Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Markossss

Spotkanie z duchem MOJA PRAWDA

Polecane posty

Gość Markossss

Opowiem wam moją historie która jest prawdziwa i realna. Mieszkałem wraz z moimi rodzicami i z braćmi w starej przedwojennej kamienicy. Miałem ok. 14-16 lat ( teraz mam 34 ). Mieszkaliśmy na 1 pietrze na parterze mieszkała Agnieszka była starsza maiła wówczas ok 22-24 lata. Jak pamiętam był to okres wakacyjny i wszyscy z podwórka spotykaliśmy się i bawiliśmy i tam takie rzeczy. Pewnego poranka Agnieszka zaproponowała dla nas coś strasznego abyśmy wywołali w nocy ducha i ona wie jak to się robi.Na początku poszliśmy wszyscy do piwnicy gdzie mieszkałem i Agnieszka przyniosła kartkę formatu A4 jak pamiętam na górze były wypisane liczby od 1 do 50 a na dole alfabet na środku tej kartki położyła spodek i na tym spodku była strzałka pomiędzy sporkiem na prawo wypisane TAK na lewo NIE i na tym spodku zapaliła świeczkę. Na początku było nas chyba 6 osób wszyscy w moim wieku lecz AGNIESZKA BYŁA NAJSTARSZA. Wygłupialiśmy się z początku gdyż były z nami dwie dziewczyny każdy chciał je poderwać i się straszyliśmy i wygłupialiśmy lub ktoś pukał w ścianę i tam takie rzeczy. Nigdy nam to tak naprawdę nie wychodziło a Agnieszka miała na nas wielkie nerwy gdyż ona to brała na poważnie a my na wesoło. Któregoś wieczora Agnieszka wykluczyła 3 osoby i wzięła powiedziała iż dzisiaj w nocy około 23.00 pójdziemy do piwnicy i zrobimy to naprawdę i bez żartów. Jak pamiętam była od nas starsza i nas tak zmotywowała iż zrobiliśmy tak jak ona chciała. Moja piwnica była samym wyglądem przerażająca i straszna. Około 23.00 poszliśmy to tej piwnicy i się zamknęliśmy - nie na klucz lecz drzwi od tej piwnicy tarły o podłoże i jak by ktoś chciał do niej wejść to nie miał możliwości zrobić to tak aby go nie było słychać gdy wydobywały straszny dźwięk podczas otwierania. Agnieszka rozłożyła kartkę i zapaliła świeczkę - kucnęliśmy a my nad tą świeczką wyciągnęliśmy ręce do przodu i wyciągnęliśmy palce wzdłuż tej świeczki i wywoływaliśmy ducha słowami nap. Duchu Kamil Ku...... wzywamy cie przyjedz jeżeli tu jesteś daj nam znaki tak dalej i tak dalej i tak dalej. Na początku było to śmieszne lecz się naprawdę w te słowa wkręciliśmy i po chwili odczuwaliśmy to i słyszeliśmy pomału kroki jak ktoś do nas pomału podchodzi i możecie mi nie wieżyc strzałka na spodku nagle sama się przesunęła się na TAK. Wszyscy to zobaczyliśmy i tak zaczęliśmy krzyczeć ze strachu że w panice uciekał jeden przez drugiego. Mój kolega zdarł sobie o ścianę cały policzek. Byliśmy wszyscy brudni od ścian i podłogi gdyż po ciemku na siebie wchodziliśmy i eis przewracaliśmy typu kto 1 ten lepszy. Wybiegliśmy na podwórko a przez otwarte drzwi od piwnicy widzieliśmy z daleka świeczkę zapalona i Agnieszkę która siedziała sobie i jak by nigdy nic jak twierdziła odwoływała tego ducha. Miała z sobą pismo święte. Od tamtej nocy gdy mój ojciec kazał pójść mi po węgiel do piwnicy to płakałem i mówiłem że się boje i tak tom piwnice unikałem. Po miesiącu już tak się nie bałem i miałem rower marki Wigry 3 i przeskakiwał mi z tyłu torpedo i postanowiłem pójść do tej piwnicy aby rozebrać te torpedo i sprawdzić co jest przyczyną. Zanim poszedłem do tej piwnicy dokładnie sprawdziłem ją czy nikogo niema i nikomu zwłaszcza braciom nic nie owiłem aby mnie nie straszyli i eis w niej zamknąłem aby nikt mi nie wchodził i mnie nie straszył. Jak pamiętam rower przełożyłem do góry nogami i rozkręcałem tylne koło a ja