Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bardziej kocham mojego męża niż dziecko czy to normalne

Polecane posty

Gość gość
Jakie to wąskie, ograniczone myślenie - ratowałabym dziecko, bo ono jest bezbronne. A jeśli dziecko ma 18 lat i 184 cm wzrostu, to ratowałabyś je, czy niższego o 3 cm męża? A gdyby dziecko miało 30 lat i od dziesięciu mieszkało na swoim, a widywałabyś je raz na 3 miesiące, to kochalabyś ****ardziej, czy męża - przyjaciela, kochanka, powiernika? Trzema mysleć globalnie. Oczywiście dodam, ze ja też męża kocham bardziej. Co stanie sie z wami kochajacymi strasznie okrutnie swoje dzieci za 20 lat, kiedy już im nie będziecie potrzebne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla kogo to pytanie pomocnicze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Allium to Twoje pytanie o ratowanie z płonącej łodzi jest dość podchwytliwe :-P Bo zakładając, że uratuje się dziecko z pożaru nadal czyha na nie żywioł w postaci wody. Chyba zależy od tego czy dziecko umie pływać, albo czy będę mieć tyle siły, żeby po uratowaniu się z pożaru, dopłynę z dzieckiem do brzegu. A mąż? To zależy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie objawia sie to tym, ze na najmniejszy wybryk mojego meza, typu zdrada, flirty z jakimis babkami na czatach, klamstwo finansowe, alkoholizm, krzywdzenie dzieci robi wypad z mojego zycia bez wzgledu ile cierpienia w sercu by mnie to kosztowalo... Obiecalam mu, ze bede z nim na dobre i na zle ale nie na takie zle, ktore doprowadzi moje zycie do kompletnej destrukcji. Gdy sytuacja bedzie odtyczyc zlych rzeczy nie zawinionych przez mojego meza, np choroba (alkoholizmu nie uwazam za chorobe), kalectwo, niedoleznosc to juz inna historia i tutaj czuje sie zobowiazana. Co do dziecka kocham ****ardziej dopoki nie dorosnie, bo wiem, ze jest bezbronne, skazane na mnie i jako niedoswiadczone stworzenie, nei potrafi jeszcze podejmowac racjonalnych decyzji. Gdy dorosnie tez to bedzie dla mnie bolesne, ze musimy sie psychicznie odlaczyc, ale pojdzie swoja droga, ale mimo tez ze bedzie dorosly, wciaz z daleka beda nad nim czuwac. Ogolnie po tym co moja matka swoja miloscia do ojca mi zafundowala, zaden facet nie bedzie stal przy mnie wyzej od moich dzieci... Dzieci sa krwia z mojej krwi, meza mozna miec nastepnego, gdy temu pierwszemu zacznie odbijac, trzeba miec instynkt samozachowawczy i trzymac reke na pulsie, bo nigdy nei widomo jaki numer ten co niby ma byc do konca zycia, ci wykreci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 1507 co było "psychologicznego" w wypowiedzi gościa z 1501? racje ma. moje oczy też krwawią...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja odpowiem. Od meza oczekiwalabym, ze wybierze mnie. Dziecko mozna miec jeszcze niejedno albo adoptowac. W tej sytacji wybor miedzy mna, osoba ktora kocha od lat i dzieli z nia zycie, tworzy maly swiat (na wielu plaszczyznach), a dzieckiem, ktorego jeszcze nie ma nawet na swiecie, nie zna sie go, nie trzymalo na rekach, dla mnie powinien byc wlasnie taki. Gdyby mezczyzni rodzili, wybralabym meza. Natomiast w przypadku pozaru wynioslabym najpierw dziecko, bo jest bezbronne i ja jestem opiekunem, aczkolwiek z bolem serca i staralabym sie ratowac tez meza. x W sytacji gdybym zaszla w ciaze i wykryto u mnie np. raka (odpukac) to wybralabym swoje zycie, nie tylko dlatego ze chce zyc i cieszyc sie tym swiatem jak najdluzej, ale tez dlatego, ze jest to nieodpowiedzialne, rezygnujesz z leczenia, chemioterapii, rodzisz dziecko i umierasz, napewno tego chcecie dla swojego dziecka? Dziecko mozna miec potem po wyleczeniu i wychowac je, widziec jak dorasta. Czas walki z choroba i leczenie to nie czas na rodzenie dziecka, oczywiscie wszystko to co pisze