiedniego pokoju na piwko w tym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jej nie będzie to zapros znajomych i rób to samo zamknij drzwi i niech czeka pod drzwiami pól godziny skoro ona taka jest to rób to samo co ona pokonaj ją jej własną siłą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za przygłupy,ruchacz z puszczalską tfu,po prostu zafajdane gnoje bez uczuć wyższych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co za przygłupy,ruchacz z puszczalską tfu,po prostu zafajdane gnoje bez uczuć wyższych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W akademiku nie ma regulaminu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×