siedziałem na wiaderku. Podczas tego rozbierania nagle koło siebie zobaczyłem siedzącego nie dużego psa który się na mnie patrzy i się może nawet cieszy miał wyciągnięty język i machał ogonem. Wcale tego psa się nie wystraszyłem gdyż pomyślałem że przyszedł z podwórka. Kiedy wstałem ten pies nagle odskoczył machał ogonem i się na mnie patrzył ja zacząłem cmokać gwizdać i go wołać do siebie gdyż był naprawdę fajny lecz ten pies wybiegł z mojej piwnicy na korytarz piwnicy a ja poszedłem za nim sprawdzić co to za pies. Wychodzę z mojej piwnicy za tym psem i patrze wzdłuż mojej piwnicy do drzwi wyjściowych jest bardzo długi korytarz i jest ciemno - i psa nie ma i drzwi zamknięte a pies nie mógł się schować gdyż był za duży aby wejść do innej piwnicy. Jak to zobaczyłem to wtedy się naprawdę wystraszyłem i tak zacząłem uciekać do wyjścia i zostawiłem otwartą moja piwnice i tak z niej uciekłem. To wszystko - nie piłem nie ćpałem i w chwili obecnej jestem funkcjonariuszem policji który przeszedł wszelkie badania i wiem co mówię i tak było jak miałem 14-16 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lola z tarnopola
WOŚP WOŚPem, oni przynajmniej rozliczają się z dotacji. Natomiast uczulam na tzw. "oszustwo miłosierdzia". Czyli np. błagalne listy, często przed świętami, że Ania czy Kubuś mimo kilku latek życia chorują na coś tam, rehabilitacja kosztuje tyle a tyle, samotna mama nie daje rady i prosi o pomoc, a także zapewnienie dzieciątku odrobiny radości świątecznej w tym szarym i trudnym życiu. A potem okazuje się, że Ania nie jest Anią, tylko na zdjęciu jest dziewczynka ze Stanów Zjednoczonych, a jedyną informacją prawdziwą w historii jest numer konta. Albo puszki w sklepach czy innych instytucjach - Martusia choruje na poważną wadę serca, umrze jeśli nie zbierzemy miliona monet na operację. I taka puszka stoi. Pół roku, rok... i teraz proszę o włączenie logiki - jeśli Martusia naprawdę walczy o życie, a puszka stoi rok, to pewnie tego życia nie udało się uratować. Jeśli operacja była, a puszka nadal stoi, to pytam - po co? Jako dodatkowy zarobek dla właściciela sklepu? Zanim zdecydujecie się na dar serca - sprawdzajcie, sprawdzajcie i jeszcze raz sprawdzajcie! Przecież nie dalibyście tych przykładowych 100 zł "na słowo" obcemu spotkanemu na ulicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
naćpiał sie . . . co żeś brał? ps. za długie nie czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie boje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba mieć nie tak pod sufitem żeby duchy wywoływać, a potem bać się i cierpieć. Przecież wiadomo czym to grozi. Mi takich co na swoje życzenie cierpią nie szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukanie kontaktu z duchami, wywoływanie ich zawsze powoduje otwarcie się na te najgorsze. Potem może dziać się najgorsze i co gorsza i przez całe życie takiego eksperymentatowa, i wobec przypadkowych osób które zamieszkały w miejscu wywoływania duchów. Może napiszecie że wciskam jakąś reklamę ale nie o to chodzi! Naprawdę warto zrozumieć ostrzeżenia z tej książki: "Opętani przez duchy - egzorcyzmy w XXI stuleciu" (fragmenty krążą w sieci a pojedyncze egzemplarze można upolować w bibliotekach).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
funkcjonariusz policji hmm to najgorszy frajer , mało wiarygodny cwaniak , chciałeś przykozaczyć posadą psa , żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bedzie cie straszył do konca zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×