to moje zdanie i respektuje inne decyzje, jednak czasem dosc ciezko mi jest je zrozumiec. Nie wiem co bym zrobila gdybym juz byla w zaawansowanej ciazy, mysle, ze wtedy urodzilabym a potem rozpoczela leczenie, ale gdybym zaszla juz bedac chora, wybralabym leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja takich pytań nie zadaję ob one śa z gruntu głupie :) dobrze ilustrują za to tok rozumowania - w jaki sposób wdizę miłość do męża - do dziecka . Na poprzedniej stronie pisze ktoś o dorosłych dzieciach w kontekście miłości i " ratowania " z pożaru - i to jest bardzo dobre pytanie . Bo iwększosć pisząc o dzieciach ma na myśli kwilące niemowlęta - a przecież dziecko dla rodzicó jest dizekiem zawsze - nawet kiedy przrasta ojca o glowę a matkę wagą 3 razy :D i kogo wtedy ratować ?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale popier/dolone jest to forum, jeszcze dodajcie do tych pożarów i powodzi swoich rodziców, a mąż niech doda swoich, bo przecież rodzice najważniejsi dla was polandowe wieśniary i teraz rozprawiajcie kogo ratujecie. Małżonka, dziecko czy mamunię (bo tu niedawno była taka denna dyskusja, że rodzice najważniejsi, póki chodzi o waszych rodziców oczywiście nie męża, bo to w drugą stronę to nie działa) i zastanówcie się kogo wasz ukochany ratuje w której kolejności i żebyście się na węgielek czasem nie przyjarały jak będzie ratował swoją mamę, bo przecież żon można mieć wiele, tak jak mężów, to był wasz kretyński argument, a rodziców się ma jednych czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość u mnie objawia sie to tym, ze na najmniejszy wybryk mojego meza, typu zdrada, flirty z jakimis babkami na czatach, klamstwo finansowe, alkoholizm, krzywdzenie dzieci xxxxxx mno , ja pierniczę , jeśli u ciebie to są najmniejsze wybryki ....to co jest większym błędem ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościowi z 14':22 współczuję i mam nadzieję, że terapia u psychiatry przebiega z sukcesem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też bym chciała wiedzieć jak mierzą miłość te kobiety, które twierdzą, że męża kochają bardziej niż dziecko lub odwrotnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.14- jego "głęboką psychoanalizę" na temat braku instynktu macierzyńskiego miałam na myśli, z krwawiącymi oczyma radzę się udać na IP

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale skad ten bulwers? Nie podoba sie forum, nie musisz go czytac. Swoja droga to ciekawe co piszesz, bo np. w Azji priorytety rodzinne na wypadek katastrofy sa inne. Pierwsza ratuje sie "mamusie/ tesciowa":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaką miarą mierzę miłość do męża i dziecka? Nie muszę mierzyć. To się po prostu czuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A na czym polega ta różnica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
allium widzisz jaka jestes uposledzona, ze nie zdajesz sobie sprawy jak suptelnie i stopniowo przez lata mezowie potrafi urabiac swoje zony, zeby potem im dowalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
BTW, i odpowiem na postawione gdzieś wyżej pytanie od razu - nie mam depresji poporodowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to spier/dalaj do Azji, najlepiej do Afganistanu, bo tam się nadajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"suptelnie" to ci współczuję braku wykształcenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Allium upośledzona???? ale to nie ona pisze "suptelnie" ty upośledzona analfabetko hahahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Różnica polega na tym, że uczucie do męża jest silniejsze. To podobnie, gdy kochasz dwie osoby w rodzinie lecz jedną bardziej lub najbardziej. Po towarzyszących emocjach