Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy wasi mężowie też wychodzą z imprez gdy ostatnia kropla wódki kapnie

Polecane posty

Gość gość

Mam problem z mężem. Jesteśmy pięć lat po ślubie. Dzieci nie mamy choć chcemy. Mój mąż doprowadza mnie do szewskiej pasji na imprezach typu imieniny.urodziny ,chrzciny, roczek, wesela czy święta. Zawsze wychodzimy z takich odwiedzin ostatni bo nie pójdzie w wcześniej póki nie widać dna w butelce. Zawsze jest jeszcze pięć minut, dziesięć a tak mija godzina już zdąży się następna flaszka opróżnić. Nigdy nie chce iść i twierdzi że jak chce to żebym sama jechała a jak ja mam go zostawić u znajomych którzy mieszkają na pipidówce 20 km od nas i mam jechać sama. A ten pijany będzie szedł to albo w rów wpadnie albo auto potrąci. Już miałam dzisiaj dość i miałam jechać w piz du bo ileż można co impreza to samo. No a jak pan i władca siądzie wielmożnie w aucie to muzyka na ful że aż w uszach trzeszczy no i to samo w domu do puki nie uśnie. Czasami w aucie śpi bo nie jestem go w stanie wyholować do łóżka. A w nocy oczywiście wymioty na szczęście sam sprząta to rano. No i następny dzień pan i władca śpi bo ma kaca. Niektórzy mają dzieci i jak jedziemy np. zobaczyć nowo rorodka to temu nie przetłumaczę że jedziemy na 2 godzinki i do domu bo dziecko trzeba wykąpać, matka się musi wyspać choć trochę. Ale nie jak się przystawi to go nie idzie wyciągnąć. Żałuję że zrobiłam prawo jazdy bo gdy ich nie miałam to był uwiązany a teraz baba go wozi to on na całego. Ostatnio w święta i kolejnej wojnie z tego powodu powiedziałam dość i będziemy na imprezach pić na zmianę (choć nie lubię alkoholu ) na następnej ja piję a on niech siedzi o suchym pysku. Zgodził się. No ale nic przyjechaliśmy do szwagierki. Ja do ubikacji poszłam a ten już zdążył machnąć 3 kielichy no i oczywiście baba jak zwykle musi się użerać jak zawsze mu dupsko wozić. Teraz przegiął. KONIEC IMPREZ. Siedzę w domu a on niech sobie sam idzie na kolejne imieniny teściowej, roczek chrześniaka mam to głęboko w d***e. A teściowa z teściem jak postawi to niech się z nim użera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i ty chcesz na siłę robić dzieci z alkoholikiem???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie jakbym czytała o zachowaniu swojego męża, ale na szczęście 3 lata temu. Teraz jest powiedzmy ok. Zrób tak jak napisałaś, gdy pojedziecie do kogoś w gośc***** prostu wypij sobie drinka itp. i będziesz miała wytłumaczenie, żeby nie wsiąść za kierownicę. Ja tak robiłam. Gdy miałam dobry dzień to i posiedziałam dłużej, żeby zobaczył jak to jest czekać na kogoś. Były też przypadki, że go po prostu zostawiałam u znajomych na noc, bo powiedziałam wprost, że ja się z nim nie będę użerać w takim stanie. Nie udawaj, że jest wszystko ok, bo robisz sama sobie krzywdę. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moj prawie nie pije, z imprez na ogol wraca samochodem i prowadzi, bo nie pic dla niego to zaden problem. Natomiast wychodzi z imprezy wtedy, kiedy ostatni kawalek przestana grać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zero problemów, mój cywilizowanie podchodzi do alkoholu przez większość dni, weekendów, świąt w roku praktycznie abstynent w całą przerwę świąteczną wypił może butelkę wina (2 tygodnie prawie), upije się (na spokojnie, bez ekscesów i ze zrozumieniem dla ludzi, zero agresji) może raz na dwa lata, piwa wieczorem nie sączy (raczej dba o kondycję fizyczną, sport, pilnuje wagi), do towarzystwa wypije na jakimś spotkaniu ze znajomymi może raz na kwartał, i praktycznie zawsze z umiarem, że na drugi dzień ani kaca, ani jakichkolwiek poalkoholowych problemów Według mnie masz gościa z problemem alkoholowym. Taka osoba jako partner na życie - co najmniej nierozsądne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze że mąż jest wspaniałym człowiekiem. Kocha mnie bardzo i ja jego też. Jest pracowity bo tak został nauczony w domu a nie jakiś leń śmierdzący. W domu pomaga mi bardzo i nie jest typem który musi mieć wszystko podstawione pod nos. Jak trzeba to posprząta, umyje naczynia, odkurzy a nawet myję okna. Nigdy w życiu mnie nie uderzył ani nie robi awantur po imprezie. Wypłatę mi oddaję od początku po ślubie i to ja dysponuję pieniędzmi i nie ma mowy o jakimś pijaństwie zresztą mój mąż woli ją inwestować np.w remont domu czy wspólne wakacje i nie jest mężczyzną rozrzutnym i nigdy mi złamanego słowa nie mówi że ja źle kasę wydaję. Jedyne co to mi się nie podoba to właśnie te imprezy. Ja nie mam nic przeciwko nim ale można pić z umiarem a nie zawalić się. I jakbym mu powiedziała że jedziemy a on posłuchał to by było ok a nie. Mówi że no dobra że ostatni kieliszek jedziemy a robi się 9.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba go za ostro trzymasz, i dopiero po wódce to z niego wychodzi, łapie odrobinę wolności i szczerości, hamulce puszczają i nie chce być potulnym mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ile za OZP?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nienawidzę facetów chlejących wódę jak ostatnie żule. My pijamy wino - to alkohol z klasą, który się pije łyczkami, delektując smakiem - a nie chlusta w gardło byle szybciej się nawalić. Nigdy nie widzialam mojego męża pijanego, choć bardzo często spotykamy się ze znajomymi i zawsze jest alkohol, sam się pilnuje bo uważa, że ktoś kto pije na umór to dno ostatnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×