i uczuciu jesteś w stanie ocenić kto jest dla ciebie ważniejszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na c o dzień tej różnicy się nie odczuwa. Kocham i męża i dziecko, ale gdybym musiała wybierać kogo ratować to wybrałabym dziecko. Mam tylko nadzieję, że wyrośnie na porządnego człowieka. Milość bezwarunkowa to nie slepa miłość, przynajmniej dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja, ta egoistka, która w razie czego chciałaby być podczas porodu ratowana zamiast męża- zadałam mu to pytanie i odpowiedział, że ratowałby mnie, bo drugiej mnie już nie będzie miał- ale się dobraliśmy, tylko współczuć naszemu dziecku tak podłych rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*zamiast dziecka oczywiście miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiekszosc pisze o pozarach itd, i moze rzeczywiscie w takiej sytacji ratowalyby najpierw dziecko. ale to tylko teoria i do tego raczej nie kazdego to spotka. natomiast w zyciu codziennym wiekszosc kobiet przedklada meza nad dziecko, i nie mowcie ze nie. w zachowaniu, w podejmowaniu decyzji, w uleganiu mezowi. ktora stawia sie mezowi za kazdym razem jak awanturuje sie w domu przy dziecku, podnosi glos, zneca sie psychicznie i w koncu fizycznie. mnie molestowal ojciec jak mialam 4-9 lat i gdy w koncu wyznalam matce w wieku 18 lat, wyrzucila mnie z domu. pochodze z religijnej 'porzadnej' rodziny, zadnych rozwodow itp, takie cos to bylby niezly skandal, a tak matka spokojna, z mezem idealnym co niedziele do kosciolka na msze... za kilkanascie lat pewnie zapyta po co rodzila, skoro nikt jej wody nie poda na stare lata....ot i wszystko o 'matczynej milosci'.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to prawda, zrobilam blad, bo na klawiaturze a szczegolnie jak ma sie doczynienia z jezykiem polskim od czasu do czasu, to popelnia sie bledy... Dobre jestescie w wyciaganiu bledow ortograficznych na forach, ale jak sasiad katuje swoja zone i dzieci, to udajecie ze nie slyszycie... Potraficie sie wtracac swoim kolezankom w gary i portfel, ale jak dziecko jest katowane to przymykacie oczy, doskonale Poleczki od siedmiu bolesci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kochana wroc do mojego postu, nie nazwalam cie egoistka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo tak to już jest w Polaczkowie. Moze też dlatego tam dziec**przedkladaja ponad meza. U nas na Zachodzie jest prawidlowoy model rodziny - maz , dzieci, rodzice i rodzenstwo. Ale jak widać u Polactwa zascianek. Kiedy wy w koncu przestaniecie być 100 lat za murzynami? zal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja, ta egoistka, która w razie czego chciałaby być podczas porodu ratowana zamiast męża- zadałam mu to pytanie i odpowiedział, że ratowałby mnie, bo drugiej mnie już nie będzie miał->>> tak tylko jak ciebie juz uratuja i zdasz sobie sprawe, ze straciliscie dziecko, czy ty bedziesz potrafila juz normalnie zyc? I czy on bedzie wstanie zyc z toba taka odmieniona po stracie dziecka? Poczytaj topik kobiet, ktore stracily dziecko, jak potrafia w rozpaczy trwac latami, szczegolnei gdy zaszly w ciaze po wielu poronieniach... Nie wiesz kobieto co piszesz, faceci maja niski prog tolerancji na kobiety w rozpaczy, w depresji itd.. Njalpiej zeby sie nie skarzyly, chodzily ciagle usmiechniete, nie marudzily i ciagle im d**y dawaly... Zobacz ilu faceto opiekuje sie swoimi kalekimi i chorymi zonami, a ilu przy najmniejszym dramacie idzie sie pocieszyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W PL przedklada sie meza nad dzieci, a potem znajduje sie je w beczkach, zakopane na placach zabaw, sliski kocyk, katowane dzieci na porzadku dziennym itd itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×